Jak spędzić miło Sylwester i Nowy Rok? Na pewno w miłym miejscu :) Propozycja odwiedzenia mojego ulubionego Parku w USA jakim jest Valley of Fire w Newadzie została przyjęta jednomyślnie. Pozostało przedostać się z San Francisco do Las Vegas jak najszybciej. Wyruszyliśmy późnym popołudniem a właściwie Opisywałem już wcześnie to miejsce więc ograniczę się do kilku drobiazgów. Dolina jest nieprawdopodobnie magiczna, kolory i formacje skalne zapierają dech w piersiach. Po kilku metrach po przekroczeniu wjazdu zatrzymaliśmy się na wspinaczkę po skałach. Wdrapywanie jest bardzo łatwe a faktura skał jest do tego przygotowana i trzyma nas jak Spidermana :). Zajechaliśmy potem na kemping zarezerwować sobie miejsce, okazało się, że nie było z tym problemu. Wyszukaliśmy sobie miłe schronienie zasłonięte przez ludzkim okiem. Tu nadmienię, że to najbardziej odjazdowy kemping jaki widziałem, takie miejsca na rozbicie namiotu że człowiek czuje się jak w bajce. Polecam Walk-in Campground. To kilka miejsc ale tak odizolowanych, tak intymnych że można poczuć się naprawdę świetnie. To trzeba zobaczyć!. Po rozbiciu namiotu ruszyliśmy zwiedzać Park.
Kilka wędrówek po szlakach, niektóre całkiem dalekie i warte wysiłku, niektóre tak ukryte że można trafić tylko przypadkiem. Nieprawdopodobna uczta dla oka i duszy. Magia miejsca nie pozwala przejść obojętnie i nie słyszałem innych słów jak tylko zachwyt nad miejscem. Nigdzie się nie spieszyliśmy więc pozwalaliśmy sobie na długie odpoczynki. Dni były bardzo ciepłe a wręcz upalne a noce bardzo chłodne ale nie mroźne. Więc przy ognisku było całkiem przyjemnie. Nasze cienie rzucane na krwisto czerwone ściany w środku nocy tworzyły niezwykły klimacik. Księżyc świecił tak jasno, że obywało się bez latarek. Poranki były boskie, wschodzące słońce powoli kolorowało skały, które zaczynały powoli płonąć!!! Co za bajeczne kolory i nasycenie barw! Wdrapałem się na szczyt jednej z górek i podziwiałem panoramę miejsca, znalazłem kilka naturalnych pokoików z okienkami, w których latem można spokojnie przenocować. Skały tworzą niesamowite kształty i przypomina to jaskinie - domki bajkowych postaci. Szczerze to brak słów żeby to opisać. Mijał czas i pora była wracać. Znowu korki przy wyjeździe z Vegas... sztuki omijania zatłoczonych dróg i przejazd przez Bakerfield (którego nikt nie widział więc jak sądzę pogłoski o istnieniu tego miasta nie zostały potwierdzone). Międzystanowa numer 5 i ... nad ranem w domu. Jedno jest pewne jeszcze nie raz planuje wrócić do Valley of Fire...![]() |
| Valley of Fire Expedition 2010 |





