środa, lutego 03, 2010

Chiricahua National Monument

Chiricahua National Monument to prawdziwy eden dla egzotycznych gatunków fauny i flory. Jednak przyczyna utworzenia tu Narodowego Pomnika Przyrody - to ochrona wyrzeźbionych w skałach przez erozję zadziwiających, przepięknych figur. W północno-zachodniej części gór można zobaczyć całe mnóstwo takich form skalnych - grzyby, iglice,balansujące kamienie, kolumny i takie, które nawet ciężko nazwać...

Jednak odwrotnie do innych podobnie ukształtowanych krajobrazów - tu materiałem nie były skały osadowe jak na Południowym Zachodzie, ale szary tuf, czyli scementowany popiół wulkaniczny, który pochodził z pobliskiego Turkey Creek Caldera. Wulkan jest nieczynny, lecz 25 mln lat temu wyrzucał takie ilości popiołu, aż powstał z nich rozległy płaskowyż. Na skutek późniejszej działalności geologicznej teren został wypiętrzony i sfałdowany pionowo i poziomo, tworząc łańcuch górski. Tuf jest miękkim tworzywem, dlatego wiatr, woda i lód z łatwością ukształtowały w nim osobliwe rzeźby, nazwane czasem zabawnie przez ludzi kierowanych wyobraźnią: Duck on the Rock, Totem Pole, Sea Captain i Punch and Judy.

Jeśli podróżnik chce zobaczyć to wszystko w całej okazałości - do czego szczerze zachęcam - należy wybrać się 13-kilometrową trasą Bonita Canyon Drive, która biegnie od centrum turystycznego do punktu widokowego Massai Point Overlook pośród pinii, jałowców i dębów.

Widać stąd ponacinane przez erozję skały, a ponad grzbietem pasma Chiricahua wznoszącą się poza granicami parku Cochise Head (głowa Koczisa - wodza Apaczów). W drodze powrotnej nalegam na pokonanie 5-kilometrowej pętli do punktu obserwacyjnego na Sugarloaf Mountain, najwyższego szczytu w parku (2245 m).

Z Massai Point mamy do wyboru sporo pieszych szlaków, które przecinają się nawzajem (łatwo pomylić szlaki!), zbiegają do kanionów aż po Heart of Rocks, gdzie zobaczyć można najbardziej zjawiskowe figury. Godny polecenia szlak prowadzi przez Echo Canyon - 6 kilometrowa pętla, kiedy pokonamy 137 metrów różnicy poziomów w dół - dotrzemy do kamiennej galerii. Warto też wybrać Rhyolite Canyon trail - 3 kilomery, która rozpoczyna się już się przy centrum informacji turystycznej. Stąd też zaczyna się krótka trasa - przez otwarte łąki, aż do kempingu.

Później szlak wiedzie na zachód do Faraway Ranch w kanionie Bonita - rancza, gdzie przez niemal 90 lat mieszkali Ericksonowie, którzy osiedlili się tu dwa lata po podpisaniu traktatu pokojowego kończącego wojnę armii Stanów Zjednoczonych z Apaczami Chiricahua, broniącymi gór, które były ich ojczyzną. Apacze, pod dowództwem Cochise, a potem przez Geronimo, przez długi czas walczyli o utrzymanie swojej ziemi. Jednak gdy w 1888 roku podpisano traktat, Indian uwięziono i ostatecznie zostali zmuszeni do zamieszkania w dalekich rezerwatach.

W drodze powrotnej z parku warto zatrzymać się w Fort Bowie, starym forcie należącym do Armii Amerykańskiej w czasach wojny z Apaczami, którzy ukrywali się w w granicach pobliskiego parku. Postać Geronimo wojownika Apaczów Chiricahua jest wiecznie żywa w tych okolicach, osoby zainteresowane tą postacią znajdą dużo pamiątek po nim w tym rejonie. Po drugiej stronie Coronado National Forest przy drodze numer 80 znajduję się pomnik upamiętniający poddanie się Geronimo armii amerykańskiej (miejsce gdzie znajduję się monument nie jest oryginalną lokacją, która mieści się kilka mil dalej jadąc drogą Skeleton Canyon na wschód ale jest to prywatna teren i nie ma tam wstępu).

Chiricahua National Monument