sobota, października 31, 2009

Bryce Canyon National Park

Bryce Canyon - park narodowy w południowo-zachodniej części stanu Utah, został utworzony 15 września 1928 roku, jego powierzchnia wynosi 145,02 km². Pierwsi Europejczycy przybyli w okolice obecnego parku w drugiej połowie XIX wieku, natomiast w 1874 roku grupa mormońskich rodzin założyła miasteczko Clifton, do którego w 1875 roku przybył osadnik Ebenezer Bryce z rodziną. Niedługo później przeprowadził się jednak w górę rzeki, gdzie wybudował kanał irygacyjny oraz drogę, która dawała mu lepszy dostęp do drewna w okolicznych lasach i kończyła się na krawędzi kanionu. Lokalna ludność zaczęła nazywać ją kanionem Bryce'a. Mimo, że Ebenezer Bryce wraz z rodziną przeprowadził się do stanu Arizona w 1880 roku, to nazwa Bryce Canyon została. 
Wbrew swojej nazwie, Bryce Canyon nie jest prawdziwym kanionem. Z dwudziestomilowej półki skalnej na wschodniej krawędzi gęsto porośniętego płaskowyżu Paunsaugunt, z wysokości przeszło 2400 m n.p.m., zsunęły się i potoczyły niesamowicie kolorowe warstwy skał - czerwone, białe, żółte i o ognistym kolorze pomarańczy, pozostawiając mnóstwo bajkowych form skalnych. 
Indianom Pajute, zamieszkującym ten region od wieków, skalne kolosy o dziwnych kształtach przypominają legendę o pradawnych czasach, kiedy nad zwierzętami panował potężny Kojot. Podwładni nadużywali cierpliwości władcy, aż w końcu władca zamienienił ich w skały. Nazwa tego miejsca w języku Pajutów to angka-ku-wass-a-wits, to inaczej "twarze pomalowane na czerwono". 
Mało jest na ziemi miejsc o tak bajkowym, magicznym wyglądzie, a zarazem dziwnych jak Bryce Canyon. Dla mnie jest to najładniejszy Park (spośród Narodowych i Stanowych) w Ameryce Północnej. Oczywiście jest to moja czysto subiektywna opinia. Turystom często w połowie trasy kończy się miejsce na karcie w aparacie fotograficznym :) Jest to nieprawdopodobnie urokliwe miejsce, które zapamiętuje się najbardziej z wyprawy po zachodnich stanach. Nawet przereklamowany Wielki Kanion schodzi na dalszy plan. Tutaj dosłownie czuje się ten magiczny klimat niby-kanionu, Bryce'a można "dotknąć", a nie tylko biernie patrzeć się w oddalone wyżłobione skały i koryta rzek. 
Do parku można dotrzeć od zachodu skręcając z autostrady 89 w drogę numer 12 lub od strony wschodniej wprost z Parku Narodowego Capitol Reef . Docierając od strony zachodniej dostajemy na wstępie przedsmak tego co nas potem czeka, wita nas Red Rock Canyon, przepiękna trasa pomiędzy "krwisto" czerwonymi formacjami skalnym i tunelami. Koniecznie trzeba zrobić sobie przystanek w wybranych punktach widokowych a najlepiej wybrać się na jeden z kilku szlaków. Oglądając potem zdjęcia z tego miejsca, trudno uwierzyć, że widoczne na nich kolory są naturalne. Po prostu perełka na torcie zwanym Bryce. Przed samym parkiem znajduje się dość spora baza noclegowa ze słynnym najstarszym Ruby's Inn.

Przekraczając granice kanionu otrzymujemy mapkę z wyznaczonymi trasami, warto sobie zaplanować zwiedzanie, tak żeby zdążyć zobaczyć wszystko przez zmrokiem. Przygodę z parkiem można zacząć od pierwszego punktu widokowego o nazwie Sunrise (Wschód Słońca), gdzie zostawiwszy na parkingu samochód (można zaparkować pod hotelem i przemieszczać się specjalnymi autobusami) wyruszamy wzdłuż krawędzi wyznaczonym szlakiem, który doprowadzi nas do drugiego punktu Sunset (Zachód Słońca). Tutaj schodzimy na bajeczny na szlak Navajo Loop Trail. Biegnie on prawie pionowo w duł kanionu wąskimi serpentynami. Widoki trudno opisać a nawet zdjęcia nie są w stanie dobrze tego oddać ale zapewniam schodzi się długo, a tylko dlatego, że co chwila trzeba zrobić postój na sesję zdjęciową lub na delektowanie się kolorami i formami otaczających nas skał. Jednym słowem BAJKA. Szlak doprowadza nas do skrzyżowania, gdzie warto wybrać odgałęzienie o nazwie Qeen's Garden Trail . Ciąg dalszy trasy to z każdą chwilą coraz bardziej niesamowite widoki i delikatne wspinaczki w wąwozach, przejścia przez naturalne łuki skalne i podziwianie panoramy okolic z krawędzi klifów. Cała droga kończy się pętlą przy punkcie wyjścia czyli przy Sunrise Point, gdzie wcześniej zostawiliśmy samochód. Wolnym krokiem, bez pośpiech można ten odcinek pokonać w 2 godziny. Koniecznie trzeba zabrać wodę i mały prowiant oraz zapas miejsca na kartach pamięci :). Główna droga prowadzi nas do następnego punktu widokowego Inspiration Point, a kończy się na Bryce Point, który oferuje najlepsze widoki zarówno o zmierzchu jak i o świcie. Można stąd podziwiać nie tylko formacje skalne kanionu Bryce, ale także wspaniałą panoramę całego regionu: od widniejących na wschodzie gór Henry Mountains po pasmo Escalante na północy. Większość turystów, kończy właśnie w tym punkcie swoją przygodę, ale park ciągnie się przez dalszych 20 mil na południe i jest to wyzwanie raczej dla pasjonatów pieszych szlaków i noclegów na okolicznych polach namiotowych. Latem temperatury są tutaj bardzo wysokie, często zdarzają się burze i opady, po których można zaobserwować na niebie piękne tęcze. W porze zimowej można zwiedzać park, a dodatkową atrakcją są białe czapy śnieżne dodające uroku temu miejscu (bywa często, że zamykany jest Bryce Point i trasa na południe, warto sprawdzić na stronie parku lub w Visitor Center).
Bryce Canyon National Park

Red Rock Canyon / Utah

piątek, października 30, 2009

Goblin Valley State Park

Goblin Valley jest parkiem stanowym znajdującym się w centrum Utah. Charakterystyczne dla tego miejsca są tysiące Hoodoos i skał Hoodoo, formacji skalnych w kształcie grzybów i wieżyczek, niektóre są wysokie jak kilka metrów. Wyglądem przypominają skamieniałe postacie Goblinów :). Podobne miejsce spotkać można w... Kapadocji w Turcji. Te miękkie skały z piaskowca rzeźbione przez naturę nadają temu miejscu magiczny charakter, czujemy się tutaj jak w bajce. Jest to doznanie prawie że metafizyczne. Przyznam, że Goblin Valley jest jednym z najciekawszych miejsc na zachodzie USA. Dojechać można tutaj skręcając z międzystanowej autostrady numer 70 na drogę numer 24 skąd po kilkudziesięciu kilometrach odbijamy na kiepskiej jakości drogę na zachód, która doprowadza nas do parku. Wjazd kosztuje 7$ a kemping 16$. Warto zostać tutaj na noc, nocleg w tak niesamowitym miejscu będzie dodatkową atrakcją. Na głównym parkingu warto zostawić samochód i ruszyć między gnomopodobne figurki. Skały są miękkie i łatwo przyczepne więc wspinaczka na szczyt lub na kapelusik grzybka jest dziecinnie prosta. Pasjonaci fotografii będą w siódmym niebie :). Spacer po okolicy zajmuję trochę czasu, tracimy tutaj poczucie czasu i odległości i bywało tak, że człowiek wracał po omacku, kierując się światełkami ostatnich opuszczających to miejsce samochodów. (raz przytrafiła mi się burza piaskowa na kempingu, namiot odleciał a ja zasypywany byłem wiadrami piasku, samochód w środku pełen był czerwonego pyłu którego do dzisiaj nie mogę całkowicie usunąć, ale traktuję to jako następne ciekawe doświadczenie i przygodę).
Zaciszną dolinę Goblin Valley odkryli kowboje szukający miejsca na wypas bydła. Następnie w latach 1920, Arthur Chaffin, właściciel Hite Ferry z dwoma towarzyszami szukali alternatywnej drogi między rzeką Green River i Caineville. Doszli do miejsca oddalonego około jednej mili na zachód od Goblin Valley i zostali ogromnie zaskoczeni tym co zobaczyli - pięć wzgórz i dolinę dziwnych formacji skalnych otoczoną murem zerodowanych klifów. W 1949 Chaffin powrócił na ten obszar i nazywał bo "Doliną Grzybów". Spędził kilka dni na zwiedzaniu tajemniczej doliny, którą skrzętnie obfotografował. Reklama tego miejsca szybko przyciągnęła turystów do doliny pomimo sporej odległości od cywilizacji. W 1954 roku zaproponowano, aby Goblin Valley zabezpieczyć przed zniszczeniem. Stanu Utah nabył ten teren i ustanowił Goblin Valley State Reserve. Oficjalnie status parku stanowego dolina otrzymała 24 sierpnia 1964.
Goblin Valley State Park

Capitol Reef National Park

Park Narodowy Capitol Reef jest położony w stanie Utah. Część parku o powierzchni 152 km² została ustanowiona narodowym pomnikiem w 1937 roku decyzją prezydenta Franklina Delano Roosevelta. W 1971 roku Kongres Stanów Zjednoczonych powiększył obszar chroniony do 979 km² i ustanowił go parkiem narodowym. Nazwa parku pochodzi od wielowarstwowej ściany z wypiętrzonej skały osadowej, wysokiej na ponad 300 metrów, której pewien odcinek kojarzył się pierwszym przybyszom z kopułą budynku Kapitolu w Waszyngtonie. Ponadto znajdujący uskok Waterpocket Fold który, podobnie jak rafa koralowa stanowi poważną przeszkodę nie do przejścia. Miejsce to przecinają głębokie kaniony, niektóre szerokie są zaledwie na 6 metrów, ale głębokie na przeszło 100. Park przecina w jego północnej połowie droga numer 24, która prowadzi głębokim kanionem rzeki Fremont. Przy wjeździe od strony wschodniej wita nas tablica informacyjna , obok której znajdują się stanowiska gdzie można pobrać mapki, na szczęście nie trzeba płacić za przejazd przez teren parku. Tylko przy zjeździe na Scenic Drive pobierana jest opłata 5$. Pierwszą atrakcją na jaką się natykamy jest przydrożny malutki domekBehunin Cabin w którym (trudno uwierzyć) żyła 12 osobowa rodzina osadników. Zresztą co jakiś czas trafiamy na pozostałości po mormońskich pionierach, warto odwiedzićHistoric Fruita School i Gifford Farm House. Zobaczymy jak kiedyś żyli ludzie na tym nieprzyjaznym terenie. Po krótkim postoju przy małym domku i przejechaniu małego odcinka drogi koniecznie trzeba zatrzymać się przy punkcie CapitolDome, skąd idąc szlakiem pieszym docieramy pod słynną formację skalną przypominającą wspomniany wcześniej waszyngtoński Kapitol.

Kontynuując dalej marsz docieramy do chyba jednej z najciekawszych atrakcji parku - Hickman Bridge czyli ogromnego łuku skalnego. Trasa jest bardzo przyjemna i można liczyć na wspaniałe widoki po drodze. Następnym punktem na drodze numer 24, który trzeba zobaczyć to Petroglyphs czyli naskalne malunki starożytnych Indian. Jadąc dalej na zachód docieramy do wielkiej skały The Castel, u podnóża której znajduję sięVisitor Center skąd skręcamy na bardzo widokową Scenic Drive, która prowadzi nas do "bramki" wjazdowej na szlak wzdłuż Capitol Gorge, niestety droga zarezerwowana jest dla samochodów z napędem na 4 koła, zwykły samochód też da rade ale warto żeby miał wysokie zawieszenie. Wracamy tą samą drogą do skrzyżowania gdzie następnie kierujemy się na zachód mijając wielką formacje skalną Chimney Rock i całkiem ciekawy punkt widokowy na całą okolicę Panorama Point. Po kilku kilometrach opuszczamy granicę Parku Capitol Reef i możemy spokojnie uzupełnić zapasy w malutkim miasteczku Torrey . Park nie oferuję specjalnie dużych atrakcji, jest "nudny" dla osób, które widziały już inne atrakcje Utah i Arizony. Ale mimo wszystko warto obrać tak trasę, żeby przeciąć to miejsce w drodze do np. Kanionu Bryce lub dalej.
Capitol Reef National Park

czwartek, października 29, 2009

Canyonlands National Park - Island in the Sky

Canyonlands to park narodowy położony we wschodniej części stanu Utah. Park został utworzony 12 września 1964 na powierzchni 1366 km².
Obszar ten jest podzielony przez rzeki Colorado i Green na trzy części: Island in the Sky, Needles i Maze. Tych części nie łączy żadna droga wewnątrz parku i podróż między nimi może zabrać kilka godzin samochodem. Island in the Sky oraz The Needles są dostępne z asfaltowej drogi US191, w pobliżu miejscowości Moab. The Maze jest mniej dostępna i wymaga wielomilowego dojazdu po nieutwardzanych drogach.
Na terenie parku można uprawiać kajakarstwo, kolarstwo górskie, turystykę pieszą, wspinaczkę, jazdę konną. Park zawiera setki kilometrów szlaków pieszych i konnych. Szlaki są znaczone zazwyczaj jedynie małymi kopczykami skalnymi i mniej uczęszczane szlaki nie są utrzymywane na bieżąco, dlatego umiejętność orientacji w terenie jest bardzo ważna. Jedną z bardziej popularnych atrakcji parku jest nieutwardzana droga White Rim Road. Stanowi ona pętlę o długości ok. 100 mil (160km) wokół Island in the Sky i pokonanie jej zajmuje zazwyczaj 2-3 dni samochodem o napędzie na cztery koła lub 3-4 dni rowerem górskim. Odholowanie uszkodzonego samochodu to koszt około 1000$ ! więc warto dobrze się przygotować do tej trasy. Wymagane są wcześniejsze rezerwacje w celu uzyskania pozwolenia.
Turyści najczęściej odwiedzają cześć parku Island in the Sky, która jest najłatwiej dostępna. Po przekroczeniu bramek wjazdowych warto zatrzymać się na chwilkę w Visitor Center gdzie można uzyskać wyczerpujące informacje o aktualnej sytuacji na drogach i szlakach. Pierwszym punktem widokowym na którym warto się zatrzymać jest pobliski Shafer Canyon Overlook z niesamowitymi widokami w głąb kanionu. Kontynuując jazdę na południe docieramy do rozwidlenia dróg i w tym momencie możemy ustalić sobie harmonogram zwiedzania, można odbić w stronę Upheval Dome po drodze zatrzymując się na szlaki piesze w punktach Aztec Butte i Whale Rock (osobiście przyznam, że nie są jakoś specjalnie ciekawe a widoki nie są warte wysiłku jaki wkłada się w przejście całego dystansu, oczywiście jeśli mamy dużo czasu to można zaliczyć te punkty). Po dotarciu doUpheval Dome wchodzimy na następny szlak, który prowadzi do punktów widokowych na 460-metrowy krater pełen skalnego gruzu, przez geologów uważany za zapadniętą kopułę solną. Stąd można obejść to miejsce szlakiem Syncline Trail. Miejsce raczej rozczarowuje i jeśli czas goni to lepiej sobie odpuścić. W drodze powrotnej jeszcze przed dotarciem do skrzyżowania koniecznie trzeba skręcić na punkt widokowy Green River Overlook, z którego widać wijącą się w oddali rzekę Green. Jest to chyba najładniejszy punkt widokowy w tej części parku. Świetne zdjęcia gwarantowane. Wracając do rozstaju dróg mamy możliwość udać się na mały szlak, który poprowadzi nas do jednej z większych "estetycznych" atrakcji Canyonlands - Mesa Arch .

Jest to łuk skalny, który natura ustawiła na krawędzi kanionu i tworzy swego rodzaju "portal" - wrota do Krainy Kanionów i rzeki Kolorado. Wrażenia są niesamowite a fakt że można wdrapać się na łuk tylko ten efekt potęgują. Wracając na główną drogę i kierują się na południe docieramy do ostatniego wartego postoju punktu wyprawy, którym jest Grand View Point Overlook, z którego rozpościera się pełna panorama tego niezwykłego regionu. Dla osób, które mają więcej czasu to Canyonland oferuje całą gamę szlaków pieszych, rowerowych i samochodowych z miejscami kempingowymi w bardzo surowych terenach.
Canyonland National Park

środa, października 28, 2009

Dead Horse Point State Park

Dead Horse Point to park stanowy w stanie Utah, w pobliżu miejscowości Moab i przy głównej drodze do Parku Narodowego Canyonlands - Island in the Sky. Właściwie nie bardzo rozumiem dlaczego nie jest częścią Canyonlands, zapewne jak wytyczali granice to niechcący pominęli taką "perełkę". Park położony jest na płaskowyżu o wysokości około 1 800 m n.p.m. i zajmuje powierzchnię około 21,7 km². Główną atrakcją parku jest Dead Horse Point punkt widokowy na rzekę Kolorado płynącej i bajecznie zawijającej się w kanionie o głębokości około 700 metrów. Dzięki czystemu, pustynnemu powietrzu zasięg widoczności w parku często sięga 160 kilometrów. Widok warty jest zboczenia z trasy do sąsiedniego parku narodowego, a specjalnie przygotowana platforma widokowa pozwoli nam zobaczyć wspaniałąpanoramę okolicy. Warto też przespacerować się wzdłuż wysokich na kilkaset metrów i niemal pionowych ścianami kanionu. Miejsce to upodobali sowie rowerzyści, których można spotkać tutaj na każdym kroku. Park usytuowany jest na wąskim płaskowyżu skalnym w kształcie półwyspu i połączony jest z pobliskim stoliwem zwężeniem o szerokości zaledwie około 30 metrów, określanym po angielsku jako the neck (szyja).
Nazwa parku, "Dead Horse Point", oznacza po polsku "miejsce martwych koni". Według jednej z historii, na przełomie XIX i XX wieku płaskowyż stanowiący obecnie część parku był używany jako zagroda dla dzikich mustangów występujących powszechnie na tym obszarze. Kowboje zaganiali dzikie konie poprzez zwężenie w płaskowyżu a następnie zagradzali je przy pomocy gałęzi i krzewów. Pionowe zbocza płaskowyżu stanowiły naturalną zagrodę. Następnie kowboje wybierali najlepsze spośród koni, po czym wypuszczali pozostałe. Według legendy, z niewyjaśnionych przyczyn pewnego razu konie zostały zagrodzone i, choć miały w zasięgu wzroku przypływającą 600 metrów poniżej rzekę Kolorado, zginęły z pragnienia na pustynnym płaskowyżu.
Fani kina zapewne pamiętają końcową scenę z filmu Thelma i Louise... to właśnie tutaj. Jak również Mission Impossible II z Tomem Cruzem wspinającym się po czerwonych skałach.

Park otwarty jest w godzinach: 6.00 do 22.00. Opłata za wjazd samochodem wynosi 10$. (Annual Pass na Parki Narodowe tutaj nie jest ważny)

Dead Horse Point State Park

Arches National Park

Park Narodowy Skalnych Łuków (Arches National Park) rozciąga się na powierzchni 310 km2, niedaleko miejscowości Moab (praktycznie na jej północnym wylocie) dlatego turyści wybierają to miejsce na bazę noclegową izaopatrzeniową. Park obejmuje ponad 2000 naturalnych łuków i wiele innych kamiennych gigantów z czerwonej skały będących dziełem natury. Od 1970 roku, czterdzieści trzy łuki zawaliły się z powodu erozji.
Decyzją prezydenta Stanów Zjednoczonych, Herberta Hoovera z 12 kwietnia 1929 roku część obecnych terenów parku została objęta ochroną jako pomnik narodowy pod nazwąArches National Monument. Kongres Stanów Zjednoczonych podniósł jego rangę do parku narodowego ustawą z 12 listopada 1971 roku.
Niecodzienny urok Parku można docenić podczas całodniowej wycieczki, jadąc widokową drogą i zatrzymując się na wyznaczonych punktach widokowych. Ale... jeśli naprawdę chcemy poznać wszystkie magiczne miejsca w Arches to potrzeba do tego kilku dni :). Jest tu wiele pieszych szlaków, które są nie lada gradką dla wielbicieli hikingu. Po uiszczeniu opłaty przy wjeździe warto zatrzymać się w Visitor Center i chwilkę czasu poświęcić na obejrzenie filmików i zdjęć przedstawiających Park, można wtedy wybrać miejsca, które uznamy za interesujące i nie przegapimy rożnych "perełek". Ruszając wąską drogą (warto być rano, żeby uniknąć korków najednopasmowej drodze) pod górę, na początku trafiamy na pierwszy punkt postojowo -widokowy zwany Park Avenue, stąd wiedzie krótki szlak pomiędzy formacjami z czerwonej skały. Trasa kończy się przy punkcie zwanym The Organ i jeśli nie chcemy się wracać, można "wytypować" jedną osobę, która się poświęci i będzie tam czekała na resztę grupy :). Widokowa trasa wiedzie nas potem do skrzyżowania drug przy zabawnie wyglądającej skale zwanej Balanced Rock. Na 23 metrowym piedestale, osadzony jest 15 metrowy głaz który wygląda jakby miał za chwile zlecieć. Stąd można wybrać kolejność zwiedzania co wymaga chwili zastanowienia (kilka miejsc wartych jest zobaczenia przy zachodzie słońca kiedy ciepłe promienie nasycają kolorami skały), na pewno takim miejscem jest sekcja Windows i najbardziej znany Delicate Arch (tam "walą" masy na każdy zachód, prawdę mówiąc lepiej wygląda przy po południowym słońcu). Ja zwykle wybieram bardzo widokową trasę doDevils Garden, można zatrzymać się na kilku punktach min. bardzo bajeczny Sand Dune Arch (jak w bajce o Ali Babie i 40 rozbójnikach - dosłownie). Z Devils Garden ruszamy na długi spacer do pierwszej w miarę bliskiej atrakcji czyli Landscape Arch ,

skalnego łuku o rozpiętości 93 metrów. Od tego miejsca zaczyna się prawdziwe wyzwanie dla miłośników długich tras, kilku kilometrowy szlak a momentami wspinaczka przez przepiękne rejony Parku Arches . To co widzimy po drodze zapiera dech w piersiach i trudno przejść obok tych widoków bez zatrzymania. Cały wysiłek zostaje wynagrodzony kiedy ujrzymy przepiękny Double O Arch (na który można się wdrapać i przejść!). Turyści zwykle kończą tutaj swoją wędrówkę do Devils Garden, zmęczenie wygrywa, ale szlak prowadzi jeszcze do ostatniej atrakcji Dark Angel. Potem pozostaje powrót (na samą myśl ciarki przechodzą - trasa jest długa) dlatego opcją jest powrót Primitive Trail (tak dla urozmaicenia), szlak jest dłuższy ale zawsze jakieś inne krajobrazy. Droga nie jest łatwa (dla zaprawionego hikera to pestka), wymaga wysiłku i wytrzymałości. KONIECZNIE trzeba zabrać dużo, dużo wody i mały prowiant. Zwłaszcza w okresie letnim. Zwykle po powrocie na parking turyści nie mają już siły na dalsze zwiedzanie :).

Następnym etapem jest powrót w kierunku skrzyżowania i odbicie w stronę Delicate Arch (prawie na każdej tablicy rejestracyjnej samochodów w Utah, nieformalny symbol). Parkujemy przy Wolfe Ranch i zaczynamy następną przygodę ze wspinaczką, szlak jest znacznie łatwiejszy i krótszy niż ten wDevils Garden ale nie jest należy do "łatwych". Pisząc to biorę pod uwagę różne przedziały wiekowe i zdrowotne turystów, dla młodych to żadne wyzwanie ale już dla ludzi z problemami zdrowotnymi to duży wysiłek, tempo marszu wtedy spada drastycznie (latem tutaj jest niesamowity upał nawet do 50C) a nie ma się gdzie skryć. Ale mimo wszystko warto, widok rekompensuje włożony wysiłek, na miejscu czeka nas mały "naturalny amfiteatr" gdzie rolę muszli koncertowej odgrywa słynny Delicate Arch . Widok nie do opisania dlatego trzeba to zobaczyć. Dla osób, które z różnych powodów nie mogą tam dotrzeć przygotowano łatwo dostępne stanowiskoobserwacyjne na parkingu niecałe 2 kilometry od szlaku. Z Delicate Arch Viewpoint widać w oddali "nasz" łuk ale przyznam że nie oddaje to ani trochę klimatu miejsca. Można pokusić się jeszcze o mały spacer na wysuniętą skałę z lepszym punktem widokowym ale nie jest to też łatwa trasa.
Ostatnią atrakcją Parku jest sekcja zwana Windows (okna), jest to najłatwiejszy szlak a właściwie parkujemy prawie pod łukami skalnymi. Przy zachodzącym słońcu miejsce staje się magiczne. Do zobaczenia jest sporo a wszystko to znajduje się blisko siebie, na pewno stracimy tu dużo czasu i warto to wszystko jakoś dobrze zaplanować. Arches National Park oferuje oczywiście dużo szlaków i dróg, które wymagają samochodów z napędem na 4 koła i wysokim zawieszeniem. Ale jak już pisałem wszystkie ważne atrakcje można zobaczyć w jeden cały dzień. Dla fotografa to nie lada uczta i warto wtedy przygotować sobie plan z ułożonym harmonogramem wschodów i zachodów słońca tak żeby promienie padały w pod odpowiednim kątem (wszystkie informacje można otrzymać wVisitor Center).

Łuki Skalne powstają w wyniku pionowego naprężenia w obrębie skorupy ziemskiej prowadzące do powstawania głębokich, równoległych spękań w grubych (do kilkuset metrów) warstwach piaskowca. W wyniku procesów erozji i wietrzenia poszerzających te szczeliny następuje wykształcenie murów skalnych. Procesy wietrzenia mrozowego powodują łuszczenie i wykruszanie się płytek rozwarstwionego piaskowca. Jeśli wietrzenie to przebiega z większąintensywnością u podstawy muru, powstają nieckowate zagłębienia, które z czasem mogą przekształcić się w okno skalne, a przy sprzyjających warunkach w łuk skalny.


Arches National Park

wtorek, października 27, 2009

Anasazi

Na początku był Stwórca, Tewa, który panował nad przestrzenią i czasem a jego mocą było Słońce. On to stworzył gwiazdy i planety, a także wszelkie stworzenia. Jednak istoty te walczyły między sobą i nie potrafiły zrozumieć znaczenia życia danego im przez Stwórcę, więc posłał im na pomoc Kobietę (Babcię) - Pająka, która wyprowadziła je do nowego świata, bliżej powierzchni Ziemi, gdzie mogli żyć jak chcieli. Tam zauważyli, że ich ciała przybrały kształty niedźwiedzia, wilka, królika i innych zwierząt, ale dalej walczyli między sobą i zabijali się wzajemnie, dalej nie zrozumieli sensu i znaczenia życia. Więc Tawa posłał znowu Babcię-Pająka, która wyprowadziła ich do trzeciego świata, bardzo blisko powierzchni Ziemi. Ale i tu większość ludzi zaczęła robić złe rzeczy i tylko niektórzy żyli dalej tak, jak ich nauczyła Babcia-Pająk. Widząc to Tewa, posłał znowu Babcię-Pająka, aby poprowadziła tych dobrych ludzi, którzy rozumieli sens i znaczenie życia, do małego otworu u szczytu trzeciego świata i poprzez dziurę zwaną sipapu wyprowadziła ich na powierzchnie Ziemi, do czwartego świata. Tu Ptak Przedrzeźniacz siadł obok Babci-Pająka i podzielił ludzi na Hopi, Zuni, Pima, Białych Ludzi i inne plemiona i narody wysyłając ich w różnych kierunkach świata, który stworzył dla nich Tewa.
Taka jest opowieść Indian Hopi, współczesnych potomków tradycji Anasazi, o pojawieniu się ludzi. Plemiona Hopi, Zuni, Pima, Papago to żyjący dzisiaj potomkowie wielkich prekolumbijskich tradycji kulturowych południowego zachodu Ameryki Północnej. Należały do nich głównie tradycje: Anasazi, Hohokam, Mogollon, a także mniejsze: Patayan (Hakataya) i Fremont. Rozwijały się one na terenie dzisiejszych stanów Colorado, Utah, Nowy Meksyk i Arizona (tzw. Four Corners) w USA, a na południu wkraczały do meksykańskich stanów Sonora oraz Chihuahua. Jest to teren o bardzo suchym klimacie, miejscami ma charakter półpustynny lub pustynny, stąd wielce zastanawiający jest fakt, że ludy tam żyjące zdołały wytworzyć tak wysoko rozwinięte społeczności, których niemym świadkiem pozostają do dziś wielkie puebla (pueblo w języku hiszpańskim oznacza wioskę), niczym średniowieczne zamki wznoszące się w niedostępnych miejscach.
Dzięki jednak takiemu klimatowi zdołało się zachować wiele artefaktów wykonanych z substancji organicznych, jak np. wyplatane z włókien i pędów roślinnych kosze i sandały, ale także belki drewniane stanowiące konstrukcję chat, bardzo pomocne przy datowaniu dendrochronologicznym.
Indianie Anasazi początkowo mieszkali w ziemiankach i półziemiankach - był to tzw. okres Wyplataczy Koszyków, który trwał od przełomu er do końca VII wieku n.e. Wewnątrz takich chat znajdowało się palenisko, jamy zasobowe oraz często tzw. sipapu - otwór w podłodze, który zgodnie z wierzeniami współczesnych Indian Pueblo jest mistycznym miejscem, z którego wydostali się ich przodkowie z podziemnego świata do tego, który istnieje obecnie.
Pod koniec okresu Wyplataczy Koszyków oraz w następującym bezpośrednio po nim okresie Pueblo, Anasazi wznosili już wielkie miasta - puebla, budowane z drewna, cegły suszonej i kamienia. Oprócz domostw znajdowały się tam także naziemne pomieszczenia magazynowe, natomiast wewnątrz łuku zakreślonego przez budynki znajdował się plac, z jamami zasobowymi oraz ceremonialnymi kivami. Kiva to rodzaj pomieszczenia kultowo - ceremonialnego, który funkcjonował już w okresie Wyplataczy Koszyków.
Kiva prawdopodobnie ewoluowała z dawnych mieszkalnych ziemianek; służyła jako miejsca spotkań męskich członków rodziny lub klanu. Cały czas wznoszono je na planie kolistym, zasadniczo w całości skryte pod powierzchnią ziemi. Do środka wchodzono podobnie jak w zwykłych domostwach przez dach lub też z boku. Dachy zbudowane były z drewnianych belek, z tym że w okresie Pueblo dach były podtrzymywany przez kamienne podpory, które zastąpiły wcześniejsze drewniane słupy. Ściany wewnątrz były pokryte rysunkami i malowidłami, najczęściej w kolorach czarnym i białym przedstawiające znaki geometryczne, postacie ludzi i zwierząt oraz różne symbole, najprawdopodobniej o znaczeniu magicznym i religijnym. Większe kivy, służyły zdaniem niektórych badaczy, za miejsce ceremonii dla całej społeczności, natomiast mniejsze kivy to miejsca spotkań religijnych danego klanu lub rodziny.
Puebla to często kilkupiętrowe konstrukcje, z tym że najniższe piętra przeznaczone były na magazyny, natomiast wyższe funkcjonowały jako mieszkania poszczególnych rodzin. Dachy pomieszczeń niższych poziomów tworzyły taras dla cofniętych nieco wyższych pięter. Ściany niższych pięter były grubsze niż ściany z wyższych poziomów, natomiast dachy zbudowane były z drewnianych belek, stanowiąc solidna podłogę dla wyższych pięter - można to przyrównać do dzisiejszych bloków mieszkalnych. Na wyższe poziomy można się było dostać tylko po drabinach. Spełniało to pewne walory obronne, ponieważ w razie zagrożenia wciągano drabiny, mogąc się skutecznie bronić (zresztą wiele osób twierdzi, że widoczne z daleka puebla skalne przywodzą im na myśl średniowieczne obronne zamki z Europy). Komunikacja pomiędzy poszczególnymi domostwami odbywała się po dachach. Najniższe piętra miały mniej otworów okiennych lub też nie miały ich wcale, natomiast wyżej więcej było okien i drzwi, często w kształcie wydłużonego trapezu lub kształtem przypominające dziurkę od klucza. Na dziedzińcu lub na wyższych piętrach puebli znajdowały się także ceremonialne kivy zróżnicowane pod względem wielkości.
Stopniowo puebla zaczęto wznosić w miejscach trudno dostępnych, np. na zboczach stromych gór. Prawdopodobnie chodziło o naturalne warunki obronne domostw, ale także magazynów z zapasami żywności, cennej i wyprodukowanej wielkim nakładem pracy, w tak trudnym przecież rolniczo terenie. Istnieje kilka teorii mówiących o zagrożeniach ze strony biedniejszych grup ludzkich z tego obszaru, albo też przed najazdami koczowniczych Apaczów i Nawahów.
W niektórych rejonach, jak Canyon De Chelly (Arizona), Mesa Verde (Colorado) czy Chaco Canyon (Nowy Meksyk) budowano wielkie skalne miasta i szereg mniejszych osad w ich pobliżu połączonych systemem dróg.
Podstawą wyżywienia ludności Anasazi był pokarm roślinny w postaci kukurydzy, dyni, fasoli i innych uprawianych roślin. Rolnictwo uzupełniane było zbieractwem i myślistwem, ale to właśnie uprawa roli była podstawą gospodarki ludności tej kultury. Jednak podstawowe pytanie, jakie ciśnie się na usta, jest następujące: jak ówcześni ludzie radzili sobie z uprawą roli w tak trudnych przecież i dla współczesnego rolnictwa terenach i warunkach środowiskowych? Niewątpliwie rolnictwo na omawianym obszarze wymagało ciężkiej i zorganizowanej pracy wielu ludzi i pewnych przekształceń terenu. Nie było zbyt dużego problemu z uprawami przy zbiornikach wodnych, jednak do uprawy roślin na dalej od nich położonych terenach należało budować kanały nawadniające, bo nie można było liczyć na regularne i częste opady w tym suchym i jałowym klimacie.
Poza ciężką pracą Anasazi mieli także czas na wykonywanie i zdobienie przepięknej ceramiki. Częstym motywem ornamentacyjnym są malowane czarnym kolorem na białym tle wzory geometryczne, np. zygzaki, trójkąty. Typowe formy to misy i naczynia garnkowate i wazowate, dzbanki z jednym uchem i kubki, czasem z otworem w uchu.

Anasazi State Park / Escalante

Mesa Verde National Park

Park Narodowy Mesa Verde znajduje się w południowo-zachodniej części stanu Kolorado i zajmuje przestrzeń 211 km2. Mesa verde (hiszp. zielony stół) to nazwa nadana temu płaskowyżowi w XVIII wieku przez Hiszpańskich dabaczy, którzy "przegapili" uroki tego miejsca. Sława Mesa Verde rozkwitła tak naprawdę dopiero w połowie XIX wieku dzięki rodzinie lokalnych farmerów Wetherillów oraz dzięki ogromnej pracy archeologicznej Gustawa Nordenskiöld. Niszczenie tego miejsca przez wandali doprowadziły do zajęcia się całą sprawą przez prezydenta Teddy Roosevelta, który w dniu 29 czerwca 1906 ustanowił ten obszar Parkiem Narodowym. 6 września 1978 roku Park Narodowy Mesa Verde został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.Główną atrakcją tego parku narodowego są prekolumbijskie osiedla mieszkalne typu pueblo, zbudowane w ścianie kanionu przez Indian Anasazi. Ocenia się, że osiedla powstały w okresie między VI a XIV wiekiem naszej ery. Poszczególne budynki są ułożone tarasowo, a między nimi znajdują się owalne budynki zwane kiva. W XIV wieku mieszkańcy z przyczyn nie do końca wyjaśnionych (np. klęska klimatyczna lub wyjałowienie gleby), opuścili tę okolicę.
Do parku wjeżdżamy skręcając z drogi numer 160, przejazd odbywa się po bardzo widokowej drodze przez wysokie góry z panoramą całego płaskowyżu w tle. Jeśli zjawimy się tam późno to warto przenocować na ogromnym kempinguMorefield , do dyspozycji mamy mały sklepik, pralnie, kawiarnie oraz duży parking. Zwiedzanie polega na dotarciu do wyznaczonych punktów widokowych znajdujących się na dwóch odległych od siebie trasach -Wetherill Mesa (min. ruiny budowli Step House i Long House) oraz najbardziej popularna Chapin Mesa (min. ruiny budowli Spruce Tree House, Cliff Palace i Balcony House). W trakcie przejazdu przez park koniecznie trzeba zatrzymać się w Far View Visitor Center, jest to jedyne miejsce gdzie można kupić bilety na zwiedzanie Cliff Palace i Balcony House - największych atrakcji Parku z przewodnikiem (miejsce jest oddalone spory kawałek drogi i wracanie po bilety byłoby psychicznie męczące :). Po dotarciu na wyznaczone miejsca i pozostawieniu samochodu na parkingu stawiamy się na przy wejściu o wyznaczonejwczesniej godzinie i oczekujemy na przybycie Rangera (przewodnika), który zabiera nas w podróż w przeszłość. Trasa Cliff Palace jest bardzo prosta i nie należy się bać ostrzeżeń o trudnościach wspinaczkowych, kilka drabin i schodków w skale (jedynie wyjście jest wąskie i robi się często zator). Miejsce jest chyba najbardziej rozpoznawalne, dużo fotografii Parku przedstawia zwykle Cliff Palace , który jest największą zachowaną budowlą na tym obszarze. Pałac schowany 30 metrów poniżej skalnego występu był miejscem zamieszkania dla ponad 200 osób, które zajmowały około 217 pomieszczeń. Jeśli trafimy na liczną grupę to robi się tłoczno i mało kameralnie ale widoki sąniezapomniane . Drugim wartym odwiedzenia miejscem jest pobliski Balkony House, tutaj wymagania co do sprawności fizycznej są większe a zapas wody jest wręcz obowiązkowy w okresie letnim. Jest to jeden z nielicznych kompleksów MesaVerde przystosowanych do obrony przez Anasazi . Budowla jest niewidoczna z góry, a dotarcie do niej jest bardzo trudne. Zwiedzanie to pasmo wspinaczek po wysokich drabinach, przeciskanie przez wąskie tunele i spacer nad stromą przepaścią Soda Canyon. Ostatni etap przy wyjściu to bardzo wysoka drabina i zaleca się nie patrzenie w dół (a kobiety o nie zakładanie sukienek w celu nie rozpraszania mężczyzn :). W drodze powrotnej można zatrzymać się przySpruce Tree House do którego można podejść bez przewodnika, jest to mała budowla w porównaniu z pozostałymi ale bardziej "interaktywna", można spokojnie wejść do odrestaurowanych pomieszczeń - Kiva. Jest to dość łatwy szlak dla osób ze słabą kondycją. Oddalony znacznie Wetherill Mesa nie dostarcza nam już takich atrakcji i jeśli nie mamy dużo czasu można to pominąć.

Mesa Verde National Park

Four Corners Monument

Navajo Nation serdecznie zaprasza nas do jednego z najbardziej wyjątkowych zabytków - Four Corners. Jest to jedyne miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie cztery stany Arizona, Nowy Meksyk, Utah i Colorado przecinają się w jednym punkcie. Jest to też jedyne miejsce na terenie USA, gdzie cztery granice stanów krzyżują się pod kątem prostym oraz gdzie można być "jednocześnie" w czterech stanach na raz :) Wystarczy wykonać odpowiednią pozęekwilibrystyczną lub "mostek" i możemy to utrwalić na zdjęciu zrobionym ze specjalnego stanowiska.

Oryginalny marker wzniesiony w 1912 roku był prostym cementowym blokiem, ale z czasem zmieniono ten znacznik na solidny granit i brąz, który możemy oglądać dzisiaj. Stany Zjednoczone nabyły ten obszar od Meksyku po wojnie amerykańsko-meksykańskiej w 1848 roku. Większość regionuFour Corners jest częścią pół-autonomicznego terytorium rdzennych Indian. Dwa z nich to Navajo Nation i Ute Mountain Ute Indian Reservation. Teren Indian Navajo obejmuje trzy z czterech stanów a Indian Ute mają tylko róg Colorado.
Miejscowe Visitor Center jest otwarte przez cały rok i oferuje atrakcje w postaci rękodzieła rzemieślników z plemienia Navajo. W rozstawionych dookoła straganach można kupić ręcznie robioną biżuterią, rzemiosło i tradycyjną żywność Indian Navajo. Stoły piknikowe i skromne toalety są dostępne na miejscu.
Four Corners otwarte jest w godzinach 8:00 - 17:00 (Paź - Maj) oraz 7:00 - 20:00 (Cze - Wrz). Opłata za wjazd wynosi $3.00.
Four Corners National Monument

poniedziałek, października 26, 2009

Grand Canyon National Park - South Rim

Wielki Kanion to przełom rzeki Kolorado w stanie Arizona przez Płaskowyż Kolorado, złożony głównie z łupków Yishnu, a także iłołupków, wapieni, piaskowców i granitowych intruzji. W tym kanionie znajduje się pełny przekrój geologiczny od ery prekambryjskiej po ere mezozoiczną. Każda seria warstw skalnych posiada inny odcień. Skały osadowe kanionu obfitują w skamieniałości, od pierwotnych glonów do drzew, od morskich muszli po szczątki dinozaurów. Czas powstawania kanionu szacuje się na około 10 milionów lat. Kanion zaczął powstawać najpierw w zachodniej części obecnego przebiegu, 17 mln lat temu, natomiast wschodni kraniec ukształtował się 5-6 mln lat temu. W następnych milionach lat trwało wcinanie się wgłębne rzeki i pogłębianie kanionu, przy zachowaniu jego długości. Jego "architektem" była prawdopodobnie rzeka Kolorado, która żłobiła kanion w miarę jak płaskowyż Kolorado się podnosił. Przed wybudowaniem w 1963 r. zapory wodnej Glen Canyon rzeka niosła przez kanion dziennie 500000 ton osadu, obecnie zaś zaledwie 80000 ton. W obecnym kształcie Wielki Kanion ma 349 km długości i w najgłębszym miejscu (Granite Gorge) 2133 m głębokości. Szerokość waha się od ok. 800 m (pod punktem widokowym Toroweap na North Rim) do 29 km w najszerszym miejscu. Jest to największy przełom rzeki na świecie.

Park Narodowy Wielkiego Kanionu został utworzony w 1919 roku i jest jednym z najstarszych parków narodowych w USA. Całkowita powierzchnia parku wynosi 4 926,66 km².
Region wokół Wielkiego Kanionu Kolorado został po raz pierwszy objęty ochroną federalną decyzją prezydenta Benjamina Harrisona z 20 listopada 1893 roku, który ustanowił w tym regionie rezerwat leśny. Prezydent Theodore Roosevelt 11 stycznia 1908 roku ze względu na "niezwykłe znaczenie naukowe, jako największego naturalnego kanionu w Stanach Zjednoczonych" ustanowił w tym miejscu pomnik narodowy pod nazwą Grand Canyon National Monument. Ponad dekadę później, 26 lutego 1919 roku Kongres przekształcił pomnik w park narodowy. Prezydent Herbert Hoover chcąc powiększyć obszar objęty ochroną 22 grudnia 1932 roku ponownie ustanowił Grand Canyon National Monument jako pomnik narodowy graniczący z istniejącym parkiem. Z kolei w 1975 roku podwojono powierzchnię Parku Narodowego Wielkiego Kanionu włączając do niego drugi pomnik narodowy Grand Canyon National Monument. W 1979 roku park wpisano na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ustanowienie Wielkiego Kanionu parkiem narodowym zapobiegło budowie na jego obszarze zapory na rzece Kolorado, która ostatecznie powstała w jej górnym biegu, jako zapora Glen Canyon Dam w miejscowości Page, która zalewając Glen Canyon utworzyła sztuczne jezioro Powella.

Większość zwiedzających przybywa do południowej krawędzi kanionu South Rim, podążając drogą stanową 64. Droga dociera do południowego wjazdu do parku w pobliżu miasteczka Tusayan, następnie skręca na wschód opuszczają park wschodnim wjazdem. Właściwie jest to ostatnie miejsce na zrobienie zapasów w rozsądnych cenach i zatankowanie samochodu. Miasteczko oferuję sporą bazę noclegową ale hotele nie należą do najtańszych. W pobliżu można znaleźć pola namiotowe przy głównej drodze. Przy wjeździe do Parku znajdują się bramki gdzie wnosi się opłatę za wjazd w postaci 25$, która ważna jest przez 7 dni. Pierwszym miejscem, na którym warto się zatrzymać jest punkt widokowy Mather Point (obecne w przebudowie gdzie trwa powiększanie miejsc parkingowych). Kierując się dalej główną drogą docieramy do siedziba głównej parku w miasteczku Grand Canyon Village, bardzo niedaleko od południowego wjazdu, w którym znajduje się spora baza noclegowa i kempingowa. Tutaj trzeba zostawić samochód i przesiąść się do lokalnego autobusu, który rozwozi turystów po punktach widokowych na "czerwonej linni" Hermits Rest Route. W sezonie trzeba odstać swoje w kolejce do autobusu. Niedaleko od przystanku znajduję się zejście na słynny szlak na dno kanionu - Bright Angel Trail, jest to szlak dla dobrego wędrowca wymaga wcześniejszej rezerwacji noclegu na dole kanionu, mniej wprawni piechurzy mogą przejść kawałek i wrócić (należy pamiętać, że wchodzi się 2-3 razy dłużej niż schodzi :) Woda i prowiant obowiązkowo!
Shuttlebusy dostarczają nas do 9 punktów widokowych (nie wszystkie warte są oglądania) skąd następny wolny bus zabiera nas co kilka minut. Warte wyjścia są na pewno Trailview Overlook, Powell Point, Mohave Point i Pima Point. Ostatni przystanek na trasie to Hermits Rest, który jest chyba najsłabszym punktem widokowym ale oferuje chwile odpoczynku przy kawie i ciastku, które można kupić w małym sklepiku z pamiątkami. Osoby mające dużo czasu i dobrą kondycje mogą tą trasę pokonać idąc wzdłuż krawędzi jakieś 13 km - widoki niezapomniane.
Wyjeżdżając z Grand Canyon Village można udać się na bardzo ciekawy punkt widokowy Desert View kilka kilometrów na wschód drogą numer 64. Znajduję się tam kamienna wieża z tarasem widokowym z którego widać bardzo dobrze rzekę Kolorado. (opis jest bardzo skrótowy żeby nie zanudzać czytelnika)
Wielki Kanion jest obszarem powietrznym o specjalnych zasadach, z wyznaczonymi terenami, gdzie loty są zakazane i terenami, gdzie obowiązuje minimalna wysokość lotu. Zasady te wprowadzono, aby zredukować natężenie hałasu i zanieczyszczenie na obszarze parku. Główną atrakcją są loty śmigłowcem.

Grand Canyon National Park / South Rim

Canyon de Chelly National Monument

Canyon de Chelly National Monument powstał 1 kwietnia 1931 jako część National Park Service, całkowicie znajduje się w północno-wschodniej części Arizony w granicach rezerwatu Indian Navajo. Na terenie Parku znajdują się ruiny wczesnych plemion tubylczych, zamieszkujących obecne tereny setki lat temu. Najbardziej znane to budowle Indian Anasazi (Hovenweep przypominają europejskie zamki okresu średniowiecza oraz kiva prostokątne lub okrągłe pomieszczenie, zazwyczaj wykonane z cegły adobe lub kamienia, budowane we wnękach skał lub zagłębione w ziemi) i Navajo.
Canyon de Chelly rozciąga się na przestrzeni 339 km2 i obejmuje dna i krawędzie trzech głównych kanionów: de Chelly, del Muerto i Monument, które wyrzeźbiły strumienie rzek gór Chuska znajdujących się na wschód od Canyon de Chelly National Monument.
Canyon de Chelly jest wyjątkowy pod jednym względem, jako jednostka w krajowym systemie Parków Narodowych zarządzana jest przez National Park Service ale jest własnością Indian Navajo. Dostęp do dna kanionu jest ograniczony, a odwiedzający mogą przemieszczać się w kanionach tylko wtedy, gdy towarzyszy im Ranger lub upoważniony przewodnik Navajo. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest półtora milowy szlak White House Ruin Trail. Czas marszu to około 2 godziny ale dobry piechur przejdzie to znacznie szybciej. Trasa prowadzi na dno kanionu bardzo urokliwy drogą, przepiękne widoki i czerwone formacje skalne zrekompensują wysiłek. Na dole kanionu ruiny budowli Indian Anasazi nie są dostępne dla odwiedzających, miejsce to jest zagrodzone siatką.
Pozostałą część Parku można objechać samochodem zatrzymując się na wyznaczonych punktach widokowychi po na trasie North Rim i South Rim Drive. Pozostałe ruiny starożytnej kultury Indiani widoczne są z dużej odległości, przeważnie z punktów przy krawędziach kanionu, dlatego warto zabrać dobry obiektyw lub lornetkę. Wycieczki na dno kanionu można zamówić wVisitor Center. Nie ma żadnych opłat za wjazd do kanionu.
Charakterystyczną cechą parku jest geologiczna formacja skalna z piaskowca zwana Spider Rock, która wznosi się na wysokość 240 m od dna kanionu i znajduję się na skrzyżowaniu Canyon de Chelly i Monument Canyon. Spider Rock widać z South Rim Drive. Według tradycyjnych wierzeń Navajo wyższa z dwóch wież jest domem kobiety pająka stąd nazwa "Pajęcza Skała".
Nazwa Chelly (lub Chelley) została zapożyczona przez Hiszpanów od Indian Navajo - słowo Tséyi oznacza "Canyon" (dosłownie "Inside The Rock"