sobota, czerwca 06, 2009

Angel Island

Angel Island to wyspa w zatoce San Francisco, która oferuje rozległe widoki na miasto San Francisco, przylądek Marin County i Mount Tamalpais. Cała wyspa jest Parkiem Stanowym - Angel Island State Park. Została ona wykorzystana do różnych celów, w tym wojskowych jako fort i jako centrum imigracyjne dla nowo przybyłych na kontynent amerykański - odpowiednik Ellis Island w Nowym Jorku. Immigration Station na północno-wschodnim rogu wyspy przetwarzało około miliona azjatyckich imigrantów.

Najwyższym punktem na wyspie, niemal dokładnie w jego centrum, jest Mount Caroline Livermore wysokie na 240 m. Na szczycie znajdują się ławki, przy których przy mniej wietrznej pogodzie można urządzić piknik z wspaniałym widokiem na całą BayArea. Angel Island ma powierzchnię 3.107 km ² i zamieszkuje ją około 57 osób (dane z 2000 roku).

Na wyspę można dostać się prywatnym statkiem lub promem publicznych z San Francisco (dwa promy dziennie w jedną stronę godzinach przedpołudniowych i dwa powrotne po południu), Tiburon lub Vallejo (więcej opcji promowych niż z SF). W okresie zimowym usługi promowe są zmniejszone.
Wyspę dobrze się zwiedza na rowerze, który można zabrać ze sobą promem lub wypożyczyć na miejscu. Segways można również wynająć na miejscu. Psy nie są dozwolone. Wrotki i deskorolki są zakazane. Na wyspie wyznaczone są miejsca do biwakowania i grillowania. Kilka kempingów oferuje miejsca na noc po wcześniejszej rezerwacji.

Angle Island widok na San Francisco

Około dziesięć tysięcy lat temu Angel Island była powiązana ze stałym lądem; wzrost poziomu morza odciął ten skrawek ziemi od lądu w wyniku zakończenia epoki lodowcowej. W 1775 roku hiszpański statek "San Carlos" jako pierwszy europejski statek wpłynął do Zatoki San Francisco pod dowództwem Juan de Ayala. Ayala zakotwiczył w przy Angel Island, a miejsce nazwał "Isla de Los Angeles"; miejsce to obecnie znane jest jako Ayala Cove.

W XIX wieku, armia amerykańska wyznaczyło całą wyspę jako placówkę wojskową pod nazwą "Fort McDowell". Obecnie nazywany East Garrison lub Camp McDowell. Stacja kwarantanny została otwarta w Ayala Cove (wówczas znana jako Szpital Cove) w 1891 roku. Podczas wojny hiszpańsko-amerykańskiej wyspa służyła jako placówka dla powracających żołnierzy. Potem służyła jako stacja tranzytowa w pierwszej połowie dwudziestego wieku dla żołnierzy biorących udział w I i II wojnie światowej.

Ciekawostką z tego okresu jest to, że przetrzymywano tutaj niemieckich i japońskich jeńców wojennych.
Wojsko zdemilitaryzowało wyspę w 1946 roku, ale wróciło na jej południowy punkt w 1950, kiedy zbudowano tam bazę rakietową Nike (zlikwidowana w 1962 roku jako przestarzała).

Od 1910 do 1940 r. Angel Island Station rozpatrzyła około 1 miliona wniosków imigracyjnych azjatyckich imigrantów pragnących dostać się do USA, stąd określana jako "Ellis Island of the West".

W 1962 roku, chińska społeczność w Ameryce z powodzeniem lobbowała stan Kalifornia w celu wyznaczenia stacji imigracji jako State Landmark (brak odpowiednika). Dziś, Angel Island Immigration Station jest uznana przez rząd federalny jako National Historic Landmark. Miejsce zostało odnowione przez Parki Stanowe Kalifornii i ponownie otwarte 16 lutego 2009.

Wyspę warto zwiedzić pieszo, prom z San Francisco dociera na miejsce koło godziny 11 rano a odbiera koło 4 po południu. Do tego czasu mamy możliwość "zejść" całą wyspę spokojnym marszem. Trasy piesze przecinają się z drogami dla samochodów i rowerów. Mamy tutaj bajeczne zatoczki ze wspaniałymi widokami. Przy dobrej pogodzie i bezwietrznym dniu upał jest nieznośny i warto zabrać coś do ochrony przed słońcem oraz zapas prowiantu i picia. Na miejscu jest kilka malutkich sklepików, ale po co przepłacać. Jeśli trafimy na zły dzień to wiatr może nas mocno zniechęcić do spacerów, a fog skrzętnie ukryje wszystkie panoramiczne widoki.
Angel Island jest niewątpliwie świetną odskocznią od miejskiego gwaru i tłumów ludzi, każdy znajdzie tutaj miejsca z odrobiną prywatności, a woda w niektórych miejscach w zatoczkach nadaje się do kąpieli (temperatura).

Angel Island

Miesiąc Maj nie dał chwili wytchnienia...

Bardzo zaniedbałem się w pisaniu bloga, powodów było wiele od ciężkiej pracy, przez lekką i przyjemną. Dużo wyjazdów po Zachodnim wybrzeżu - wiele grup turystów i jeden wielki gabinet osobliwości :).
W życiu nastąpiło wiele szybko zmieniających się sytuacji, niestety w większości niespecjalnie szczęśliwych ale nie chce już poruszać tematu pecha jaki mnie prześladuje - momentami wręcz nieprawdopodobnego.
Jeden miły dzień w San Francisco i całodniowy spacer odmienił życie dwójki ludzi i wprowadził z powrotem na swoje tory gdzie po dużych zmianach na lepsze toczy się dalej. Sporo przeprowadzek i zmian lokalizacji od Hayward przez San Jose do Berkeley. Dużo spotkań z wspaniałymi ludźmi - imprezy do rana. Generalnie cały czas coś się dzieje i liczę, że pech i niefarty kiedyś muszą się skończyć. Jedyne co potrzeba to unikać nieżyczliwych osób, oszołomów i tzw "polaczków" z ich małomiasteczkowymi przywarami, intrygami i bezinteresowną złośliwością (niestety miałem nieprzyjemność poznania w tym czasie kilku osób rodem z PL na których się poważnie zawiodłem) i zrozumiałem to słynne powiedzenie, którym raczyli mnie wszyscy - "trzymaj się od Polaków jak najdalej".
Ale na szczęście znam kilka wspaniałych osób z ojczyzny, które przeczą temu powiedzeniu tylko jest ich zdecydowanie mniej...
Niezapomniane imprezy u Ryszarda (Wszystkie Ryśki to fajne chłopaki). Luki w pamięci spore :).
Tylko jakieś "meksyki" nam przeszkadzały...

Became a fun of Winchester. Kiedyś to robili porządną broń!

Jak przystało na prawdziwego miłośnika broni palnej w kolekcji nie zabrakło "pistolówki"
9mm Sig Sauer P226
Beznamiętnie odałem się pasji fotografowania,
a że mam koło siebie tak fotogeniczny "obiekt"
to aparat miał dużo pracy :)
Hola - Olazdjęć jest wiele... pozostaje namówić modelkę do opublikowania na picasie.

"nury"

Zwariowane San Franciso ma w swojej ofercie bardzo dużo "atrakcji",
z których skrzętnie korzystał nasz przyjaciel Shane

skoczki polne

Wizyta na Angel Island to niezapomniane przeżycie... te widoki i klimacik.

Winnice Napy oferują dużo darmowych degustacji win...

pogoda w maju była wyjątkowo kapryśna - od mega rekordowych upałów
po przenikliwie chłodne wieczory

„Najchłodniejszą zimą, jaką przeżyłem, było lato w San Francisco”
– powiedział kiedyś wielki amerykański pisarz Mark Twain.

... i trafił nam się w Bay Area ślub. Znajomi postanowili zawrzeć związek małżeński.
Czekamy na następną parę... :)

w trasie... obowiązkowe zdjęcie na placu Św. Marka w Wenecji (2 w nocy)

Vegas again and again

Grand Canyon - magic moments

w Hollywoodland

mała zmiana klimatu - czas na Silicon Valley...

i słonik na szczęście.