wtorek, lutego 03, 2009

Najbardziej kręta ulica na świecie


Lombard Street najlepiej znana jest z odcinka tej drogi w Russian Hill między Hyde i Leavenworth Streets, na którym jezdnia ma osiem ostrych zakrętów. Na tym odcinku znajduje się 12 kamienic, dla których odcinek ten jest jedyną droga dojazdową. W 1922 roku powstał pomysł zmniejszenia kąta pochylenia jezdni, który wynosił wówczas 27%, co było zbyt strome dla większości pojazdów podczas podjazdu i stwarzało poważne niebezpieczeństwa podczas zjazdów. Po wykonaniu serpentyny nachylenie jezdni zmniejszyło się do 16%. Oprócz tego na odcinku tym o długości około 400m (1/4 mili) wprowadzono ruch jednokierunkowy (tylko jazda w kierunku wschodnim, w dół) oraz ograniczenie szybkości jazdy do 8 km/h (5mph ). Odcinek został oddany do użytku w 1923 roku i jest wykonany z czerwonej cegły.
Na szczycie wzgórza zatrzymuje się wagon Cable Car jadący na trasie Powell-Hyde. Wszechobecni turyści trochę ryzykują zdrowiem biegając między zjeżdżającymi samochodami lub pozując na środku ulicyLeavenworth. Po dwóch stronach "pokręconej" ulicy znajdują się wąskie schody z których można bezpiecznie oglądać słynną Lombard Street.
Lombard Street

Dwunastu Gniewnych Ludzi

Wczoraj wyjąłem ze skrzynki na listy korespondencję. Wśród kopert było wezwanie do służby w sądzie w charakterze sędziego przysięgłego. Od razu przypomniał mi się film "Dwunastu gniewnych ludzi" :). W środku była koperta zwrotna i formularz do wypełnienia wraz z dokładną instrukcją co dalej zrobić. Termin stawienia się w sądzie był z miesięcznym wyprzedzeniem. W formularzu była długa lista opcji, które wykluczały delikwenta z uczestnictwa. Wystarczy postawić znaczek przy jednej min. słaba znajomość angielskiego (ale to wymaga stawienia się w sądzie), brak obywatelstwa amerykańskiego, karalność i poważna choroba. Wiele osób traktuję to jako zło konieczne i robi wszystko żeby się wymigać. Słaba dniówka około 15 $ i zmarnowany jeden dzień w najlepszym wypadku. Pracodawca musi to zaakceptować i zwolnić pracownika na wymagany okres czasu. Wielu znajomych wycwaniło się już i podczas pierwszej selekcji, kiedy trzeba wypełnić ankietę i opisać swoje poglądy na podane (zwykle związane ze sprawą) tematy, wypisuje mocno skrajne opinie na dany temat a to oznacza, że osoba będzie stronnicza... i odpada :). No chyba, że trafi się proces na skalę tego z OJ Simpsonem.
A teraz krótki opis jak działa cały system:
W Stanach Zjednoczonych kandydatów na ławników wybiera się losowo z list zarejestrowanych wyborców, z ewidencji posiadaczy prawa jazdy i czasami z innych rejestrów obywateli. Z obowiązku zwolnieni mogą być lekarze, prawnicy, policjanci, strażacy, czynni wojskowi, inwalidzi, zwykle wyłączone są też osoby karane. Szczegółowe regulacje są różne w poszczególnych stanach. Amerykanie uważają uczestnictwo w sądzie przysięgłych za obowiązek obywatelski. Uchylanie się od niego może zostać uznane za obrazę sądu i ukarane grzywną lub więzieniem.
Wylosowani przez komputer kandydaci na ławników są kierowani w grupach po kilkadziesiąt osób (dokładna liczba jest różna w zależności od stanu i rodzaju sprawy) do sądu. Tam następuje wybór ławy przysięgłych i ławników rezerwowych, co jest nazywane mianem voir dire "mówić prawdę”. Celem selekcji jest eliminacja z ławy tych kandydatów, którzy mają przekonania lub uprzedzenia niepozwalające im na wydanie obiektywnego wyroku w konkretnej sprawie.
Sędzia zaczyna od sprawdzenia podstawowych danych: nazwiska, zawodu, statusu materialnego itp. Dowiaduje się także, czy istnieją jakieś powody, które mogą sprawić, że przyszli ławnicy nie będą obiektywni. Następnie inicjatywę mogą przejąć adwokaci stron, którzy mają prawo wykluczać kandydatów na podstawie dwóch procedur. Pierwsza to challange for cause. Polega na wyłączeniu kandydata na przysięgłego po podaniu przyczyny. Oczywiście podstawa wykluczenia musi wskazywać, że dany kandydat mógłby nie zachować bezstronności. Liczba przysięgłych, którzy mogą być wykluczeni w ramach tej procedury, nie jest ograniczona. Drugim sposobem wyeliminowania niepożądanego kandydata są tzw. peremptory challanges, czyli wyłączenie kandydata bez podania przyczyny. Każda ze stron może wyeliminować tą drogą ograniczoną liczbę przysięgłych. Ile, to zależy od stanu i rodzaju sprawy.
Znaczenie ławy przysięgłych jest w amerykańskim systemie prawnym nie do przecenienia. Paradoksalnie nie znaczy to wcale, że procesy przed ławą przysięgłych są najpowszechniejszą formą rozstrzygania sporów. W rzeczywistości w 90% spraw nie dochodzi do rozprawy głównej. Najczęściej proces kończy się porozumieniem pomiędzy stronami czy pomiędzy oskarżonym a prokuratorem. Rozprawa może też odbywać się przed samym sędzią, jeżeli oskarżony zrezygnuje z prawa do procesu przed ławą przysięgłych.

Alternatywny Paszport USA

Od ponad pół roku obywatele USA mogą składać podanie o Passport Card, który jest alternatywną wersją zwykłego książeczkowego paszportu. Nowy paszport jest wielkości karty kredytowej/prawa jazdy. Jest to wygodne i mieści się w portfelu. Na PassportCard można przekraczać TYLKO granice lądowe i morskie USA z terytorium Kanady, Meksyku, Karaibów i Bermudów. NIE można z nim przekroczyć granicy w portach lotniczych. Na pewno jest to wygodne dla osób często odwiedzających kraje graniczące z USA lub dla mieszkańców miejscowości przygranicznych. Inną opcją dla mieszkańców stanów, które mają granicę z Meksykiem lub Kanadą jest tak zwane Rozszerzone Prawo Jazdy, które działa na podobnych zasadach jak PassportCard.
Teraz ciekawostka, nowy plastikowy Paszport ma wbudowany nadajnik RFID - system kontroli poprzez fale radiowe, w oparciu o zdalny odczyt i zapis danych. Niekiedy technologia RFID nazywana jest radiowym kodem kreskowym. Identyfikatory RFID wzbudzają kontrowersje związane z bezpieczeństwem i prywatnością. Technika zdalnego odczytywania danych identyfikacyjnych może prowadzić do niepożądanych efektów, takich jak łatwość dostępu do poufnych danych zapisanych na kartach RFID czy śledzenie obecności dysponenta takiej karty. Rząd zapewnia, że nie ma na karcie zapisanych żadnych danych osobowych a do tego dołączana jest specjalna okładka uniemożliwiająca odczyt niepowołanym osobą. Dzięki technologiiRFID , Celnicy i Ochrona Granic będzie mogła uzyskać dostęp do fotografii i innych danych biograficznych przechowywanych w rządowej bazie danych zanim podróżny dotrze do urzędnika. Czyli "miły" (niemożliwe) celnik zawoła do mnie po imieniu "Cześć Marcin" zanim pojawię się przy okienku :)
Kilka dni temu pewien haker w San Francisco udokumentował na wideo możliwość sczytania numerów Passort Card i śledzenia delikwentów, którzy mieli przy sobie owe plastiki. Danych nie wykradł ale pokazał jak Rząd USA może bawić się w Big Brothera i śledzić nasz każdy ruch, pod warunkiem, że karta będzie w naszym portfelu :).
A mnie to generalnie nie interesuje, niech mnie śledzi - nic złego nie zrobiłem to nie mam się czego obawiać. Plastik jest wygodny podczas wypraw i odporny na wodę.