poniedziałek, marca 24, 2008

Święta Wilekanocne pod palmami (i w basenie)

Święta święta i po świętach... Pogoda dopisała i były duże upały.
Pojechaliśmy do naszych braci słowian w San Jose gdzie mieści się polski kościół. Nawet sporo było "naszych" na święceniu koszyczka z różnoraka zawartością :). Po tym ceremoniale tradycyjnie udaliśmy się do ... basenu. I tak do wieczora czas minął przy piwku. Rano śniadanie i ... basen + jacuzzi. Nudny lejzi dzień. I o to chodziło. Była jeszcze nieudana próba odnalezienia kilku ciekawych budowli w downtown ale się pogubiliśmy (kac nas pokonał) i szybko wróciliśmy nad basen. Jeden weekend odpoczynku od wypraw.
W poniedziałek nie było polewania woda a szkoda. :)

Easter