tag:blogger.com,1999:blog-1134308156701450282024-03-13T16:48:01.986-07:00Over ThereMarcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comBlogger320125tag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-17162535721612182132010-04-11T16:52:00.001-07:002010-04-11T18:33:56.305-07:00just another road trip - marzec 2010<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRFgy1c78kw2_t6-U6jmUEeNqOQWY5gnKP5n3x1RYEkBB4lQ6EMn4ZiXlu3LTJBB3rxS6x23agaMTki94dJBmhNNSQhUqQ3oPkuwhU0ZtuG7m1WF2ZA8ZedZOcsCvr74ql0LWjbiZHvqyk/s1600/img_3574.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 182px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRFgy1c78kw2_t6-U6jmUEeNqOQWY5gnKP5n3x1RYEkBB4lQ6EMn4ZiXlu3LTJBB3rxS6x23agaMTki94dJBmhNNSQhUqQ3oPkuwhU0ZtuG7m1WF2ZA8ZedZOcsCvr74ql0LWjbiZHvqyk/s320/img_3574.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459055977305642674" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Goście, goście, goście! A każdy na wagę złota. Pierwsza w tym roku wizyta klienta z kraju ojczystego zapowiadała się ciekawie. Każdy chce zobaczyć kawałek USA i wtedy uaktywnia się mój dylemat - co pokazać w tak krótkim czasie? Jedni lubią wielkie miasta, inni przyrodę. Jedno ich wszystkich łączy, każdy chce przeżyć przygodę - zaliczyć tzw. podróż “drogi”, czyli zmierzyć się z ogromnymi odległościami, przejechać kawałek kontynentu samochodem, podziwiać widoki zza szyby jako pasażer lub jako kierowca. Ten mit “drogi” istnieje dalej i jest fantastyczny! Niektórzy idą na łatwiznę i lecą samolotem z miejsca na miejsce. Szkoda, bo w ten sposób traci się ten niepowtarzalny klimat. FULL SIZE Pozostało mi ustalenie trasy. Znając zainteresowania gościa wybrałem optymalną opcję. Chociaż na wykonanie planu tego mieliśmy tylko tydzień, to i tak chieliśmy “liznąć” wszystkiego po trochu. Wynajęcie samochodu zajęło trochę czasu. Od razu postanowiliśmy zmienić pojazd na większy, co wiązało się z dodatkową opłatą i odczekaniem na </span><span style="font-family:trebuchet ms;">dowiezienie samochodu na miejsce. Wspominając poprzednie lata... Jak przyjemnie było zjawiać się w “naszej” wypożyczalni, plac pełen samochodów. Wskazywało się model i już (cena pozostawała bez zmian:)! A teraz, resztki na placu i ceny niespecjalnie ciekawe. Ale co zrobić? Gość koniecznie chciał samochód “amerykański”, wiec takowy się pojawił. Full Size czyli giga bryka, do którego jak się okazało wszystko weszło na styk (a pomyśleć, co by było gdybyśmy mieli mniejszy).<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0AUWJx7R4789cukcBP4ucSaZj1ei9579VwVzMtDybkG2sqXJvYnNibHRK-GzixwjwMZZwL9KXhFnzGIbEFxZ09_jEPJUaecKGPXLSNFHdDktMkmOzco9DrZJYUjAS6X8-ugs2Us8Cbvrs/s1600/img_0027.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0AUWJx7R4789cukcBP4ucSaZj1ei9579VwVzMtDybkG2sqXJvYnNibHRK-GzixwjwMZZwL9KXhFnzGIbEFxZ09_jEPJUaecKGPXLSNFHdDktMkmOzco9DrZJYUjAS6X8-ugs2Us8Cbvrs/s320/img_0027.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459055970733817826" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Oczywiście, życie pokazało, że połowa rzeczy była kompletnie zbędna. W końcu start! I długa jazda. Wieczorem dotarliśmy na wysuniętą placówkę w San Jose, skąd rano wyruszyliśmy w stronę “jedynki”. Ta słynna droga ciągnie się wzdłuż oceanu. Plan był mocno napięty, więc w planie były tylko główne atrakcje wybrane przez gościa. Pierwszy stop zaliczyliśmy w Carmel, kameralnym miasteczku niedaleko Monterey. Najpierw przejazd krętymi uliczkami wśród drzew i drogich rezydencji. W końcu miasto to słynie ze swojego snobistycznego charakteru, co widać na przykładzie malutkich galerii, restauracyjek i sklepików. Kto tutaj zagląda? Grupa docelowa - mieszkańcy Bay Area z grubymi portfelami :) Warto mieć domek na weekend w Carmel. Ale to akurat najmniej interesujące. Znajduję się tam m. in. przepiękna misja franciszkańska - Mission San Carlos Borromeo de Carmelo. Warto poświęcić kilka chwil na zwiedzenie kościoła i przyległych budynków. Spora dawka historii Kalifornii. Miejsce zatrzymane w czasie. Fotografie kolonialnych hiszpańskich budowli zawsze urzekają oglądających. Mam ogromną słabość do pomarańczowych i żółtych ścian z obdrapanym tynkiem. Kształty i krawędzie lekko zaokrąglone nie są takie ostre jak współcześnie. No i cegła Adobe, która wspaniale komponuję się w lokalny koloryt. Równie dobrze moglibyśmy być na wybrzeży Costa Brava. Teraz kolej na podziwianie uroków natury. Najładniejsza trasa widokowa na kontynencie prowadzi przez Big Sur. Jedziemy wzdłuż oceanu, pod nami ogromne fale rozbijają się z hukiem o klify lub rozlewają się po kamienistych plażach. Właściwie to co chwila można się zatrzymywać i zachłystywać się widokami.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNzb9bp1e0dUFpiaEDgv4fCFERiGE2pxwp5Ye32Rk0hhmPOtc2IChlbcUkSDowGVcMOlxhj14JbA8NN5qbY8-agczmwQrcDWrLGM46PKN4J3-c_D8khR1uP0wGL3ZsfqBVX-_rNUEd2e1S/s1600/04+Big+Sur.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 242px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNzb9bp1e0dUFpiaEDgv4fCFERiGE2pxwp5Ye32Rk0hhmPOtc2IChlbcUkSDowGVcMOlxhj14JbA8NN5qbY8-agczmwQrcDWrLGM46PKN4J3-c_D8khR1uP0wGL3ZsfqBVX-_rNUEd2e1S/s320/04+Big+Sur.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459055959347351586" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zatrzymujemy się na wyznaczonych miejscach. Droga ma jeden pas w każdą stronę, więc parkowanie na poboczach jest trudne. Jazda zresztą też o ile trafi się nam jakiś mało dynamiczny kierowca, który spowalnia płynny ruch. Wtedy przypomina się Polska i samobójcze wyprzedzanie. Amerykanie tego nie potrafią! Będzie to jedno z drugim jechało w gigantycznym łańcuszku. Bywało, że wyprzedzałem pięć samochodów na raz i każdy mijany kierowca patrzył na mnie z przerażeniem! Ale jak napisali na znaku 50 mil na godzinę to, się jedzie to 50 lub nawet mniej! Pacific Highway jest przepiękną drogą, ale jeśli chcemy ją pokonać w miarę sprawnie to trzeba uzbroić się w cierpliwość i założyć, że czas na jej przebycie będzie dłuższy niż podają nam GPS-y lub strony internetowe. Warto zatrzymać się na wszystkich wysepkach, skąd rozpościerają się niesamowite widoki. Trzeba się chwile podelektować lub udać na mały spacer. Obowiązkowo zjechaliśmy Julia Pfeiffer Burns State Park, do którego skręt z autostrady jest tak nieoznakowany i trudny, że musiałem zwolnić do nieprzyzwoitej prędkości i wypatrywać małej drogi po prawej stronie. Udało się! Miejsce to opisałem wcześniej, więc nie będę się powtarzał. Piękna plaża, spokój i charakterystyczny łuk skalny przy brzegu, przez który przelewa się ocean. Jadąc kilka mil dalej zatrzymaliśmy się przy drodze (dużo samochodów na poboczu oznacza, że to jest TO miejsce, a jeśli jest za wcześnie, to trzeba pilnie wypatrywać), Dalej powędrowaliśmy szlakiem do malutkiej zatoczki, gdzie ze zbocza urwiska wylewa się wodospad, który uderza o piaszczystą plaże i wpada do oceanu.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGXu09dUki2JRZhbJjeGUfIS_nGZB0Sds9Pn99dyxxluuorG-zsGkDC_MhptKFkko-7hf0pKB9SLvxj9RZ5eWXdP6k4oePDMqVIRTyPMcHEdViTggdP3EdYmgNBNIv1VEJG6z0b8z062Gr/s1600/01+Julia+Pfeiffer+Burns+State+Park+Fall.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGXu09dUki2JRZhbJjeGUfIS_nGZB0Sds9Pn99dyxxluuorG-zsGkDC_MhptKFkko-7hf0pKB9SLvxj9RZ5eWXdP6k4oePDMqVIRTyPMcHEdViTggdP3EdYmgNBNIv1VEJG6z0b8z062Gr/s320/01+Julia+Pfeiffer+Burns+State+Park+Fall.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459055960785647234" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Widok przy dobrej pogodzie... rajski (to najczęściej padające określenie). Miejsce jest naprawdę bardzo, ale to bardzo fotogeniczne! Aż trudno uwierzyć, że to nie Hawaje. Niedaleko za “górką” znajduję się kemping :) Mój uśmiech oznacza, że to cel na jeden z wypadów weekendowych! Takie widoczki przez trzy dni - obowiązkowo. Mkniemy dalej, co raz ocean znika nam i pojawia się niespodziewanie. Droga robi się bardziej monotonna. Mijamy górujący nad zatoką San Simeon zamek Hearsta - ekscentrycznego miliardera, który wybudował sobie... No właśnie, co wybudował? Zamek czy rezydencje? Synkretyzm stylów, przepych i ekstrawagancja. Teraz za kilka dolarów można zrobić nawet całodniowy tour po tym miejscu. Ale to może innym razem. Samotna skała w Moro Bay zostaje daleko za nami. Jak zwykle jest wietrznie. Ciekawe czy są tam spokojne dni? W tym miejscu droga odbija w kontynent i stalowe spokojne morze ucieka nam na jakiś czas.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiE4zvOc-13FLktyJppBM4Z-Nt_XJh4zxX9FLyQtTHiaGQxbz8xKAaO4VFM6ZwdKjmbWhcqqW9NrRf6b1gFFw_hNMMp_TH9BbcLJI0iLXLGDxO6Vo8d9r7T3Ygx9cukMnj5oJTbNpfCuJXm/s1600/img_2987.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 202px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiE4zvOc-13FLktyJppBM4Z-Nt_XJh4zxX9FLyQtTHiaGQxbz8xKAaO4VFM6ZwdKjmbWhcqqW9NrRf6b1gFFw_hNMMp_TH9BbcLJI0iLXLGDxO6Vo8d9r7T3Ygx9cukMnj5oJTbNpfCuJXm/s320/img_2987.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459053361426194530" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zatrzymujemy się na krótki spacer w San Luis Obispo. Jesteśmy głodni. Przechodząc przez jedną z 21 misji frańciszkańskich zaczepia nas kobieta, oferując... Co za niespodzianka! Jedzenie! Pozostało jej dużo kanapek z przyjęcia, które właśnie się skończyło. To się nazywa być we właściwym miejscu o właściwym czasie:)))<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHFc5YZxwwJpz8wxVKXAQhKFkWnwoorWDE5Ow2RA194qE5OvIamlHPSZA3myR-QA8T0C6hTp1HZYE8-MojgxaW96epPT5nDs3YX65hZdiFzL82gdyaZLdq3LjIZBR0dpJfeDbYHwuW7gC_/s1600/05+Santa+Barbara.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHFc5YZxwwJpz8wxVKXAQhKFkWnwoorWDE5Ow2RA194qE5OvIamlHPSZA3myR-QA8T0C6hTp1HZYE8-MojgxaW96epPT5nDs3YX65hZdiFzL82gdyaZLdq3LjIZBR0dpJfeDbYHwuW7gC_/s320/05+Santa+Barbara.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459050634477440290" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Mieścina bardzo przyjemna, rzeczka w małym kanionie przecinająca miasto, mostki i pierwszy na świecie Motel. Obecnie to ruina i aż dziwne, że nikt tego nie chce zagospodarować. Pozostały odcinek aż do Santa Barbara jest trochę nudny. Przejechałem tędy dziesiątki razy (lubię zbaczać do Solvang, ale tym razem sobie podarowaliśmy). 1 przechodzi 101 i mkniemy dalej zero-jedynkową autostradą.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHlE0LqcWrARB0LFm9spb7SZ8pACPwrQOF6qvneR8w2D-0-OOXZt9OJ0rnYidHPaqK_k5_g_bN7EBFIEc8axuvRpdMfaskTvIzHzR1BICOznjHn39D7nZhqcyEmi34G-hmDAYZiuqxZVEz/s1600/08+Santa+Barbara.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHlE0LqcWrARB0LFm9spb7SZ8pACPwrQOF6qvneR8w2D-0-OOXZt9OJ0rnYidHPaqK_k5_g_bN7EBFIEc8axuvRpdMfaskTvIzHzR1BICOznjHn39D7nZhqcyEmi34G-hmDAYZiuqxZVEz/s320/08+Santa+Barbara.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459050628825412562" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Przepiękną Santa Barbara opisałem dwa posty poniżej, więc nie będę się produkował. Generalnie cudo! Inna bajka, moim zdaniem palmę pierwszeństwa w “elitarności” i “bogactwie” powinno się odebrać Beverly Hills na rzecz tego miasta.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ3h65nzEAJQuM1xvJ_SBllC_XLP5WRtKRSIghRaC4fg29M035okrzHcayxPUsl91IjTktMGimOuSPG4yBgQRnRrOA82UQQa8WXe-4XkDsSuSTMbd2OcGGGVc3mzNYaFDee8wBVVQ8iMuw/s1600/IMG_0043.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ3h65nzEAJQuM1xvJ_SBllC_XLP5WRtKRSIghRaC4fg29M035okrzHcayxPUsl91IjTktMGimOuSPG4yBgQRnRrOA82UQQa8WXe-4XkDsSuSTMbd2OcGGGVc3mzNYaFDee8wBVVQ8iMuw/s320/IMG_0043.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459053387169122626" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Ze 101 na 1. I znowu ocean. Słońce powoli się chowa. Wita nas czerwony horyzont i stal oceanu. Docieramy do Malibu. Wielu osobą kojarzy się z egzotyką, palmami i białym piaskiem. Nic bardziej mylącego. Piasek jest, ale nie biały. Palm nie ma i egzotyki tez nie. Owszem domki, rezydencje i “pałace” przyciągają wzrok. Marzy mi się ogromny przeszklony dom na palach z wielką werandą i widokiem na ocean. Tam takie widziałem. Nie jakieś super-hiper. Zwykle, drewniane lekko podniszczone. Malibu jest zdecydowani przereklamowane i muszę poszukać źródła tego mitu. Chyba, że jest jakieś inne Malibu? Szukamy noclegu, z ciekawości zatrzymuję się w małym obskurnym moteliku, zwykła ciekawość. Pytam ile? Wychodzę. 89$ tyle wytargowałem ze 129$. - To jest Malibu - mówi właściciel. OK dla mnie to oznacza, żeby tutaj NIE nocować! Następne snobistyczne miasteczko jadące na “nazwie”. W planie był kemping, zaliczamy jeden po drugim wzdłuż plaż. Wspaniałe widoki. Ale niestety, pech chciał i trafiliśmy na Spring Break, przerwę w nauce u dzieciaków. Wszystko zajęte! Wszystko! Plan awaryjny - szukamy noclegu w LA, Brrr. Miejsc pod namiot tam jak na lekarstwo. Pozostaje magiczna książeczka z kuponami i lokalizacjami tanich hoteli RoomSaver itp (prawie na każdej stacji benzynowej). I tego się obawiałem. Oczywiście, najtańsze gdzie ? W Anaheim! Jest już późno. Do przejechania prawie całe wielkie miasto. Korek. Korek. Korek. Korek. Ucieczka na boczną drogę. Korek. Wracamy na freeway. Korek. Hm… Dlaczego ludzie parkują samochody na autostradach ? Jest tyle innych parkingów. Korek. Jest późno, prawie dwunasta w nocy. Korek. Udało się! Jesteśmy u celu. Gość stał się wielkim wielbicielem Subway, więc jeszcze mały kurs po kanapki i piwko. Pora na sen. Miało być pod namiotem przy ognisku, a skończyliśmy w “fabryce” Anaheim koło Disneylandu. Tak bywa.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrfv9UGkzOCEpgMMlr2mhDOI5pxXHSsUbUdlL9RrWHn212lx98GtwIZ6O9xuXHkuAwMtHLulz_pfQBfVmGt2FDUP3pKqCcLxP8zvqhf6iacAofdEOWrKHL2VcHzEHUsqVXGCl00GcJSsRG/s1600/09+San+Pedro.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrfv9UGkzOCEpgMMlr2mhDOI5pxXHSsUbUdlL9RrWHn212lx98GtwIZ6O9xuXHkuAwMtHLulz_pfQBfVmGt2FDUP3pKqCcLxP8zvqhf6iacAofdEOWrKHL2VcHzEHUsqVXGCl00GcJSsRG/s320/09+San+Pedro.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459050617804702338" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Rano śniadanko w Dennys. Cel ambitny i dużo do zobaczenia. Ruszamy. Korek. Po godzinie. Korek. Wszyscy mieszkańcy Los Angeles dowiedzieli się, że przyjechaliśmy i postanowili w niedzielę wyjechać na ulicę żeby nam podokuczać. Znają z mediów moją opinię o tym mieście, tak więc się mszczą. Korek. Uciekam w objazdy. Jest lepiej, ale co chwila światła. Docieramy do San Pedro i chwila relaksu.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAGDOTvuIHpnu351DF7NU6CgyjQ3QKMLA7lBqXlcbon0Nd9cPTSO05Z3TVyZ5RpWgPj1nQ6q5LQ8FXL_Yo_lSU4rzxg_fAMfWIWqTHZweo49b2d3JU0MehRsmMNmZ8feDKV9UgLSS2sWg7/s1600/10+San+Pedro.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAGDOTvuIHpnu351DF7NU6CgyjQ3QKMLA7lBqXlcbon0Nd9cPTSO05Z3TVyZ5RpWgPj1nQ6q5LQ8FXL_Yo_lSU4rzxg_fAMfWIWqTHZweo49b2d3JU0MehRsmMNmZ8feDKV9UgLSS2sWg7/s320/10+San+Pedro.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459050610397214178" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;"> Spacer i Słynny Korea Friendship Bell, czyli podarunek Korei w postaci dzwonu na wzniesieniu z widokiem na ocean. Opisałem to wcześniej. Boję się. Trzeba się jakoś przebić do Santa Monica. Chciałem pokazać plaże, molo i Venice Beach oraz początek słynnej Route 66. Nie udało się. Gość oaza spokoju nie wytrzymał. On też już nie lubi Los Angeles. Korek.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnfa0N94mXrlNbMwJu1JMn1xe7DJDGk4zEV9oqwBXVVQszzgEnk8IOqVYEFoGZZY63SdOICa-MuRsfY5Yk1zzpD7caJymu2ZeG8SUavButi0y0Kf8hDSNDrlz2KFxhI03aKoGkM_5DR8te/s1600/11+Beverly+Hills.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnfa0N94mXrlNbMwJu1JMn1xe7DJDGk4zEV9oqwBXVVQszzgEnk8IOqVYEFoGZZY63SdOICa-MuRsfY5Yk1zzpD7caJymu2ZeG8SUavButi0y0Kf8hDSNDrlz2KFxhI03aKoGkM_5DR8te/s320/11+Beverly+Hills.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459046568994176146" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Jedziemy do Beverly Hills. Objazd. Korek. Jakimś cudem wbijamy się na Rodeo Drive, gdzie znajdują się markowe sklepy znanych projektantów mody (sorry ale to nie moja bajka, więc się nie rozpisuje. Gwiazdy i gwiazdki tez mnie nie interesują). Przy nas zatrzymuje się nowy biały mercedes, a za kierownicą Sophia Loren! Hm... Rozumiem, że na Rodeo Drive, ale pchać się w takie zatłoczone miejsce? I to samej? Myślałem, że gwiazdy tego pokroju nie chadzają na zakupy. W końcu to zakupy chadzają do niej. Rundka po Beverly Hills. Uwielbiam te wysokie palmy wzdłuż drogi.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAXqD18qLq3_ooRBN3C7iUpaRtUAoXyQ6O7Tf-MKvU8rCYZWUjuuYDj_cfAscv1a4OyhQn-CDXx5U8n96AH7M9EUcWYW2ULsypruJuYQ2WY8rncwI92tgvlxVXeMSz_3LwmeYQYQGBdg-N/s1600/img_3201.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 186px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAXqD18qLq3_ooRBN3C7iUpaRtUAoXyQ6O7Tf-MKvU8rCYZWUjuuYDj_cfAscv1a4OyhQn-CDXx5U8n96AH7M9EUcWYW2ULsypruJuYQ2WY8rncwI92tgvlxVXeMSz_3LwmeYQYQGBdg-N/s320/img_3201.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459042871989124018" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Inna sprawa, że uwielbiam wszelkiego rodzaju palmy :) Ruch staje się bardziej znośmy. Docieramy do Hollywood Blv. Parkujemy w centrum handlowym H&H. Spacer po “słynnej” Alei Gwiazd miał zająć trochę czasu. Gość po dziesięciu minutach chce już uciekać. Zmuszam do rundki. Jedno wielkie rozczarowanie. Ja to wiem, ale każdy musi się na własnej skórze przekonać. Kicz, syf, wszechobecna komercja i co krok sklepiki z pamiątkami. Jednorazowe koszuli za 2$ z napisem I Love LA! Za co? Tabuny turystów pstrykających zdjęcia gwiazd na chodnikach. A to ciągnie się i ciągnie. Jeśli szukamy konkretnej osoby/gwiazdy warto zaopatrzyć się w mapkę z rozpiską.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYNMJCRvNwCMVXlclvEva6eNm1tguiaxyY0GUMfZYn1KkT3a5MOOMTkC841FjNX77OWj8vnVBzbrWOeIZKhKny_z1gMHN-ALoew9EZqEF1M1ove2vGe-YKBQitMptM9ZysEyDeIBJfOSkK/s1600/12+Los+Angeles+Downtown.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYNMJCRvNwCMVXlclvEva6eNm1tguiaxyY0GUMfZYn1KkT3a5MOOMTkC841FjNX77OWj8vnVBzbrWOeIZKhKny_z1gMHN-ALoew9EZqEF1M1ove2vGe-YKBQitMptM9ZysEyDeIBJfOSkK/s320/12+Los+Angeles+Downtown.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459042862100486930" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Gość chce już uciekać z LA. Zmuszam go do pojechania w pobliże znaku Hollywood. Jedziemy krętymi uliczkami Hollywoodland, wbijamy się na utwardzaną drogę i po chwili parkujemy. Krótki spacerek i mamy słynny znak, symbol miasta. To chyba jedno z najlepszych miejsc widokowych (zakaz zbliżania się do literek pod karą grzywny). Chcę jechać jeszcze do Griffith Park, ale gość zdecydowanie odmawia.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1TGpt0zDR0pwbv7h0WC6ZhdbEsnMPt9LeORdiLTaMkG0l26WLssk01GvTZGgn9ECHVgyEDCGuA2basExp91XJXonHs4w4ONYln6db_jtLB7coc2a1EEVl08_9OncybgQoinMQoz1g0v4B/s1600/img_3202.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 178px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1TGpt0zDR0pwbv7h0WC6ZhdbEsnMPt9LeORdiLTaMkG0l26WLssk01GvTZGgn9ECHVgyEDCGuA2basExp91XJXonHs4w4ONYln6db_jtLB7coc2a1EEVl08_9OncybgQoinMQoz1g0v4B/s320/img_3202.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459046579146851202" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Ustawiam kurs na Kingman w Arizonie. Korek. Turlamy się w stronę zachodu. Korek. Opuszczamy aglomerację, zlepek miasteczek tworzących Los Angeles. Ulga. A ja wiem, że będę musiał tu przyjechać jeszcze niejeden raz! Jedziemy. Mijamy góry, lasy i pustynie. Co jakiś czas jedziemy Route 66. Co jakiś czas zmieniamy się za kierownicą. Otwieram swoją książkę z lokalizacjami kempingów. Jest sporo. Tylko my jesteśmy już tak zmęczeni, że wygrywa opcja motelowa.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhoBnri4LBXhMbSKzl7NreHwjG312oacWnzEMCG7lPZLJNv4z97V-hA6fpFnQrmCXX-NKWOZB5SrVpk8pbyqk06odPI8s1T7-cmVnP0f-2nrRqSNoH7jCSRxA08h7ipKZRXCqocV71JTnt/s1600/img_3450.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 185px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhoBnri4LBXhMbSKzl7NreHwjG312oacWnzEMCG7lPZLJNv4z97V-hA6fpFnQrmCXX-NKWOZB5SrVpk8pbyqk06odPI8s1T7-cmVnP0f-2nrRqSNoH7jCSRxA08h7ipKZRXCqocV71JTnt/s320/img_3450.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459053366974094930" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">A zresztą jak porównujemy ceny, to wychodzi na to samo! Nie ma sezonu, wiec hotelarze dają dobre ceny. Połowa marca a pogoda super. Słońce i ciepło. Tylko ranki chłodne w tej części kraju. Pobudka wcześnie rano. Trzeba dotrzeć do Gran Canyon South Rim. Limity prędkości w Arizonie są dla ludzi. 75 mph! Czyli bezpieczne +10 i mamy 85$ bez szaleństwa. Szkoda ryzyka i kasy. Mijają nas wozy, które potem my mijamy stojące na poboczach w asyście Highway Patrol. A tutejsze misiaczki mają tutaj jeszcze samochody z suszarkami na wysięgnikach i trzeba uważać. Zresztą amerykanie nie szaleją, więc jazda jest bardzo przyjemna. Tylko co jakiś czas truck-owiec bez wyobraźni stara się wyprzedzać drugą ciężarówkę. I tak “razem mkną” 40-50 mph dwoma pasami blokując ruch. Robię zjazd w Seligman na trasie Route 66.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3jYKThZNv2ttrV9gPVnRRDsxtcebdsC2za4qeHY72W8ulqWBhUhIHG1w6lnoqAHnV2tEuB_axgp4PAvhlmTF9uDHVUj5WQZu_RDfhCIBqRTRcrezyZov53C76C-TL-aMPVFPnytNyK0uC/s1600/13+Seligman.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3jYKThZNv2ttrV9gPVnRRDsxtcebdsC2za4qeHY72W8ulqWBhUhIHG1w6lnoqAHnV2tEuB_axgp4PAvhlmTF9uDHVUj5WQZu_RDfhCIBqRTRcrezyZov53C76C-TL-aMPVFPnytNyK0uC/s320/13+Seligman.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459042844498039026" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Dużo pamiątek, dużo turystów. Wszędzie cyferki 66 i stare samochody.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDOKeCU-EaGEVQ7Ex1qobsyP6V26oOs5PDsM4AspaLjo-O_tHdQjuwcUXCwoLBPSUV-qvKYFJnbwcU2cJUEnJgFiKRVpc0Zt66b2OZvCpqWSc9J1_pypjC5R-8tMzclBYJrpc3jGjS6aL8/s1600/IMG_0047.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 252px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDOKeCU-EaGEVQ7Ex1qobsyP6V26oOs5PDsM4AspaLjo-O_tHdQjuwcUXCwoLBPSUV-qvKYFJnbwcU2cJUEnJgFiKRVpc0Zt66b2OZvCpqWSc9J1_pypjC5R-8tMzclBYJrpc3jGjS6aL8/s320/IMG_0047.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459042855829478482" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Przed południem (strasznie marudziliśmy po drodze) zatrzymujemy się przed bramkami wjazdowymi do Parku. Pogoda jak “żyleta”. Pierwszy stop robię przy Mothers Point. Ten punkt widokowy to pierwsze miejsce, w którym turyście zapiera dech w piersiach. Widok ogromu Wielkiego Kanionu Kolorado jest zabójczy! Właściwie do ostatniej chwili nic nie widać. Drzewa tworzą swego rodzaju kurtynę, szczelnie zasłaniającą widowisko jakie nas czeka. To lubię. Chwila ciszy, napięcie i kurtyna w górę! Wielkie góry widać z daleka i zanim człowiek dojedzie do podnóża zdąży się oswoić z obrazami. Tutaj jest inaczej, tu góry “wznoszą” się w głąb ziemi.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxu38YpQRTosi3xo20pJD1YvTEZJndtqCJVKNtVP8SW0R6Up8ddmNdVxqfckwDp-paXUtvKOoqs7FkGvKkG0oe4d9hidgVEdQAuqeSL9hBllBukJnIEL__jAY07PO1R9LgmUrCwf973UGP/s1600/14+Grand+Canyon+South+Rim.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 172px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxu38YpQRTosi3xo20pJD1YvTEZJndtqCJVKNtVP8SW0R6Up8ddmNdVxqfckwDp-paXUtvKOoqs7FkGvKkG0oe4d9hidgVEdQAuqeSL9hBllBukJnIEL__jAY07PO1R9LgmUrCwf973UGP/s320/14+Grand+Canyon+South+Rim.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459040266391659810" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;"> Jeszcze do niedawna w Mothers Point był malutki parking i ludzie często parkowali na poboczach. Władze parku postanowiły coś z tym zrobić i efekty mamy juz widoczne. Gruntownie przebudowano drogę i przygotowano ogromne miejsca parkingowe. Już nie jest tak kameralnie. Hurtownia. Tłok jak w supermarkecie. Aż dziwie się, że nikt nie spadł w przepaść. Następny punkt to wioska. Zostawiamy samochód na parkingu i przesiadamy się w autobusy, które rozwożą nas po punktach widokowych. Jest marzec i jest jeszcze dużo śniegu, ale pogoda w dzień powyżej 20 C. W nocy spada poniżej zera. Juz tyle razy pisałem o Grand Canyon, że tym razem sobie daruję.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihfSnZPH3dmrFO0oVaOI5ZlL4p0izlyd1vnEsliib0vPkaF0v1Qd8pFA-v9DA_cjxCeO93dGip_INH1bG6ZRY89vaXi2Asz6SeCbTQ5plmRPiCYE2JTgr2C4sg7uLFayWHhWiDbdr3Fdvt/s1600/img_0056.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 206px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihfSnZPH3dmrFO0oVaOI5ZlL4p0izlyd1vnEsliib0vPkaF0v1Qd8pFA-v9DA_cjxCeO93dGip_INH1bG6ZRY89vaXi2Asz6SeCbTQ5plmRPiCYE2JTgr2C4sg7uLFayWHhWiDbdr3Fdvt/s320/img_0056.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459042834181683746" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Nie umiem złapać dystansu do tego miejsca, za dużo razy widziałem. Chyba się opatrzył. Zbyt wielki, nienamacalny, monotonny, ale dalej urzeka... Tylko już nie mnie. Chyba pora zejść szlakiem w głąb. Może mi czymś zaimponuje. W palnie mam wodospady i brght angle trail. Naoglądaliśmy się i pora wracać. Zatrzymujemy się jeszcze w punkcie Desert View. Ostatnie fotki Kanionu. Na wschód i potem na północ. Droga wiedzie przez tereny rezerwatów Indian. Mijamy ich skulonych i milczących. Siedzą na krzesełkach, sprzedają ozdoby i inne drobiazgi. Nie ma już tych dumnych i bitnych dzikich Apaczów czy Navajo. Już dawno temu się poddali. Żyją w trailer homes, czyli odpowiednikach barakowozów, co bogatsi mają domy, ale wyglądające jak rudery. Wszędzie wraki samochodów. A tak niedaleko w Grand Canyon West Rim ich współplemieńcy radzą sobie świetnie. Zdzierają potworną kasę z bladych twarzy przy zwiedzaniu Skywalk :). To ja się pytam, gdzie są ci Indianie ? :) Byłem u Lakotów, Czejenów, Navajo, Apaczów i w Taos. Okazuje się, że utknęli w świecie “pomiędzy”. Nie nadążają za cywilizacją. Pytanie czy powinni? Wolałbym nie, ale ekonomia weryfikuje wszystko dość szybko. Nie da się. Złoszczą mnie kasyna budowane w rezerwatach.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDhekz_GE_-UO-bJ8_30450ih-9hFh4T7Cp8AMG0wCwQum6wD0beZjSfO5pq-pTr31RRLBFn0Uaq-TKHdMSJJ8YX7qLxCpUByxpXggCHWC470JRZo5HnxhxLnvrnqqb_twIRa9Kbaa4DRL/s1600/usa_0463.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 194px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDhekz_GE_-UO-bJ8_30450ih-9hFh4T7Cp8AMG0wCwQum6wD0beZjSfO5pq-pTr31RRLBFn0Uaq-TKHdMSJJ8YX7qLxCpUByxpXggCHWC470JRZo5HnxhxLnvrnqqb_twIRa9Kbaa4DRL/s320/usa_0463.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459050608600253058" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Rząd pozwolił na autonomię w granicach, ale szkoda, że ktoś im szepce do ucha, że w ten sposób można coś osiągnąć. Owszem, materialnie pewnie tak (choć obawiam się, że nie tyle, ile ci co w to inwestują). Marzy mi się wizyta w prawdziwej wiosce Indian. Nocleg w Tipi i mięso bizonów - niespełnione marzenia z dzieciństwa. To stara fascynacja książkami Szklarskiego i innych . Jednak NIE Karola Maya! Nawet jako dziecko uważałem je za infantylne! Jedziemy dalej, a nikt nie pędzi na koniach żeby nas oskalpować. Mnie się nie da! Hehehe. Nudy. Jazda w nocy przez takie tereny to świętokradztwo. Umykają nam wspaniałe krajobrazy na trasie do Page. Tam też są kempingi, ale lenistwo i zmęczenie powoli wygrywa, a ceny moteli podobne. Zimno w nocy. Małe miasteczko i okolice pełne atrakcji. Chętnie bym tutaj przyjechał na tydzień. Lake Powell z widokami na pocztówki, niestety dostępne głównie z łodzi. Brak czasu.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiVFlmCJwtThjSjEO7ZPJTsLWU-IKbEZAyLn-ltkxPpjb-UD5dzmzb3be_fLJURCcbBF7Q64kmzhrsiBweMSpQP5phaO4G_FZU6DzJzjo2AyrmM3iG8nfeKdi6d2kpfTArgaIZ-3w0ZCH_/s1600/16+Horseshoe+Band.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 191px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiVFlmCJwtThjSjEO7ZPJTsLWU-IKbEZAyLn-ltkxPpjb-UD5dzmzb3be_fLJURCcbBF7Q64kmzhrsiBweMSpQP5phaO4G_FZU6DzJzjo2AyrmM3iG8nfeKdi6d2kpfTArgaIZ-3w0ZCH_/s320/16+Horseshoe+Band.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459040253793672418" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Jedziemy do Horseshoe Band. Opisywałem to miejsce wielokrotnie. Ale opiszę w skrócie - szczęka opada i się turla!!! Kolorado zawija się w tym miejscu niczym wąż, a widoki z krawędzi ZATYKAJĄ. To atrakcja z serii “nic nie zobaczysz dopóki nie podejdziesz do krawędzi”. Dla ludzi z lękiem wysokości miejsce to może przyprawić o zawał.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCY03cTcO57F7EU590vKCcIin8qir__t0nRfwoMEDdrEFSWJJZHQLnm9PSualPbf9LP-IvliNgyL9qnZJLVCp5JZLKziawvcOC7rj7Hut0rIGNHjkmTKXzdC6aQdf5TI_P8XxxdIKu_UIL/s1600/img_0081.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCY03cTcO57F7EU590vKCcIin8qir__t0nRfwoMEDdrEFSWJJZHQLnm9PSualPbf9LP-IvliNgyL9qnZJLVCp5JZLKziawvcOC7rj7Hut0rIGNHjkmTKXzdC6aQdf5TI_P8XxxdIKu_UIL/s320/img_0081.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459040272954888194" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Tym razem odpuszczamy sobie Antelope Canyon. Tutaj wspomniani przeze mnie wcześniej Indianie podnieśli mocno stawki za wyprawę, co nie powinno zniechęcać nikogo. Jednak w naszym wypadku chodziło o czas. Krótki przystanek na Glen Dam i w punkcie widokowym na jezioro Powell.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2yaf8oIX5ksAZODBBYK_NsUA5Oi3jhsnMG4Q1MZrG6r32qYnXFq0mILas2eenc_AybypXsIky-SqRmPkVQEFGzo7J7QS9sfJOghM6_zrqw9zgri6hpijs64q-6Gtv_Jm6j-0u3xlO6OUO/s1600/18+Lake+Powell.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 82px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2yaf8oIX5ksAZODBBYK_NsUA5Oi3jhsnMG4Q1MZrG6r32qYnXFq0mILas2eenc_AybypXsIky-SqRmPkVQEFGzo7J7QS9sfJOghM6_zrqw9zgri6hpijs64q-6Gtv_Jm6j-0u3xlO6OUO/s320/18+Lake+Powell.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459040247467504546" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Byliśmy w Utah. To kraina z westernów, filmowe krajobrazy tylko zamiast konia my siedzieliśmy w metalowej puszce. Escalante zaskakuje, ma kilka ukrytych skarbów takich jak Kapadocja. Takie same grzybki (tylko nie zamieszkane), podobne krajobrazy a wszystko schowane przed nami - turystami. Kto wie, to znajdzie to miejsce. Kto nie wie, przejedzie obok. Cały czas rozpieszcza nas słońce. W drodze do Kanionu (skąd ta nazwa?) Bryce zatrzymujemy się w urokliwym Red Canyon.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfZ4xPDgj8RZY7vxsetmHHY6h1yl3Lis6EjGoH_ZwRWKtzVjzKdImBwkcCSjctiuDPLq-D1-iuDhGmEbEwmh2Kzu64YxRWLtj9rj4n-DgvdMsPsCPDkC_kpMCnWdK79CHfcHhUXIg39TrK/s1600/21+Red+Canyon+.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfZ4xPDgj8RZY7vxsetmHHY6h1yl3Lis6EjGoH_ZwRWKtzVjzKdImBwkcCSjctiuDPLq-D1-iuDhGmEbEwmh2Kzu64YxRWLtj9rj4n-DgvdMsPsCPDkC_kpMCnWdK79CHfcHhUXIg39TrK/s320/21+Red+Canyon+.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459037607225740434" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Znowu kolor czerwieni i błękitnego nieba. Ogromny kontrast, a trzeba dodać do tego soczystą zieleń porastających drzew i mamy super mieszankę. Żadna osoba nie przejedzie obojętnie, a fotograf jest skazany na seryjny ostrzał z obiektywu. Uwaga! Przyda się duża karta pamięci! Ludzie oglądając to na zdjęciach zawsze pytają się, czy majstrowałem przy nich w Photoshopie. Nie, tak jest naprawdę! Obłędne kolory i kontrasty. Większość szlaków pozamykano ze względu na śnieg. Zalegający na poboczach dał nam przedsmak tego, co czekało nas później.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNUmNlXeuMLWoMhsFTx4Q1AKBzwOc61MAU5jWCUlGxZ8BQW-5S0k46qvXR4rBYgh9TSW5bMLEG00xztUllNGGJuTpG3YZ0iLY5ASXkiyJdFw74KCwURwp9ukO1_HlBSiNYnIQecCD6g-IF/s1600/img_3422.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 181px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNUmNlXeuMLWoMhsFTx4Q1AKBzwOc61MAU5jWCUlGxZ8BQW-5S0k46qvXR4rBYgh9TSW5bMLEG00xztUllNGGJuTpG3YZ0iLY5ASXkiyJdFw74KCwURwp9ukO1_HlBSiNYnIQecCD6g-IF/s320/img_3422.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459037615762224610" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Bryce przywitał nas zaspami większymi ode mnie. Ale to końcówka zimy, więc strach miał tylko wielkie oczy.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnQyNrbGoT2v8dfdcGMPUsGj_ADpQHMZmDB16jpKEFEl7DLHefr1UWYfuG4Ysik78hc09MwtNjxkvUQhAmhHs8jU5R3GoEdqdanTca5HxjV7aSxhYw_Pvvf1PPgSJqmm4O3pXjgJmWTgPg/s1600/img_0102.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnQyNrbGoT2v8dfdcGMPUsGj_ADpQHMZmDB16jpKEFEl7DLHefr1UWYfuG4Ysik78hc09MwtNjxkvUQhAmhHs8jU5R3GoEdqdanTca5HxjV7aSxhYw_Pvvf1PPgSJqmm4O3pXjgJmWTgPg/s320/img_0102.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459040268092936258" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Widoczność była rewelacyjna, a szlaki nawet gotowe na przyjęcie pierwszych chętnych. Zima dodaje uroku temu miejscu. Zakłada białe puchowe ubranka i czapeczki na armię piaskowych ludzików i krasnali.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRcHeFo4igXUvsjXXvMAkZq3ptm_AI7aDNHHB6xiN4_Yzt6OHW6wMROSLy-NyJBWQigz6KaUZ02A_ft7_tArpWkhhuc9E5xO7xcyExtQ0qOa1C8V6U21FGRrOEw0iInoXzwB1I3TA3tLfz/s1600/19+Bryce+Canyon.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 128px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRcHeFo4igXUvsjXXvMAkZq3ptm_AI7aDNHHB6xiN4_Yzt6OHW6wMROSLy-NyJBWQigz6KaUZ02A_ft7_tArpWkhhuc9E5xO7xcyExtQ0qOa1C8V6U21FGRrOEw0iInoXzwB1I3TA3tLfz/s320/19+Bryce+Canyon.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459037617443517506" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">To miejsce nazywam bajkowym. Uwielbiam ten park i jest tylko jedno bardziej magiczne miejsce w Nevadzie, które jest w stanie to przebić. Zaliczyliśmy wszystkie punkty widokowe i wróciliśmy na trasę. Szybki przejazd przez Zion, który mnie specjalnie nie urzeka i jedynie czego brakuje to miejsc do postoju i wyjścia na szlak.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2hqxQebhwZR-WAW1dinYg-OxYZ6c16AgxRfuopLZnDwja1bP12RvkbVgYnclDlxY1mbyulPNX0bcH1O3vpEhabnFoMk0OAAwV1gRfyLKJWuLq0Gf34zanO_zxg5CDP9ngVs8t9UiamNp/s1600/22+Zion+National+Park.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 94px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2hqxQebhwZR-WAW1dinYg-OxYZ6c16AgxRfuopLZnDwja1bP12RvkbVgYnclDlxY1mbyulPNX0bcH1O3vpEhabnFoMk0OAAwV1gRfyLKJWuLq0Gf34zanO_zxg5CDP9ngVs8t9UiamNp/s320/22+Zion+National+Park.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459037601240006386" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Gość sugeruję żeby odpuścić sobie przejazd busem po zamkniętej dla zwykłych śmiertelników części. Latem warto spędzić tutaj nawet tydzień, ale dzisiaj uciekamy.</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Mkniemy przez górzyste tereny Utah i Arizony. Raz pniemy się ciężko w kanionach, potem pędzimy ostro w dół. Zapada zmierzch kiedy wjeżdżamy w granicę parku stanowego Valley of Fire.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQd5uQEdhwwqO7kKlRHNIVT8V7KtAoAUES3H_2JQPgV1YGWD5I6rFZfDfdEL56EvtwWOBBQXeQz_OLaSeTX7ceNV7blHuKAWwsWTCVBVkttHE8qA1EKoZzxBEJXGuf-bycpJ9v3xckOocl/s1600/24+Valley+of+Fire+Campground.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQd5uQEdhwwqO7kKlRHNIVT8V7KtAoAUES3H_2JQPgV1YGWD5I6rFZfDfdEL56EvtwWOBBQXeQz_OLaSeTX7ceNV7blHuKAWwsWTCVBVkttHE8qA1EKoZzxBEJXGuf-bycpJ9v3xckOocl/s320/24+Valley+of+Fire+Campground.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459035365092549474" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Pole kempingowe znajduje się na drugim końcu. Wita nas tabliczka FULL, a to oznacza jedno - wszystkie miejsca zajęte. Ale ja znam ten kemping i mam cichą nadzieję, że akurat pola na namioty są wolne, choćby jedno. Domyślam się, że głównie obozują tutaj rodziny w RV. I nie myliłem się. Wszystkie pola na namioty są wolne i nawet te w najbardziej bajkowych lokalizacjach. Uff. Rozbijamy namiot, księżyc świeci tak jasno, że nie potrzeba latarki! Niesamowite niebo, widać wszystkie gwiazdy. Milczymy długo wpatrzeni w konstelacje. Co chwila słychać odgłos otwieranej butelki piwa :). A potem rozmowy, refleksje i snucie planów. W takiej atmosferze nic się nie liczy. Tylko ta chwila, tylko to co nas otacza! Uwielbiam to miejsce - jest jakieś magiczne i chyba mnie uzależniło. Zawsze zrobię tak żeby tu przyjechać, nawet na chwilę. Pora spać. Problem. Chrapanie. Nie ma szans żebym przespał noc jak ktoś koło mnie chrapie. Mi też się zdarza, ale sporadycznie. W takich wypadkach śpię w samochodzie. Często wybierając jakiś model przed wyprawą sprawdzam jak rozkładają się siedzenia i czy da się spać. W tym wypadku było niezbyt dobrze, ale udało się wyrównać legowisko przy pomocy materaca i toreb z ubraniami. Uff! Wyspałem się!<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDe4wassawuHvTySyElHN6iK9gtknln9HpKg2ckz1MgnvTBzOJLu6xvV8VuJnWt1WBlH3U4Gd-yOS3OleZILPyC55OjTNOrW5pgwThmctD9w9gMjCZEfLImY_9oo9lzJ16o24Lhju4BarC/s1600/25+Valley+of+Fire.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDe4wassawuHvTySyElHN6iK9gtknln9HpKg2ckz1MgnvTBzOJLu6xvV8VuJnWt1WBlH3U4Gd-yOS3OleZILPyC55OjTNOrW5pgwThmctD9w9gMjCZEfLImY_9oo9lzJ16o24Lhju4BarC/s320/25+Valley+of+Fire.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459035354295432450" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Rano zwyczajowo wdrapałem się na pobliskie górki i delektowałem się widokami przy wschodzie słońca. Promienie otuliły jak laser dziwne formacje skalne nadając im kosmiczny kolor. Wyglądało tak, jakby natura dostała szkic, pustą kolorowankę i za zadanie miała wypełnić brakujące miejsca pastelowymi kolorami każdego ranka, a przy przy zachodzie słońca miała je ścierać. Pół dnia jeździliśmy i chodziliśmy po szlakach. Nie ma sensu opisywać tego miejsca. Nie znam takich słów, które mogłyby opisać takie cuda! Zdjęcia? Już trochę lepiej. Oczy? Te działają jak skaner komputerowy. W ciągu ułamków sekund przetwarzają miliony kolorów!<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSSeE78NFquBIWm4-yspu4mOUV3I-TlpDtXO92wJnvTJrgTJKO-x-Hc5J-neDFHKuEGJT4zlOZyOJW8BsoOGQfh7-2zQcunzwi5VQ_I6RA1TXLGwwO_SAXfkNn4E_OvqU8BfGhPkEbktgZ/s1600/23+Valley+of+Fire.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 69px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSSeE78NFquBIWm4-yspu4mOUV3I-TlpDtXO92wJnvTJrgTJKO-x-Hc5J-neDFHKuEGJT4zlOZyOJW8BsoOGQfh7-2zQcunzwi5VQ_I6RA1TXLGwwO_SAXfkNn4E_OvqU8BfGhPkEbktgZ/s320/23+Valley+of+Fire.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459037596891444050" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Kawa, wanilia, pomarańcz, czerwień, fiolet, pustynia, kanion i budyń. To moje pierwsze skojarzenia z tym miejscem! Hehehe. Smutek przy wyjeździe. Przed nami słynne Las Vegas. Spędziłem w zeszłym roku sporo czasu w tym miejscu i teraz czułem się tu jak w domu.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpMVmX6RhSJmQq9OGn72CMpFXPT9RWVCFRRCcx1Zwu7JVO87tKVN-accSEl9PRTw3w980sJ_l4Apw1sP3tkUioLfl240d0L05aBoDJNz4WCO_BJzoJE8phzqT9bEQYr039y59UeVGpmXWv/s1600/IMG_0135.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpMVmX6RhSJmQq9OGn72CMpFXPT9RWVCFRRCcx1Zwu7JVO87tKVN-accSEl9PRTw3w980sJ_l4Apw1sP3tkUioLfl240d0L05aBoDJNz4WCO_BJzoJE8phzqT9bEQYr039y59UeVGpmXWv/s320/IMG_0135.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459046585987946882" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Vegas to miasto do którego miałem mieszane uczucia. Najpierw wrogie. Nie podobało mi się, za dużo komercji, plastikowe, kiczowate i nudne. Ale z czasem zacząłem na wszystko patrzeć inaczej. Zrozumiałem jak to działa i nie walczyłem z nim. Poddałem się i wygrałem! Spodobało mi się. Odkryłem ukryte uroki, miejsca i klimat. Teraz najbardziej interesował mnie nowo otwarty kompleks kasynowo-hotelowy Aria.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAjqPc2KFF8Pl6YBgjbbkrh7qAotWSHdRbaEh3MSU8enJC3nelZ-4MV2I9QCiqA_OMocDdLC5SdaSa-NY5d5hbp4rpUWF2z0pTeZTPa5xZdmF8CP4RhGpov4FcXEBREz_nlxVMYBzCjhSi/s1600/IMG_0124.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAjqPc2KFF8Pl6YBgjbbkrh7qAotWSHdRbaEh3MSU8enJC3nelZ-4MV2I9QCiqA_OMocDdLC5SdaSa-NY5d5hbp4rpUWF2z0pTeZTPa5xZdmF8CP4RhGpov4FcXEBREz_nlxVMYBzCjhSi/s320/IMG_0124.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459046591161668482" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Nieprawdopodobnie wielki. Gigantyczne wieżowce przytłaczały. Szkoło i szkło. Stal i fontanny. Nawet maszyny do gry świetnie wkomponowane w nowoczesną architekturę i stylistykę wnętrz. No i tak pozaliczaliśmy wszystkie główne atrakcje. Fontanna Bellagio nam potańczyła, gondolierzy pośpiewali w kanałach Wenecji, a na koniec piękne Syreny powalczyły z piratami. Padliśmy. Ceny hoteli-kasyn już chyba niżej nie mogły zejść! Za noc 15$ ! Rano ucieczka, wstaliśmy tak żeby ominąć poranne korki na I-15. Wylot z miasta i już wjechaliśmy w pustynne klimaty. Pustka i tylko drzewka Jozuego przyglądały się nam z boku.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMgd3V3YWNKmCeArHC_Dd1HQwPnAAgfJ9WuLzBWVF___zvRvslOR-nQqfuWBbrmNZtm-FtlmI6ZhZoAp08Fxri0BJAqO0JheqQrTSqNMJq4HKoFEFErxNpWRBzwCOAe5qnEe8veO4Q1On_/s1600/30+Death+Valley.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 93px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMgd3V3YWNKmCeArHC_Dd1HQwPnAAgfJ9WuLzBWVF___zvRvslOR-nQqfuWBbrmNZtm-FtlmI6ZhZoAp08Fxri0BJAqO0JheqQrTSqNMJq4HKoFEFErxNpWRBzwCOAe5qnEe8veO4Q1On_/s320/30+Death+Valley.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459035345694682450" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Dolina Śmierci. Brzmi groźnie, ale obecnie nic złego tam na nas nie czeka. Za dużo turystów, żeby zginąć niezauważonym. To mit sprzed stu lat, kiedy tędy przejechał jeden samochód na dzień lub przejechała jakaś karawana z Boraxem. Oczywiście, trafiają się ofiary. W zeszłym roku doczytałem się w gazetkach o dwóch nieszczęśnikach.</span><span style="font-family:trebuchet ms;"> Pierwszy przystanek to Zabriskie Point. Odnowili trochę, dodali tabliczki informacyjne. Powoli zaczęło robić się “ciepło” czyli poranne 30 C.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTrqQl_BfBlnqFY-ExzOQSwM08zgmk4pLBS0maZIt1zkGqILkMd0Nn9rIdB4w0JIWCZxfuTLY812ao3HFuq0ijZ0QtzSP3IVk-zSBoWtaMqu19DaVIJ1bYSlafv61QAUpdE7G4T0idw0_R/s1600/img_3605.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTrqQl_BfBlnqFY-ExzOQSwM08zgmk4pLBS0maZIt1zkGqILkMd0Nn9rIdB4w0JIWCZxfuTLY812ao3HFuq0ijZ0QtzSP3IVk-zSBoWtaMqu19DaVIJ1bYSlafv61QAUpdE7G4T0idw0_R/s320/img_3605.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459035339361707090" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Przemknęliśmy jeszcze do Badwater, gdzie tłumy turystów zadeptywały pozostałości po słonym jeziorze. O Dolinie już wiele razy pisałem, więc też sobie daruję. Wyjechaliśmy na Lone Pine, gdzie wyszukałem ulubione miejsce, które upodobali sobie twórcy westernów.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHDVP1jElTbLRoqMZKuq2OWg8VwYc2Y44h5UTWzPKBe8U_v3CMbeSAt87Reydxiwm88OkBPl1I93HQa645GPmTQ9y5xoVx8eKjVe5Rz58kmj9kMfIn3P8FYuQWTLCAeRZ3JhaLrJ7p0ApH/s1600/34+Alabama+Hills.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 133px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHDVP1jElTbLRoqMZKuq2OWg8VwYc2Y44h5UTWzPKBe8U_v3CMbeSAt87Reydxiwm88OkBPl1I93HQa645GPmTQ9y5xoVx8eKjVe5Rz58kmj9kMfIn3P8FYuQWTLCAeRZ3JhaLrJ7p0ApH/s320/34+Alabama+Hills.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5459035330229107090" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Alabama Hills i piękne formacje skalne. Słynny łuk - portal przez który widać Mt Whitney, najwyższy szczyt w Kalifornii. Sierra Nevada pokryta była jeszcze śniegiem, więc dodawało to uroku. Opisze to w osobnym poście. Czas się skończył. Pora wracać. Kilka godzin monotonnej jazdy w dolinie Joaquin. Na wieczór wylądowaliśmy u Petera w Salinas. Ognisko przy piwku zakończyły naszą wyprawę. Było intensywnie. Enty raz... A mnie znowu ciągnie! Chce odkrywać kolejne niespodzianki, chcę poznawać tajemnice amerykańskiej natury. W moich krew krąży ciekawości, która potrzebuje natychmiastowej dostawy świeżych atrakcji! Kto chce to przeżyć razem ze mną?</span><br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/RoadTripMarch2010?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S7YbTMBy8fE/AAAAAAABwkw/w49FWx_G9cE/s160-c/RoadTripMarch2010.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/RoadTripMarch2010?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Road Trip March 2010</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-58645276335559105362010-04-07T11:28:00.001-07:002010-04-07T11:41:35.046-07:00San Pedro<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYRdFd1swBs_8gYytLtmARIzQHRmUaM7h0qr5Kllz39pcgeR5k4BFSVdbX0kNtAOc9ZGn8DXuj09cL2PlDG5g0O6KcCAX_1SxK1krXeZHNvyOj-vSmGERVthUxFGHBv_xbNC8_PytRF30o/s1600/img_3191.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYRdFd1swBs_8gYytLtmARIzQHRmUaM7h0qr5Kllz39pcgeR5k4BFSVdbX0kNtAOc9ZGn8DXuj09cL2PlDG5g0O6KcCAX_1SxK1krXeZHNvyOj-vSmGERVthUxFGHBv_xbNC8_PytRF30o/s320/img_3191.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457465260375355554" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Czy ktoś słyszał o San Pedro w Kalifornii ? Ja przyznam nigdy :) Przez wiele lat traktowałem miasto Los Angeles jako jeden organizm, dopiero po latach uświadomiłem sobie, że jest to zlepek małych miejscowości pod wspólną nazwą. Dlatego często wpisując w GPS adres dziwiłem się, że trafiałem nie tam gdzie potrzebowałem. Zrozumiałem jak ważne jest podanie właściwej nazwy "miasta", nie wystarczy wpisać Main Street - Los Angeles, takich ulic jest wiele w San Pedro, Santa Monica czy El Secundo... a to są części wielkiej aglomeracji zwanej L.A. San Pedro znalazło się w granicach wielkiego Los Angeles w roku 1909 i spełnia rolę jednego z największych portów handlowych na zachodnim wybrzeżu.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjWnTRqLlJemCnkyh2RfyxXvMu6d00KlGr13FrCzA_IxtJdpbMvfV02JyqAUEgDqj7zpvgefARP0LhzjYFFbglfWEyIt7DMvK9joVOMduW59NXK8XE5YzNzQraXGr6p_fq00_MoCtboqKL/s1600/img_3148.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 201px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjWnTRqLlJemCnkyh2RfyxXvMu6d00KlGr13FrCzA_IxtJdpbMvfV02JyqAUEgDqj7zpvgefARP0LhzjYFFbglfWEyIt7DMvK9joVOMduW59NXK8XE5YzNzQraXGr6p_fq00_MoCtboqKL/s320/img_3148.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457464758512024162" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Razem z Long Beach tworzą Port of Los Angeles, wręcz niewyobrażalny moloch portowy z niezliczoną ilością żurawi i kontenerów.Przeglądając zdjęcia w przewodnikach natrafiłem na całkiem egzotyczną budowlę - ogromny, odlany z brązu dzwon umieszczony pod dachem - pagodą w stylistyce Azjatyckiej. Już wiedziałem gdzie ruszyć i czego szukać. Za cel postawiłem sobie wynalezienie jak największej ilości "perełek" w tym nudnym i nieciekawym miejscu za jakie osobiście uważam LA.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioVgQ8WUAU_7iak04kjQq0UzJwKfYV1YBLLP2bz9wA_Q5qSXvtdWPv_HU_GUc3a-f0Fs4XWDz9a1V77r6iaUH9JYQYlSOx_qvi9z6BKVMFKOom-QSXSUtD4-aqw_CTIilAMYCdOYrLipd_/s1600/img_3123.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioVgQ8WUAU_7iak04kjQq0UzJwKfYV1YBLLP2bz9wA_Q5qSXvtdWPv_HU_GUc3a-f0Fs4XWDz9a1V77r6iaUH9JYQYlSOx_qvi9z6BKVMFKOom-QSXSUtD4-aqw_CTIilAMYCdOYrLipd_/s320/img_3123.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457465248896306178" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKbeyOQZS6E35jiN293noq8b_1m6ch73bhqC4kd8BmluSE0hJuvQbrpMfUG3Yu0IqN04xQbevYqsYcUVYmdURoiTzejhcDcl_IHlG4mekqDA5j0QHWl01NTEqatGKgXQWy6EGJH1q8pc41/s1600/img_3121.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKbeyOQZS6E35jiN293noq8b_1m6ch73bhqC4kd8BmluSE0hJuvQbrpMfUG3Yu0IqN04xQbevYqsYcUVYmdURoiTzejhcDcl_IHlG4mekqDA5j0QHWl01NTEqatGKgXQWy6EGJH1q8pc41/s320/img_3121.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457465252419667970" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zaparkowałem samochód przy Los Angeles Maritime Museum (Muzeum Morskie Miasta Los Angeles), którego dwa piętra otwarte są dla zwiedzających. Na zewnątrz ustawiono fragment pokładu okrętu wojennego U.S.S. Los Angeles. Na wprost muzeum znajduję się pomnik upamiętniający Marynarzy Floty Handlowej z małą fontanną i rzeźbą marynarzy wspinających się po drabince. Zrobiłem mały spacer po Old Historic San Pedro, kameralne centrum miasteczka, niska zabudowa i ... czas, który zatrzymał się w tym miejscu.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqVsz9FW1iNGNk8NM9IvrPyr9PH9PJTKjs_iaZEDZe6QXxPHuEPO4Z2rUNlK9kflksZ8JrrfVsjgRqZMVMU25Cx5tJh9QSDPwl7Z2N4sQ0wni1tvS3oHNbbe8V9AU7Z6FG8jkgJCmVnhf2/s1600/img_3140.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqVsz9FW1iNGNk8NM9IvrPyr9PH9PJTKjs_iaZEDZe6QXxPHuEPO4Z2rUNlK9kflksZ8JrrfVsjgRqZMVMU25Cx5tJh9QSDPwl7Z2N4sQ0wni1tvS3oHNbbe8V9AU7Z6FG8jkgJCmVnhf2/s320/img_3140.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457465238729284706" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIbuOlxMikiM9prZJ3zurwtFPGP2GfzUutwOfkMvlbLHJDjauXARgSuzG1mqTfZkS-sBvI0hrATGbnpKMRk4bcA2aIWyu2o2vvq9vqH4C3yjGLFnSi2CXrqV1nJWaBJ_1u4FWPoxq_8mCl/s1600/img_3131.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIbuOlxMikiM9prZJ3zurwtFPGP2GfzUutwOfkMvlbLHJDjauXARgSuzG1mqTfZkS-sBvI0hrATGbnpKMRk4bcA2aIWyu2o2vvq9vqH4C3yjGLFnSi2CXrqV1nJWaBJ_1u4FWPoxq_8mCl/s320/img_3131.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457465243183220690" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Jest to inne, bardziej portowe Los Angeles jakie znamy. Na chodniku przy ulicy 6th znajdują się plakietki upamiętniające sławy sportu, skromniejsze wydanie Alei Sław na Hollywood Blvd. Co krok napotykamy małe kafejki i restauracje. Wszystko jest mało atrakcyjne wizualnie ale ma "swój klimat".<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivMV05zzMm8pWXIqVgPy2JuTiR4VmOUG4Ne7g14gekZcGt69imZgJsyfq8fzA2Sxy0gZUaX1gXsM4l86WcjWsPlNNWoZFtF1uL3wajd6KdgTRt1nZqFvOSoiGtBacE8RRL4gni2d9_ZqcF/s1600/img_3163.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivMV05zzMm8pWXIqVgPy2JuTiR4VmOUG4Ne7g14gekZcGt69imZgJsyfq8fzA2Sxy0gZUaX1gXsM4l86WcjWsPlNNWoZFtF1uL3wajd6KdgTRt1nZqFvOSoiGtBacE8RRL4gni2d9_ZqcF/s320/img_3163.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457464736225294930" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Wracam z powrotem przez muzeum i skręcam wzdłuż nabrzeża w stronę Port O'Call Village. Pozostałości po małej wiosce rybackiej. Obecnie zamienionej na restauracje i sklepy. Spory tłum ludzi i całkowicie zapełniony duży parking świadczą o atrakcyjności tutejszych lokali gastronomicznych serwujących głównie świerze owoce morza.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirfs1nRpMBBM-h57M2XwAoqSFR1HgxCwP4v80nWCwXZBvrS70zvOX1KricS63acE3FBcyw-vHAY7_uvdoW6MOvTiDFEZt639zOoAEK1XI2_zP_9X0LtqKACirDOj9rWpZCtDSHYQbCWrIu/s1600/img_3153.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirfs1nRpMBBM-h57M2XwAoqSFR1HgxCwP4v80nWCwXZBvrS70zvOX1KricS63acE3FBcyw-vHAY7_uvdoW6MOvTiDFEZt639zOoAEK1XI2_zP_9X0LtqKACirDOj9rWpZCtDSHYQbCWrIu/s320/img_3153.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457464749436886370" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">To miejsce można uznać za całkiem fotogeniczne. Nie ma zbytniej ingerencji w architekturę i mamy obraz tego miejsca jaki był tu przez dziesiątkami lat. Małe drewniane domi rybackie, ustawione ciasno, blisko siebie i palmy. Jest przyjemnie.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-HGutUTgwsN1O1YSeu8cOm1M8PTADM-oh26SWXl8k3G1jyf-opGcj4rB7Rzq8klaBVum-f4tQNivJzKkd2hwwXsLe7kcFqsDPvPAzYX34Wlnlhanx5QV1mZ6xDEnl24FMRyahf9Y3Vil/s1600/img_3168.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-HGutUTgwsN1O1YSeu8cOm1M8PTADM-oh26SWXl8k3G1jyf-opGcj4rB7Rzq8klaBVum-f4tQNivJzKkd2hwwXsLe7kcFqsDPvPAzYX34Wlnlhanx5QV1mZ6xDEnl24FMRyahf9Y3Vil/s320/img_3168.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457464725066854626" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Pora szukać słynnego dzwonu. Wpisuję parametry w GPS i ... już. Słynny Korean Friendship Bell, podarunek od rządu Korei Południowej, znajduję się tak blisko, że szkoda jechać. Ale wygrał brak czasu i jadę. Droga pod górę przypomina jazdę po San Francisco, docieram do Lookout Point Park. Piękna kolorowa pagoda z dzwonem w środku znajduję się na szczycie wzgórza z którego rozciąga się wspaniały widok na ocean i okolicę. Na dole widać plaże i latarnie morską Point Fermin.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS9G-twoyABHrW3rsOHNKexT7_ZHzvtEJ-iD68RCB0afDWOMx70LXoZjRnyhrYTOee3jHRndv87GENEVo8wCsCeo-3Zyy5pfcZo48MdaEFSt4ZD406h07pimzh5C4lrjS5b1qY2WPu7fN6/s1600/img_3184.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS9G-twoyABHrW3rsOHNKexT7_ZHzvtEJ-iD68RCB0afDWOMx70LXoZjRnyhrYTOee3jHRndv87GENEVo8wCsCeo-3Zyy5pfcZo48MdaEFSt4ZD406h07pimzh5C4lrjS5b1qY2WPu7fN6/s320/img_3184.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5457464718670178418" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Od razu przypomniałem sobie jeden z moich ulubionych filmów "The Usual Suspects" z Kevinem Spacey, którego jedna ze scen nakręcona była w tym miejscu. Zresztą samo miasto San Pedro słynie z tego, że jest lubianą lokalizacją do filmów przez reżyserów z Hollywood. Lista produkcji filmowych kręconych tutaj jest imponująca!<br /><br /></span></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SanPedro?feat=embedwebsite"><img src="http://lh3.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S7TAs_iskqE/AAAAAAABvxk/yp4B0uYEzsc/s160-c/SanPedro.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SanPedro?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">San Pedro</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-4495728264331051652010-04-05T17:29:00.000-07:002010-04-05T18:01:09.447-07:00Santa Barbara<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3Gv2DTbgu5Pf1IhiUKW99XkLEv7uBBFDxpjhQE4ZoyejWdUCJn3wS_thf7JKf3Gl1g1Iy9ksFXCWyKQuJ5I-lnwZNJbYHGJ4i-EFahyphenhyphenC3G9pQTZxYTMl8oyf9AOr2PIUEQd3sqLFayuzF/s1600/img_0271.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 186px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3Gv2DTbgu5Pf1IhiUKW99XkLEv7uBBFDxpjhQE4ZoyejWdUCJn3wS_thf7JKf3Gl1g1Iy9ksFXCWyKQuJ5I-lnwZNJbYHGJ4i-EFahyphenhyphenC3G9pQTZxYTMl8oyf9AOr2PIUEQd3sqLFayuzF/s320/img_0271.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816288489636770" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zatoka Santa Barbara została odkryta już w roku 1542 ale swoją nazwę zawdzięcza hiszpańskiemu odkrywcy Sebastianowi Viscano, który 4 grudnia 1602 uhonorował to miejsce nadając jej imię świętej Barbary patronki górników.</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOu-up8wvT48-tdZWu7qqY4FgzABuUN-U8abxIkF4Tqodxg3zN0cJutsQ5bjPKw9t3b8NWYF4Zo6j4SD_yROUk92VSHP7pPj637Yqi9G-TH3mlgr8OlK_h_Q_ihwvnW_Yk1am9wLrRg0pY/s1600/img_0419.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 242px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOu-up8wvT48-tdZWu7qqY4FgzABuUN-U8abxIkF4Tqodxg3zN0cJutsQ5bjPKw9t3b8NWYF4Zo6j4SD_yROUk92VSHP7pPj637Yqi9G-TH3mlgr8OlK_h_Q_ihwvnW_Yk1am9wLrRg0pY/s320/img_0419.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816303319694786" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1782 roku, Ojciec Junipero Serra spotkał się z gubernatorem Kalifornii Filipe de Neve w sprawie propozycji budowy Presidio (Garnizon Wojskowy) i Misji Katolickiej w tym miejscu w celu nawracania lokalnych indian Chumash. </span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3uHvHmDP1SzIz-ZubmPfywT0rn2kRxttL7hY4phBiRBq4wgTz_KmecA7wBnjXTM0C3VKe6E0HzKcVH7daK8-Eye4xHx6Ps7SpH1nvkaFfP7LLHPeCem9mlOuN0lUQul2iWvPjm3gJQQe0/s1600/img_0402.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3uHvHmDP1SzIz-ZubmPfywT0rn2kRxttL7hY4phBiRBq4wgTz_KmecA7wBnjXTM0C3VKe6E0HzKcVH7daK8-Eye4xHx6Ps7SpH1nvkaFfP7LLHPeCem9mlOuN0lUQul2iWvPjm3gJQQe0/s320/img_0402.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816298268208082" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Gubernator de Neve od dawna był przeciwnikiem misjonarzy franciszkańskich, których uważał za grupę posiadającą zbyt potężne wpływy na terenie Kalifornii. Rozpoczął budowę El Presidio ale nie zgodził się na powstanie Misji. Ojciec Serra próbował nakłonić gubernatora na zmianę zdania ale po zdecydowanej odmowie poddał się i wrócił do rodzinnej Misji w Carmel. Cztery lata później miejsce de Neve zastąpił nowy gubernator Pedro Fages, który udzielił franciszkanom pozwolenia na budowę misji. Niestety Ojciec Serra nigdy nie doczekał się spełnienia swego marzenia, zmarł zaledwie miesiąc później. </span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOZQ-XcldMVfUL7T3MaN3SZB5Ckg46Su_uJGJ0h-hv02ar_SfOy87tnUmZQviINDt8jOG2EJca8_1XHKpx_QbWjaRbnNzOwEI3eTouRpkjiOdl6RCaKlRIvSp3s97T133SwXz6Umv-IQr9/s1600/img_3117+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOZQ-XcldMVfUL7T3MaN3SZB5Ckg46Su_uJGJ0h-hv02ar_SfOy87tnUmZQviINDt8jOG2EJca8_1XHKpx_QbWjaRbnNzOwEI3eTouRpkjiOdl6RCaKlRIvSp3s97T133SwXz6Umv-IQr9/s320/img_3117+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817500028794354" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5N4TW7N6gHWEnsIPEmb_KplyzkkhCrZe0daK-5RNufJ0PBAY3NKdEXOFWgkn8PyjC7ocVcWDfrVntB3Gk1RHB36Vn7B6XuBLX1txGZbarLivEfYnpjNNuQpSbQVKnl37XD7sIVgYDiWrx/s1600/img_0293.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5N4TW7N6gHWEnsIPEmb_KplyzkkhCrZe0daK-5RNufJ0PBAY3NKdEXOFWgkn8PyjC7ocVcWDfrVntB3Gk1RHB36Vn7B6XuBLX1txGZbarLivEfYnpjNNuQpSbQVKnl37XD7sIVgYDiWrx/s320/img_0293.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816290838071554" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Misja Santa Barbara została założona 4 grudnia 1786 przez następcę ojca Serra, Fermina Francisco de Lasuen. 21 grudnia 1812 roku wielkie trzęsienie ziemi nawiedziło rejon Santa Barbara niszcząc zabudowania i uszkadzając Misję, której rekonstrukcja zajęła kilka lat.Santa Barbara rozwijała się prężnie w ciągu następnego stulecia, przechodząc spod panowania Hiszpanii w ręce Meksyku w 1822 roku, a następnie do Stanów Zjednoczonych w 1848 roku.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGNekaT0PZa7Y8JR4R68aoaRhirTIr7rMrX86v9bzOuiTB7eIek2m8Qyrz79v1v2y9x9OyktXVVVc7ymJpv6bnCkqwda2nnjOcea7bg3h0JLDYBYvGE1DauBazLOQFCIle9ER5g0rIgFbF/s1600/img_0249.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGNekaT0PZa7Y8JR4R68aoaRhirTIr7rMrX86v9bzOuiTB7eIek2m8Qyrz79v1v2y9x9OyktXVVVc7ymJpv6bnCkqwda2nnjOcea7bg3h0JLDYBYvGE1DauBazLOQFCIle9ER5g0rIgFbF/s320/img_0249.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816281565275938" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;"> W 1850 roku, wraz z odkryciem złota w Kalifornii, liczba ludność wzrosła prawie do 100.000 osób. Zakończenie Wojny Secesyjnej w 1864 roku przyciągnęło w te rejony więcej osadników i w</span> krótkim czasie Wiktoriańskie domki zaczęły dominować nad hiszpańskimi kolonialnymi budynkami.<br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyUPxq6NAT0sFP6swPCCxky0NiJlWye8Y00jpYvZrMZC_e2D8MnjHbREV9-F7rL8IQsGoHRyVQNOBouH18UN0Lm2oUhIuDg3SBVhx_1RxFaP65wwuyRdZ4k1u2jfoPG02nPQ9NjdYBrT6x/s1600/img_3021+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyUPxq6NAT0sFP6swPCCxky0NiJlWye8Y00jpYvZrMZC_e2D8MnjHbREV9-F7rL8IQsGoHRyVQNOBouH18UN0Lm2oUhIuDg3SBVhx_1RxFaP65wwuyRdZ4k1u2jfoPG02nPQ9NjdYBrT6x/s320/img_3021+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817109665966594" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzj-GcXtpBQGJHP8V8a_NMjmK8wozTYDwEArjE_BZTs6ZKn2nf372e6hcoeC_znXwM0Bd45TUfxIsDIP3Jmcdp6KJ0vgEHmTXOeraBGH1zuFxN4SYWFKB9N03Y7cfVEbfSEODVc6YrSOWB/s1600/img_3086+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzj-GcXtpBQGJHP8V8a_NMjmK8wozTYDwEArjE_BZTs6ZKn2nf372e6hcoeC_znXwM0Bd45TUfxIsDIP3Jmcdp6KJ0vgEHmTXOeraBGH1zuFxN4SYWFKB9N03Y7cfVEbfSEODVc6YrSOWB/s320/img_3086+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817493875962338" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Rolnictwo i hodowla bydła pozostała ważnym elementem lokalnej gospodarki, choć z czasem nacisk przeniesiono z hodowli na przemysł żeglugowy. Port Santa Barbara rozrastał się bardzo szybko, coraz więcej osób i towarów napływało ze wschodniego wybrzeża.Miasto Santa Barbara zostało nawiedzone przez kolejne ogromne trzęsienie ziemi w 1925 roku, które zniszczyło większość domów wiktoriańskich ale pozostawiło w dobrym stanie hiszpańskie budowle kolonialne.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFkcODc1SieYcpc7tzO9IrJ_Eg0I77llezefihPo6d8AAym2ajhPnHgB5rG96YM16rOMlpG1ea7WNlKaAtdKs-nk7wocOcfZpD5CtUsFDwvwvzHclY5__KFSvh1lF0672CuH6ynKGczDGW/s1600/img_3023+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFkcODc1SieYcpc7tzO9IrJ_Eg0I77llezefihPo6d8AAym2ajhPnHgB5rG96YM16rOMlpG1ea7WNlKaAtdKs-nk7wocOcfZpD5CtUsFDwvwvzHclY5__KFSvh1lF0672CuH6ynKGczDGW/s320/img_3023+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817122556138354" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Od tego momentu mieszkańcy zaczęli polegać tylko na budynkach rodzimej konstrukcji unikając drewnianych Wiktoriańskich domków (zarówno hiszpańska jak i meksykańska technologia budowy domów lepiej sprawdziła się na terenach podatnych na ruchy sejsmiczne). Jest to widoczne do dzisiaj, piękne białe budynki z czerwoną dachówką "zdobią" miasto i przyciągają rzesze turystów. Santa Barbara przeszła kilka surowych zarządzeń mających na celu utrzymanie miasta w stylu Kolonialnym, dlatego nie ma w mieście billboardów i znaków handlowych i reklamowych z dużych liter górujących nad domami.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibdV-bZPaK59klXp1Hvs2U6wq1xrMKw3gdCzET4YqH1vOxJyE8aeTyGCKL2F4DYmVrVVgAn9kVxenWGvzNowcMvALUTiO4zQ0xcN9W3NXvXqxuhZFf5RSYXN0ACZYoQXhxdKEPlcqLvac1/s1600/img_3012+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibdV-bZPaK59klXp1Hvs2U6wq1xrMKw3gdCzET4YqH1vOxJyE8aeTyGCKL2F4DYmVrVVgAn9kVxenWGvzNowcMvALUTiO4zQ0xcN9W3NXvXqxuhZFf5RSYXN0ACZYoQXhxdKEPlcqLvac1/s320/img_3012+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817100793199202" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Przy głównej ulicy miasta State Street skupiły się restauracje, puby, kluby nocne, centra handlowe (dobrze ukryte i wkomponowane w otoczenie Paseo Nuevo), księgarnie i butiki.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUnbqHbtqBxH7PL4EHOgVFjPTx8rUzd6c0Z9F26AXsJItfiqFe3dECT1ooBGC3ZOr54CIk95kXEK4TDjTt_hTo15DR2NvmwPMbmss6slcprncW2usWBk2CCsXAUszkTBuUMgvxfxxX1BD1/s1600/img_3028+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUnbqHbtqBxH7PL4EHOgVFjPTx8rUzd6c0Z9F26AXsJItfiqFe3dECT1ooBGC3ZOr54CIk95kXEK4TDjTt_hTo15DR2NvmwPMbmss6slcprncW2usWBk2CCsXAUszkTBuUMgvxfxxX1BD1/s320/img_3028+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817127767188690" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpBeTWzyHr8avcRFtg43fH8zci0QjwrR1bRU5hlKPhrGBNH27aqeNazL7h99bYqjpup1TmTklt5CnTZEz4YEgbJDfIZXa4riHcjuhW4iOOY0EZluQ1VLoTjFw0_AX1_I9DN_Ox8B2nSKNO/s1600/img_3031+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpBeTWzyHr8avcRFtg43fH8zci0QjwrR1bRU5hlKPhrGBNH27aqeNazL7h99bYqjpup1TmTklt5CnTZEz4YEgbJDfIZXa4riHcjuhW4iOOY0EZluQ1VLoTjFw0_AX1_I9DN_Ox8B2nSKNO/s320/img_3031+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817137199669682" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Nieliczne oryginalne budowle składają się na kompleks Presidio de Santa Barbara, w którego skład wchodzą malutkie koszary El Curatel, najstarszy budynek w mieście (dwie izby z cegły Adobe otwarte dla zwiedzających). Po drugiej stronie zwiedzać można Presidio z kościołem i cały zapleczem administracyjnym i wojskowym.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCsYsFP_s37AV3BLIzjkVfUz-Od-4z9Aizix5m6-zaUyBwAbeJJiYecsTHavbfFrXQB4Wm36AMsWLSBGYPT7sOeuk-9O52KwyzpmukhdhLWmRUTYwAjB2Tk4VFU4Uy2ZtRpTPFkBhURPXi/s1600/img_0712.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 209px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCsYsFP_s37AV3BLIzjkVfUz-Od-4z9Aizix5m6-zaUyBwAbeJJiYecsTHavbfFrXQB4Wm36AMsWLSBGYPT7sOeuk-9O52KwyzpmukhdhLWmRUTYwAjB2Tk4VFU4Uy2ZtRpTPFkBhURPXi/s320/img_0712.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816610213737218" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Nicxr8sXwU1hpDFuPMQpFf5uWNeyjI3dGiyG4skZ04749zJ7xap2slmR5zlYGukEHKNfEgciLD4qCVYqtviOz8AhbGhcd93caVrGnpvk4hEIuCgh8CnVUjj2AkQdMBzisObtooIBiF5w/s1600/img_3048+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Nicxr8sXwU1hpDFuPMQpFf5uWNeyjI3dGiyG4skZ04749zJ7xap2slmR5zlYGukEHKNfEgciLD4qCVYqtviOz8AhbGhcd93caVrGnpvk4hEIuCgh8CnVUjj2AkQdMBzisObtooIBiF5w/s320/img_3048+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817475759473746" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2T742ezV1sZkNnLX276ebLKTs5kQ1dBGNGF_I8WM1tLjmSfvqaPz5zGotAMqUCcf8PbIcfeW0jNlAx580OjVKm_aK_4fimZT1tjoOXLzvVtdQFIjEJov2qPglRwJHijeJ1iyStsXag_Cx/s1600/img_0455.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2T742ezV1sZkNnLX276ebLKTs5kQ1dBGNGF_I8WM1tLjmSfvqaPz5zGotAMqUCcf8PbIcfeW0jNlAx580OjVKm_aK_4fimZT1tjoOXLzvVtdQFIjEJov2qPglRwJHijeJ1iyStsXag_Cx/s320/img_0455.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816592120654226" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDhB1hJdHGTnmqILUTas6S3e_QseEQ3kINaDLnH5IOuRwVSY0wp2BOy0rAbob7S6OcruHB_WFuNqM5PBUtwfbtAgixvo2pT9yg7XHMWqFjItXqAD6xjCl8GDg-0BMY2Jf2HWd7kTgC5RhE/s1600/img_0450.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 195px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDhB1hJdHGTnmqILUTas6S3e_QseEQ3kINaDLnH5IOuRwVSY0wp2BOy0rAbob7S6OcruHB_WFuNqM5PBUtwfbtAgixvo2pT9yg7XHMWqFjItXqAD6xjCl8GDg-0BMY2Jf2HWd7kTgC5RhE/s320/img_0450.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816590087605586" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Jedną z ciekawszych atrakcji jest zbudowana w kolonialnym stylu w 1929 roku siedziba lokalnego sądu. Uwagę na pewno przyciągają wykończenia z tunezyjskich kafelków, kute z żelaza ozdoby i piękne Murale (malowidła naścienne). Koniecznie trzeba wjechać na wieże zegarową skąd podziwiać można panoramę miasta.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoT3XB6OI3Pul_cuayKeqjbxQ3oXQVhMBIJ17abr7BrXKwiesm3xysroHp8qNh68fBuTdbhJLCkCP34grJl97Z__vZphZWDlC3WIa16QdscWA7FdhpRJQjZWmyH2OKxnnapdAhNpfDPSnS/s1600/img_3069+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoT3XB6OI3Pul_cuayKeqjbxQ3oXQVhMBIJ17abr7BrXKwiesm3xysroHp8qNh68fBuTdbhJLCkCP34grJl97Z__vZphZWDlC3WIa16QdscWA7FdhpRJQjZWmyH2OKxnnapdAhNpfDPSnS/s320/img_3069+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817479574352802" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Na wzgórzu nad miastem wznosi się jedna z najładniejszych Misji franciszkańskich - Misja Santa Barbara. Budowla urzeka, jedynie rzędy samochodów zaparkowane przed fasadą psują krajobraz. Dlatego warto uciec do ogrodów na dziedzińcu i przenieść się w czasie spacerując po zakamarkach misji.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjmHGH4IPhyedauI0qRomB0w4lXCggSgFlrry-7MFHk1n39xqm8pGUxgV77boTyUt8pARaUax5w5latUnzI_i1A9D7nKL7OsmkotlpWb_T7K5RPo9nKhXKY2l4kmPJJ7LRmcERy1TnnhMV/s1600/img_0717.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjmHGH4IPhyedauI0qRomB0w4lXCggSgFlrry-7MFHk1n39xqm8pGUxgV77boTyUt8pARaUax5w5latUnzI_i1A9D7nKL7OsmkotlpWb_T7K5RPo9nKhXKY2l4kmPJJ7LRmcERy1TnnhMV/s320/img_0717.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816613342705906" border="0" /></a> <span style="font-family:trebuchet ms;">Dla spragnionych odpoczynku dostępne są plaże i pokaźnych rozmiarów drewniana promenada Stearns Wharf wybudowana w 1872 roku, która po ogromnym pożarze została odnowiona (na koniec molo można dojechać samochodem ;).<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpThvDWFxjWLsFdbbIxVP59eX2DL6g6sL51qokqITX9gL8VGmuuxZjUlwTb0Ju2gzrS5My-UymMcJf4wYQN5yWRsKloFKGGj-TAMOaHHtQ7-6Uxp83K72hN8D-1MIiXwZyFWmXS1mauql3/s1600/img_0475.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 155px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpThvDWFxjWLsFdbbIxVP59eX2DL6g6sL51qokqITX9gL8VGmuuxZjUlwTb0Ju2gzrS5My-UymMcJf4wYQN5yWRsKloFKGGj-TAMOaHHtQ7-6Uxp83K72hN8D-1MIiXwZyFWmXS1mauql3/s320/img_0475.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456816602827581874" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;"> Zdecydowanie jest to miasto, którego nie można pominąć na trasie z San Francisco do Los Angeles.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaGtSCEYtvAtx2OXZ_3-SNxlbxYB4i4gtVWNljT_6_OMk7pG3PY1odhYNqSNVAgVRCej1LCDwRx-4Oj6OHzzcm3HPViwiFgOyZQa9mU35q4rCJj5Ehu2vLFXU8NWcAbAal1CEVn5TUHcIt/s1600/santa_barbara+copy.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 79px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaGtSCEYtvAtx2OXZ_3-SNxlbxYB4i4gtVWNljT_6_OMk7pG3PY1odhYNqSNVAgVRCej1LCDwRx-4Oj6OHzzcm3HPViwiFgOyZQa9mU35q4rCJj5Ehu2vLFXU8NWcAbAal1CEVn5TUHcIt/s320/santa_barbara+copy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5456817508253555666" border="0" /><br /><br /></a></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SantaBarbara?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S7S6XCS4rKE/AAAAAAABvks/tn40MZFG9sE/s160-c/SantaBarbara.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SantaBarbara?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Santa Barbara</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-20211563798665993612010-03-16T12:40:00.000-07:002010-03-16T12:56:03.624-07:00St. Patric's Day Parade 2010<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt5IJvvOwboucHsH7Tftr2UGNwR8dgAzg0Qa5a0sJAydtENYTedUL-fV9fNmFteUM_bfWkLpSR8mgSbOiK33oj8Zpu8orc7Txn6laHN-BbO_qyRUPGwXTNUiBFphYiKqzDFKlKHmXRtmpR/s1600-h/Pat.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 146px; height: 200px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt5IJvvOwboucHsH7Tftr2UGNwR8dgAzg0Qa5a0sJAydtENYTedUL-fV9fNmFteUM_bfWkLpSR8mgSbOiK33oj8Zpu8orc7Txn6laHN-BbO_qyRUPGwXTNUiBFphYiKqzDFKlKHmXRtmpR/s200/Pat.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5449320990629275202" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Jak co roku w San Francisco odbyła się parada na ulicach miasta. Przez Market Street przemaszerował tłumek ludzi w strojach z dużą domieszką zieleni. W tym roku, pomimo świetnej pogody całe to wydarzenie było... smutne (chwilami przypominało mi pogrzeb :). Jakoś frekwencja była wyjątkowo słaba w porównaniu z poprzednimi latami. Wszystko to minęło bez echa a puby irlandzkie nie pękały w szwach... Jedynie na Civic Center Plaza kłębił się spory tłum; może mieszkańcy woleli wycieczkę za miasto w tak słoneczny dzień?</span> <br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Guiness został wypity !</span><br /></div><br /><br /></div> <table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/StPatricSDayParade2010?feat=embedwebsite"><img src="http://lh6.ggpht.com/_atprMwugn9A/S57JHXevcCE/AAAAAAAAGAM/Z7-xGDw2Ycw/s160-c/StPatricSDayParade2010.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/StPatricSDayParade2010?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">St. Patric's Day Parade 2010</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-1809980095534147302010-03-12T18:41:00.000-08:002010-03-12T20:45:51.723-08:00Sekrety San Francisco: "Jednoręki Bandyta"<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhduIH13glhIK4vPFsE6DIRLdUcaowpwR018cSElnKLM6weoIeOgV_LXLctiULTX3ulKEE7L-jbqna8Q5fURfVrUkXGRAOrm2bqskXNvynElQUMo-qGuECZ5XjphXfT9dfR-D6gkURpbNUT/s1600-h/charles-fey.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 178px; height: 231px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhduIH13glhIK4vPFsE6DIRLdUcaowpwR018cSElnKLM6weoIeOgV_LXLctiULTX3ulKEE7L-jbqna8Q5fURfVrUkXGRAOrm2bqskXNvynElQUMo-qGuECZ5XjphXfT9dfR-D6gkURpbNUT/s320/charles-fey.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5447973772387303442" border="0" /></a>Powstanie pierwszej mechanicznej maszyny losowej do gry - potocznie zwanej "jednorękim bandytą" związane jest z postacią Charlesa Feya i miastem San Francisco. Urodzony w 1862 roku w Vohringen małym Bawarskim miasteczku August Fey (potem zmienił imię na Karol/Charles) od zawsze interesował się maszynami i mechaniką. W wieku 15 lat opuścił rodzinne miasto i udał się do Francji a następnie do Londynu gdzie przez następne pięć lat pracował wytwarzając instrumenty nawigacyjne. Po pewnym czasie postanowił spróbować szczęścia za oceanem, oszczędził wystarczającą sumę pieniędzy i popłynął do Ameryki, gdzie zamieszkał z rodziną swojego wujka w Nowym Yorku. Ciężki, zimny klimat północnego wschodu skłonił Feya do wyruszenia do Kalifornii. Latem 1885 roku przybył do San Francisco gdzie szybko znalazł pracę w California Electric Works Company (miał wtedy 25 lat). Niedługo potem poślubił Marie Volkmar z którą miał trzy córki i syna. Fey cały swój wolny czas poświęcał na prace nad maszyną do gier posiadającą szczelinę na bilon. Istniały już inne maszyny obsługiwane monetami, ale żadna nie wypłacała wygranych w gotówce. Fey niestrudzenie pracował nad swoim wynalazkiem i w roku 1894 (1895?) ukończył swoje dzieło. Powstała maszyna "Liberty Bell", która różniła się od istniejących w tym czasie konstrukcji możliwością wypłacania wygranych w gotówce. Prototyp Feya używał dźwigni do rozpoczęcia gry i składał się z trzech <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm60syU9Y5SSdghEg_0ofhND_gJTrapFnSKoyP4fjAK-ewV3dtHBcn0qwAC4Aw-IwNBWZ2Tr2u3D-z9qQn3VxfQKkg08ojU00CJbbShAKMNahvTsqmqy5K86hVqkXUpo8jDFdeeYN1plXU/s1600-h/liberty-bell.jpg"><img style="float: right; margin: 0pt 0pt 10px 10px; cursor: pointer; width: 247px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm60syU9Y5SSdghEg_0ofhND_gJTrapFnSKoyP4fjAK-ewV3dtHBcn0qwAC4Aw-IwNBWZ2Tr2u3D-z9qQn3VxfQKkg08ojU00CJbbShAKMNahvTsqmqy5K86hVqkXUpo8jDFdeeYN1plXU/s320/liberty-bell.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5447973598085265602" border="0" /></a>bębnów z dziesięcioma różnymi symbolami obrazkowymi. Znane dziś serca, dzwonki i piki pojawiały się na oryginalnym projekcie Feya. Pierwszy automat losowy wypłacał najwięcej gdy na bębnach pojawiły się trzy dzwonki. Przed wynalazkiem Feya istniały także inne maszyny do gier, których działanie oparte było na szczęśliwym trafie. Większość z tych urządzeń pozwalała wygrać papierosy lub darmowe drinki, jeśli udało im się wylosować odpowiednią kombinację. Żaden nie dawał jednak wygranych w gotówce. W roku 1909 automaty do gier zostały uznane za nielegalne w San Francisco, a w 1911 zostały zakazane w całej Kalifornii. Przez kolejnych czterdzieści lat zmieniała się tylko zewnętrzna forma maszyny, ale wewnątrz były to wciąż urządzenia mechaniczne, stanowiącą niejednokrotnie arcydzieła mechaniki precyzyjnej. Powstawały kolejne firmy produkujące te urządzenia, poczynając od Mills Manufacturing, założonej przez Charles Feya, poprzez firmę Bally, niekwestionowanego lidera w produkcji automatów aż do lat 70-tych XX wieku. Liberty Bell można po dziś dzień zobaczyć w Reno w Liberty Belle Saloon.<br />Warsztat Charlesa Feya mieścił się na 406 Market Street (1897 do 1906 r.), gdzie obecnie znajduję się znacznik z brązu (marker numer 937) upamiętniający to wydarzenie - mała wysepka na jezdni, północna strona Market Street pomiędzy ulicami Bush i Battery.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrsvRzSGu49I4-ZE5BKNv34ZtXvyTvjm1ZsOSwf7Ef8mmpMPRR3fuq7y3k-x87ntwivGYA1tmaN3XyTWTojVU01bg803jgvTCiWnek4bWNrYn5JWCsMlU7JExpt1W95sTfZGbkldftbkaA/s1600-h/img_0309+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrsvRzSGu49I4-ZE5BKNv34ZtXvyTvjm1ZsOSwf7Ef8mmpMPRR3fuq7y3k-x87ntwivGYA1tmaN3XyTWTojVU01bg803jgvTCiWnek4bWNrYn5JWCsMlU7JExpt1W95sTfZGbkldftbkaA/s320/img_0309+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5447973313169247474" border="0" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo1UGxqhixn3lx6is5zMIAkg_JUDX8shYrn-FnAbF8JZBOaUAypOUL3OcrVQdQvgi6VempPp62wJOpinJJC8tr3vYL-YT_lZmKUa5-32pmy7hI7WNTSe1GQW3Mm88Q6nnLNOiY45AZGP2R/s1600-h/img_0312+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo1UGxqhixn3lx6is5zMIAkg_JUDX8shYrn-FnAbF8JZBOaUAypOUL3OcrVQdQvgi6VempPp62wJOpinJJC8tr3vYL-YT_lZmKUa5-32pmy7hI7WNTSe1GQW3Mm88Q6nnLNOiY45AZGP2R/s320/img_0312+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5447973325196401650" border="0" /></a></div>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-19281825262917206032010-03-08T15:45:00.000-08:002010-03-08T19:42:38.498-08:00Russian Hill<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEAZpvaPuYjpaX0DwE3GaRBKyWZWtBjCNgwiPtoLgtJYsY-GnzrlS29mIgvA37z7yj1hH3oBWKtWT28hKgIdqyw1zVLR8OTfhjvZAH05-KROMkX2rwazvwGO8t6K-3r_TfPmES31IHq6rR/s1600-h/0.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEAZpvaPuYjpaX0DwE3GaRBKyWZWtBjCNgwiPtoLgtJYsY-GnzrlS29mIgvA37z7yj1hH3oBWKtWT28hKgIdqyw1zVLR8OTfhjvZAH05-KROMkX2rwazvwGO8t6K-3r_TfPmES31IHq6rR/s320/0.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446423687702752610" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Pomimo bliskości centrum miasta wzgórze Russian Hill były słabo zaludnione i niewiele osób decydowało się budować tam swoje mieszkania. Przez większą część XIX wieku miasto rozbudowywało się na południe i zachód, a wzgórze w środku miasta (z powodu trudnej dostępności) pozostawało doskonale odizolowane. Ponad stumetrowej wysokości szczyt był zbyt stromy dla pojazdów konnych, transportujących materiały budowlane. Kilku śmiałków wybudowało drewniane domki na północnym stoku wzgórza w pobliżu ulic Broadway i Taylor na początku 1850 roku.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFhIBu7e8h7Kw46xSn_8BkR1wiU38bAKU10yNgECoR1c9qcqordQsNkb4IvWy3Phppdgr8DbLNlV9WMqwqMuwRtkeh0yBOrVV1bwAEv4CnTJQdPSf2HrlDAU5pU1Krv9st_xe_8u1oloC1/s1600-h/RH1908+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 170px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFhIBu7e8h7Kw46xSn_8BkR1wiU38bAKU10yNgECoR1c9qcqordQsNkb4IvWy3Phppdgr8DbLNlV9WMqwqMuwRtkeh0yBOrVV1bwAEv4CnTJQdPSf2HrlDAU5pU1Krv9st_xe_8u1oloC1/s320/RH1908+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446427295068530418" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Dekadę później powstało na szczycie obserwatorium z krętymi schodami, które z daleka wygląda jak olbrzymi korkociąg. Nazwano je Wieżą Jobsona (Jobson's Tower) od nazwiska właściciela i budowniczego Davida Jobsona, który pobierał opłatę w wysokości 25 centów za możliwość oglądania panoramy miasta i zatoki przez zamontowany tam teleskop. Dopiero pod koniec lat 80. XIX wieku nastał bum mieszkaniowy i rozpoczęto zasiedlanie wzgórza (głównie między ulicami Taylor, Broadway i Green). Domy, które powstały przez następne dwie dekady i te z początku lat 50. XIX wieku przetrwały wielki pożar, który spustoszył miasto po trzęsieniu ziemi w 1906 roku. Niedostępność wzgórza ocaliła znajdujące się tam domy.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPT8aTNDvO2ByBHG3ZRLDHEbBGDBQRnKlBWNGWx-Zvz2asEgqmuyyBKfp_4YBtMcg1WU2U8XuCahSw2IlXTqYIun4ycP-nR3HGkBONaCHZREOiRgL8DApiJ53iyUqj7vS1nIjb3SkReiGQ/s1600-h/RH2+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 229px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPT8aTNDvO2ByBHG3ZRLDHEbBGDBQRnKlBWNGWx-Zvz2asEgqmuyyBKfp_4YBtMcg1WU2U8XuCahSw2IlXTqYIun4ycP-nR3HGkBONaCHZREOiRgL8DApiJ53iyUqj7vS1nIjb3SkReiGQ/s320/RH2+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446426266393731394" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Skąd pochodzi nazwa Russian Hill (Rosyjskie Wzgórze), nie jest do końca jasne. Najbardziej wiarygodna hipoteza brzmi: wzgórze zostało nazwane na cześć pochowanych tam rosyjskich marynarzy. Rosjanie ustanowili w 1812 roku placówki i osiedla na północ od San Francisco w </span><a style="font-family: trebuchet ms;" href="http://marcin-sieradzki.blogspot.com/2008/05/kalifornia-po-rosyjsku.html">Bodega Bay</a><span style="font-family:trebuchet ms;"> i </span><a style="color: rgb(255, 0, 0); font-family: trebuchet ms;" href="http://marcin-sieradzki.blogspot.com/2009/01/fort-ross.html">Fort Ross</a><span style="font-family:trebuchet ms;">, skąd regularnie do roku 1841 kursowały statki z dostawami mięsa i zboża. Placówki zostały odkupione przez Johna Suttera, a Rosjanie wrócili na Alaskę. Możliwe, że pochowano tam zmarłych z dwóch powodów. Pierwszy to: twarda gliniana ziemia nadawała się na groby bardziej niż ruchome, niestabilne piaski na pozostałym obszarze. Drugi: według starej żeglarskiej tradycji marynarzy chowano w miejscu, z którego rozciągał się widok na morze. Pacyfik nie jest co prawda widoczny z Russian Hill, ale zatokę można zakwalifikować jako substytut morza... Kolejne przypuszczenie: nazwa Russian Hill może nawiązywać także do historii rosyjskiego marynarza, który po mocno zakrapianej imprezie pewnej nocy w Yerba Buena (San Francisco) w 1847 roku wpadł do studni i utonął. Jego towarzysze zanieśli ciało na zachodnią stronę wzgórza, a miejsce spoczynku marynarza zwane było od tej pory "Rosyjskim Wzgórzem"</span><span style="font-family:trebuchet ms;">.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSASTeNDVAQMvO1RQhOX_o05Xb1atNk5RIPPfpIMJfDqHyUMzOUjzCX3_3aDBp1gxiJpHzZtJ9mtrmBOUVAYr-0wixzjYdUgoWH2l41PgsHbixfRNDRkY5egrL9OkC9r9vWrNIZ4IiuJkK/s1600-h/RH1+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 241px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSASTeNDVAQMvO1RQhOX_o05Xb1atNk5RIPPfpIMJfDqHyUMzOUjzCX3_3aDBp1gxiJpHzZtJ9mtrmBOUVAYr-0wixzjYdUgoWH2l41PgsHbixfRNDRkY5egrL9OkC9r9vWrNIZ4IiuJkK/s320/RH1+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446426263762945090" border="0" /></a><span style="color: rgb(0, 0, 0);font-family:trebuchet ms;" >Pochówki odbywały się w tym rejonie aż do 1850 roku. Podczas zasiedlania wzgórza ciała ekshumowano i przeniesiono na cmentarz Yerba Buena (obecnie Civic Center), albo po prostu usuwano tabliczki nagrobne i budowano w tym miejscu domu (i pomyśleć, że jedne z najdroższych nieruchomości w San Francisco znajdują się na miejscu cmentarza - temat na dobry Horror :).</span><span style="font-family:trebuchet ms;"> Nowe budynki na Russian Hill szybko stały się ulubioną lokalizacją dla lokalnej bohemy, wszelkiego typu artystów i pisarzy, którzy znaleźli inspiracje na wzgórzu, w odizolowanej części miasta ze wspaniałymi widokami.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq2lb-1wB1HYGXaFXTQvO047H78XjZOwsbOCmZC7osm7oxhxtjbxzUDZa9NvwcC8ivM0CW8Dx3KwrsglvdIeg1WqNYWVgE_ilvroItCmDtMM_CPItThg1ESNLEqkx5pEYswqNNyHOMTZmC/s1600-h/RH1906+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 173px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq2lb-1wB1HYGXaFXTQvO047H78XjZOwsbOCmZC7osm7oxhxtjbxzUDZa9NvwcC8ivM0CW8Dx3KwrsglvdIeg1WqNYWVgE_ilvroItCmDtMM_CPItThg1ESNLEqkx5pEYswqNNyHOMTZmC/s320/RH1906+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446426255469541058" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;"> O atrakcyjności miejsca decydowały też niskie czynsze. Russian Hill nie było pożądanym miejscem do życia aż do początków XX wieku, kiedy to powstały brukowane ulice usprawniające dostęp na to wzgórze. Dzisiaj dojazd nie stanowi już problemu, Russian Hill jest jednym z najpiękniejszych i najdroższych dzielnic mieszkaniowych. To także jedna z najbardziej zróżnicowanych architektonicznie dzielnic San Francisco.<br /><br /></span> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">1) Róg ulic Taylor i Vallejo - Ina Coolbrith Park.</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUTUZ2rJxSDLThoQzyERKaNJ26z03to7byN6ZNLjJK9yngF1VThoJ7_CSLcQF95TIi-7Y698ClZom5TSp0yiaaday_DOvE_BfjlydhzduXFvgXdX_mNkybwdEFR406nVliHj-l5bUyZyRA/s1600-h/1+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUTUZ2rJxSDLThoQzyERKaNJ26z03to7byN6ZNLjJK9yngF1VThoJ7_CSLcQF95TIi-7Y698ClZom5TSp0yiaaday_DOvE_BfjlydhzduXFvgXdX_mNkybwdEFR406nVliHj-l5bUyZyRA/s320/1+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446423676263968242" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Ten park na wzgórzu z pięknymi widokami na centrum miasta poświęcony jest poetce Inie Coolbrith. Przy wejściu znajduje się tablica z brązu, osadzona w kopiec kamieni, zawierająca podstawowe informacje dotyczące artystki. Niestety pojawiają się w niej błędy. Coolbrith przybyła w te rejony w roku 1851, a nie 1852. Była pierwszym laureatem poetą Kalifornii, a nie Stanów Zjednoczonych, zmarła w Berkeley, a nie Oakland. Russian Hill było jej ulubionym miejscem do końca życia. Od 1902 do 1906 roku mieszkała na ulicy 1604 Taylor w pobliżu północno-wschodniego narożnika Taylor i Broadway. Po pożarze w 1906 roku mieszkała krótko na 15 Macondray Lane (zwane wówczas Lincoln Street), a następnie przeniosła się na 1067 Broadway.</span> <span style="font-family:trebuchet ms;"><br />Więcej o parku </span><a style="color: rgb(255, 0, 0); font-family: trebuchet ms;" href="http://marcin-sieradzki.blogspot.com/2009/01/magic-places-coolbrith-park.html">czytaj tutaj.<br /><br /></a> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">2) 1656 Taylor Street - House of the Flag (1864 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWEivP7ClszXhaKWrYeZpA3IcnRiFQNszjW3iivDG-iriQdPV9RERKW2iHMC5OaWMuA79RYT6dq6R_H2_XX0wMhEzxbCw58NalDe5oMcJXOEtKKJ92oCGbnUAorEsvkOHMayCVv5Ah4C2M/s1600-h/2+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWEivP7ClszXhaKWrYeZpA3IcnRiFQNszjW3iivDG-iriQdPV9RERKW2iHMC5OaWMuA79RYT6dq6R_H2_XX0wMhEzxbCw58NalDe5oMcJXOEtKKJ92oCGbnUAorEsvkOHMayCVv5Ah4C2M/s320/2+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446423668095293810" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Budowla znana jako "House of the Flag" słynie w San Francisco z tego, że przetrwała ogromny pożar z 1906 roku. Kiedy ogień zaczął zbliżać się do zabudowań, właściciel wywiesił na dachu amerykańską flagę.<br /><br /></span><span style="color: rgb(0, 0, 0);font-family:trebuchet ms;" ><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg37kNpV0fNGSFPycvsKp4scf7lyqKnMhhle3-A57RcjdZSiHFZBXYP2SYrxQkpNLY6OOUDQKzX1WkFQW81SYr5cC3EpMGPAzw2HV4QtWNRyxpbosiytQoh1mKA7YyqehA1FOtt5iPatbpV/s1600-h/HoF.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 222px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg37kNpV0fNGSFPycvsKp4scf7lyqKnMhhle3-A57RcjdZSiHFZBXYP2SYrxQkpNLY6OOUDQKzX1WkFQW81SYr5cC3EpMGPAzw2HV4QtWNRyxpbosiytQoh1mKA7YyqehA1FOtt5iPatbpV/s320/HoF.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446426248327964178" border="0" /></a></span></span></span><span style="font-family:trebuchet ms;"> Żołnierze z pobliskiego 20. Pułku Piechoty widząc jego akt oporu przeciwko żywiołowi, ruszyli z pomocą niosąc domowe wanny wypełnione wodą, mokry piasek z budowy i nawet butelkowaną wodę! Dzięki temu miejsce to ominęły niszczące płomienie.<br /><br /></span><span style="color: rgb(0, 0, 0);font-family:trebuchet ms;" ><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLYRSIFiKjdjV5BQlkXd0_CTBGpRnA5hawoXTlntOrYhZ5452KlFHBDezHpxbqg7kOdoBohu_CNyOXM3aeKegMh9Nu7eLMg2ovw7Kv64XppcLilMcz7AvqIW6Z_67gySi6vY2ZBFq357ZY/s1600-h/HoF2.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 244px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLYRSIFiKjdjV5BQlkXd0_CTBGpRnA5hawoXTlntOrYhZ5452KlFHBDezHpxbqg7kOdoBohu_CNyOXM3aeKegMh9Nu7eLMg2ovw7Kv64XppcLilMcz7AvqIW6Z_67gySi6vY2ZBFq357ZY/s320/HoF2.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446426248050331762" border="0" /></a></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Podstawa budynku (prawdopodobnie w stylu wiktoriańskim) pochodzi z 1894 roku. Niecałe dziesięć lat później dodano nową fasadę i przemodelowano na "shingle-style" z okładziną zewnętrzną z płytek ceramicznych i gontów. W 1980 roku dobudowano na tyłach budynku nowe pomieszczenia i przemianowano całą konstrukcję na kompleks kondominium.</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">3) 1001 Vallejo Street - Hanford-Verdier Mansion (1906 r.).</span><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHRlhVw2KNDGvoSHCNrQgamS0Bkyljg25ljRq0NvBz_xdvU-LdlC9iFnbGoKSdj0foX0VljKT0Su5dw9c13rPsBjdcm5vM-bpAoNnDsqx_FzIydLOywtVdqJpwTw_jRHRtZ1WItxnDRZRs/s1600-h/3+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHRlhVw2KNDGvoSHCNrQgamS0Bkyljg25ljRq0NvBz_xdvU-LdlC9iFnbGoKSdj0foX0VljKT0Su5dw9c13rPsBjdcm5vM-bpAoNnDsqx_FzIydLOywtVdqJpwTw_jRHRtZ1WItxnDRZRs/s320/3+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446423666387686066" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zbudowana z rozmachem wysoka rezydencja w stylu Tudorów była na ukończeniu, kiedy w 1906 roku nastąpiło trzęsienie ziemi i wielki pożar.</span><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"> </span>Na szczęście budowla przetrwała bez szwanku, ogień został zatrzymany po drugiej stronie ulicy. Był to jeden z pierwszych tynkowanych domów w San Francisco, dzieła architekta Houghtona Sawyera. Dom został wybudowany przez Roberta G. Hanforda, który posiadał rozległe interesy w kopalniach w Mother Lode, a wcześniej był właścicielem kilku linii kolejki miejskiej w San Francisco, zanim odsprzedał je za ogromną sumę. Hanford wybudował rezydencję dla swojej nowej narzeczonej, Gabrielli Cavalsky, kobiety którą poznał podczas gry w golfa na polach Del Monte. Dom posiadał ogromną salę balową z balkonem, z którego często śpiewała wybranka Roberta. Małżeństwo nie trwało długo, Hanford odsprzedał dom Felixowi Verdier, wnuczkowi założyciela sieci domów towarowych City of Paris. Podczas II wojny światowej dom był używany przez wojsko jako klub oficerski. Później został podzielony na apartamenty. Obecnie po ostatnich przebudowach powstały dwa osobne domy mieszkalne.<br /><br /></span> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">4) 1637 Taylor Street - "House of Many Corners" (1854 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwuREpmXFErcS0LNXiJ0UUSOAMQzJ6Eu-nK-2BWqE7xMtVySvhQuOioWQN2eCLrgoWahlyugC2YKIhuQgEnPy78KauOzjUNXTAo4G42SuH5OIECM7RVEtHB_55G4jxuC7pYpW0T2qqWgYB/s1600-h/4+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwuREpmXFErcS0LNXiJ0UUSOAMQzJ6Eu-nK-2BWqE7xMtVySvhQuOioWQN2eCLrgoWahlyugC2YKIhuQgEnPy78KauOzjUNXTAo4G42SuH5OIECM7RVEtHB_55G4jxuC7pYpW0T2qqWgYB/s320/4+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446423649893748034" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;"> Słabo widoczny przez drzewa i zarośla "Dom o Wielu Kątach/Narożnikach" był jednym z najwcześniej powstałych budynków na wzgórzu. Każda ściana posiada okno, co miało prawdopodobnie zapewnić maksymalną ilość światła we wnętrzu. W 1890 roku dom przeszedł drastyczną przebudową. Stał się własnością Everarda Morgana – oszusta i szantażysty. Kiedy wszystko wyszło na jaw, musiał rozwieść się z żoną. W ramach ugody dom przepiłowano na pół. Południowa część pozostała nienaruszona i trafiła w ręce żony. Morgan wziął część północną i przeniósł ją w nieznane miejsce (przenoszenie domów było dość powszechne - budowle były w większości drewniane). Pusta działka po domu została sprzedana sąsiadowi Robertowi Hanfordowi, który użył jej na rozbudowę swojej ogromnej rezydencji. W 1911 roku "House of Many Corners" został podzielony na mieszkania pod wynajem. W roku 1950-tym fasada budynku przy ulicy 1637 Taylor została poważnie przebudowana, ale "many corners" są wciąż dostrzegalne.<br /><br /></span> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">5) 1601 Taylor Street (1853-1910 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7puh4xJGXS5PThaR37YHpo5oK-vb0pvzpyyqAMDMdKfDYqzt6aDvjKn6BLcFJfSuSb6YHXb00webhE9geGNd9pyMkskbt2LfXWNAApUCqoNejxBD10d2IxK8-Xxs1rJyeWYYYoXn0j-Tj/s1600-h/5+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7puh4xJGXS5PThaR37YHpo5oK-vb0pvzpyyqAMDMdKfDYqzt6aDvjKn6BLcFJfSuSb6YHXb00webhE9geGNd9pyMkskbt2LfXWNAApUCqoNejxBD10d2IxK8-Xxs1rJyeWYYYoXn0j-Tj/s320/5+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446422193011714162" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Pierwszymi ludźmi, którzy zaczęli stawiać domy na szczycie Russian Hill byli przedsiębiorcy budowlani. Dysponowali materiałami i umiejętnościami potrzebnymi do wybudowania domów w tak trudno dostępnym miejscu. Jednym z nich był Charles Homer, który w 1843 roku zbudował gigantyczny szpital U.S. Marine Hospital na Rincon Hill w San Francisco. W tym samym roku postawił własny trzypiętrowy Wiktoriański dom na wzgórzu Russian Hill.Homer zakupił sześć działek o powierzchni 40m² ograniczonych ulicami Taylor, Broadway, Jones i Vallejo za łączną sumę 5.000$. W przeciągu kilku miesięcy sprzedał pozostałe działki za 4.000$ za sztukę!. Zysk był spory, ale nie tak ogromny jak poprzedniego właściciela Williama Clarka, który ponad cztery lata wcześniej kupił te same działki za... 225$!<br /><br /></span><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6-SJcQbnt6D7WWysRJ0wcyzB2IA5IUjSLnY-Zf99MBDT-l_sxpih7QFUMixhjAZceuiQLv8m53BT96x_Yk2WBdRb_vVOKVO_e-vDTZnlkM40QGBYEcdA4QHbsCxeaTPntokE7IHYcGzGK/s1600-h/5a+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6-SJcQbnt6D7WWysRJ0wcyzB2IA5IUjSLnY-Zf99MBDT-l_sxpih7QFUMixhjAZceuiQLv8m53BT96x_Yk2WBdRb_vVOKVO_e-vDTZnlkM40QGBYEcdA4QHbsCxeaTPntokE7IHYcGzGK/s320/5a+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446422184526601058" border="0" /></a></span><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1866 roku ulica Taylor, pomiędzy Broadway i Vallejo została obniżona, aby uczynić ją bardziej dostępną. Zabieg ten zagroził pobliskim budynkom, które zostały narażone na obsunięcie. Jedynym wyjściem było osłonięcie tego miejsca kamieniami i betonem, tworząc swego rodzaju mur. Większość ściany od narożnika do około połowy wysokości Taylor Street jest oryginalna. Ponadto, pozostała rampa, która była kiedyś podstawą schodów prowadzących na ulicę 1601 Taylor. Dom Charlesa Homera został rozebrany w 1910 roku. Narożna działka została wykorzystana jako ogród dla dwóch innych domów na ulicy 1629 Taylor i 1020 Broadway.</span> <span style="font-family:trebuchet ms;"><br /><br />6) 1020 Broadway (1909 r.).<br /><br /></span><span style="color: rgb(0, 0, 0);font-family:trebuchet ms;" ><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHjuDRFALl50e0e-W-POwIZectYi5DRcio__YYvsDWgAgdjKgT8S8KPVQTKS2oETENQvktf97tA7VfG7by549YDBYL3PSGT7N6LneIAhP7VAnS-z9C3nJGsj_iBVJd_fKOlYGyEPXjmRSf/s1600-h/6+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHjuDRFALl50e0e-W-POwIZectYi5DRcio__YYvsDWgAgdjKgT8S8KPVQTKS2oETENQvktf97tA7VfG7by549YDBYL3PSGT7N6LneIAhP7VAnS-z9C3nJGsj_iBVJd_fKOlYGyEPXjmRSf/s320/6+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446422168650326450" border="0" /></a></span><span style="font-family:trebuchet ms;">Znajduje się tutaj dom zwany Bard Sara Field znanej poetki-feministki, która mieszkała tutaj w latach dwudziestych XX wieku. Budynek pokryty gontem jest słabo widoczny przez rosnące na froncie drzewka i krzewy. Trudno wyobrazić sobie dzisiaj, ale pomiędzy tym domem i sąsiadującą posesją przy ulicy 1032 Broadway biegła niegdyś jedna z ulic miasta. Oryginalnie nosiła nazwę Charles Street, którą później przemianowano na Sweet Street. Była to najwyraźniej "ulica" tylko z nazwy, zdjęcia pokazują ją jako szlak ciągnący się w stronę wzgórza między dwoma domami. Sweet Street prawdopodobnie zniknęła w 1894 roku, gdy masywna betonowa ściana oporowa na ulicy Broadway zagrodziła dostęp.<br /><br /></span> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">7) 1032 Broadway - Atkinson House (1853 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfNyEGr7JpN6NDUaluSQ-I2-hPS4DPYBUHGG83bImDRdeM2EKnPeU-48_zxYlvSohT9vtYn42Jm8kEciiXassfzDuDSHclxCtTW1q8a_vW6q8vpR2rc-mHhDZoWniAMEH3wRwV9n3DzJN2/s1600-h/7+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfNyEGr7JpN6NDUaluSQ-I2-hPS4DPYBUHGG83bImDRdeM2EKnPeU-48_zxYlvSohT9vtYn42Jm8kEciiXassfzDuDSHclxCtTW1q8a_vW6q8vpR2rc-mHhDZoWniAMEH3wRwV9n3DzJN2/s320/7+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446422158047278242" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Jest to jedna z działek, którą sprzedał Charles Homer za sumę 4000$. Została kupiona przez Josepha H. Atkinsona, przesiebiorcę budowlanego i właściciela części cmentarza Lone Mountain, który znajdował się na zachodnim skraju miasta (obecnie Presidio Avenue). W 1853 roku Atkinson wybudował w tym miejscu dom w stylu Italianate. Jest to dzisiaj najstarszy dom na Russian Hill. Rezydencja utrzymała swój klimat i styl z 1853 roku. Przeprowadzono kilka prac remontowych wnętrz w roku 1893 i na początku XX wieku otynkowano narożniki. Najnowsze zmiany to instalacja wielkiego okna widokowego w roku 1970 i umieszczenie dwóch garaży pod domem w 2000 roku.</span></div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">8) 1067 Broadway - Dom w którym mieszkała Ina Coolbrith (1909-1919 r.).</span><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh23YgT-qNG5LXRfcjhL7AjbBxZ_CtrCBQ3omM_ffY2usHMzsydYifQpYIFGSus1oYtyt7cJ8v5XaN92gkQGAR9RULr0o51KDoezOi8yoU6cDa82Uuh6guzwqT9SvHGhMDSyRK7MTFrv0KN/s1600-h/8+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh23YgT-qNG5LXRfcjhL7AjbBxZ_CtrCBQ3omM_ffY2usHMzsydYifQpYIFGSus1oYtyt7cJ8v5XaN92gkQGAR9RULr0o51KDoezOi8yoU6cDa82Uuh6guzwqT9SvHGhMDSyRK7MTFrv0KN/s320/8+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446422150399081442" border="0" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Jest to ostatni dom na Russian Hill, w którym mieszkała Ina Coolbrith (wcześniej 1604 Taylor Street i 15 Macondray Lane). Ten dwupiętrowy dom został zakupiony z funduszy zebranych w Hotelu Fairmont, zbiórkę zainicjowała lokalna pisarka Gertrude Atherton. Życzeniem Coolbrith było, żeby dom wyglądał jak sąsiedni budynek przy ulicy 1073 Broadway. Przyszła laureatka nagrody literackiej zajmowała wyższe piętro i pozostałe wynajmowała. Ina mieszkał tutaj od 1909 roku az do 1919 roku</span><span style="color: rgb(255, 0, 0);font-family:trebuchet ms;" >. <span style="color: rgb(0, 0, 0);">Od 1922 roku aż do swojej śmierci w 1928 r. mieszkała ze swoją siostrzenicą w Berkeley</span></span><span style="color: rgb(0, 0, 0);font-family:trebuchet ms;" >.</span><br /><br /></div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">9) 40 Florence Street (1854 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUfhIggRYYCvS6TKisoBAXzX3etJoF8lXnzALOtc8u4onyA_FCoHZqxUpVLQ2S1jjt3LntivnOk1XM06pDEURR0To-oMArZmlSnoSu6aKfZHfV_QxEPOln3yohjiFubJXkfRORJAR69kfu/s1600-h/9+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUfhIggRYYCvS6TKisoBAXzX3etJoF8lXnzALOtc8u4onyA_FCoHZqxUpVLQ2S1jjt3LntivnOk1XM06pDEURR0To-oMArZmlSnoSu6aKfZHfV_QxEPOln3yohjiFubJXkfRORJAR69kfu/s320/9+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446419712534256450" border="0" /></a></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Jednopoziomowy dom zbudowany w 1854 roku przez Davida M. Morrisona doczekał się wielu poważnych przeróbek na przestrzeni lat. W roku 1870 budynek został podniesiony aby dodać jedno piętro. Oryginalnie ganek z pierwszego piętra stał się balkonem na drugim piętrze (w USA nie ma pojęcia Parteru - jest tylko pierwsze piętro). W 1889 roku Horatio P. Livermore, którego rodzina była w posiadaniu dużej części Russian Hill, zakupił nieruchomość w tym miejscu jako inwestycyjne. Budynek stał pusty aż do roku 1891, kiedy wprowadził się architekt Willis Polk. W zamian za darmowe lokum, Polk zgodzil się przebudować wnętrze na pierwszym piętrze. W 1897 Horatio Livermore, który był właścicielem firm Sacramento Electric oraz Gas and Railway Company, które odziedziczył po ojcu, przeniósł się z rodziną na ulicę 40 Florence (ulica nosiła już inną nazwę 1023 Vallejo Street). W przeciągu następnych kilku lat Livemore zaczął mocno ingerować w zewnętrzny wygląd domu, praktycznie zacierając wszelkie zewnętrzne ślady pierwotnego wyglądu mieszkania Morrisona. W 1988 roku architekt post-modernista Robert Stern przekształcił całą konstrukcję, nadając jej wygląd, który zachował się do dziś.</span></div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">10) 35, 37, 39 Florence Street (1912-1916 r.) - teren na którym znajdował się cmentarz rosyjskich marynarzy (1840 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWc-LVz8YM5NMWKcqEAS5SaNI_MjLgBWmGJ5riv8M6BHJSTCaaKH4Kwx5eQoRg2QkKgANUQFtSJ93yG9fLR2gqu5fOl84KPJJ0mMzxuCsM2um1p_Cpzzh9Kz84KEtpW_Ez62GWIQPj7l4c/s1600-h/10+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWc-LVz8YM5NMWKcqEAS5SaNI_MjLgBWmGJ5riv8M6BHJSTCaaKH4Kwx5eQoRg2QkKgANUQFtSJ93yG9fLR2gqu5fOl84KPJJ0mMzxuCsM2um1p_Cpzzh9Kz84KEtpW_Ez62GWIQPj7l4c/s320/10+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446419703785311282" border="0" /></a></span></span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">Grupa budynków w stylu przypominającym hiszpańskie posiadłości z cegły Adobe (Pueblo Revival-style) została zaprojektowana w 1910 roku dla syna Horatio Livermorea, Normana przez architekta Karola F. Whittleseya, żyjącego w stolicy Nowego Meksyku, który był pod wielkim wpływem tamtejszej architektury. To miejsce ograniczone do ulic Florence, Vallejo, Jones i Broadway było miejscem pochówku rosyjskich marynarzy. Ciała zmarłych mogą nadal znajdować się pod ziemią... (tu przypomina mi się słynny horror z 1982 roku "Duch" ang. Poltergeist).</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">11) Róg ulic Florence i Vallejo - w tym miejscu stał dom Geletta Burgessa (1894-1897 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAGhtv5UGG3Srxl6H23sa-RuMzvIlZFARcLrs_m8Oxw-goWlgLIJsiV72fUQCBJr-0vGNK8GaTbW53Lt33XiCr7MwSJt-FotvjSSQJV3_1cYbGF1nUahV9EcxRvmms1fB24xFzP6bCTuBs/s1600-h/11+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAGhtv5UGG3Srxl6H23sa-RuMzvIlZFARcLrs_m8Oxw-goWlgLIJsiV72fUQCBJr-0vGNK8GaTbW53Lt33XiCr7MwSJt-FotvjSSQJV3_1cYbGF1nUahV9EcxRvmms1fB24xFzP6bCTuBs/s320/11+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446419700545832418" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Aktualny adres to 1071 Vallejo Street, ale przed 1906 było to 1031 Vallejo, W 1860 roku był to zwykły kwadratowy półtorapiętrowy dom, nazywany przez właściciela Skorupką od Orzecha - "Peanut Shell". Należał do poety Geletta Burgessa w latach 1894 do 1897. "Peanut Shell" dawno już nie istnieje, ale dom Atkinsona na ulicy 1032 Broadway i kilka innych znanych konstrukcji nadal pozostało.</span></div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">12) 1015-1019 Vallejo Street - Willis Polk House (1892 r.).</span><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwTpr6obOMneewyJQtB0qmYChUmxDtNdf3vASVfySGA136O6KtOkPNLWg_whDghyphenhyphenVBtbAJjN0KzCyFj4IvCWPaIFrJ-TX0W1blmyNhvZuA-df2RZPQeplguZdfK6I_WuAiqO9T4ZwS0WzI/s1600-h/12+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwTpr6obOMneewyJQtB0qmYChUmxDtNdf3vASVfySGA136O6KtOkPNLWg_whDghyphenhyphenVBtbAJjN0KzCyFj4IvCWPaIFrJ-TX0W1blmyNhvZuA-df2RZPQeplguZdfK6I_WuAiqO9T4ZwS0WzI/s320/12+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446419693440840434" border="0" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1892 roku architekt Willis Polk (1867-1924), dołączył do elity zamieszkującej Russian Hill wraz z rodzicami, bratem i siostrą, którzy przeprowadzili się do San Francisco z Kansas City. Jego matka, Endie, kupiła działkę na szczycie ulicy Vallejo niedaleko od działki, którą nabyła artystka Dora Williams, wdowa po Virgilu Williamsie, jedenym z założycieli Bohemian Club. Polk namówił Dorę żeby wybudować dom z dachem, który przykryje obydwie rezydencje - duplex, oddzielony wspólną ścianą. Budynek stoi do dzisiaj prawie niezmieniony, jest najbardziej wyróżniającym się domem na Russian Hill.</span></div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><span style="font-family: trebuchet ms;">Rustykalny dom, wykonany z niemalowanego drzewa Redwood, został określony jako nowoczesna odmiana europejskiego "szeregowca" ze średniowiecza. Najbardziej wyróżniającą cechą jest jego zakrzywione gotyckie okno na poddaszu. Dom wygląda pozornie na niewielki, ale z tyłu po stronie ulicy Polk opada w dół zbocza na wysokość sześciu pięter, oferując wspaniałe widoki na centrum San Francisco.</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">13) 1034 i 1036 Vallejo Street - Marshall Houses (1889 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO8f4OjZpooGx7yYgwYkKrqBwKYnL_LeUtzcTySl0u1VcXDDk2IyIGvb_zdVa_dbFa8x_8u6yDnTzDeiovsO2jMRkMDUrNmEGdmwbrXCy2IBkfg5EgbVFC7bfmyMhY2N4doP1BphtQqcJI/s1600-h/13+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO8f4OjZpooGx7yYgwYkKrqBwKYnL_LeUtzcTySl0u1VcXDDk2IyIGvb_zdVa_dbFa8x_8u6yDnTzDeiovsO2jMRkMDUrNmEGdmwbrXCy2IBkfg5EgbVFC7bfmyMhY2N4doP1BphtQqcJI/s320/13+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446419684737872306" border="0" /></a></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Te dwa pokryte gontem budynki za ogrodzeniem są pozostałościami po trzech niemal identycznych konstrukcjach, które zostały zbudowane w okresie 1888-1889. Znane jako Marshall Houses (Domy Marshalla) od ich pierwszego właściciela, zaprojektowane przez Josepha Worcestera, pastora Swedenborgian Church na Pacific Heights i jednocześnie amatora architekta.Zamiłowanie do religii i architektury może wydawać się absurdalne na pierwszy rzut oka, ale w przypadku Worcestera okazały się korzystne, ponieważ doktryna jego kościoła zakładała połączenie między światem doczesnym i duchowym. Jego architektura była związana z przekonaniem, że budynki powinny pojawić się na wiosnę, najbardziej jak to możliwe zbliżone do otaczającej je przyrody. W tym celu opracował domy pokryte gontem wykonanym z nieprzetworzonych drzew Redwood.</span> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">14) 1,3, 5, 7 Russian Hill Place (1916 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6WeKd_eQeSQpL3SOce6ZeeNwzd7nJbuiI5ehiuSiRELtEti8KMLRWnIWoQm-G-0mXqcNoom0SDV9HXm-HOXqgdeu0aKXBkGcpll1-M2_Qc7IV4DlqIZHqaeQ0D6k6QckAA_2yDDsDQ0by/s1600-h/14a+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6WeKd_eQeSQpL3SOce6ZeeNwzd7nJbuiI5ehiuSiRELtEti8KMLRWnIWoQm-G-0mXqcNoom0SDV9HXm-HOXqgdeu0aKXBkGcpll1-M2_Qc7IV4DlqIZHqaeQ0D6k6QckAA_2yDDsDQ0by/s320/14a+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446417169931008834" border="0" /></a></span></span></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Cztery otynkowane wille w stylu śródziemnomorskim z hiszpańskimi dachówkami pokrywającymi dach zostały zaprojektowane przez Willisa Polka i wybudowane w latach 1915-1916 na terenie należącym do Normana Livermorea, syna Horatio Livermorea. Ich przednie wejścia na Russian Hill Place sprawiają wrażenie małego budynku, ale z tyłu, od strony ulicy Jones, mają aż trzy kondygnacje. Elegancki i wyrafinowany wygląd tych domów uosabia życie w San Francisco w najlepszym wydaniu. Brukowa ulica, jedna z niewielu pozostałych, była prywatną własnością Livermora aż do roku 1926 roku, kiedy podarował ją miastu.</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">15) The Jones / Vallejo ramp (1914 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCi6whVVajkMdPoe2DWuG5xRMQ0dFB8lAQKVxhRU57vYw1w_sMFEdVD1MVh4lOdbPSlUfCt45V1URF321MnfM-94wHGDwIP3uCj4d-PmA3tadnmYQ3-RuWP7I9ulIcnEayYUdrE0VbWGjb/s1600-h/15+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCi6whVVajkMdPoe2DWuG5xRMQ0dFB8lAQKVxhRU57vYw1w_sMFEdVD1MVh4lOdbPSlUfCt45V1URF321MnfM-94wHGDwIP3uCj4d-PmA3tadnmYQ3-RuWP7I9ulIcnEayYUdrE0VbWGjb/s320/15+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446417161465407906" border="0" /></a></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Z tego dogodnego punktu obserwacyjnego wejścia na szczyt Russian Hill, rozciąga się przepiękny widok na otynkowane domy w kolorach pastelowych, przykryte hiszpańską dachówka, przypominające małe miasteczka we Włoszech. Nie jest to przypadek, architektura była inspirowana przez podróż Horatio P. Livermore i jego rodziny do Włoch w okresie 1908-1909 r. Horatio i jego syn Norman rozpoczęli wykupywanie działek przy ulicy Jones, a następnie zwrócili się do Polka z prośbą o zaprojektowanie frontonu na szczycie wzgórza. Rampa została ukończona w 1914 roku i zstąpiła zwykłe drewniane schody, które wcześniej były jedyną drogą prowadzącą do tej części szczytu.</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">16) 945 i 947 Green Street (późne lata 1920-te).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqSyOt38hyphenhyphenK4du2W2fEORQHhMfpkr8GL0HuJ8x1SfUYz1TWGQrn0po_nvhV7SWTE1XfdFtzYMKReFjr53mlPS8Kxr6ShGki4qV74wPCq4pQUv3Ezype3q6QKYwahOeE5MKN9F0l7Rqibd4/s1600-h/16+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqSyOt38hyphenhyphenK4du2W2fEORQHhMfpkr8GL0HuJ8x1SfUYz1TWGQrn0po_nvhV7SWTE1XfdFtzYMKReFjr53mlPS8Kxr6ShGki4qV74wPCq4pQUv3Ezype3q6QKYwahOeE5MKN9F0l7Rqibd4/s320/16+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446417151229729442" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Podobnie jak osławiony płot umieszczony przez Charlesa Crockera wokół domu sąsiada, te dwa budynki mają podobną historię z zemstą w tle. Budynek na zachód przy ulicy 947 Green powstał pierwszy. Ale wysoka wieża zablokowała widok sąsiadowi z ulicy 1000 Vallejo. W rewanżu właściciel posesji wybudował większy budynek przy ulicy 945 Green tuż obok sąsiada. Budynek nie tylko był wyższy ale został skonfigurowany w kształcie L tak aby budynek przy ulicy 947 Green został pozbawiony widoków. Oba budynki mają tylko jeden apartament na każdym piętrze i przeznaczone były pierwotnie pod wynajem. W 1970 roku stały się własnością prywatną: 945 Green to mieszkania spółdzielcze, a 947 to kondominum.</span></div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">17) 1033 Green Street (1868 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYvaAMXTuE3WXq_HIibFAMbQAa-90-5euOEVSzpllERFQuFdaCcyF4z0jH9pCEgu_G7qGh-FMS4qmObG1tv6XZ00yeewxyMIMA5HmlJiyk9QyMX78RHy75jzAectYf2TBbTwSb-aI4jdba/s1600-h/17+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYvaAMXTuE3WXq_HIibFAMbQAa-90-5euOEVSzpllERFQuFdaCcyF4z0jH9pCEgu_G7qGh-FMS4qmObG1tv6XZ00yeewxyMIMA5HmlJiyk9QyMX78RHy75jzAectYf2TBbTwSb-aI4jdba/s320/17+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446417140774174098" border="0" /></a></span></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Znany jako Bayley House ( Dom Bayleya) na pamiątkę właściciela, fotografa Williama Bayleya, który zbudował ten dom. Budynek oryginalnie stał na ulicy Taylor w pobliżu Jackson na Nob Hill. Bayley sprzedał go w 1883 rok zamożnemu krawcowi Oliverowi Nordwellowi.</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">18) 1039-1043 Green Street (1885 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgesIhuzKZ9teuZPg5QAkfHDbOy0tXTXO-XdA_iDs0EYJyK4r95ZVVIatM7pp-NyLT7g1FfIfCe31lQJclJUg2u-FyWZCNRqWJcJOir05sX80NyPoywISCoG7ofYNepsqmMMjt5BvGSM8PD/s1600-h/18+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgesIhuzKZ9teuZPg5QAkfHDbOy0tXTXO-XdA_iDs0EYJyK4r95ZVVIatM7pp-NyLT7g1FfIfCe31lQJclJUg2u-FyWZCNRqWJcJOir05sX80NyPoywISCoG7ofYNepsqmMMjt5BvGSM8PD/s320/18+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446417130858134626" border="0" /></a></span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Ten trzypiętrowy wiktoriański dom z niezwykłymi schodami prowadzącymi na drugie piętro, jest datowany na 1885 rok. Piękny budynek prawdopodobnie stał na Van Ness Avenue i został przeniesiony tu w 1906 roku po trzęsieniu ziemi. Budynek został zaprojektowany przez braci Newsom, których podpis widoczny jest na rezydencji Carson w mieście Eureka. Do końca nie wiadomo z jakiego powodu umieszczono schody prowadzące na drugie piętro na zewnątrz budynku. Prawdopodobnie budynek pierwotnie miał dwie kondygnacje i podniesiono budynek, aby umieścić na spodzie dodatkowe piętro.</span> </div><div face="trebuchet ms" style="text-align: justify;" class="im"><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">19) 1045 Green Street (około 1867 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjC8MbjtHYyoWE1_ZiO85MuRbovlJKYTp8ceDfU9W2l4-xnu1Ny682KZ63NvBGpCaMbxVQR7-FaouxeXdd77j2IUOlMZuRr1p-Ir1U0B9rUXFA7URGlRS_d0C6CaUP4WvZW7MGOE5v1BWM/s1600-h/19+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjC8MbjtHYyoWE1_ZiO85MuRbovlJKYTp8ceDfU9W2l4-xnu1Ny682KZ63NvBGpCaMbxVQR7-FaouxeXdd77j2IUOlMZuRr1p-Ir1U0B9rUXFA7URGlRS_d0C6CaUP4WvZW7MGOE5v1BWM/s320/19+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446414085663800578" border="0" /></a></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Mały domek z kopułką bez okien przypominający szkołę, został wybudowany w stylu Italiante około roku 1867. Syn jednego z właścicieli dobudował małą kopułę i dodał ciemne drewniane gonty w 1910 roku, prawdopodobnie w celu dostosowania się do panującej wtedy mody.</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">20) 1055 Green Street (1866,1916 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9ligUJV2TFtf1zIdTp8_5OkpLobtnfvLQhV5uggOLp1Y0FeImRl6SQU0ohWTEpPKcfYsECTpnK4ZKvpcyAoaWahp4lhu1X1DPR_R88m6A-kJcSvwQ8wZSYjs94PgEpbIqHi57uylL5Jly/s1600-h/20+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9ligUJV2TFtf1zIdTp8_5OkpLobtnfvLQhV5uggOLp1Y0FeImRl6SQU0ohWTEpPKcfYsECTpnK4ZKvpcyAoaWahp4lhu1X1DPR_R88m6A-kJcSvwQ8wZSYjs94PgEpbIqHi57uylL5Jly/s320/20+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446414074640979362" border="0" /></a></span></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Znajdujący się tutaj dom jest jednym z nielicznych, którym zmieniono tak drastycznie wygląd, od kiedy został wybudowany w 1866 roku. Pierwotnie był to zwykły dom pokryty drewnianą boazerią złożoną z częściowo nakładających się na siebie desek w stylu Italianate z małym gankiem na froncie. W 1916 roku architekt Julia Morgan całkowicie przebudowała front domu i usunęła górne piętro.</span><br /><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">21) 1067 Green Street - Feusier Octagon House (około 1857 r.).</span><br /><br /><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb6s0Vvvge4AMpzrQgDnM0XyjTmX5B0ETYb3EJehMBcIoxHDwAL4P_LvNvVOhuAyD2-rGv10LF62etJBmYxzBJHBH9gu8OaDDh5uM11Y8QnUmmhhVE0NdL3NvT0F24XSgClmb_RJzO9c6i/s1600-h/21+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb6s0Vvvge4AMpzrQgDnM0XyjTmX5B0ETYb3EJehMBcIoxHDwAL4P_LvNvVOhuAyD2-rGv10LF62etJBmYxzBJHBH9gu8OaDDh5uM11Y8QnUmmhhVE0NdL3NvT0F24XSgClmb_RJzO9c6i/s320/21+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446414067214736418" border="0" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Ta ośmioboczna budowla jest jedną z najbardziej niezwykłych w San Francisco. Domy ośmiokątne cieszyły się krótkotrwałą modą połowie XIX wieku, ponieważ miały zapewnić bardziej zdrowe warunki życia ich mieszkańców. Ściany zewnętrzne z oknami zostały zaprojektowane tak, aby dostarczać więcej światła słonecznego. Swego czasu było około pół tuzina ośmiobocznych domów w San Francisco. Obecnie stoją tylko Feusier House i Octagon House przy ulicy Union i Gough. Feusier House otrzymał swoją nazwę po Louisie Feusierze, francuskim emigrancie, który przybył do San Francisco na początku 1850 roku, ale który spędził większość 1850 i 1860 w Nevadzie, gdzie podobno przyjaźnił się z Markiem Twainem. Feusier zakupił ten dom w 1875 roku. Dom pozostał w rodzinie Feusierów do roku 1954.</span> </div><div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;" class="im"><br />22) 1050 Green Street (1913 r.).<br /><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8QwbPxZebJI4PLAD179M93KdCkIOU8LQyvPckzR_wbR3YZa6EHxq2U58G1per_BuCM-z8D4U7h2Y3shkYri5wB4ksFP7COqS7nlIooBtr-UtYO5ZkaIurvgbo4QNX2xnfyqWQzhsM9ubL/s1600-h/22+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8QwbPxZebJI4PLAD179M93KdCkIOU8LQyvPckzR_wbR3YZa6EHxq2U58G1per_BuCM-z8D4U7h2Y3shkYri5wB4ksFP7COqS7nlIooBtr-UtYO5ZkaIurvgbo4QNX2xnfyqWQzhsM9ubL/s320/22+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446414050930382514" border="0" /></a></span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Lekki akcent paryski w San Francisco. Ten elegancki pięciopiętrowy gmach został odsunięty od ulicy, a bardzo dobrze utrzymanych zielony trawnik odzwierciedla klasyczną szkołę Ecole des Beaux Arts rezprezentowaną przez architekta Lewisa Hobarta. Budynek jest obecnie kondominium z jednym apartamentem na każdym piętrze.</span> </div><div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;" class="im"><br />23) 1088 Green Street (1907 r.).<br /><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(0, 0, 0);"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZFNppqdT0MtArOv-dYwCA7oJGXipfG4t8jDZ8ud1eHdA_19oaDlUlxSg-2JnZ7LWDz2jwrhJYOaE62RIfZBFB4SE7IufrrFJ72dlK9yuL_QuJmNpE_dp-2wNaCDCWUHnGS4GczYHzF-9E/s1600-h/23+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZFNppqdT0MtArOv-dYwCA7oJGXipfG4t8jDZ8ud1eHdA_19oaDlUlxSg-2JnZ7LWDz2jwrhJYOaE62RIfZBFB4SE7IufrrFJ72dlK9yuL_QuJmNpE_dp-2wNaCDCWUHnGS4GczYHzF-9E/s320/23+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5446414039972830082" border="0" /></a></span></span></span>Remiza w stylu zwanym "Tudor Revival Swiss Chalet" została wybudowana w 1907 roku i otwarta w czerwcu 1908 roku. Strażacy mieszkali na piętrze, a na dole znajdowały się trzy konne wozy pożarnicze. Wzgórze Russian Hill było dość dobrze izolowane od reszty miasta i mniej narażone na pożary, co spowodowało, że remiza funkcjonowała też jako swego rodzaju centrum społeczności, gdzie dzieci z sąsiedztwa dokarmiały konie i smarowały olejem skórzane hełmy. W zamian strażacy pomagali jako pierwsza pomoc i naprawiali uszkodzone rowery. Ten duch wspólnoty trwał nadal do II wojny światowej, kiedy mieszkańcy przynosili jedzenie i gromadzili się podczas zaciemnienia miasta. W roku 1954 remiza została zamknięta a budynek okazał się zbędny. Pięć lat później Pan i Pani Ralph K. Davies kupili go na aukcji za 17.300 dolarów. Wykorzystali budynek jako miejsce spotkań różnych lokalnych organizacji i imprez charytatywnych. W 1978 roku pani Davies przekazała remizę dla National Trust for Historic Preservation. W 1997 roku fundusz powierniczy sprzedał budynek Towarzystwu St Andrews, organizacji promującej kulturę i sztukę Szkocką w północnej Kalifornii.<br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/RussianHill?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_atprMwugn9A/S47249AHWUE/AAAAAAAAFq4/fPz36-F9lB8/s160-c/RussianHill.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/RussianHill?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Russian Hill</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-53580251746194258372010-03-06T17:55:00.000-08:002010-03-06T18:00:47.434-08:00Marshmallows<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEECoSrM5N3kVBiJww8UHVUv8R1zD-1jOrwz4Uo6I-5pbpTpvNENu4kH4t6ditHQdtYLxY3ehBrSlSDi_HotDNeGxdRSOtgWi0IrtrajXUbpz2IUrqyBncS_NggveZlovlV7SaYRXuw1uQ/s1600-h/marshmallow1+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEECoSrM5N3kVBiJww8UHVUv8R1zD-1jOrwz4Uo6I-5pbpTpvNENu4kH4t6ditHQdtYLxY3ehBrSlSDi_HotDNeGxdRSOtgWi0IrtrajXUbpz2IUrqyBncS_NggveZlovlV7SaYRXuw1uQ/s320/marshmallow1+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5445705346226678450" border="0" /></a><span style="font-family: trebuchet ms;">Ostatnio "wzięło" mnie na słodycze, przejadłem się batonikami i czekoladami, które nie są tak smaczne jak w europie. Brakuje mi mlecznej Milki... lokalny Hersheys jakoś mi nie pochodzi.</span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">Niechcący w moje ręce trafiły dawno zapomniane białe pianki - marshmallows, które znajdziemy w każdym domu w USA :)</span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;">Marshmallow to rodzaj pianek o gąbczastej strukturze, produkowane są z cukru lub syropu kukurydzianego, białek jaj, żelatyny, gumy arabskiej i aromatów. W tradycyjnej recepturze zamiast żelatyny stosuje się ekstrakt z korzeni prawoślazu lekarskiego - Althaea officinalis. Od tej rośliny pochodzi nazwa produktu, choć obecnie prawoślaz nie jest już stosowany w produkcji marshmallows.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlkbTr0oiquYyX5u2bDh3PoZbpSEFo9mGXKybbRaUZJVV7TFaVR5cia9Ei6WO6xboajq_QrKJ655A50IFX3WdUQVRGJ2EbxKh1dWoG_8HtHKREjIpzuYEazvfHZE7h-RdB3tPNOHpAjiBw/s1600-h/marshmallow3+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlkbTr0oiquYyX5u2bDh3PoZbpSEFo9mGXKybbRaUZJVV7TFaVR5cia9Ei6WO6xboajq_QrKJ655A50IFX3WdUQVRGJ2EbxKh1dWoG_8HtHKREjIpzuYEazvfHZE7h-RdB3tPNOHpAjiBw/s320/marshmallow3+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5445705340008038930" border="0" /></a><span style="font-family: trebuchet ms;">Pochodzenie Marshmallow datowane jest prawdopodobnie na rok 2000 p.n.e. Egipcjanie znali już wtedy słodycze wytwarzane z korzeni prawoślazu lekarskiego w połączeniu z miodem. Pianki marshmallows, wytwarzane komercyjnie pojawiły się na rynku w XIX wieku we Francji. Pierwsze marshmallow w znanej nam postaci zostały wyprodukowane w 1948 roku w USA. Wtedy to Alex Doumakes (syn założyciela Doumak Inc) opatentował "proces wytłaczania", który zrewolucjonizował produkcję marshmallow. Proces produkcji pianek polega na wymieszaniu wszystkich składników w spienioną mieszaninę. Mieszanina jest formowana przez wytłaczanie do postaci miękkich wałków, cięta na części, które obtacza się w skrobi kukurydzianej i w sproszkowanym cukrze. W Stanach Zjednoczonych, popularnym przysmakiem jest pianka marshmallows nadziewana na koniec patyka i krótko ogrzewana nad ogniskiem lub nad kuchenką gazową. Tworzy się wtedy skarmelizowana , zewnętrzna skórka, a wnętrze staje się ciekłe. Opieczoną piankę można zjeść w całości lub tylko jej warstwę zewnętrzną, ponownie opiekając pozostałość. Amerykanie jedzą około 40 milionów kilogramów marshmallow rocznie. Międzynarodowy dzień Marshmallow obchodzony jest 31 Lipca.</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitoEfG6Uf5xGKnHbcHOfkfDuvd-bjz2d2jjpG2PjbDgNMz7Bg46YsV5y02U9WqYfw5XM4fulTf6qggVMmy549xmKJMCN9mZzH3fiWs4bAFElevLB3wVGBTRux2V9mz8IPJDlhcgeTisgpu/s1600-h/marshmallow2+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitoEfG6Uf5xGKnHbcHOfkfDuvd-bjz2d2jjpG2PjbDgNMz7Bg46YsV5y02U9WqYfw5XM4fulTf6qggVMmy549xmKJMCN9mZzH3fiWs4bAFElevLB3wVGBTRux2V9mz8IPJDlhcgeTisgpu/s320/marshmallow2+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5445705334745979906" border="0" /></a></div>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-1162317054702432662010-03-04T15:49:00.000-08:002010-03-05T12:05:54.491-08:00Ishi - ostatni wolny Indianin...<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_JKLb6Ye6_EKJok6AnunxpB9AhY_gN2fodbWF3f9qrNxr8d3PEc0VDV2B9gtYNNfFydizdLGAiTTbZ5h93bjxE7HuVehtUGjnvizXwkUsjEUSyt9uZ1duYZVqooIBdXg-CKgUJ8hTAZWX/s1600-h/ishi1.png"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 225px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_JKLb6Ye6_EKJok6AnunxpB9AhY_gN2fodbWF3f9qrNxr8d3PEc0VDV2B9gtYNNfFydizdLGAiTTbZ5h93bjxE7HuVehtUGjnvizXwkUsjEUSyt9uZ1duYZVqooIBdXg-CKgUJ8hTAZWX/s320/ishi1.png" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444933525422154770" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Ishi to ostatni dziki Indianin Ameryki Północnej, ostatni człowiek żyjący w stanie natury. Jego przypadek jest jedyny: człowiek z epoki kamienia staje twarzą w twarz z amerykańską cywilizacją XX wieku. Ishi, to jedyny ocalały ze zrujnowanej epoki, z przebrzmiałej na zawsze cywilizacji.</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Ishi urodził się w 1860 lub 1862 roku jako członek plemienia kalifornijskich Indian – Yahi. Plemię to było najdalej na południe wysuniętym odłamem większej konfederacji plemion pod nazwą Yana. Indianie Kalifornii, dzielący się na dziesiątki plemion, przed przybyciem pierwszych białych na ich ziemie, czyli Hiszpanów, liczyli od ok. 300 do 350 tysięcy ludzi. Najczarniejszy etap w dziejach Indian Kalifornii to lata 1848-1855 czas „Gorączki Złota”. Wkrótce po przejęciu Kalifornii przez Amerykanów następuję fala najazdu górników i innych poszukiwaczy przygód do tego stanu. W ciągu jednej dekady ginie z rąk białych 60% rdzennej populacji regionu, czyli co najmniej sto tysięcy osób.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv2KEneeo3RNooWGTD3NGMMfBIn8qTBqMRCQCeYGU0s95fHZZtvfzmoKwpGMJ3dPpNzhLYTiLunNCkvL0ADIry2n2mB4f3ooEwDxG7W1lmVCKUwE-PSjZfmGynm6cFAHgsEaC2bIoZQp05/s1600-h/ishi_kroeber.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 190px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv2KEneeo3RNooWGTD3NGMMfBIn8qTBqMRCQCeYGU0s95fHZZtvfzmoKwpGMJ3dPpNzhLYTiLunNCkvL0ADIry2n2mB4f3ooEwDxG7W1lmVCKUwE-PSjZfmGynm6cFAHgsEaC2bIoZQp05/s320/ishi_kroeber.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444933516585940930" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Lud Yana stracił w ciągu kilkudziesięciu lat 3 tysiące swoich członków, z których w roku 1865, po tzw. Masakrze pod Three Knolls pozostało zaledwie od 30 do 50 osób. Wśród nich był człowiek, który przeszedł do historii jako Ishi., czyli po prostu „człowiek”, ponieważ szanując tradycję swojego plemienia nie przekazał badaczom swojego prawdziwego imienia. Wraz ze swoją rodziną, Ishi mieszkał na skraju cywilizacji czerwonego i białego człowieka. Przebywali w totalnej izolacji, w miejscach niedostępnych, w cieniu urwistego, skalistego kanionu ukrywając się przed białymi, którzy ustawicznie kolonizowali Kalifornię. Tak było przez niecałe 40 lat, aż do chwili, gdy w 1908 roku zostali odkryci przez białych. Usiłowali uciec i wtedy to właśnie giną bliscy Ishiego i ostatni z jego przyjaciół. Jemu samemu udaje się ujść z życiem. Przez następne lata Ishi ukrywa się i żyje zupełnie sam.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCJyOI4DHY-oMu4IOY0VzhgRBhyphenhyphencmIU_-0X05snh_cE1qKd21e2U0uwBOIpH462s0HO39BxGgSyOvhNFBbH4M96LmO3y3pLteRJzIVK1sTq3R8LhXKK77dFvnYaS6fN1Up-Vks45T7CaP-/s1600-h/ishi2.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 283px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCJyOI4DHY-oMu4IOY0VzhgRBhyphenhyphencmIU_-0X05snh_cE1qKd21e2U0uwBOIpH462s0HO39BxGgSyOvhNFBbH4M96LmO3y3pLteRJzIVK1sTq3R8LhXKK77dFvnYaS6fN1Up-Vks45T7CaP-/s320/ishi2.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444931096133386674" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">W końcu w 1911 roku Ishi dociera do Oroville, gdzie w wiejskiej zagrodzie koło rzeźni w której, szukał pożywiania zostaje odnaleziony przez białych. Wkrótce Ishi, dzięki staraniom antropologa profesora Alfreda Kroebera z Uniwersytetu Kalifornijskiego, trafia do Muzeum Antropologii (Berkeley Museum of Anthropology), które mieściło się wówczas na kampusie UC w San Francisco w starym budynku szkoły prawniczej. Mieszkał tam przez resztę życia, z wyjątkiem lata 1915 roku, kiedy przebywał w Berkeley z profesorem Watermanem i jego rodziną. Tam zaprzyjaźnił się z profesorem i innymi pracownikami muzeum. Polubił życie w mieście i często podróżował tramwajem, spacerował i robił zakupy. Całymi dniami opowiadał o zwyczajach, tradycjach czy religii swojego plemienia, często demonstrując swoje umiejętności w rozpalaniu ognia za pomocą dwóch patyków oraz strzelania z łuku. Indianie Yana byli wyśmienitymi łucznikami, strzelali ze swych prostych łuków inaczej niż wszyscy inni Indianie i jako jedyni na terenie Ameryki stosowali wariant metody mongolskiej przy wypuszczeniu strzały (Mongolską metodą wypuszczano strzałę przy pomocy obrączki na kciuku. </span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUyEBsM73j0iNna3CM7teidimHhBSb_VtvpzaWL_mltFywwKqjg9uR5n_UMaojJRoyUe3B1Dgnz2z0caGnKNayRQQZWvHVscYOiuIWrUxW409N7wBlbz7NVXBkyrhWOhLzmtM_Jgt98izC/s1600-h/ishi4.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 250px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUyEBsM73j0iNna3CM7teidimHhBSb_VtvpzaWL_mltFywwKqjg9uR5n_UMaojJRoyUe3B1Dgnz2z0caGnKNayRQQZWvHVscYOiuIWrUxW409N7wBlbz7NVXBkyrhWOhLzmtM_Jgt98izC/s320/ishi4.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444931088539112242" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zgięty kciuk wypuszczał strzałę, a inne palce pomagały tylko w kierowaniu i przytrzymywaniu. Yana nie używali żadnego pierścienia ani osłony na kciuk, a ich łuki był proste, nie klejone z kilku części. Ishi wolał strzelać z pozycji kucającej (z przysiadu). Była to sprawa zwyczaju plemiennego, związanego ze specjalnym sposobem polowania całego plemienia). Do dziś w małej społeczności Yuba-Sutter, niedaleko od Oroville obywa się coroczny turniej łuczictwa "Ishi Tournament".Dnia 16 marca 1916 roku Ishi zmarł na zapalenie płuc. Jego ciało zostało, zgodnie ze zwyczajem plemiennym, spalone. Prochy spoczywają na cmentarzu Mount Olivet Park (1601 Hillside Blvd, Colma, San Mateo County). Ishi był ostatnim przedstawicielem plemienia Yahi, które wraz z jego śmiercią wyginęło.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicxfc8P8XNxFJThOYJGf1_OY9AEuMUeqnRMPcE-neEsDZGnbD8kScGjoBigUnR5NaSEatOBfTm9P_UDrzjGiu0jl1dmv1TSKSeSnm6snS-X-XKJ8vhs3Yq35cM18o-PCLOywCbHHB063ZS/s1600-h/ishi3.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicxfc8P8XNxFJThOYJGf1_OY9AEuMUeqnRMPcE-neEsDZGnbD8kScGjoBigUnR5NaSEatOBfTm9P_UDrzjGiu0jl1dmv1TSKSeSnm6snS-X-XKJ8vhs3Yq35cM18o-PCLOywCbHHB063ZS/s320/ishi3.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444931077051954930" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Nic nie zachwyciło Ishi w naszej nowoczesnej cywilizacji, ani pociągi, ani samochody, ani elektryczność, nic oprócz pewnego drobiazgu, który wydał mu się bardzo praktyczny: zapałek.</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Do jednego nie mógł się przyzwyczaić... do butów, których noszenia stanowczo odmawiał...</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Na cześć ostatniego Yahi nazwano jego imieniem 16 hektarowy obszar chroniony Ishi Wilderness, znajdujący się na terenie Lassen National Forest około 30 km na wschód od miasta Red Bluff.</span><br /><div style="text-align: center;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNcRci_3WJwvmZkIcNOKjCt22Nrj1aBLIXGIQxrqNKk592NuPcqwObThbfo44sdDoBSjllIdnn_lCjrrXegBFI9zvykvd_QcWEhs4HmErfSEx-t5671neiRQialvh0GnPYrRq1k3th8yoH/s1600-h/mk2+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 222px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNcRci_3WJwvmZkIcNOKjCt22Nrj1aBLIXGIQxrqNKk592NuPcqwObThbfo44sdDoBSjllIdnn_lCjrrXegBFI9zvykvd_QcWEhs4HmErfSEx-t5671neiRQialvh0GnPYrRq1k3th8yoH/s320/mk2+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444931061292026722" border="0" /></a><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmwBV8of3lcMtZWheRJpBh0SrxOKRcF8M8JyuOPz5rHe0Ae8eKddS4u8_bGDAiLO29DIuUuCyQzPpFWsxgb6cCwFTC7pMxENyKExO0MNv7YzTkCo1l80xfJEeTja6HveJiB05I6a4vTvXf/s1600-h/mk1+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 314px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmwBV8of3lcMtZWheRJpBh0SrxOKRcF8M8JyuOPz5rHe0Ae8eKddS4u8_bGDAiLO29DIuUuCyQzPpFWsxgb6cCwFTC7pMxENyKExO0MNv7YzTkCo1l80xfJEeTja6HveJiB05I6a4vTvXf/s320/mk1+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444931075575403074" border="0" /></a><span style="font-size:85%;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Historyczny znacznik: 2547 Oroville-Quincy Hwy at Oak Ave, Oroville<br /><span style="color: rgb(204, 0, 0);font-size:85%;" ><br />tekst na podstawie: <a href="http://www.toya.net.pl/%7Elevis/www_cochise/ishi.html">link1</a> & <a href="http://www.beatapawlikowska.com/diary,list,2366.html">link2</a></span></span><br /></span></div></div>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-9765246872252306322010-03-03T11:31:00.000-08:002010-03-03T11:54:14.793-08:00Rok Tygrysa<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: verdana;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYjPrCaA9hzsM0CJaXZWTN_WDunlQVGqOCOh0q1dcow1Btv_cSMAVZE9av4KnPFu6udaIuCExm6JjdUNLky4RZQuEs_r9WewSBtgM04rhVW6S6dzqYvjhKmvqZgvwf-92palFtCb7bg5Ak/s1600-h/img_2207.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYjPrCaA9hzsM0CJaXZWTN_WDunlQVGqOCOh0q1dcow1Btv_cSMAVZE9av4KnPFu6udaIuCExm6JjdUNLky4RZQuEs_r9WewSBtgM04rhVW6S6dzqYvjhKmvqZgvwf-92palFtCb7bg5Ak/s320/img_2207.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444495853342083362" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Tradycja obchodów Nowego Roku w Chinach sięga kilku tysięcy lat wstecz. O tym jak to się zaczęło, mówi jedna z wielu legend.</span><span style="font-family:verdana;"> Dawno temu, w górach żył straszliwy, dziki potwór, który dręczył ludzi. Bestia nazywała się Nian. Miała głowę tygrysa i ciało większe od słonia. Nian był tak silny, że wystarczyło jedno jego zawycie, aby poruszyć góry. Codziennie pożerał on 100 dzikich zwierząt. Zimą, gdy brakowało mu jedzenia, schodził z gór i atakował wioski. Pożerał wszystko co stanęło mu na drodze, również ludzi.</span><br /></div><div style="font-family: verdana; text-align: justify;"> <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYOw7LZ6Nc4Nw8mPfkMwHycN3fCU4WlPpWvPUVqsbF2-JxZjjgPoOidvlbKs_YH_AiBsK0-8Q1Os-u9cgUVU4BGmxI4dMrKTQIb-aDTtIAQcrmGjmj1aVieKyctFKL5FOwnLCVQzMHEpd6/s1600-h/img_2193.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYOw7LZ6Nc4Nw8mPfkMwHycN3fCU4WlPpWvPUVqsbF2-JxZjjgPoOidvlbKs_YH_AiBsK0-8Q1Os-u9cgUVU4BGmxI4dMrKTQIb-aDTtIAQcrmGjmj1aVieKyctFKL5FOwnLCVQzMHEpd6/s320/img_2193.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444495857522271394" border="0" /></a>Pewnego razu w wiosce pojawił się starszy mężczyzna, który zaproponował mieszkańcom pomoc w pozbyciu się potwora. Bez wahania poszedł szukać bestii i zadał jej jedno pytanie: Słyszałem, że jesteś bardzo zdolny, ale czy nie możesz pożreć innych bestii a nie ludzi, którzy nie są godnymi Ciebie przeciwnikami?. Uniesiony honorem potwór zaczął pożerać inne bestie grasujące w górach i lasach, które krzywdziły ludzi i ich zwierzęta. Gdy Nian skończył swoje dzieło starszy mężczyzna, który okazał się nieśmiertelnym bogiem dosiadł bestię i odleciał ku niebu. Bóg zostawił jeszcze jedną wskazówkę mieszkańcom wioski. Okazało się, że Nian i inne bestie boją się trzech rzeczy: czerwonego koloru, blasku światła i hałasu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizUqFkgTBuLGCtfmUxDQyU_TbGL5Gqqvi-twe7G5sOtvCT4qD3E0Mxl2SF88aWwMzJ4hKEZ_pY_c6bQUyLq7V6CbrDxOohzsJWP8st_3Y7eJVDgprKGfvPbcVn17qh1cY4P1OAnsqeCoTC/s1600-h/img_2202.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 259px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizUqFkgTBuLGCtfmUxDQyU_TbGL5Gqqvi-twe7G5sOtvCT4qD3E0Mxl2SF88aWwMzJ4hKEZ_pY_c6bQUyLq7V6CbrDxOohzsJWP8st_3Y7eJVDgprKGfvPbcVn17qh1cY4P1OAnsqeCoTC/s320/img_2202.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444495869381340914" border="0" /></a>Gdy nadeszła kolejna zima i pora, kiedy Nian i inne bestie zwykle atakowały wioskę, wszystkie rodziny zebrały się w domach, zapaliły światła i rozpoczęły czuwanie. Robili przy tym dużo hałasu, aby odstraszyć bestię. Framugi drzwi zostały obwieszone czerwonymi papierami, na których znajdowały się znaki szczęścia. Następnego dnia rano, mieszkańcy wioski powychodzili z domów i nawzajem gratulowali sobie zwycięstwa nad bestiami, które nie odważyły się ich zaatakować. Wszędzie dało się słyszeć okrzyki Guo Nian, co oznaczało wielką radość z zachowania życia. Dzisiaj również jest to najczęściej słyszany okrzyk podczas świętowania Nowego Roku.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgufgNSNGUnUU3p2Az89S1RA_BhxxRRH2j_VmqPHWJ0q91-5bBmCXU6VqQ-Urk7HJAmhTR0gAfxbiz2XF352_uz_WJhEWEZJwq-IWRvisIHDYJDIiHrH4KYQFyscw_XOdZQLuDdgyV8dRJz/s1600-h/img_2318.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgufgNSNGUnUU3p2Az89S1RA_BhxxRRH2j_VmqPHWJ0q91-5bBmCXU6VqQ-Urk7HJAmhTR0gAfxbiz2XF352_uz_WJhEWEZJwq-IWRvisIHDYJDIiHrH4KYQFyscw_XOdZQLuDdgyV8dRJz/s320/img_2318.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5444495878155013666" border="0" /></a>Od tamtej pory co roku świętuje się upamiętnienie ówczesnego zwycięstwa, a tradycja wieszania czerwonych ozdób na drzwiach przetrwała do dziś. Chunliany (bo tak się je nazywa) wieszane są praktycznie wszędzie. Kolejny obowiązkowy element obchodów Nowego Roku stanowią petardy. Są one odpalane praktycznie w każdym miejscu, powodując niesamowity hałas.<br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/ChineseNewYearParadeSanFrancisco2010?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_atprMwugn9A/S464cRKx1dE/AAAAAAAAFX8/iPReTMiYuM4/s160-c/ChineseNewYearParadeSanFrancisco2010.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/ChineseNewYearParadeSanFrancisco2010?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Chinese New Year Parade, San Francisco 2010</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-81592996728873469592010-02-25T11:43:00.000-08:002010-02-25T19:53:28.278-08:00Nob Hill<div style="text-align: justify;"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 198px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii4grmpd6xyI0IF1Eqr10RcIsUc-ZGACUaZH3zHZ6Ygzpwbjf_dAHzanvr1MynnE5GtUORtthAC-wXbVKSliHddSHmFtSUfSN1kuhY6TOoXnAbg5eiePlsxqaaCt0dKsE4PJvrSGPLuJ3O/s320/enter.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442338785486866722" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Ze wszystkich czterdziestu trzech "oficjalnych" wzgórz w San Francisco, Nob Hill jest chyba najbardziej znanym. Pod koniec XIX wieku, Robert Louis Stevenson nazwał je "Wzgórzem Pałaców", ze względu na ekstrawaganckie rezydencje bogatej elity miasta. Oryginalnie wzgórze nosiło nazwę Fern Hill, następnie Clay Street Hill, a następnie Knob Hill, od skalnego wybrzuszenia na szczycie, które z czasem spłaszczono aby nadawało się do zamieszkania. Literkę "K" z nazwy Knob wkrótce usunięto i pozostało Nob Hill. Wzgórze Nob było niczym innym jak "Wzgórzem Pałaców" dla miasta San Francisco przez pierwsze dwie dekady.<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 250px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzu6tq4jtxccdZw0oBv-mE4Dm8j5oP9enfPrhv7gC8YcaTeqi-v00V-Z4YtiVGR2AzzvcFdyYm5wouFw-wkn68BoI0Mo2zeexZilyKYRw4_C3y6-y8B8YNrxOv6WG-UoTORrnMDvT2YYcK/s320/nob-hill-1877.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442339290127336034" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Miejsce przypominało zapuszczone rumowisko skalne porośnięte przez powykrzywiane dęby i dzikie krzewy przysypywane przez wydmy. Pierwsi mieszkańcy koczowali na dziko w szałasach i prymitywnych budynkach z drewnianą ramą przykrytą płótnem. Powszechnym widokiem było pasące się na stokach bydło, kozy czy kury. Poniżej szczytu Yerba Buena, głównie ulic Stockton i Powell na zachód i na północ od Portsmouth Square, zaczęły być zasiedlane począwszy od roku 1850. Ulice w tej części nie były tak strome, aby utrudnić dostęp pojazdom konnym, co było główną przeszkodą dla ekspansji na wyższe partie wzgórza. W latach 60-tych XIX wieku rozpoczęto rozwój budownictwa mieszkaniowego na wyższych zboczach. Ulica Taylor od Sacramento do Pacific stała się mieszkalnym ogniwem nowej elity miasta łączącym ich z bogatym Nob Hill. Spektakularny widok na centrum miasta i zatokę oraz dodatkowo chroniona od wiatrów przez wyższy grzbiet ulicy Jones sprawiło, że ta część ulicy Taylor była tak atrakcyjna. Lloyd Tevis, wiodący prawnik i biznesmen, przeniósł się tutaj z Rincon Hill w połowie 1860 roku. Podążył za nim jego szwagier, James Ben Ali Haggin w początkach lat 1870. </span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 234px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVyQG9uGaWzM0g4NmoTC4JFlatMPoCRw_ACpXzP-uLkAre-Q4L5iiPGUtx5Zg6w6BUz1qR_vaJ9-xFeCDna-V0r5KcI0phe0Ts6QzJiENC1Jc62SloWc0vLi56RZvBZU1i7kkzlzUX0nWI/s320/nob-hill-1895.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442339299064897234" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Co naprawdę usunęło wszelkie przeszkody w rozwoju wzgórza to, wynalezienie kolejki linowej - Cable Car. </span><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1873 roku, Andrew Hallidie (wynalazca cable car) zbudował pierwszą linię, wzdłuż ulicy Clay od Kearny na Portsmouth Square do ulicy Jones na szczycie Nob Hill. </span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1878 Leland Stanford i kilku biznesmenów utworzyli linie kolejki California Street. Zbocza na wzgórzach zaczeły rozwijać się szybko a rezydencje najbogatszych obywateli San Francisco wyrastały wokół szczytu na ulicach California, Mason i Sacramento. W tym okresie najbardziej znanymi i wpływowymi osobistościami w mieście byli Leland Stanford, Mark Hopkins, Charles Crocker i Collis Huntington znani jako "Wielka Czwórka".<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 229px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKlZfpc6BTfD19oqV16Kz-s_AUE4hfC-Dm-PWKnXu2O7rvtg7J78sCmDenvmubYBvL_Z96J2ZUxpIO52ieYm2IerDZD_IoLJuCWi-kwXHornvM4adB1k3fY0MHlXkmTm8tdnNuNTih26Yh/s320/nob-hill-view.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442339634400263378" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Zaczynali skromnie jako kupcy oferujący narzędzia i inne wyroby metalowe w Sacramento, ale inwestycje i spekulacje jakie robili przy budowie kolei przez góry Sierra Nevada, przeszły ich najśmielsze oczekiwania i uczyniły bogatymi. Posiadacze wielomilionowych fortun rozpoczęli budowanie olbrzymich domów, które miały dominować nad wzgórzem i miastem. Nob Hill przyciągnął również uwagę dwóch z czterech mężczyzn, którzy byli znani jako "Bonanza Kings" - James C. Flood i James Fair. Byli oni większościowymi akcjonariuszami w kopalniach srebra w Virginia City w Nevada, które przynosiły ogromne zyski. Z czasem stali się bardziej bogatsi niż słynna Wielka Czwórka ale ich nazwiska są mniej znane w historii. Tylko James C. Flood, w rzeczywistości zbudował rezydencję na wzgórzu. Jest to jedyny z wszystkich domów, zbudowanych na Nob Hill, który przetrwał pożar po trzęsieniu ziemi w 1906 roku.</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 186px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdKBbPMgAucglYbtVkdY4yF8sQhNuKPGtKysrA4m222AqIPjTvUIMY9Frs7oDya5beuCs7N1vBWZId8V_VWhQE-UPa7WpCZjt3qef9QVQF-n0xJP-yWCv8hr8t4Vv-ZeDcmqB1kQM7ciET/s320/1906+nob+hill.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442337182162384050" border="0" /><br /><span style="font-weight: bold;font-family:trebuchet ms;" >Historyczny spacer po Nob Hill...</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">1) 1201 Mason Street - Muzeum Tramwaju Linowego. [ 1887 r. i 1909 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYGhg1mm8sSe7iNdUP0PuEbjC0J1eF8p2StqLL9Sx7jgst_UQ4jZrtRtp0co7qBYjllGTD0naQGBxGO6EzcGo_ZzHoDx1BmpU1YRvdo-sQlZGaMYnnSWq5Nhuk7fpVVW_QvproTvgTQ5GO/s320/img_0221.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442357777765229266" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Wynalezienie tramwaju linowego (Cable Car) okazało się dobrodziejstwem dla transportu miejskiego i rozwoju San Francisco. Pod koniec XIX wieku długość linii tramwajów linowych rozrosła się o 112 mil, obsługując dużą część miasta. Dzisiaj w użyciu są tylko trzy linie, o łącznej długości 10,5 mil, wszystkie w północno-wschodniej części miasta. Wiele miast posiadało kiedyś system tramwajów linowych, ale kiedy miasto Seattle zlikwidowało swoje linie w 1940 roku system San Francisco pozostał ostatnim działającym. Obecna zajezdnia, która również częściowo pełni rolę muzeum tramwaju linowego, jest ostatnim takim miejscem na świecie.<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifIWMkeCW7gTkC-RzYSLX-YNV-3qhyjETeSZ47OFbwvnWRgdTXsVdK_pC7Ta3pcLn1nNUMeqIx5Uuvx8U-i9n9ky6DwaJSHQKCqDNpR9fDGDGVTvddJwdWs2somMx2HlcV0JfgNlbu5iDG/s320/img_0211.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442358664754334914" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Choć napis na południowej stronie budynku informuje "Ferries and Cliff House Railway - 1887" znaczna część budynku jest rekonstrukcją z 1909 r. oryginału z roku 1887. Komin z tyłu przeżył katastrofalne trzęsienie ziemi i pożar w 1906 roku tracąc jedynie kilka cegieł ze swojej korony. Do 1911 roku cały system napędzania lin zasilany był parą z gigantycznych kotłów; dym odprowadzany był przez ten komin. Budynek służy teraz dalej jako zajezdnia tramwajów linowych po zakończeniu ich pracy około 1:00 nad ranem. W dzień jest otwarte dla publiczności jako muzeum (za darmo). Oryginalny wagonik kablowy skonstruowany przez Andrew Hallidie z 1873 znajduje się w muzeum. Większość wagonów uległo zniszczeniu w pożarze) przez pożar z roku 1906, ale ten przetrwał, ponieważ był w tym czasie na wystawie w Baltimore. </span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8-HjON5Ei_k5jqq735a-xkVSJ9EzXJUHALME7wUdBN7GJNlyVt2FFbG3QYxfM8AnSwiQn12l5nRNiL_smvJaw8CAOfu_IUmCRzxpNiAMUXVDZEM7rn6GikUiIEVzZKLhEY5YDhUwCAcmc/s320/img_0217.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442358654164865826" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Ekspozycja przedstawia też kilka innych starych wagoników, datowanych od 1876 roku, jak również modele innych tramwajów linowych w różnych skalach, które pojawiły się na ulicach miasta w minionych latach. Zarówno z głównej sali muzeum oraz w podziemiach można obejrzeć stalowe liny na ogromnych kołach napędzające wszystkie trzy linie kolejki. Mały sklepik oferuje książki i pamiątki. </span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">2) Skrzyżowanie ulic Taylor i Washington (południowo-wschodni róg) - miejsce gdzie stał dom Jamesaa Ben Ali Haggisa. [1874 - 1906]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 310px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAcN9FFcxtBghfF4IlHAtdl1ocqX66kJg252tqAKGxwERKKaw9mxv1Zbulo-HJseJG1abFoo0CDxgreiMNT1av1CD53TlnhLv2k5e8k462WPSeHpAUWtxil8HHOTkUfZFJgFKMCTCaME-V/s320/hagginhousesf1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442338806674126066" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Ulica Taylor została kiedyś nazwana "najbardziej arystokratyczną ulicą w San Francisco." Była to pierwsza gęsto zaludniona część Nob Hill. Wielu z jej pierwotnych mieszkańców pochodziła z południowej części miasta, Rincon Hill i South Park. Jednym z nich był James Ben Ali Haggin, rodem z Kentucky. Nabył teren przy ulicy Taylor między Washington i Clay. W 1874 roku wybudował ogromny 15 metrowej wysokości dom z 50 pokojami i 9 łazienkami na południowo-wschodnim rogu Taylor i Washington. Na tyłach znajdowały się luksusowe stajnie, które mogły pomieścić 40 koni. </span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPw6pm-TwSwyiORv08ZPxvsk2E1yombrQTbrAgMhPvz74YoFZm5FIkkZnuzppYbVEdgLSBK3R87T8ryy7MPxI2f6gUp_kuFaMvIPG572GgXlv6ZBAiqrNhGQYqXgUikTvoVCQjwstgBTM7/s320/img_0226.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442357750328887186" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Po śmierci żony Jamesa Haggina w 1894 r., dom najwyraźniej pozostał wolny aż do 1906 roku, kiedy strawił go pożar. W 1909 roku ziemia, na której stał dom została zlicytowana i podzielona na 16 części. Mieszkania i budynki mieszkalne natym miejscu wzniesiono niedługo później.</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">3) Skrzyżowanie ulic Taylor i Washington (południowo-zachodni róg) - miejsce gdzie stał dom Williama T. Colemana. [1850 - 1906]</span><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwi_fY8dK2MJl5UntmJID89xdZZtYYCjH8IHJcTdtcdy5TIAgXgkcW6YvGNCQme0sU2eX0IcmatP4hgCbQRUtIKlZl-CHr6-eHWzwvcqQO76J2gUzCaOcgr98j_8UfwipdTYl97uc7Ee_q/s320/img_0225.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442357765135282994" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">4) Ulica Taylor (pomiędzy Sacramento i California) - miejsce posiadłości Charlesa Crockera. [1877 - 1906]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 198px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgymc3Dogc47VVeCpo15Qg2G0yshjUmEdKRTtfwGAG7ZTStd6Y0WW-NjC2JUo3EO5Sr-cEgLZDZWXshxtr7GDrSsv2WP8jwQGrU-NXiszbg6UYlc78YGYA8Ro17nivZYLEuCjmt6mWAqJ8Q/s320/crocker+residence.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442337215555804850" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Charles Crocker, główny inżynier podczas budowy kolei międzykontynentalnej, posiadał cały blok, kwadrat ulic (z wyjątkiem jednej małej działki) ograniczony ulicami Taylor, Sacramento, Jones i California. W 1877 roku wybudował ogromną rezydencję w stylu Second Empire przy ulicy California w pobliżu rogu Taylor. Jedenaście lat później wybudował rezydencje w północno-wschodniej części ulic California i Jones, jako prezent ślubny dla swojego syna Williama. </span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwL0uxAK92jJBiFZrPceUuKlY4zcGIsFkAcUhxisszu9Hb_Jo7jJNsWHt4NeY32MioK83K7iJ1AAp_6BaP9gnaHejzObLEUM1ekrtHnWsZkIZy60bvlVh4NtLpJk0HsCCuFulwOnpIebjN/s320/crocker_fence.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442337222299300162" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Jedna z ciekawszych historii San Francisco wiąże się małą działką na ulicy Sacramento, której Crocker nie był w stanie odkupić. Stał tam skromny wiktoriański dom i zajmowany przez niemieckiego przedsiębiorcę pogrzebowego, Nicholasa Yunga. Rozzłoszczony odmową Yunga, który nie chciał sprzedać posiadłości, Crocker wybudował 13 metrowe drewniane ogrodzenie wokół trzech stron domu sąsiada, zasłaniając w ten sposób widoki i dostęp światła. Yung nie pozostał bierny. Na dachu domu wybudował 3 metrową trumnę ozdobioną czaszką, piszczelami i napisem Ś.p. C.C skierowaną w stronę rezydencji Crockera. Kilka lat później Yung przeniósł się do innej części miasta, ale Crocker pozostawił ogrodzenie. Dopiero po śmierci obu mężczyzn, spór został rozstrzygnięty a spadkobiercy Yunga sprzedali grunty rodzinie Crockerów.<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXIjZ0Dn9R_P6UuIDdWWzaeN-yCilnrotVgorAWN2gURh5B-aTVfez7Yvd0Md7o-pBzOp3PkyhKR_OFkYXqJFYEHB0mnPS2s6x1Y_4lTvoQR-4UsBFASfIFlCYHT3fy9uRVSKxmJ0sStju/s320/img_0229.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442357737317685794" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Pomimo tego, że posiadłośc spłoneła w 1906 roku wraz z resztą Nob Hill, kilka rzeczy pozostało nienaruszonych, takich jak pomalowane na czarno żelazne ogrodzenie i kamienny mór. </span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">5) Ulica Taylor i California - Grace Cathedral. [1910 r., 1928 r., 1964 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcDaE1VtMXRuSpFeaxKorBrJmWwZYNZ3WvzHfHkM5G0rga_3CJpwa2-AAYxofN6i-dHYVXhGMdHWahTtOHwIohqgNpmFqg-ixtgbm2VrEJwLw9HZcQDFjFsAiwZZpicbIxHWlfSx2ioC_d/s320/img_0243.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442357723283876370" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Wielki pożar w 1906 roku strawił całą posiadłość rodziny Crockerów, pozostały (tylko) zgliszcza. Majętni mieszczanie postanowili podarować Episkopatowi Kościoła San Francisco teren pod budowę nowego kościoła. Katedra Grace stoi na miejscu okazałego domu Karola i Williama Crockera. Kamień węgielny pod kościól położono w 1910 roku, ale z powodu zmian projektów i innych problemów roboty wstrzymano aż do roku 1928. Ciągłość prac była przerywana z barku funduszy ale w końcu w roku 1964 katedra została oddana do użytku. Katedra została zaprojektowana przez architekta Lewisa Hobarta i jest jedną z największych neogotyckich budowli w całych Stanach Zjednoczonych.<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhru6tEOY37kK77ckrUIeNCFMmMcoCUs_HIFftjg_nryTigexYDGXcHxbJ8JJRihNDt7nHyn6KuCuU_crRk8wV2C3c6NeGywO-ds1JQR_PKHGnRNjlWzzgkqurBnNj_1-uxxnzZGy8M3mMX/s320/img_0244.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442356405562719378" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Najbardziej wyróżniającą cechą są ogromne podwoje wykonane z brązu, które są wierną kopią XV-wiecznych wrót baptysterium florenckiego wykonanych przez Ghibertiego. Drzwi te były pierwotnie przeznaczone do zainstalowania w War Memorial w Honolulu.</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">6) Ulica 1111 California - Świątynia Masońska. [1958 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsgLzzU4JMA6GgeF9Le7AP3zW-DK0x9pELmu5nfuwFfpIGxNZcfbY4J266j2YLDyuGzzr0pPS-WnTHSGIwEV3YwgQqTkI52-odkuLb3BpseNAUa4ig0NK-U36XVJ0PlY5JMWdK0yMHIuJa/s320/img_0245.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442356394603652082" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">7) Huntington Park. [1915 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 253px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFIChyphenhyphenjFldkMTH77RRliiEtzWmkJneh9qgrzWhZFx1R8z-GpSDCvMQFKVxb-rxTkekER4Bxh_8IlhN4ni9sf1AeH6cNEJVhQNGGtX8gTMlf3QPoBphtrF9S9-RVF_VxRIBk2jUoDPx0lfI/s320/huntington+park+in+nob+hill.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442338814031563682" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Huntington Park jest nazwany na cześć Collis P. Huntington (1821-1900), jednego z "wielkiej czwórki", który był prawdziwym mózgiem grupy. Podczas gdy jego kolega Leland Stanford, znajdował się bez przerwy w centrum zainteresowania opinii publicznej, to Huntington pracował za kulisami, parał się lobbingiem na rzecz Kolei Southern Pacific. Na terenie obecnego parku mieścił się dom Huntingtona, jednopiętrowy, klasycystyczny gmach, wzorowany na włoskim pałacu. Dworek ze sztucznego marmuru spłonął w 1906 roku. Cały teren stał wolny aż do roku 1915, kiedy wdowa po Huntingtonie obdarowała nim miasto, które uczyniło z niego park publiczny. W środku parku, otoczona ławkami, znajduję się kopia fontanny z Rzymu "Fontana delle Tartarughe". </span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY8k7tgRQvY75-0Y-lK10aTGwtKEXearmOTIttlgNS8j6KZvblNjp71uxG2QzFdODyfNucIoBiOg0cRySNNc3liZuijz-IdB4EBr1Y3eCGLDKX53Nv0z56yFrq7mW0Qg7QRi28SVg4iVdw/s320/img_0262.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442356383214074898" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">8) Ulica 1000 California - Flood Mansion & Pacific-Union Club. [1886 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 208px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-DJ1HzYjbWR1N-cWogEPQNJaeaS2pjmJzoR8dIHRIgJC6SYtX16duMH7Z4EQiU1TABUZ34BmlfguEFgRfuoReqGqPIT_gKpsC7MHODhP60jH7nPN33O4v1N2RuoJ4LeZENO262Cd3r96x/s320/james_flood_mansion1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442338823783185122" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">James C. Flood (1825-1889) jako jedyny z tak zwanych "Bonanza Kings" zbudował rezydencję na Nob Hill. Dom został zniszczony w 1906 przez ogień, ale ściany wykonane z piaskowca Connecticut ocalały. Flood zakupił działkę w 1882 roku a budowa trwała w latach 1885-1886. </span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Wśród czterdziestu dwóch pokoi był salon w stylu Ludwika XV i Mauretańska palarnia ze szklaną kopułą. Wokół domu wybudowano ogrodzenie z brązu, które stoi do dzisiaj. Po tragedii 1906 roku Pacific-Union Club, ekskluzywny klub męski, którego członkowie składali się z elity miasta, nabył i odrestaurował budynek w którym dokonano kilku zmian.<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKCeHGPnSdF9yPGQjTlh-_C3lsaTFLppWaRgetq-Gx_q_mFu1Dxf_FOv-BU63__kpfgLBzA1FD1pl9KtmX1lkkXkXd2V3o0SNhWBaBTYqxTGfslEyh45UQV31wTUf3htFvWWIHYGn5uqoJ/s320/img_0280.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442356375892089202" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Korzenie Pacific-Union Club sięgają najwcześniejszych lat miasta. Pacific Club (założony w 1852 r.) i Union Club (założony w 1854 r.) połączyły się w 1880 roku. Wbrew powszechnemu przekonaniu, reguły klubu nie zabraniają kobietom członkostwa. Pacific-Union Club zrzesza 750 osób, i dopiero po śmierci obecnego członka, może być przyjęty kolejny. Budynek nie jest otwarty dla publiczności. </span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">9) Ulica 1021 California - budynek the "Jewel Box". [1910 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg3zO5CigE4ulJ0c_9OjL8LdkUA_fXYDbkeAm_3uL2dEuq-Q4R28X1jvhROc6nYKmO3_jWFsggvZvQcszewrwJrJKVXUhjHehIUzJtbi_XCZPSZhD2zdQ4RR0vorAr98BpwtF2ys6xaTco/s320/img_0281.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442356365515814082" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Mały niepozorny domek, zwany "Szkatułką", został wybudowany dla Herberta Lawa - milionera, który dorobił się na sprzedarzy nieruchomości i różnego typu patentach medycznych</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">10) Ulica 950 Mason - Hotel Fairmont. [1906 r.]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 236px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqEhjCCe7N4mCac1cW9_CeGtjXB1KhSbsaStxVBVP5RfsfQeh1iys7-oCO1QBlOYMnR5xwxPLp5e00VBfy_XONoz4cp-3m5urCTfW9ltZZsAAu9eeCe-pa5RRtgqIXfP801Mf3GD1GpT9c/s320/fairmont.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442338799843253234" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Fairmont Hotel nazywany jest na cześć Jamesa G. Fair (1831-1894), partnera Jamesa C. Flooda, jednego z "Bonanza Kings", który dorobił się ogromnej fortuny na kopalni srebra w Nevadzie. Fair był najmniej lubianą postacią w grupie. Zarozumiały egoista, patrzył na swoich partnerów głównie z pogardą. Zakupił nieruchomości San Francisco na sumę około 45 milionów dolarów. </span><span style="font-family:trebuchet ms;">Fair był właścicielem całego terenu, gdzie teraz stoi Fairmont Hotel. Planował budowę wielkiej posiadłości, ale gdy zmarł w 1894 roku miał wybudowane tylko ogrodzenie. Jego najstarsza córka, Tessie, odziedziczyła ziemię, a w 1902 roku rozpoczęła budowę obecnego hotelu. Koszty budowy przekroczyły ustalenia i na początku 1906 roku sprzedała niedokończony budynek braciom Law.<br /><br /></span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Ibz-zTB7G_39uY98I-G0XTjIsVoU1aEYwHe3jVHgTuGwLWyIWSaSo0K8H9MR7ktlT0VSfMr-D_yaj_W03EuQd8vTUMP0pYgl1FvaQKuWzLTN3-PaaUR5jiI0TsHb5mPSjEQxjdcXRse_/s320/img_0282.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442354451455642818" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">Budynek został ukończony na tydzień przed wielkim trzęsieniem ziemi 18 kwietnia 1906. Ponieważ pożar strawił centrum miasta poniżej, urzędnicy miejscy przenieśli się na wzgórze i wykorzystali Fairmont Hotel jako siedzibę tymczasową. Burmistrz Eugene Schmitz, generał Fryderyk Funston i inni nie zagościli tam na długo: ogień ogarnął Nob Hill już następnego dnia. Hotelowe ściany zewnętrzne przetrwały nienaruszone, ale wnętrze zostało wypalone. Po roku konserwacji, hotel oficjalnie otwarto 18 kwietnia 1907. Był to pierwszy hotel wybudowany na Nob Hill. </span><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCndi0UYIeWb77hHf4Ygd_hqGsVv1bfZSUgBpzuh-BXGbpYJqpnW0WNegtOtKhMf32zgiHRzZYLmoW-8bV7eL-n4DlbA7v_DgdZQn5UQcnUpVPhPtIL3rYCQZA5oimwCoR1f0uGYX5vHPJ/s320/img_0283.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442354426271084626" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1908 r. bracia Law odsprzedali Hotel Fairmont Tessie Fair Oelrichs, która zachowła własność do 1920 roku. W 1945 roku Benjamin Swig, kupił pakiet kontrolny przejęty w 1990 roku przez korporację. Przez lata Fairmont Hotel, gościł prezydentów Stanów Zjednoczonych, zagraniczne głowy państw i gwiazdy każdego rodzaju. W 1945 r. Karta Narodów Zjednoczonych została opracowana w Garden Room na parterze tuż przy lobby.</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">11) Ulica 999 California - Mark Hopkins Hotel. [1926 r.] oraz miejsce rezydencji Marka Hopkinsa. [1878-1906]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 186px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsScLJWfV3Dl6pHK3PsQNbmiPnLrvdbSTSLtQIrxkLPeOxJ2JEKeTQHIY2LmQiTPtr7ey1VOk7PshjSiIBGNQnDfVqLQW5VL2qytsJG-Glvp0IM1O-DwDp4Ysci_7Xdql-oSrw5rjVwZVQ/s320/nob-hill-1hopkins.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442339280761917682" border="0" /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 254px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBdS5CanrJ7C7jbX0sKA71zxEPWxnMT7ZUTTQf1fHeXbwoAirwvN2LJgQRZ9c8tzOPR2MQ1b0EQdbhwyGr61kSaGMeeGAAS-XZB-hQqpuK9q7oOHnpipU00dx1J5_ZfcBL5ExIk4skp4co/s320/mark_hopkins.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442339263823275570" border="0" /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh45celEVdN4bgDOBUwqCht-FJtsa0LUpQzT9MWKI3EeQ5kpOX1LUd2KB8EtmVryZPNwpYYgkNqzuFJl-JpojbrfOPHBttRPv_tM_F9dT6I-rOi3wyAvh5Z2zY7LrV4vB0IOeWC-iETr44w/s320/img_0292.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442354414188895666" border="0" /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIaS-x7tgCFrYGQACK5jI5FNlNa9op_Dg9sNqUvDgnJPwXVrRs_5Dmgx2WzHCD7koq3-jUP7Bcn5sME7g7QgV5oYtxiD-HrDcrCjKBEGDhUzKr2mDa_ICr_ssBYXijy2Gc7kXcBYELeeyY/s320/img_0292a.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442354401119924690" border="0" /><span style="font-family:trebuchet ms;">12) Ulica 905 California - Stanford Court Hotel. [1912 r.] oraz miejsce rezydencji Lelanda Stanforda. [1876-1906]</span><br /><br /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 189px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg89NZiF1zKX8BMLNQ4P4-OxIYjj_AoKDuySGHtW1s-gd04zUuGxq-bp2myEej_rLb6sL5MC5MPGWluATOY3sEsgni-RfGM6HySaKE1UZlM6MKAQU9g7ysfeehsIfMHxstYccBIC7Ij09aE/s320/stanford_mansion.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442339665406308114" border="0" /><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px; font-family: trebuchet ms;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUsyDx3My0bNwmXBXDq3pYIIp3v3gT-SdFLlmXLb8bdx1TohBnP8ld4UGdBQcEEesUUOHdccX1UxAUdd4sQGhdrpPcZ4F0RlOnx1qkXaG5HIHiqCG-kDcdfPaOw7aSiUXNC0k8LLNhj64o/s320/img_0300.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442354378785250498" border="0" /><br /><br /></div><table style="width:194px;"><tr><td align="center" style="height:194px;background:url(http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif) no-repeat left"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/NobHill?feat=embedwebsite"><img src="http://lh6.ggpht.com/_atprMwugn9A/S33Wj7kKv5E/AAAAAAAAFLo/RkFyRsAFwRM/s160-c/NobHill.jpg" width="160" height="160" style="margin:1px 0 0 4px;"></a></td></tr><tr><td style="text-align:center;font-family:arial,sans-serif;font-size:11px"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/NobHill?feat=embedwebsite" style="color:#4D4D4D;font-weight:bold;text-decoration:none;">Nob Hill</a></td></tr></table><br /><object width="480" height="295"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/HTL6dlCXWRs&hl=en_US&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/HTL6dlCXWRs&hl=en_US&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="295"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-40295115451514302072010-02-23T21:35:00.000-08:002010-02-23T22:06:35.725-08:00Save The Peak<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS01hhRubRf-Z8xCrA6BeGl-SmXCjW67gu1YmvGVCIFnzTqEgeSWb54ZOJmvCYZApWbnv03-y2mesUElEWxzdT8rTxWyKmAFmusJbsMeQKC59B1xJdJFoNeLRlQa82B2nCiwpuPlokW-jJ/s1600-h/savethepeak_sign.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 193px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS01hhRubRf-Z8xCrA6BeGl-SmXCjW67gu1YmvGVCIFnzTqEgeSWb54ZOJmvCYZApWbnv03-y2mesUElEWxzdT8rTxWyKmAFmusJbsMeQKC59B1xJdJFoNeLRlQa82B2nCiwpuPlokW-jJ/s320/savethepeak_sign.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441684057288995474" border="0" /></a></span><span style="font-family: trebuchet ms;">Musiałem kilka dni temu udać się do eLeJ na spotkanie i o poranku wyjechałem z centrum San Francisco w stronę miasta Aniołów (z aniołami to miejsce ma niewiele wspólnego). Byłem naprawdę zadziwiony, że nie natrafiłem na korki, których obawiałem się na moście Bay Bridge i w okolicach Dublina. "Wyleciałem" na I-5 i po niecałych 6 godzinach zaparkowałem w podziemiach centrum handlowego Hollywood Highland. </span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;"></span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;"><span style="font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9atED36SVDsNUfgi5XB1xAhBCt17nOLA27zGDXJF5bohWX0jvyy347FS6FTFj6oOpAoS2lk-j0koR1pO1ail6KmZXjZoS2BEgrxIjawUI-dQwNUz8hFGjigWzMoDXhcQNL8hOilxOpjQj/s1600-h/img_0100.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9atED36SVDsNUfgi5XB1xAhBCt17nOLA27zGDXJF5bohWX0jvyy347FS6FTFj6oOpAoS2lk-j0koR1pO1ail6KmZXjZoS2BEgrxIjawUI-dQwNUz8hFGjigWzMoDXhcQNL8hOilxOpjQj/s320/img_0100.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441684022300930626" border="0" /></a></span>Do spotkania miałem ponad godzinę to postanowiłem posnuć się po tym miejscu, które zwykle omijam (shopping traktuję jak tortury). Fontanna pośrodku małego placyku delikatnie chłodziła mgiełką z wody a dzień był upalny. Wielkie ozdobne słonie spoglądały na mnie z góry dowodząc o mega kiczowatości tego przybytku. </span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;"></span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;"><span style="font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl3joNBhb3IzWwVMYjwtbcjtwFYJFZw7Cti12bRGfESHM4PxagW1MDzUGXpgcIxDDbM3CFzEnnerIpTY9j9fMXapdK-iGOZPYY-wd44PTwBL31w6PydHWqvdyu4JNSPGUgb5mUIczCpR5V/s1600-h/img_0099.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 191px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl3joNBhb3IzWwVMYjwtbcjtwFYJFZw7Cti12bRGfESHM4PxagW1MDzUGXpgcIxDDbM3CFzEnnerIpTY9j9fMXapdK-iGOZPYY-wd44PTwBL31w6PydHWqvdyu4JNSPGUgb5mUIczCpR5V/s320/img_0099.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441684011872993666" border="0" /></a></span>Stada Azjatek latały jak opętane robiąc zdjęcia wszystkiemu i wszystkim. Wielka betonowa sofa Road to Hollywood była cały czas okupowana przez turystów robiących pamiątkowe zdjęcia ze znakiem słynnym znakiem Hollywood w tle. </span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;"></span><br /><span style="font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdB7JIM_WW-STkvseVJVEc1nxwJmZR7UGLdIqiWuVy-_W7u69bkcgaWn-z_n_gyri6cgy6doonHeaohq9DW1t5QgFeYBVBoP9u0MZ81JiEZTTAxU9zDiZc1SzCpcG0lP5y19-N_Z56C_8/s1600-h/img_0091.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdB7JIM_WW-STkvseVJVEc1nxwJmZR7UGLdIqiWuVy-_W7u69bkcgaWn-z_n_gyri6cgy6doonHeaohq9DW1t5QgFeYBVBoP9u0MZ81JiEZTTAxU9zDiZc1SzCpcG0lP5y19-N_Z56C_8/s320/img_0091.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441682088405258626" border="0" /></a>Trafił się nawet jakiś wypadek, ktoś umarł na chodniku i policja zamknęła pół głównej ulicy. W międzyczasie moją uwagę przykuł ów słynny znak - ikona krainy snów na wzgórzach. Powoli znane wszystkim litery były zasłaniane nowymi, trwało to w miarę szybko i moim oczom ukazał się napis "Save The Peak". Okazało się, że 138 akrów prywatnego terenu po lewej stronie od znaku zostanie sprzedane developerowi jeśli do 13 Kwietnia grupa/inicjatywa nie uzbiera 12.5 miliona dolarów. Nie wygląda to dobrze, ludzie obawiają się wielkich i drogich rezydencji psujących znaną na cały świat panoramę wzgórz ze znakiem Hollywood... </span><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIMa_OCXjPjkxntits0giesdCkQakpZvEb5JsFt_BWMyCVfGYCZx_EtiycNGNLh-OxR9Q0LNNshY9rTnEDHCKCBpta6HW-PMHTGNSNiR-KAhZ-RwTmvCLSHPf3gWteMJ4HiQ9x7zUcQG9o/s1600-h/img_0096.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 177px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIMa_OCXjPjkxntits0giesdCkQakpZvEb5JsFt_BWMyCVfGYCZx_EtiycNGNLh-OxR9Q0LNNshY9rTnEDHCKCBpta6HW-PMHTGNSNiR-KAhZ-RwTmvCLSHPf3gWteMJ4HiQ9x7zUcQG9o/s320/img_0096.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441685627459241666" border="0" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4kYqkreirfhf1vTNBuIV32yP4hTlZBfAGC1wZ9ZNxrUg2rRr4EGBOQ-Y0GziFDHEFQJgmgj9ewuI4kxCKF2stPBNWAi7N6XIFYxqzqajUE7-qkYu29nUgcHlk6yFK_TJ6DbYzDYf5kp2K/s1600-h/img_0102.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4kYqkreirfhf1vTNBuIV32yP4hTlZBfAGC1wZ9ZNxrUg2rRr4EGBOQ-Y0GziFDHEFQJgmgj9ewuI4kxCKF2stPBNWAi7N6XIFYxqzqajUE7-qkYu29nUgcHlk6yFK_TJ6DbYzDYf5kp2K/s320/img_0102.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441684031208731218" border="0" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYnyBp5Ut9C9gaWW8FUVWFpmXCzf1shC1Lrbav23rdncb4aCJhToaJkK-_vAwEBf_cQpUwuwxxvvmMrBM1Zo4VrHyH-gw4pGLHhiYNf98GAJEsTK2pYH3TwHfxarFKzu5gaS-i_gVgXgdM/s1600-h/img_0092.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYnyBp5Ut9C9gaWW8FUVWFpmXCzf1shC1Lrbav23rdncb4aCJhToaJkK-_vAwEBf_cQpUwuwxxvvmMrBM1Zo4VrHyH-gw4pGLHhiYNf98GAJEsTK2pYH3TwHfxarFKzu5gaS-i_gVgXgdM/s320/img_0092.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441682102538195810" border="0" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW0uPl-fMZmnFaYc98LP3I1XnoXSycCAa8Rg2lJkvYyLC68GdNW-jqLF3MrgCpveI_4gvHJhudFwKjY_o2e85qFlqkKPL6vbL73SpUm1f1Tb2Wpg2NnZ5iQ4qQbXXX81LxBAk0tfZiFp_k/s1600-h/img_0090.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW0uPl-fMZmnFaYc98LP3I1XnoXSycCAa8Rg2lJkvYyLC68GdNW-jqLF3MrgCpveI_4gvHJhudFwKjY_o2e85qFlqkKPL6vbL73SpUm1f1Tb2Wpg2NnZ5iQ4qQbXXX81LxBAk0tfZiFp_k/s320/img_0090.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441682075958980402" border="0" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimHgmnVXD97P0nafo0Bbqcxuep3xsbK8n0-dsEwWkYncNQnQzf1PxEtXU4vOlCWANpD6gmYW_c4cMcsuzRlUlwrl04g0NefOQEVR76OzNUwKSb9QSroGA1KTldpEHRpQNdtPwKrbE393mW/s1600-h/img_0089.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimHgmnVXD97P0nafo0Bbqcxuep3xsbK8n0-dsEwWkYncNQnQzf1PxEtXU4vOlCWANpD6gmYW_c4cMcsuzRlUlwrl04g0NefOQEVR76OzNUwKSb9QSroGA1KTldpEHRpQNdtPwKrbE393mW/s320/img_0089.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441682051727291954" border="0" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvkFlqNnYESFKys_bW-F3C5VGuyM-wubwdkKbdeKCp8hF74zdeNsgVRcivW7YjZPZ3sUsvF8XiovvClxArLDkpEgfjYtc20Dw1MQaeVDQBEVA6ZEidPLn1ERNu4BKfrbszpJj_iF3MqaQ8/s1600-h/img_0088.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvkFlqNnYESFKys_bW-F3C5VGuyM-wubwdkKbdeKCp8hF74zdeNsgVRcivW7YjZPZ3sUsvF8XiovvClxArLDkpEgfjYtc20Dw1MQaeVDQBEVA6ZEidPLn1ERNu4BKfrbszpJj_iF3MqaQ8/s320/img_0088.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441682041944041618" border="0" /></a><br /><br /></div>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-78172230495190194572010-02-23T19:07:00.000-08:002010-02-23T19:49:05.604-08:00Muir Woods National Monument<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiR-ItMePuuMvHTXOagDuiKM6T48i7ZlQPZmNmt3uqi6a50Snw92L5neLJjp714FBDHLmr6ykwJJ6FdUmKcuHnDxUL-azk93zgljXxdF7EhY6UW4psdG5ShOwJ5fknARxN91kjeiFeE5zF/s1600-h/IMG_9707.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiR-ItMePuuMvHTXOagDuiKM6T48i7ZlQPZmNmt3uqi6a50Snw92L5neLJjp714FBDHLmr6ykwJJ6FdUmKcuHnDxUL-azk93zgljXxdF7EhY6UW4psdG5ShOwJ5fknARxN91kjeiFeE5zF/s320/IMG_9707.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441641804342504610" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Muir Woods National Monument znajduje się na wybrzeżu Pacyfiku w hrabstwie Marin w Kalifornii, około 19 km na północ od San Francisco. Zajmuje przestrzeń 226 ha z których 97 ha to obszar porośnięty przez ogromne drzewa Coast Redwoods (Sequoia sempervirens). Do parku wiedzie bardzo kręta droga co może, źle wpływać na osoby mające chorobę lokomocyjną, w okresie wakacyjnym lub w weekendy park jest oblegany przez turystówi mieszkańców Bay Area. Muir Woods oferuje kilka ciekawych szlaków pieszych dla zaawansowanych piechurów a dla osób chcących tylko pooglądać wysokie Redwoods znajdziemy tam główny szlak nie wymagający doświadczenia i dobrej kondycji. Przyznam, że ten park niczym specjalnie mnie nie ujął i jakoś specjalnie nie będę go polecał. Wolę już Big Basin State Park.</span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXQy0Gzub6spFzZRBVYoLxByl1j3n6Gd91YeIFc5iLdFkBZpPEIh8GOJCcHABIYCDUJagb3z_u6vqp9R8dyCUZbh5HDs1AqTrOVlPDmtb3XtAaEfERgzRs4VuIHGxCCounN4h1qKT4eHhK/s1600-h/muir-painting.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 216px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXQy0Gzub6spFzZRBVYoLxByl1j3n6Gd91YeIFc5iLdFkBZpPEIh8GOJCcHABIYCDUJagb3z_u6vqp9R8dyCUZbh5HDs1AqTrOVlPDmtb3XtAaEfERgzRs4VuIHGxCCounN4h1qKT4eHhK/s320/muir-painting.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441642750062561554" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Z parkiem i jego nazwą związana jest postać Johna Muira, który w drugiej połowie XIX usilnie walczył o objęcie przez rząd ochroną gór Sierra Nevada. Prowadził kampanię przeciw rabunkowej eksploatacji lasów i niekontrolowanej wycince drzew. W 1890 roku w znaczniej mierze dzięki jego wysiłkom, prezydent Harrison podpisał akty erekcyjne trzech parków narodowych: Yosemite (był to drugi po Yellowstone park narodowy w Stanach Zjednoczonych), Sequoia i General Grant potem włączony do Kings Canyon. 28 maja 1892 roku w San Francisco John Muir zakłada Sierra Club – pierwszą organizację ochrony przyrody i środowiska w Stanach zjednoczonych. Muir zasłynął jako organizator i czynny uczestnik wielu akcji ratowania dzikiej przyrody i pozostawienia środowiska w niezmienionej postaci. Chyba najsłynniejsza, a zarazem najbardziej dramatyczna była próba powstrzymania budowy tamy w Hetch Hetchy Valley w Yosemite National Park. Mimo wieloletnich wysiłków ostatecznie bitwa o ochronę doliny, która Miuir chciał uznać rezerwatem zostaje przegrana. Na rok przed jego śmiercią, prezydent Woodrow Wilson podpisuje zgodę na budowę tamy, uznając argumenty o wzrastającym zapotrzebowaniu na wodę pobliskiego San Francisco.<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH2VrtwenjoUuF0aIoHxGovOPEBgz5mcGSRYthI-227RXLh0d-aHGb6on-W-42HPwdR8mwKw7Z4UMEAzHGDU62QpwvkkLpXIesP_ko3zH097vLee7uUFKR_85DgElgSP3mRk28aZnAMXtW/s1600-h/john-muir.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 250px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH2VrtwenjoUuF0aIoHxGovOPEBgz5mcGSRYthI-227RXLh0d-aHGb6on-W-42HPwdR8mwKw7Z4UMEAzHGDU62QpwvkkLpXIesP_ko3zH097vLee7uUFKR_85DgElgSP3mRk28aZnAMXtW/s320/john-muir.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441642742908068498" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Bezsprzecznie największym osiągnięciem Muira jest zwrócenie uwagi Amerykanów na potrzebę ochrony przyrody. Jego liczne publikacje do dziś inspirują wielu ekologów i obrońców przyrody. Uznawany za jednego z najsłynniejszych Kalifornijczyków, a jego imię nosi kilka szczytów i dolin oraz kilkadziesiąt szkół i organizacji. Muir do końca życia pozostał aktywnym obrońcą przyrody, umiera 24 grudnia 1914 roku w wieku 76 lat.</span><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">John Miur do dziś nazywany jest „</span><b style="font-family: trebuchet ms;">Ojcem Systemu Parków Narodowych w USA</b><span style="font-family:trebuchet ms;">”.<table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/MuirWoodsNationalMonument?feat=embedwebsite"><img src="http://lh5.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S4SFjEFxzmE/AAAAAAABuzk/BNLBN5o4oT4/s160-c/MuirWoodsNationalMonument.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/MuirWoodsNationalMonument?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Muir Woods National Monument</a></td></tr></tbody></table><br /><br />Tourist Club<br /><br /></span><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzQAsWuNA3q9WToouwGs9Zgm8nZ2luqLo6G2ITqxyTXcHbxadwzD7otBxEQF3rbN_CXcWEqNg1mEQ01AQlCpQtxOXMgu43wgLalb8d7goddntq9-5iu1P2Afp7eP-tfDEEX3QfOtM_7AWr/s1600-h/IMG_0066+low+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzQAsWuNA3q9WToouwGs9Zgm8nZ2luqLo6G2ITqxyTXcHbxadwzD7otBxEQF3rbN_CXcWEqNg1mEQ01AQlCpQtxOXMgu43wgLalb8d7goddntq9-5iu1P2Afp7eP-tfDEEX3QfOtM_7AWr/s320/IMG_0066+low+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441649831661664274" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Opuszczając Park Muir Woods warto zatrzymać się w pobliskim hm... no teraz jak to naawać? najbardziej pasuje tutaj -> w Bawarskim Schronisku, które oferuje piwo (niemieckie) i przekąski ale przede wszystkim niesamowite widoki i naprawdę są to chwilę, że czujemy się jak w europie. </span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWFWmuNa1O1qndGOjdTaqQ6rsMwWJKbMc8i2PTGc81CbXQ6vCSIac0OVPvhmmPHQYDrWmb-YTufZ-jdvdP_iy2zc6SyAQu0UZloO01G3UdOl1K0IhL1VuNuQXKctLUImG5tO7ji5DG64Pp/s1600-h/IMG_0061+low+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWFWmuNa1O1qndGOjdTaqQ6rsMwWJKbMc8i2PTGc81CbXQ6vCSIac0OVPvhmmPHQYDrWmb-YTufZ-jdvdP_iy2zc6SyAQu0UZloO01G3UdOl1K0IhL1VuNuQXKctLUImG5tO7ji5DG64Pp/s320/IMG_0061+low+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441649795588843202" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">W 1912 roku grupa Niemców mieszkająca w San Francisco, którzy nazywali się German Nature Friends wykupili kawałek ziemi na tym terenie i wybudowali schronisko funkcjonujące na zasadzie prywatnego klubu pod nazwą The Tourist Club.</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwLrEtbUSm1mK_krYADUUwgZtvW09UbYuwR4DC90QSv0cLbeAICrrsLowR9bIWbv_kz5gQgdHE6R2RwLbXnTpDHG38sE9Q8lbLI4IKHTsxxI56nruwqtgebVnjWa-NgPtibfYlHBs5i6Ox/s1600-h/IMG_0065+low+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwLrEtbUSm1mK_krYADUUwgZtvW09UbYuwR4DC90QSv0cLbeAICrrsLowR9bIWbv_kz5gQgdHE6R2RwLbXnTpDHG38sE9Q8lbLI4IKHTsxxI56nruwqtgebVnjWa-NgPtibfYlHBs5i6Ox/s320/IMG_0065+low+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441649822545415010" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Ale aby się tutaj dostać trzeba przejść spory kawałek od parkingu stromym szlakiem w głąb doliny... a potem trzeba pokonać tą samą trasę pod górę!!!</span><br /><br /><div style="text-align: center;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxfJBGzAG8r1byeE53NBATqE_ixy9_UZt5r-npj7ah9dgAb-cmrb9kdt8YTmLMm8uvvEK26uIjdRmugAwDw3etkryPTAEcqIeiG2wW8Sw9bH-0Hl9fl_wxeXvuMs1-HqWYvhr-k89gco2W/s1600-h/IMG_0063+low+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxfJBGzAG8r1byeE53NBATqE_ixy9_UZt5r-npj7ah9dgAb-cmrb9kdt8YTmLMm8uvvEK26uIjdRmugAwDw3etkryPTAEcqIeiG2wW8Sw9bH-0Hl9fl_wxeXvuMs1-HqWYvhr-k89gco2W/s320/IMG_0063+low+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5441649809326206274" border="0" /></a><span class="street-address" style="font-family:trebuchet ms;">30 Ridge Ave</span><br /><span class="locality" style="font-family:trebuchet ms;">Mill Valley</span><span style="font-family:trebuchet ms;">, </span><span class="region" style="font-family:trebuchet ms;">CA</span><span style="font-family:trebuchet ms;"> </span><span class="postal-code" style="font-family:trebuchet ms;">94941</span><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" class="url" href="http://www.yelp.com/biz_redir?url=http%3A%2F%2Fwww.touristclubsf.org&src_bizid=H8fcMMcuQRKo6-YJ7Kb-BA&cachebuster=1266976799" target="_blank">www.touristclubsf.org</a><br /></div></div>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-75738193558605087862010-02-20T10:46:00.000-08:002010-02-20T11:35:06.759-08:00Fort Point National Historic Site<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjizfZ12OT8lZrsVUaUD11AXJY00gDt5WiZlEqNKj9k6F-VR8HJXc40rpU-sLXt6q1P3gSMXK2Y84CoHNTx4eXTTenHBxQpfTOE_32pHebdqdX4oPUVTfNLV0SC1is0wiU3eq6m-TOR9osw/s1600-h/SF+18+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 154px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjizfZ12OT8lZrsVUaUD11AXJY00gDt5WiZlEqNKj9k6F-VR8HJXc40rpU-sLXt6q1P3gSMXK2Y84CoHNTx4eXTTenHBxQpfTOE_32pHebdqdX4oPUVTfNLV0SC1is0wiU3eq6m-TOR9osw/s320/SF+18+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440409740277591730" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Wejście do Zatoki San Francisco było zamieszkiwane przez ludzi od dawien dawna. Przodkowie plemion Ohlone i Miwok koczowali niedaleko zatoki, która była ich źródłem pożywienia i środkiem transportu. Pozostałości 4000-letniej osady plemienia Ohlone można znaleźć przy wybrzeżu, niecałą milę od Fort Point.</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Castillo de San Joaquin.</span><span style="font-family:trebuchet ms;"><br />Wyprawa lądowa Gaspara de Portola dotarła w 1769 roku do zatoki San Francisco. Siedem lat później Hiszpanie utworzyli tutaj pierwszą europejską osadę z misją katolicką i Presidio (posterunek wojskowy). W obawie przez nadciągającymi Brytyjczykami i Rosjanami, Hiszpania wzmocniła swoją placówkę w najwęższej części zatoki (tuż przy samym wejściu do niej), tam gdzie obecnie stoi Fort Point.<br /><br /></span><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxa1rdBjIWNcQaqdN_IuOumaYLY4hbkBDBbftaE8sksBPeOz64zKk6T42qoYIT2iaFTD52Vd8KqEmozCLhCK8womhvrE0g5j08JJ9B-J6cz1mc-gxBLabBy6FMOzizYYUf_NxFTSvo0FFk/s1600-h/oldfp+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 197px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxa1rdBjIWNcQaqdN_IuOumaYLY4hbkBDBbftaE8sksBPeOz64zKk6T42qoYIT2iaFTD52Vd8KqEmozCLhCK8womhvrE0g5j08JJ9B-J6cz1mc-gxBLabBy6FMOzizYYUf_NxFTSvo0FFk/s320/oldfp+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440406235100530370" border="0" /></a></span>Castillo de San Joaquin, zbudowany w 1794 roku był konstrukcją z cegły Adobe z uzbrojeniem składającym się z 9 do 13 dział. Malutka twierdza strzegła hiszpańskiej kolonii do 1821 roku, kiedy Meksyk uzyskał niepodległość i przejął kontrolę nad tym regionem. </span> <span style="font-family:trebuchet ms;">W 1835 roku armia Meksykańska przeniosła się do Sonomy i placówka przy zatoce została opuszczona i pozostawiona na pastwę żywiołów - deszczu i wiatru, które skruszyły ściany Adobe. W 1846 roku wybuchła wojna między Meksykiem i Stanami Zjednoczonymi. W dniu 1 lipca, oficer armii amerykańskiej, John Charles Fremont, wraz z Kitem Carsonem i dziesięcioma współtowarzyszami dokonali szturmu na Castillo, które okazało się… opuszczone. </span> <span style="font-family:trebuchet ms;">Po wygranej wojnie z Meksykiem w 1848 roku Kalifornia została oddana Stanom Zjednoczonym. Odkrycie złota w Sutter's Mill w American River przyciągnęło dziesiątki tysięcy poszukiwaczy tego kruszcu. W roku 1849 większość poszukiwaczy przybyła drogą morską, przez co San Francisco stało się głównym portem na zachodnim wybrzeżu.<br /><br /></span> <span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4JrkTcQobt1_Mzbb7Hz1UW-B5CEvrTizobrjak-XHqTI7OGlCJ-ATQEw9CO0J_Af5UctI4NlKO3Mdp_tIZhkSQYL6VYl9F6AVz2iG-TkTxtseLuHubqeCYB4h6MBfwITdvBYa63Acjx9_/s1600-h/FORT+POINT+low.GIF"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 230px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4JrkTcQobt1_Mzbb7Hz1UW-B5CEvrTizobrjak-XHqTI7OGlCJ-ATQEw9CO0J_Af5UctI4NlKO3Mdp_tIZhkSQYL6VYl9F6AVz2iG-TkTxtseLuHubqeCYB4h6MBfwITdvBYa63Acjx9_/s320/FORT+POINT+low.GIF" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440406199479938450" border="0" /></a></span></span>Kiedy w 1850 r. Kalifornia została 31 stanem USA, Armia i Marynarka Wojenna zleciła budowę szeregu fortyfikacji, które miały zabezpieczyć zatokę San Francisco. System obrony wybrzeża wymagał zbudowania Fort Point i wielu innych fortyfikacji w punktach strategicznych, takich jak Presidio, Lime Point, Angel Island i Alcatraz. </span> <span style="font-family:trebuchet ms;"><br />Fort Point i wojna domowa.</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Armijny Korpus Inżynieryjny rozpoczął pracę nad Fort Point w 1853 roku. Założeniem było skonstruowanie fortu w taki sposób, żeby systemy obronne pokrywały maksymalnie największy możliwy obszar zatoki.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUGizzDtY-L9iFEOH60a0HBVcogNDRcZwNLEHmBOoFdagW2JaXy7l2t-M-jhzlxJlGH9CwVVWYpsJGC3Q1cHEB6EzIE50X-BLL_iESDSZ1NgbPKIShxydefxq3JAYQr_A-DEgwgupdTMIL/s1600-h/FortPoint1+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 177px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUGizzDtY-L9iFEOH60a0HBVcogNDRcZwNLEHmBOoFdagW2JaXy7l2t-M-jhzlxJlGH9CwVVWYpsJGC3Q1cHEB6EzIE50X-BLL_iESDSZ1NgbPKIShxydefxq3JAYQr_A-DEgwgupdTMIL/s320/FortPoint1+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440406228390013250" border="0" /></a></span></span></span></span></span>Plany określały też budowę otworów strzelniczych dla artylerii najniższej jak tylko się dało do poziomu wody, tak aby wystrzeliwane kule mogły odbijać się od powierzchni wody i rykoszetem trafiać wrogie okręty. Przy budowie fortu obniżono klifowe urwisko z 90 metrów do 27 metrów nad poziomem morza. </span> <span style="font-family:trebuchet ms;">7-metrowej grubości ściany i wielopoziomowe kazamaty były typowe dla systemu (Third System) obronnego wybrzeży wprowadzonego po wojnie z Anglią w 1812 roku.<br /><br /></span><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjDlwtHkVqxeNyboKrxik3OjWfJWuXu8dSOl6J9DK-OQdtgGpkOE6W78db92uwBFvW51uTPFn9Z5u9bzeILU-zpPcSRTcJI7qVDMIlFE8Mk56nzVOXpgC235jym-bfuNAdRiCrgyGx4O2j/s1600-h/IMG_2732+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjDlwtHkVqxeNyboKrxik3OjWfJWuXu8dSOl6J9DK-OQdtgGpkOE6W78db92uwBFvW51uTPFn9Z5u9bzeILU-zpPcSRTcJI7qVDMIlFE8Mk56nzVOXpgC235jym-bfuNAdRiCrgyGx4O2j/s320/IMG_2732+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440408257935137154" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>W 1854 r. inspektor gen. Joseph F.K. Mansfield oświadczył: "- Ten punkt jest kluczem do całego wybrzeża Pacyfiku...". </span> <span style="font-family:trebuchet ms;">W 1861 roku w przededniu nadciągającej wojny domowej, Armia zamontowała w forcie pierwsze działo.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzlBFT90zKOhIKTDFU3U1fkcl7ik6JnWIUXXDeCHyxPjnK5uq5FnPCUN8NGo2DsdTTIMOcV3u9ZVafv5Hzw5ze7NCfZ81GZy_S4-wg6ODQkLJkW9hFzeBFjW3EIE0vCoDw6fYzCA1HPmj6/s1600-h/fortpoint+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 254px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzlBFT90zKOhIKTDFU3U1fkcl7ik6JnWIUXXDeCHyxPjnK5uq5FnPCUN8NGo2DsdTTIMOcV3u9ZVafv5Hzw5ze7NCfZ81GZy_S4-wg6ODQkLJkW9hFzeBFjW3EIE0vCoDw6fYzCA1HPmj6/s320/fortpoint+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440406224187465362" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>Płk Albert Sidney Johnston, dowódca Departamentu Pacyfiku, przygotował obronę zatoki i skierował żołnierzy do twierdzy. Niedługo potem, Johnston zrezygnował z funkcji dowódcy i przyłączył się do armii Konfederacji. Zginął w bitwie pod Shiloh w 1862 roku. </span> <span style="font-family:trebuchet ms;">W czasie trwania wojny, artylerzyści w forcie wyczekiwali wroga, który nigdy nie nadszedł. Okręt Konfederacji CSS Shenandoah planował atak na San Francisco, ale w drodze do portu kapitan dowiedział się, że wojna się skończyła. To był sierpień 1865.<br /><br /></span><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVQ4skOhWy-ISSY7EEyFGK07atr-q6tvANCkrU-47ADMggds4U4D1ac1AJS_WzjUawMwqigDp_kjCJbcdcoPcJ1p_R7A6yeGm6hMZWbDLD6nhVbp_hUJVj4hexZT0PxdFF4ZTAZHh-l-Ab/s1600-h/img_9992+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 219px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVQ4skOhWy-ISSY7EEyFGK07atr-q6tvANCkrU-47ADMggds4U4D1ac1AJS_WzjUawMwqigDp_kjCJbcdcoPcJ1p_R7A6yeGm6hMZWbDLD6nhVbp_hUJVj4hexZT0PxdFF4ZTAZHh-l-Ab/s320/img_9992+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440408283868310946" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>Ciężkie uszkodzenia podobnych fortów na wybrzeżu Atlantyku w czasie wojny (Fort Sumter w Południowej Karolinie i Fort Pulaski w Georgia) zakwestionowały skuteczność murowanych ścian. Armia wkrótce opuściła Fort Point, którego już nigdy na stałe nie zajęła.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Wt2iHPFJswpTpQwLKzhm92zyA_vRWqaiuZH-YggLcjCStuupChSt7oRY5NDXqtUHVibPCXIx1ey2MRWcHMPnRbUcg3Uy3y44Q3mgmkGRdSxqAGLGN6nfs4O5g-7ZXMD7OCwjVeSGatsu/s1600-h/IMG_7170+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Wt2iHPFJswpTpQwLKzhm92zyA_vRWqaiuZH-YggLcjCStuupChSt7oRY5NDXqtUHVibPCXIx1ey2MRWcHMPnRbUcg3Uy3y44Q3mgmkGRdSxqAGLGN6nfs4O5g-7ZXMD7OCwjVeSGatsu/s320/IMG_7170+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440408270720909922" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>W 1882 roku Fort Point został oficjalnie nazwany Fort Winfield Scott - po słynnym bohaterze z wojny z Meksykiem. Nazwa się nie przyjęła i później nazywano tak stanowisko artyleryjskie w Presidio. </span><span style="font-family:trebuchet ms;"><br />W nowy wiek.</span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">W roku 1892 Armia rozpoczął budowę nowego systemu fortyfikacji w tak zwanym systemie Endicott - betonowych umocnień ze stalowymi zbrojeniami oraz odtylcowo ładowanymi działami. W ciągu ośmiu lat wszystkie 102 gładkolufowe armaty z Fort Point zostały zdemontowane i sprzedane na złom.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHuZzs3MP9J6cvojVmbvuq3mCjy7I938ryTwPiN0AUkRyC_oR-KPBZ8XNn8b3KshiVsxZ-dsZgyBnAgQfaUAJqMtKtGOpHQ2E6EDPta1FHl9gXpK2xsY7U5UxIhYaEJSwRtXkKy0yNrosN/s1600-h/img_9989+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 202px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHuZzs3MP9J6cvojVmbvuq3mCjy7I938ryTwPiN0AUkRyC_oR-KPBZ8XNn8b3KshiVsxZ-dsZgyBnAgQfaUAJqMtKtGOpHQ2E6EDPta1FHl9gXpK2xsY7U5UxIhYaEJSwRtXkKy0yNrosN/s320/img_9989+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440408274965684530" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>Fort, umiarkowanie uszkodzony przez trzęsienie ziemi w 1906 r.i, został wykorzystany w ciągu najbliższych czterech lat jako koszary i magazyn. Żołnierze 6. US Coast Artillery stacjonowali tu podczas II wojny światowej w celu ochrony pól minowych i zwalczania okrętów podwodnych (pod mostem Golden Gate rozciągnięta była specjalna sieć przeciw okrętom podwodnym). </span><br /><span style="font-family:trebuchet ms;">Zachowanie Fort Point.</span> <span style="font-family:trebuchet ms;">W 1926 r. Amerykański Instytut Architektów zaproponowała zachowanie fortu ze względu na jego wyjątkową architekturę militarną.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZZMNKjPognIQiLFiCWBJAR-E3wssRGjkksQK2dmCXqXx8j1tv-LaXoaVvo3o9iKU-1pgwWi6d5zH68JjEFCPYZ9wtfot6LE1S3V_k4j7X8gKH7MzLDQEhL6ycPI0A3Hkv4Y92ftPx_ub6/s1600-h/ggb+low.gif"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 260px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZZMNKjPognIQiLFiCWBJAR-E3wssRGjkksQK2dmCXqXx8j1tv-LaXoaVvo3o9iKU-1pgwWi6d5zH68JjEFCPYZ9wtfot6LE1S3V_k4j7X8gKH7MzLDQEhL6ycPI0A3Hkv4Y92ftPx_ub6/s320/ggb+low.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440406237821929538" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>Plany budowy mostu Golden Gate Bridge w 1930 zakładały usunięcie budowli, ale główny inżynier Joseph Strauss przeprojektował plany tak, aby oszczędzić fort.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcJ2TNLojTId0_E6svrRb2qx08b95dfhEnkBXnp3l-6E-zez55-YhY-gCk2oVL0oOWRyZP7vxqtkIe5PPdMOoc39tXPp2LTWjv_jsLnBgUI02zgfnIrcAmGxB3gNaCyUHndRt-QPDMUWSJ/s1600-h/IMG_4253+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 172px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcJ2TNLojTId0_E6svrRb2qx08b95dfhEnkBXnp3l-6E-zez55-YhY-gCk2oVL0oOWRyZP7vxqtkIe5PPdMOoc39tXPp2LTWjv_jsLnBgUI02zgfnIrcAmGxB3gNaCyUHndRt-QPDMUWSJ/s320/IMG_4253+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440408262885134850" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>W dniu 16 października 1970, prezydent Richard Nixon podpisał ustawę tworzącą Fort Point National Historic Site. </span> <span style="font-family:trebuchet ms;">Fort Point można zwiedzać od Piątku do Niedzieli.<br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><span style="font-family:trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT8rmTuQQSkalPwV5bPby0KR2vddwL_xaY_lDSn8bd7rYZ1aWJ7MnqvnzHI9x5RZhbeY1Ym0gRMijgVMWLht7POLm5T7OhTmAhbhxsctHa7U9ZP8ijq0Ubo7b5oHCGv09cZpiYGMwLKjFO/s1600-h/low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 154px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT8rmTuQQSkalPwV5bPby0KR2vddwL_xaY_lDSn8bd7rYZ1aWJ7MnqvnzHI9x5RZhbeY1Ym0gRMijgVMWLht7POLm5T7OhTmAhbhxsctHa7U9ZP8ijq0Ubo7b5oHCGv09cZpiYGMwLKjFO/s320/low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5440409858942016642" border="0" /></a></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>Jedne z najbardziej spektakularnych widoków na most Golden Gate można podziwiać z murów fortu.</span><br /></div><table style="width: 194px; text-align: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/FortPoint?feat=embedwebsite"><img src="http://lh6.ggpht.com/_atprMwugn9A/S3Cyp7BvfaE/AAAAAAAAFDw/7JV3vPHGir0/s160-c/FortPoint.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/martin.sieradzki/FortPoint?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Fort Point</a></td></tr></tbody></table><br /><object height="295" width="480"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/ZKeqx6BaLEo&hl=en_US&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/ZKeqx6BaLEo&hl=en_US&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" height="295" width="480"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-52236846943873374962010-02-18T19:22:00.000-08:002010-02-18T19:27:52.830-08:00Julia Pfeiffer Burns State Park<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQTuSI8-Ni80KItKo1ozy3XQXiTdtFTUfBBanoAVNc9GYnGLAHJ2ewQ2nFsrsHivyoxYj3oI0930wuT-4v65gnJwQoIZrqfG3x9mqFJ8VS8xNOYwvxQhwU2Wm5O2fQHkPKBFNS5TlE9LlO/s1600-h/jpsp.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 167px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQTuSI8-Ni80KItKo1ozy3XQXiTdtFTUfBBanoAVNc9GYnGLAHJ2ewQ2nFsrsHivyoxYj3oI0930wuT-4v65gnJwQoIZrqfG3x9mqFJ8VS8xNOYwvxQhwU2Wm5O2fQHkPKBFNS5TlE9LlO/s320/jpsp.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5439790679884766418" border="0" /></a>Luty w tym roku jest nieprzewidywalny, upały mieszją się z burzami i opadami deszczu. Przewidywalność pogody jest bradzo kiepska. Zwykle ranki są mgliste a popołudnia i wieczory przepiękne. Korzystając z długiego weekendu nasza mała grupka przyjaciół postanowiła wybrać się na wyprawę do Big Sur. Zanim się wszyscy zebrali bylo już po 10 rano, wyruszyliśmy z San Francisco pełni nadzieji na ujrzeie pięknych widoków nie przesłoniętych białą mgiełką. Korek na drodze był spory widocznie wszyscy wpadli na podobny pomysł. Wystaliśmy się sporo na zjeździe do Monterey i potem przy Carmel. Mały przystanek przy jednej z najpiękniejszych misji katolockich dał nam przedsmak tego co czekało nas później. W niedziele można zwiedzać cały kompleks za darmo, warto poświęcić kilka chwil na widoki starych budynków z XVII wieku. Z Carmel odbiliśmy na słynną Pacific Highway 1 i jechaliśmy wzdłuż oceanu zatrzymując się na wybranych punktach widokowych. Celem był Julia Pfeiffer Burns State Park z malowniczą Pfeiffer Beach do której, prowadzi słabo oznakowana odnoga Hwy-1, wiodąca przez Sycamore Canyon. Musieliśmy się wracać po przejechaniu skrętu. Parking na miejscu jest tak mały, że obowiązuje zasada - jeden wyjeżdża a drugi wyjeżdża. Za 5$ odczekaliśmy około 20 minut na naszą kolej ale było warto. Na białych piaskach plaży wznoszą się skały, których kolor wraz ze wzrostem natężenia światła zmienia swą barwę od brązowego poprzez czerwień aż do pomarańczowego. Słynne ze zdjęć skały tworzą wrota przez ktore przelewa się spieniona woda a przy zachodzie słońca krwisto czerwona tarcza znajduję się idealnie wewnątrz ogromnego otworu. Raj dla fotografa. Fale były tak ogromne, że mieliśmy 3 ofiary, które stojąc zbyt blisko zostały zalane :). Miejsce rewelacyjne na spędzenie miło dnia. Mijaliśmy pochowane w skałkach pary popijające winko i rozkoszujące się chwilą. Zajeło nam trochę czasu delektowanie sie tym miejscem ale czas nieubłaganie uciekał. Pozstało nam jeszcze podjechać do pobliskiego McWay Falls, wodospadu spływającego prosto do oceanu. Zaparkowaliśmy przy drodze i przeszliśmy kilka metrów szlakiem. Widoki przepiękne. Biały welon wylewającej się wody uderzający o brzeg piaszczystej plaży tworzy romantyczny klimat, udzielił się on młodej parze, która postanowiła zawrzeć związek małżeński własnie w tym miejscu blokując szlak :). Posiedzieliśmy chwilę w oczekiwaniu na piękny zachód słońca... Czerwień zakryła horyzont a ja podziwiałem stalowy odcień oceanu, który przypominał ogromną masę rtęci próbującą ustabilizować swój kształt ale wiatr jej nie pozwalał i kołysała się równomiernie w usypiającym rytmie...<br /><br /></div> <table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/JuliaPfeifferBurnsState?feat=embedwebsite"><img src="http://lh5.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S32lDyJBW3E/AAAAAAABujQ/sRBJewuYWuM/s160-c/JuliaPfeifferBurnsState.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/JuliaPfeifferBurnsState?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Julia Pfeiffer Burns State</a></td></tr></tbody></table><br /><object height="295" width="480"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/nFtezt0N0WQ&hl=en_US&fs=1&color1=0xe1600f&color2=0xfebd01"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/nFtezt0N0WQ&hl=en_US&fs=1&color1=0xe1600f&color2=0xfebd01" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" height="295" width="480"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-58861870600373036932010-02-09T17:27:00.000-08:002010-02-09T17:42:01.664-08:00Misja San Xavier del Bac<div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL2axN6blwdU2uJ0f3VhxzyK_LsDkl2xdruZfcz5IeceR9YKBIioj0eONXDe6R_pSgExU8AzRbeUUYrcFK8x358QFLf7Eql9b7kccc-0PSUu6CellylQLgn-F45rjBBu7W7tgXB0ObGLlt/s1600-h/untitled_panorama1.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 107px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL2axN6blwdU2uJ0f3VhxzyK_LsDkl2xdruZfcz5IeceR9YKBIioj0eONXDe6R_pSgExU8AzRbeUUYrcFK8x358QFLf7Eql9b7kccc-0PSUu6CellylQLgn-F45rjBBu7W7tgXB0ObGLlt/s320/untitled_panorama1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5436420931275730946" border="0" /></a>Jest to popularne miejsce pielgrzymek dla wyznawców religii katolickiej, gdzie mieszkańcy i turyści mogą modlić się razem do Św. Franciszka - patrona tego kościoła.<br />San Xavier del Bac - czule nazywana "White Dove of the Desert" (Białym Gołębiem Pustyni) - jest magnesem dla tych, którzy doceniają sztukę - mamy tu - piękne rzeźby apostołów oraz obrazy przedstawiające świętych. Misja znajduje się na terenie rezerwatu Indian Tohono O'odham, którzy chronią to miejsce od ponad 200 lat. Można tutaj dotrzeć jadąc niecałe 25 minut na południe z Tucson autostradą numer 19.<br />Misja została założona w 1692 roku przez Jezuitę Ojca Eusebio Francisco Kino, który w rzeczywistości nazywał się "Kuhne" i urodził się w austriackim Tyrolu. Tam porzucił nauczanie matematyki, aby zostać misjonarzem. Nazwał misję na cześć swojego wybranego patrona - świętego Franciszka Ksawerego. Drugi człon nazwy "del Bac" oznacza "miejsce - gdzie pojawia się woda" - ponieważ rzeka Santa Cruz przepływała pod ziemią i pojawiała się na powierzchni na pobliskim terenie zajmowanym przez osadników. </div><div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;">Około 1768 roku kontrolę nad misją przejęli Franciszkanie, a niedługo potem kościół został zniszczony przez nieprzyjaznych Indian. Niewiele osób wie, że oryginalna misja znajdowała się w innym miejscu. W 1783 roku San Xavier została odbudowana pod kierunkiem Ojców Franciszkanów - Juan Bautista Velderrain i Juan Bautista Llorenz w miejscu oddalonym o około dwie mile od pierwotnej lokalizacji. Niestety nie zachowały się żadne informacje, kto był architektem i kto wybudował misję San Xavier, ale uważa się, że wszystkie prace zostały wykonane przez Indian Tohono O'odham.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjFqa6DYzJlrHoaZT4cc59gX_RCek5ynie0uoHIh6n7ctKhtV-f3SyEQMPFy707h9WPVmeKbd-rDZSDFzvj_pwFtDJFt5tMGoIFSLwmmzkZ8WKYqMRiNR4ctkpfXFcctopg2H1bhPdR5IK/s1600-h/img_2074.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjFqa6DYzJlrHoaZT4cc59gX_RCek5ynie0uoHIh6n7ctKhtV-f3SyEQMPFy707h9WPVmeKbd-rDZSDFzvj_pwFtDJFt5tMGoIFSLwmmzkZ8WKYqMRiNR4ctkpfXFcctopg2H1bhPdR5IK/s320/img_2074.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5436420927538660146" border="0" /></a>Dzieło zawiera ducha i charyzmę swojego czasu. San Xavier został nazwany "Kaplicą Sykstyńską Nowego Świata", a ci sami artyści z Włoch, którzy pracowali nad Kaplicą Sykstyńską przybyli do San Xavier, aby pomóc w przywróceniu jej wnętrzu oryginalnego blasku. Ceglane mury misji mają - w niektórych miejscach prawie 2 metry grubości i są pokryte wapieniem na bazie gipsu, który zawierał sok z opuncji kaktusa.<br />Podczas potyczek z Apaczami i w czasie wojny o niepodległość Meksyku od Hiszpanii San Xavier była stale zagrożona. W roku 1822 rząd Meksyku konfiskował wszystkie hiszpańskie misje i wydalił wszystkich hiszpańskich misjonarzy. Od 1831 do około 1859, gdy Stany Zjednoczone nabyły to terytorium jako część "Gadsden Purchase", San Xavier del Bac zostało opuszczone przez księży. W tym okresie Indianie Papago (poprzednia nazwa Tohono O'odham) pielęgnowali misję i chronili przed Apaczami, aż do czasu pojawienia się księdza JB Salpointe późniejszego arcybiskupa Santa Fe, który przejął duchowe zwierzchnictwo nad kościołem.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmgrPjAgLfVZDmQcvHyvXC2zhfO0TQTB8lAOZ6DFUfS0MOQX7FuQ9DoRCHjrsbq3z89SX6N987Fddu4pd0bjzW8q51PQ-O6EhShec1HRduhj24s_xIl8tButzudQ5-8uKoRvuStdn8mXo0/s1600-h/img_2071.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmgrPjAgLfVZDmQcvHyvXC2zhfO0TQTB8lAOZ6DFUfS0MOQX7FuQ9DoRCHjrsbq3z89SX6N987Fddu4pd0bjzW8q51PQ-O6EhShec1HRduhj24s_xIl8tButzudQ5-8uKoRvuStdn8mXo0/s320/img_2071.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5436420916983949346" border="0" /></a>Minęło już ponad dwieście lat historii San Xavier del Bac, a Franciszkanie nadal sprawują posługę dla Indian Tohono O’odham na terenie misji. San Xavier czynna jest codziennie od lat dla turystów i pielgrzymek katolickich. Na dużym placu przed kościołem na rozstawionych straganach można zjeść oryginalne dania serwowane przez tubylców.<br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/MissionSanXavierDelBac?feat=embedwebsite"><img src="http://lh3.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S1_MURSbEBE/AAAAAAABtuc/yHRYtlXWlBE/s160-c/MissionSanXavierDelBac.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/MissionSanXavierDelBac?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Mission San Xavier del Bac</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-19281566286752344212010-02-04T19:13:00.000-08:002010-02-04T20:14:38.405-08:00Tombstone - "Miasto zbyt twarde, aby umrzeć"<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilCQlzicVrsObRNkIfQMduwoDfMJLqvrzbx-rXYA95YpUO0OI3P8vBjYAdsxm79tV2h5mtnc9W5bFS13jNnlSXPizvgRh06SWQde6v4sQLYqhqGqsPeP8og_wyKYpU_xC0fPe0Yz91DvLu/s1600-h/img_2022+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 143px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilCQlzicVrsObRNkIfQMduwoDfMJLqvrzbx-rXYA95YpUO0OI3P8vBjYAdsxm79tV2h5mtnc9W5bFS13jNnlSXPizvgRh06SWQde6v4sQLYqhqGqsPeP8og_wyKYpU_xC0fPe0Yz91DvLu/s320/img_2022+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434602576744760946" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Tombstone - osada w Arizonie położona niedaleko od granicy z Meksykiem i półtorej godziny od Tucson, na szlaku poganiaczy bydła i koni, powstała w 1879 roku. Jej nazwa pochodzi od kopalni srebra należącej do Eda Schieffelina. Miasteczko bardzo szybko się rozwijało ze względu na bogate zasoby srebra. W 1881 roku liczyło 1000 mieszkańców, a w kolejnym roku populacja miasteczka przekroczyła już 5000, później nawet liczba ludności dochodziła do 15000. Do miasta szybko oprowadzono bieżącą wodę, telegraf i ograniczone usługi telefoniczne, były pralnie, restauracje i hotele prowadzone głównie przez chińskich emigrantów, w kopalniach srebra natomiast pracowali emigranci z Europy.</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz6rz2EP6zv6slcwolJurqpykZ0K7xDSw7BkYqJN_gvaLEoXAbn0r49O6BjYo1QScs8CaTdLA23kv-k1Y7JZRvwXgElXhBiMZx60Z8RGHxSabBkkrXoZHlM-BaPD7exjNsS2TD_-tUS7Vg/s1600-h/Tombstone+1881.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 191px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz6rz2EP6zv6slcwolJurqpykZ0K7xDSw7BkYqJN_gvaLEoXAbn0r49O6BjYo1QScs8CaTdLA23kv-k1Y7JZRvwXgElXhBiMZx60Z8RGHxSabBkkrXoZHlM-BaPD7exjNsS2TD_-tUS7Vg/s320/Tombstone+1881.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434602563336134242" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Miasto nawiedzały pożary ze względu na małe ilości wody i słabą, drewnianą zabudowę . Pierwszy duży pożar wybuchł w czerwcu 1881 roku, drugi w maju 1882 roku, ten okazał się dla miasta bardzo niszczący. Zatrzymał on duży wzrost demograficzny i miasto zaczęło szybko podupadać pod koniec lat 80- tych XIX wieku. Złoża srebra też się wyczerpywały powodując bankructwo kopalń, z których część została zalana przez wody gruntowe po awariach pomp. </span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghiPU4jXYd0GscuYKgJysxiTFSYwJ62n-pvE2-NmbXzy0HjRkaaiFVjL7j-PhpOjH6JheJ_DKso86WJeRb67BtUIT615dPxYNQ3FhOW0oFZdjxCaDINMVpMpvKVdOOeuikZp36Zz69yBds/s1600-h/Tombstone+old.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 171px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghiPU4jXYd0GscuYKgJysxiTFSYwJ62n-pvE2-NmbXzy0HjRkaaiFVjL7j-PhpOjH6JheJ_DKso86WJeRb67BtUIT615dPxYNQ3FhOW0oFZdjxCaDINMVpMpvKVdOOeuikZp36Zz69yBds/s320/Tombstone+old.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434602559764183506" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Tombstone obecnie reklamuje się hasłem - "Miasto zbyt twarde, aby umrzeć" ("the Town </span><i style="font-family: trebuchet ms;">Too</i> Tough to Die")- może i metropolią nie jest - bo liczy sobie nieco ponad 1,500 mieszkańców - czyli liczba ludności raczej z początków osady - miasto nie tylko nie umiera, ale żyje sobie całkiem dobrze - z turystów ciekawych dawnego życia. Słynne Tombstone udostępnia odwiedzającym legendę Dzikiego Zachodu, miejsca słynej <a style="font-family: trebuchet ms;" href="http://wyborcza.pl/1,76842,5849661,26_pazdziernika_1881_r__Trzech_pchnietych_w_wiecznosc.html">strzelaniny w Corralu OK</a><span style="font-family:trebuchet ms;"> [polecam link] rozpowszechnionej w filmach z Kevinem Costnerem "Wyatt Earp" (jak dla mnie najlepszy) i Kurtem Russellem "Tombstone". Epizodów takich było sporo na amerykańskim pograniczu, ale akurat wydarzenia z Tombstone zainspirowały scenarzystów z Hollywood. </span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIjtCUSvbY774L3ZtZVcbh17MlO_-LqXC-Cn7csY0a9b-UM0HVrcNE8sPJPlvnr9rBlqwed6CcS2mxMQiy6WvcTSBsg79q4KvaRZYR01zwM9DxdqsfJSlzLOtSOd4atb_aK-EwuEt7A9MJ/s1600-h/img_1985.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIjtCUSvbY774L3ZtZVcbh17MlO_-LqXC-Cn7csY0a9b-UM0HVrcNE8sPJPlvnr9rBlqwed6CcS2mxMQiy6WvcTSBsg79q4KvaRZYR01zwM9DxdqsfJSlzLOtSOd4atb_aK-EwuEt7A9MJ/s320/img_1985.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434603303981112946" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Wzdłuż głównej Allen Street, obwołanej kiedyś - "korytem whisky", roiło się od saloonów, zadymionych knajp i teatrzyków - gdzie czas upływał beztrosko. Obecnie jest bez porównania spokojniej (ale nie w co drugą i co czwartą niedzielę) - choć wielu dałoby sporo, żeby tak nie było - ale oczywiście miasteczko wygląda dalej jak w westernie, główna ulica z urzędem szeryfa, saloonem, domami z gankami, epokowym zakładem fryzjerskim oraz redakcją miejscowej gazety "Tombstone Epitaph".</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRGob957LJUC8gNmbOLQl-RiM3lX9rDWog6lw91_AZ1sUWWbthuuHysl26CUGoAHcpGYRSh_EEL7YSbTQF_9NXMF1BttjajuZ4v6zoX4GKKKaHF4zfulmZC8HgNbb0nHWwkkUaKQmWlnWB/s1600-h/img_5666.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRGob957LJUC8gNmbOLQl-RiM3lX9rDWog6lw91_AZ1sUWWbthuuHysl26CUGoAHcpGYRSh_EEL7YSbTQF_9NXMF1BttjajuZ4v6zoX4GKKKaHF4zfulmZC8HgNbb0nHWwkkUaKQmWlnWB/s320/img_5666.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434602567034259794" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Tubylcy dbają o historyczną atmosferę miasteczka i możemy naprawdę poczuć się jak w tamtej epoce patrząc na wąsatych mężczyźni kowbojskich kapeluszach, kamizelkach, surdutach, butach z ostrogami i z koltami na pasach. Kobiety w długich sukniach i czepkach również - choć niestety rzadziej - przechadzają się po głównej ulicy. Tu nikt tego nie traktuje jako przebranie - tu po prostu tak ludzie sie ubierają. Kiedy wsiądziemy do dyliżansu - po drodze usłyszymy opowieści o wydarzeniach sprzed 129 lat. Jeśli ktoś chce pamiątkowe zdjęcie w epokowym ubraniu - można taki luksus zafundować sobie w saloonie "At Big Nose Kate" - U Wielkonosej Kasi . Taka fotografia z koltem, w towarzystwie skąpo ubranej panienki z gościnnego przybytku uciech - to oferta dla panów, ale i dla kobiet są proponowane ciekawe zdjęcia... W sklepie z bronią kolekcjonerzy mogą się zaopatrzyć w kolty i winchestery - wyglądające tylko na zabytkowe...</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSwznIoNKFC94upcLDJ5Shbg5avIKsuJtjC2romJILaKZoL2q2q1HnlZRYF2EHDa5i65nA9HvN-VDGY447NtevUJXVs7h4Ziw_EwSknYq6pbvki1QnPt1VMb_0iv0fm44crJNgOHLDShO-/s1600-h/img_1992+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 149px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSwznIoNKFC94upcLDJ5Shbg5avIKsuJtjC2romJILaKZoL2q2q1HnlZRYF2EHDa5i65nA9HvN-VDGY447NtevUJXVs7h4Ziw_EwSknYq6pbvki1QnPt1VMb_0iv0fm44crJNgOHLDShO-/s320/img_1992+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434603311141538834" border="0" /></a><br /></div><div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;"> W latach 80-tych XIX wieku Tombstone rozkwitło dzięki odkrytym tu złożom srebra - kopalnia przyciągała robotników do pracy, ale i kowbojów, graczy, różnej maści kombinatorów, rewolwerowców i Chińczyków - zachęconych zdobyciem szybkiej fortuny, lub po prostu tych, którym nie udało się w życiu, a mieli nadzieję, że los się do nich uśmiechnie. John Henry ("Doc") Hoiliday - był jednym z takich - szukających szczęścia śmiertelników - dentysta z południa z wykształceniem uniwersyteckim, któremu dobrze zapowiadającą się przyszłość - zrujnowała gruźlica. Został pozbawiony prawa wykonywania zawodu, bo zarażał pacjentów. Z diagnozą, że pozostało mu sześć miesięcy życia, Doc wybrał się na zachód i zaczął żyć z szulerki. Był fizycznie słaby z powodu gruźlicy i żeby przetrwać w trudnych sytuacjach, mistrzowsko opanował sztukę strzelania z pistoletu i władania nożem. Obu rodzajów broni używał często, a ponieważ jednak żył - mimo choroby przez kolejne 15 lat (a nie jak głosiła diagnoza - pół roku) zabił około 30 ludzi - tak głosi nie sprawdzona do końca legenda. Kiedy przyjechał do miasteczka w 1880 roku, los Doca Holiday połączył się się z prostytutką Big Nose Kate imigrantką z Węgier. Jej przydomek "duży nos" był tylko aluzją - była po prostu wścibska i miała wyjątkowy węch do interesów, dzięki któremu szybko została właścicielką nazwanego swoim imieniem hotelu. Kate zakochana w chorym Docu, wielokrotnie ratowała go z kłopotów i ukrywała w swoich pokojach. Holiday zmarł w wieku 36 lat w Colorado, Kate czuwała przy jego łożu, sama zmarła dopiero w 1940 roku w wieku 90 lat. Doc Holiday przyjaźnił się z braćmi Earp: Wyattem, Virgilem i Morganem, rewolwerowcami o ambicjach stróżów prawa.<br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP5reHs054yprcJ4gBb8hyzESETb5qFOyttWXnpkomR4HkypEsCV4CcaGhStFY9NStEWVEuUhPbKoZFm9UKe1YUuFhHifRPL5yyG1S5fRn9ql3PT5LGm9ZKuqWAnqblAiui2MBH_sVIpxM/s1600-h/Wyatt+Earp+1+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 219px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP5reHs054yprcJ4gBb8hyzESETb5qFOyttWXnpkomR4HkypEsCV4CcaGhStFY9NStEWVEuUhPbKoZFm9UKe1YUuFhHifRPL5yyG1S5fRn9ql3PT5LGm9ZKuqWAnqblAiui2MBH_sVIpxM/s320/Wyatt+Earp+1+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434600539186753202" border="0" /></a><span style="font-size:85%;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Wyatt Earp</span></span><br /><span style="font-size:85%;"><span style="font-family:trebuchet ms;"></span></span></div><span style="font-size:85%;"><br /></span><div style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;">Virgil - został w końcu szeryfem miasteczka, a 26 października 1881 roku z braćmi i Holidayem przystąpił do akcji rozbrajania bandy Billy'ego Clantona przed posesją Corral OK. Po trwającej pół minuty strzelaninie Clanton i jego dwaj kompani Tom i Frank McLaury leżeli na ulicy martwi. Wiadomo, że to jeden z braci Earp pierwszy strzelił - przez co nie dał przeciwnikom szansy poddania się.<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJTafV4pC-uSOthucQpLYIM6JDRpELryeZvlRcqoMfpq4hAVCKZ0AtQ94cB7i247cxBNsrxtrpdXIf_SQJ1x-u1RLvTNOOLDr9-4JBGAbv_rBI4VJBvW0wS3iTd7qVk4vGDJlB-_dnzmte/s1600-h/doc_wyatt+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 195px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJTafV4pC-uSOthucQpLYIM6JDRpELryeZvlRcqoMfpq4hAVCKZ0AtQ94cB7i247cxBNsrxtrpdXIf_SQJ1x-u1RLvTNOOLDr9-4JBGAbv_rBI4VJBvW0wS3iTd7qVk4vGDJlB-_dnzmte/s320/doc_wyatt+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434602554907998946" border="0" /></a><span style="font-size:85%;">Doc Holliday i Wyatt Earp</span><br /></div><br />Jednak to Wyatt Earp i Doc Holiday są bohaterami westernowej legendy. W Tombstone - za 9$ można obejrzeć 20 minutową inscenizację strzelaniny w Corralu OK, odtworzoną przez miejscowych artystów-amatorów - mimo raczej wygórowanej ceny biletu - widownia jest niemal zawsze pełna (całe miejsce ogrodzone jest murem).<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0MnKwX1YdOvs1JM4nFzxKrvjFvd4Nv2piSGjv_6krXS3Y2UdNPiEFjpm3qi3Jia7mtNC7yz5q-Yp4F-bsOmpolxGylOfQi5HwyG5uQbN2vipCo0LaS9XIiRWzxXdgXOVAeJHkt8LFZRnB/s1600-h/OK.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 163px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0MnKwX1YdOvs1JM4nFzxKrvjFvd4Nv2piSGjv_6krXS3Y2UdNPiEFjpm3qi3Jia7mtNC7yz5q-Yp4F-bsOmpolxGylOfQi5HwyG5uQbN2vipCo0LaS9XIiRWzxXdgXOVAeJHkt8LFZRnB/s320/OK.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434600561317482978" border="0" /></a><span style="font-size:85%;">O.K. Corral dzisiaj...</span><br /></div><span style="font-size:85%;"><br /></span>Przy wyjeździe z miasteczka można zatrzymać się na małym cmentarzu gdzie pochowano dużo ofiar lokalnych strzelanin.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkj40Z-4A0v3dWvLwxlz-hjI8TFE5JsJ3tHZFjZi6iWyNuBhFkb_zk4eGU65dCgTTF9fOCrK9qf2BAB_Ej3cToycSqBWhGwl_NH7iwOKc4TXdw3wgvwoiskIS3dNZBKknzNCmJs0VFZPHs/s1600-h/grave+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 254px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkj40Z-4A0v3dWvLwxlz-hjI8TFE5JsJ3tHZFjZi6iWyNuBhFkb_zk4eGU65dCgTTF9fOCrK9qf2BAB_Ej3cToycSqBWhGwl_NH7iwOKc4TXdw3wgvwoiskIS3dNZBKknzNCmJs0VFZPHs/s320/grave+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434600550405295298" border="0" /></a>I bardziej współczesne sprawy - na drodze prowadzącej z miasta na północ znajduję się checkpoint Border Patrol gdzie kontrolują dokumenty w poszukiwaniu nielegalnych imigrantów...</div><br /><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/Tombstone?feat=embedwebsite"><img src="http://lh6.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S1_GUorxVME/AAAAAAABtio/bO1DNdUGazk/s160-c/Tombstone.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/Tombstone?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Tombstone</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-7629675013917003662010-02-03T15:08:00.000-08:002010-02-03T15:29:49.221-08:00Chiricahua National Monument<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglQtVw3tiEwKSOKkUEmuFrlblcg55j1kjONKmTH9b7HP-5dF83SvOVin5UGDz0SHoG3YyCrAbkTw8ID-QF1EZNqPbLBp3dQnicjcnV7WorrtrsUYvLuL4oP58la3hdChCxJu-jRRy-Nfs2/s1600-h/untitled_panorama1.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 108px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglQtVw3tiEwKSOKkUEmuFrlblcg55j1kjONKmTH9b7HP-5dF83SvOVin5UGDz0SHoG3YyCrAbkTw8ID-QF1EZNqPbLBp3dQnicjcnV7WorrtrsUYvLuL4oP58la3hdChCxJu-jRRy-Nfs2/s320/untitled_panorama1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434161900058213442" border="0" /></a>Chiricahua National Monument to prawdziwy eden dla egzotycznych gatunków fauny i flory. Jednak przyczyna utworzenia tu Narodowego Pomnika Przyrody - to ochrona wyrzeźbionych w skałach przez erozję zadziwiających, przepięknych figur. W północno-zachodniej części gór można zobaczyć całe mnóstwo takich form skalnych - grzyby, iglice,balansujące kamienie, kolumny i takie, które nawet ciężko nazwać...<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFDX-IWPV1vAwkXSQn1cIMdjccBVFWJssXwbdF2tfGyF5j9vCmutB_58qb-3vAnTx17oKZavj3rzva1s9gvKHtRqTIkz_yKfeXWZoaCuibsKbWCNbdbZyFGBrjNBiGu-IN0bFZx6Z0Q58m/s1600-h/img_1974.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFDX-IWPV1vAwkXSQn1cIMdjccBVFWJssXwbdF2tfGyF5j9vCmutB_58qb-3vAnTx17oKZavj3rzva1s9gvKHtRqTIkz_yKfeXWZoaCuibsKbWCNbdbZyFGBrjNBiGu-IN0bFZx6Z0Q58m/s320/img_1974.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434161887804529698" border="0" /></a>Jednak odwrotnie do innych podobnie ukształtowanych krajobrazów - tu materiałem nie były skały osadowe jak na Południowym Zachodzie, ale szary tuf, czyli scementowany popiół wulkaniczny, który pochodził z pobliskiego Turkey Creek Caldera. Wulkan jest nieczynny, lecz 25 mln lat temu wyrzucał takie ilości popiołu, aż powstał z nich rozległy płaskowyż. <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvpKNDf-hFTImhBAzhsce5XayGYBeAFyn07BlBh7bnLp5b1zCqmcICQcozNjxwX2eAx6vMSPiAapRXMeVclAQc_Kceh2LcJRGKqTaO_EgqeGCvHxARkGRlYdApgu4pr1ZIARUf71eux-an/s1600-h/img_1965.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvpKNDf-hFTImhBAzhsce5XayGYBeAFyn07BlBh7bnLp5b1zCqmcICQcozNjxwX2eAx6vMSPiAapRXMeVclAQc_Kceh2LcJRGKqTaO_EgqeGCvHxARkGRlYdApgu4pr1ZIARUf71eux-an/s320/img_1965.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434157924810299522" border="0" /></a>Na skutek późniejszej działalności geologicznej teren został wypiętrzony i sfałdowany pionowo i poziomo, tworząc łańcuch górski. Tuf jest miękkim tworzywem, dlatego wiatr, woda i lód z łatwością ukształtowały w nim osobliwe rzeźby, nazwane czasem zabawnie przez ludzi kierowanych wyobraźnią: Duck on the Rock, Totem Pole, Sea Captain i Punch and Judy.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvV75FObPhVQ87dlEDh_YVYzpMF0fwPRC3V211T8SYxXm8YNMSaKcXLS97R-1W-HF_26fAqHyelE_zcqzT8AM-h_TAjaRSTKKxE8UF7_-4NP46N7OIy5VitgUK9qCtGR_BnQwqDkKes5vm/s1600-h/img_1929.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvV75FObPhVQ87dlEDh_YVYzpMF0fwPRC3V211T8SYxXm8YNMSaKcXLS97R-1W-HF_26fAqHyelE_zcqzT8AM-h_TAjaRSTKKxE8UF7_-4NP46N7OIy5VitgUK9qCtGR_BnQwqDkKes5vm/s320/img_1929.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434157916938957730" border="0" /></a> Jeśli podróżnik chce zobaczyć to wszystko w całej okazałości - do czego szczerze zachęcam - należy wybrać się 13-kilometrową trasą Bonita Canyon Drive, która biegnie od centrum turystycznego do punktu widokowego Massai Point Overlook pośród pinii, jałowców i dębów.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ8knHflNGuHtUs0hBuZkwXLcghgNHIRWH0St-8zIAlstfWHVI9F0usPZzjGNa9n2VwCsdQlFrfusf7KAIGjiIqEzD4Jk7yK4zgRHvnILyovI7jARkV80MGIWDUjLua2UNWcW0gIkN23g2/s1600-h/img_1927.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ8knHflNGuHtUs0hBuZkwXLcghgNHIRWH0St-8zIAlstfWHVI9F0usPZzjGNa9n2VwCsdQlFrfusf7KAIGjiIqEzD4Jk7yK4zgRHvnILyovI7jARkV80MGIWDUjLua2UNWcW0gIkN23g2/s320/img_1927.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434157910554011666" border="0" /></a> Widać stąd ponacinane przez erozję skały, a ponad grzbietem pasma Chiricahua wznoszącą się poza granicami parku Cochise Head (głowa Koczisa - wodza Apaczów). W drodze powrotnej nalegam na pokonanie 5-kilometrowej pętli do punktu obserwacyjnego na Sugarloaf Mountain, najwyższego szczytu w parku (2245 m).<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn50Pejy1GaItClXVqw33Ap-dCXSXMt17pouUkN8OHtaEkw8BPNlllQ6SK4stLyoRnZytrkOh08Hn0qCswRmF_-BdHG7OT8ctb66BgiRYxnA0XiqqGqHu4wMtPrNU2hfEXnYX5Gh0eyZdd/s1600-h/img_1921.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn50Pejy1GaItClXVqw33Ap-dCXSXMt17pouUkN8OHtaEkw8BPNlllQ6SK4stLyoRnZytrkOh08Hn0qCswRmF_-BdHG7OT8ctb66BgiRYxnA0XiqqGqHu4wMtPrNU2hfEXnYX5Gh0eyZdd/s320/img_1921.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434157905191351522" border="0" /></a>Z Massai Point mamy do wyboru sporo pieszych szlaków, które przecinają się nawzajem (łatwo pomylić szlaki!), zbiegają do kanionów aż po Heart of Rocks, gdzie zobaczyć można najbardziej zjawiskowe figury. Godny polecenia szlak prowadzi przez Echo Canyon - 6 kilometrowa pętla, kiedy pokonamy 137 metrów różnicy poziomów w dół - dotrzemy do kamiennej galerii. Warto też wybrać Rhyolite Canyon trail - 3 kilomery, która rozpoczyna się już się przy centrum informacji turystycznej. Stąd też zaczyna się krótka trasa - przez otwarte łąki, aż do kempingu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaDMDoR_ugDPwERuTrZ5OCYg4j3pNNW0E_fcGCigUY04kCwWZ0ryNQl9WmXKFn59Acbl5RLipKvL7Vzt3PZ1JGuSo42zk1GnMDwz4HrpLFK8jJCKTc9L7bb_xawgSyb4xeSDVxHC-CYmqT/s1600-h/img_1916.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaDMDoR_ugDPwERuTrZ5OCYg4j3pNNW0E_fcGCigUY04kCwWZ0ryNQl9WmXKFn59Acbl5RLipKvL7Vzt3PZ1JGuSo42zk1GnMDwz4HrpLFK8jJCKTc9L7bb_xawgSyb4xeSDVxHC-CYmqT/s320/img_1916.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434157900103378354" border="0" /></a>Później szlak wiedzie na zachód do Faraway Ranch w kanionie Bonita - rancza, gdzie przez niemal 90 lat mieszkali Ericksonowie, którzy osiedlili się tu dwa lata po podpisaniu traktatu pokojowego kończącego wojnę armii Stanów Zjednoczonych z Apaczami Chiricahua, broniącymi gór, które były ich ojczyzną. Apacze, pod dowództwem Cochise, a potem przez Geronimo, przez długi czas walczyli o utrzymanie swojej ziemi. Jednak gdy w 1888 roku podpisano traktat, Indian uwięziono i ostatecznie zostali zmuszeni do zamieszkania w dalekich rezerwatach.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUP9ePwxiLBVzJYa7mIYRQzjOopIkrbmxgO1wPBYgCoXDQP8odUnradjyw6XA8RgpLgj9PKrelUs9sceCP4LcGhZjaEbBOVaSyunSL769UduUMhx4ALlpTdyPRfA2e9PcsfqiXaSY7ucNB/s1600-h/geronimo+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 262px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUP9ePwxiLBVzJYa7mIYRQzjOopIkrbmxgO1wPBYgCoXDQP8odUnradjyw6XA8RgpLgj9PKrelUs9sceCP4LcGhZjaEbBOVaSyunSL769UduUMhx4ALlpTdyPRfA2e9PcsfqiXaSY7ucNB/s320/geronimo+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5434161879690317234" border="0" /></a>W drodze powrotnej z parku warto zatrzymać się w Fort Bowie, starym forcie należącym do Armii Amerykańskiej w czasach wojny z Apaczami, którzy ukrywali się w w granicach pobliskiego parku. Postać <a href="http://wieszwal.republika.pl/pliki/geronimo.htm">Geronimo</a> wojownika Apaczów Chiricahua jest wiecznie żywa w tych okolicach, osoby zainteresowane tą postacią znajdą dużo pamiątek po nim w tym rejonie. Po drugiej stronie Coronado National Forest przy drodze numer 80 znajduję się pomnik upamiętniający poddanie się <a href="http://www.toya.net.pl/%7Elevis/www_cochise/geronimo.html">Geronimo</a> armii amerykańskiej (miejsce gdzie znajduję się monument nie jest oryginalną lokacją, która mieści się kilka mil dalej jadąc drogą Skeleton Canyon na wschód ale jest to prywatna teren i nie ma tam wstępu).<br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/ChiricahuaNationalMonument?feat=embedwebsite"><img src="http://lh5.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S1-y1FdG08E/AAAAAAABtbE/p1qgeG3_rmU/s160-c/ChiricahuaNationalMonument.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/ChiricahuaNationalMonument?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Chiricahua National Monument</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-68255785825149691202010-02-02T17:59:00.000-08:002010-02-02T18:32:12.196-08:00Saguaro National Park<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbg3_MnYxj6Y9gbx0yBtV7iSZWqgcwZUuXLDi_oSGkyXRtspd8m0AKGcr9RBoCQFrYCfsrUI74SvRyobsEtU7OV2dcSlqvpifdg38c83_ou7biNgDxJLxDtVqVU_Kdkf2B8xgIW00jddPq/s1600-h/untitled_panorama2.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 106px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbg3_MnYxj6Y9gbx0yBtV7iSZWqgcwZUuXLDi_oSGkyXRtspd8m0AKGcr9RBoCQFrYCfsrUI74SvRyobsEtU7OV2dcSlqvpifdg38c83_ou7biNgDxJLxDtVqVU_Kdkf2B8xgIW00jddPq/s320/untitled_panorama2.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433835893869665202" border="0" /></a>Park Narodowy Saguaro (park podzielony jest na dwie części West i East) znajduje się bardzo blisko Tucson, na wschód od gór Tucson i na zachód od gór Rincon. Rośnie tu wszechobecny symbol parku - cereus olbrzymi - wielki kaktus kandelabrowy - saguaro. Położony na wschodzie Saguaro East - Rincon Mountain District został ogłoszony parkiem w 1933 roku, celem tego była ochrona rozległego "lasu" okazałych cereusów. Natomiast Saguaro West - Tucson Mountain District przyłączono w 1961 roku - w celach naukowych, aby śledzić wzrost młodszych saguaro. W obydwu częściach Parku Narodowego - Rincon Mountain i Tucson Mountain mamy wspaniałe widokowe trasy samochodowe, oraz przeróżne piesze szlaki, przebiegające między ogromnymi kaktusami.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfkAn57S144sgSeoie3kSU4e_ZYIa2ZM5mHAk6Srz5VIKOzNM3fQ5xHsqwpjG3CNEp7uh3NQCwBiNrMtkleIrUTTvRFpXjoYWnmhH4vVvz7IBQ1m6Bq3EV8nCFbVNMM-UwghL2TZr9i2j/s1600-h/img_1873.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfkAn57S144sgSeoie3kSU4e_ZYIa2ZM5mHAk6Srz5VIKOzNM3fQ5xHsqwpjG3CNEp7uh3NQCwBiNrMtkleIrUTTvRFpXjoYWnmhH4vVvz7IBQ1m6Bq3EV8nCFbVNMM-UwghL2TZr9i2j/s320/img_1873.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433835886326372194" border="0" /></a></div><p style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;">Kaktusy niczym kolczasta armia olbrzymów robią wrażenie maszerujących wojsk z podniesioną do walki bronią przez wzgórza Sonory. Rośliny te mogą żyć nawet ponad 150 lat, pod warunkiem, że jest ciepło i mają wystarczającą ilość wody. Ich korzenie pobierają bardzo szybko wodę podczas krótkich deszczy, którą przekazują ją do baryłkowatej, zdrewniałej łodygi. Dorodny okaz pobiera do 760 litrów, co pozwala mu przetrwać roczną suszę.</p><p style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnQ0he87_TkMMjMZMmy2w14Vb8YMLa24thHrnW5lVG8EQKgxhqDVpRbeA9f2lK5uyp7edqp7ZXMP2fL05-HZL0ot5-Ve_66uUNaT_HaZb_6qJFmDbWz0LnGlk8jlx5K5Ao9mdooHz29zaf/s1600-h/img_1886.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnQ0he87_TkMMjMZMmy2w14Vb8YMLa24thHrnW5lVG8EQKgxhqDVpRbeA9f2lK5uyp7edqp7ZXMP2fL05-HZL0ot5-Ve_66uUNaT_HaZb_6qJFmDbWz0LnGlk8jlx5K5Ao9mdooHz29zaf/s320/img_1886.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433833940809272418" border="0" /></a>Ciernie kaktusów - mylnie nazywane kolcami - to liście przystosowane do trudnego klimatu - latem temperatura osiąga prawie 40 C, a zimą występują przymrozki, zapobiegają nadmiernej utracie wody, a także bronią roślinę przed intruzami, zatrzymują też zimne nocne powietrze. Fotosynteza ma miejsce w zielonej łodydze głównej i łodygach bocznych, pokrytych woskową warstewką, która chroni je przed zbytnim parowaniem.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz4mdoLdPqHZC6THXGM8i1k359so34LSte1CR4qsWPwJcwuGo8Gbqlv5on6i2yJ_t3u_bZ-Lhdk1htuMBDK_aIWVCvKWKmX792ktS3Prl8JspfrhbrzEZoMC27bWDkZM7z3PuxNJfbIeHF/s1600-h/img_1880.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz4mdoLdPqHZC6THXGM8i1k359so34LSte1CR4qsWPwJcwuGo8Gbqlv5on6i2yJ_t3u_bZ-Lhdk1htuMBDK_aIWVCvKWKmX792ktS3Prl8JspfrhbrzEZoMC27bWDkZM7z3PuxNJfbIeHF/s320/img_1880.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433835877334172994" border="0" /></a></p><div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"> Młode cereusy najlepiej rozwijają się na rumowiskach skalnych, zmytych z pustynnych gór przez deszcze - można zauważyć z 10-kilometrowej trasy Bajada Loop Drive, w Saguaro West - 24 km na zachód od Tucson. Droga jest wyjątkowo nieprzyjemna, utwardzana nawierzchnia z ogromnymi dziurami i kamieniami. Przejechałem (bardziej toczyłem się) cały odcinek z duszą na ramieniu zwykłym samochodem osobowym.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBAsLUvRdoJsXzlkcKRF9ix-clUwE6OMU1RzA9rkqC8_1g4RntMuvJjFxVX5VNeCrZxbHS0uPh6M6K6cyU8LearUfb7c4b0kGDhEUUBio3KmMWi9pMvqmVSMBgsuy09_T3ES4bB1WqiiPa/s1600-h/img_1889.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBAsLUvRdoJsXzlkcKRF9ix-clUwE6OMU1RzA9rkqC8_1g4RntMuvJjFxVX5VNeCrZxbHS0uPh6M6K6cyU8LearUfb7c4b0kGDhEUUBio3KmMWi9pMvqmVSMBgsuy09_T3ES4bB1WqiiPa/s320/img_1889.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433833925384983266" border="0" /></a>Tutaj - na stokach pokrytych turniami - gór powulkanicznych, w cieniu takich drzew jak mesquite i palo verde o oliwkowym pniu - rosną małe saguaro, które z biegiem czasu zamieniają się w giganty, rozmieszczone równomiernie dla optymalnego wykorzystania deszczówki. Na ich ramionach - na wiosnę pojawiają się białokremowe kwiaty, ciężkie od lepkiego pyłu. Nektar cereusów przyciąga molosy meksykańskie - nietoperze, które nadlatują całymi chmarami i przy okazji zapylając kwiaty kaktusów.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ9wt2GxBgMc-i3u4QSknglb0PPlm_4YIBc9rmHHLqK_wlDstnP8ZwDKrDT15VPHvreF3oYOaHnmprX7Kydg8wykPS_XKQG5VO7lR3Vq9tXPNOilUPTPE-42hObppoY2iqXuYwIBB1w2kS/s1600-h/img_1891.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ9wt2GxBgMc-i3u4QSknglb0PPlm_4YIBc9rmHHLqK_wlDstnP8ZwDKrDT15VPHvreF3oYOaHnmprX7Kydg8wykPS_XKQG5VO7lR3Vq9tXPNOilUPTPE-42hObppoY2iqXuYwIBB1w2kS/s320/img_1891.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433833920820484930" border="0" /></a>Zachęcam, aby odwiedzić Park późnym latem, aby zobaczyć dojrzałe, czerwone owoce. Indianie Tohono O'odham, którzy zamieszkiwali pustynię zbierali je, a potem przetwarzali na syrop. Przez pustynię przemierzali przodkowie plemienia Tohomo O'odham, Hohokam. Pozostały po nich petroglyfy na czarnych wulkanicznych skałach, min. koło miejsca piknikowego Signal Hill.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9jaCOCHpglhJaaCKgtEDyhO-ba8ng0mp1MihbWkMbeKCO3jkfNSVMjDykGi53w_U8_SR5LFrwCTwEc2bO-gs66SKWNCWLfX9rsBpSlSC2IPLCbGGc7KQUAEJN2PJEBxq1w8Rp1owwB3FM/s1600-h/img_2099.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9jaCOCHpglhJaaCKgtEDyhO-ba8ng0mp1MihbWkMbeKCO3jkfNSVMjDykGi53w_U8_SR5LFrwCTwEc2bO-gs66SKWNCWLfX9rsBpSlSC2IPLCbGGc7KQUAEJN2PJEBxq1w8Rp1owwB3FM/s320/img_2099.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433833915165724514" border="0" /></a>Położony na wschodzie Saguaro East jest dużo bardziej urozmaicony, a szlaki piesze są bardzo długie i dają możliwość dotarcia z zarośli pustyni na teren lesisty, a nawet do lasu górskiego - z wysokości 792 na 2641 m n.p.m. Miłośnicy wędrówek mają do dyspozycji około 200 kilometrów szlaków z miejscami kempingowymi. 13 kilometrowa trasa samochodowa Cactus Forest Drive (Tutaj droga jest asfaltowa z wyznaczonymi miejscami widokowymi. Trzeba bardzo uważać na pieszych i wszechobecnych rowerzystów) przebiega przez las wysuszonych, sędziwych cereusów.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM0Po8Tg3zrPpouxh7YXztcilQR4HnSw0tJtDfXjHSQBHmjnYTw7ace_W8Viz8KEysfiB2rGnyaK-Uniyv8Yb0uh1o8chvzqy9TeTX6vN-uf-hvnR2rA5f0FfW6El__5jl0a-xMHZ5jaV8/s1600-h/img_1901.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM0Po8Tg3zrPpouxh7YXztcilQR4HnSw0tJtDfXjHSQBHmjnYTw7ace_W8Viz8KEysfiB2rGnyaK-Uniyv8Yb0uh1o8chvzqy9TeTX6vN-uf-hvnR2rA5f0FfW6El__5jl0a-xMHZ5jaV8/s320/img_1901.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433833898556126690" border="0" /></a>Kaktusy podziurawione są przez dzięcioły pustynne i dzięcioły kaktusowe, które w pniach cereusów zakładają sobie gniazda. Potem z takich porzucanych, gotowych dziupli chętnie korzystają syczki ozdobne, sóweczki kaktusowe i strzyże kaktusowe.<br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SaguaroNationalParkWestEast?feat=embedwebsite"><img src="http://lh3.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S15rMdak1TE/AAAAAAABs0A/JPg-9ghAFQU/s160-c/SaguaroNationalParkWestEast.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SaguaroNationalParkWestEast?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Saguaro National Park - West & East</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-82023724582549488492010-02-02T16:55:00.000-08:002010-02-02T17:26:22.185-08:00Organ Pipe Cactus National Monument<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMVLm6AZYxPRD92ORmDjAoZJMjfotUCJj0DTgdKSoUp_8NBDPP7CMQQRT4JxOYS8IyW7iXl3a8dLhPsjaIDs5EQk35u_ULMx9gmRFji1CCjMsTRYr6F2oHToopCcFO5kIyQaWq1pOrkQvH/s1600-h/organ+pipe+1.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMVLm6AZYxPRD92ORmDjAoZJMjfotUCJj0DTgdKSoUp_8NBDPP7CMQQRT4JxOYS8IyW7iXl3a8dLhPsjaIDs5EQk35u_ULMx9gmRFji1CCjMsTRYr6F2oHToopCcFO5kIyQaWq1pOrkQvH/s320/organ+pipe+1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433822052931640930" border="0" /></a>Jadąc autostradą numer 8 w stronę Tucson warto zboczyć z trasy na drogę numer 85, która prowadzi przez mieścinkę Ajo i zabawnie nazwaną Why ("Dlaczego?") prosto na teren Organ Pipe Cactus National Monument. Park obejmuje niewysokie pasma górskie, rozległe równiny i wyschłe solniska. W 1976 roku ustanowiono tu międzynarodowy rezerwat biosfery. Miejsce te zlokalizowane jest przy samej granicy z Meksykiem i co chwila można spotkać patrole graniczne (na drodze w stronę Parku znajduję się jeden punkt kontrolny więc warto mieć ze sobą dokumenty potwierdzające nasz status na terytorium USA, kontrola zwykle polega na pytaniu czy jesteśmy obywatelem US i pobieżną kontrolą samochodu). Centrum Informacji Turystycznej oferuje nam małe muzeum i spory zasób książek. Następnie mamy do wyboru dwie widokowe trasy samochodowe po parku i kilka szlaków pieszych.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHiiCvmFBR4cs6bIAtgKyYRT1uBXxqncIL-rneSfiqqDux7_D9nQbykmhKkpMplPZ80Jo2SromgP7w-s9KYcYJmlKicECZ83H7Qel0Fk61xqFCUQ4_PrH2bEKdnego13r5i8ZEpxlUmwhM/s1600-h/saguaro.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHiiCvmFBR4cs6bIAtgKyYRT1uBXxqncIL-rneSfiqqDux7_D9nQbykmhKkpMplPZ80Jo2SromgP7w-s9KYcYJmlKicECZ83H7Qel0Fk61xqFCUQ4_PrH2bEKdnego13r5i8ZEpxlUmwhM/s320/saguaro.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433816420778448290" border="0" /></a>Najprzyjemniejszą i najbardziej popularną jest 34-kilometrowa Ajo Mountain Drive (one-way loop). Droga ta jest utwardzaną nawierzchnią z dużą ilością kamieni i wertepów, ja przejechałem to zwykłym samochodem osobowym ale musiałem ograniczyć prędkość do minimalnej i bardzo uważać na ostre kamienie (mijałem duży samochód terenowy z przebitą oponą). W Visitor Center warto zaopatrzyć się w odpłatną książeczkę z dokładnym opisem 21 punktów widokowych kaktusów i całego obszaru.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMxeSPjWiisYasZZo5iK2ZkHvwHWW1u_wgPOMPuyr-EtrNWn5RMqmrwV28BzvIEBv9uN01Y5PYEERmfUKP8nIa98lvEGAjRNswnOXhM2JRj3u-jvQN45qn7dOZoQ7428iPBtIRXpqNSYmp/s1600-h/organ+pipe+2.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMxeSPjWiisYasZZo5iK2ZkHvwHWW1u_wgPOMPuyr-EtrNWn5RMqmrwV28BzvIEBv9uN01Y5PYEERmfUKP8nIa98lvEGAjRNswnOXhM2JRj3u-jvQN45qn7dOZoQ7428iPBtIRXpqNSYmp/s320/organ+pipe+2.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433816426791272946" border="0" /></a>Na górskich rumowiskach skalnych można spotkać pierwsze Organ Pipe Cactus czyli jedyne w swoim rodzaju kaktusy przypominające organy kościelne lub piszczałki połączone ze sobą u podstawy (stop numer 7) a szczególnie dorodne na południowych zboczach, gdzie nie doskwierają im mrozy. Wiosną kaktusy okrywają się okazałymi kwiatami, które otwierają się wieczorem, gdy powietrze nieco ostygnie. Oprócz kaktusów Organ Pipe można tu podziwiać ponad 28 gatunków najeżonych ostrymi cierniami kaktusów, takich jak najbardziej znany Saguaro Cactus, Chain-Fruit Cholla, Prickly Pear Cactus i Ocotillo.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyltNP9yjcP-ECfT5bzQ6Uy2_Ph8_3AR8lAla6os3xfIV5UFdxKNSJ7koEwQfclnHldOYUDeE3JJwfMJBQZJnrk6rT9cvCP6u0cjQ6dhCEAokEp6hIjww659jwyUWhca7DmwI5g86Nl0eg/s1600-h/Prickly+Pear+cactus.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyltNP9yjcP-ECfT5bzQ6Uy2_Ph8_3AR8lAla6os3xfIV5UFdxKNSJ7koEwQfclnHldOYUDeE3JJwfMJBQZJnrk6rT9cvCP6u0cjQ6dhCEAokEp6hIjww659jwyUWhca7DmwI5g86Nl0eg/s320/Prickly+Pear+cactus.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433820602509431682" border="0" /></a>Roślinność pustynną łączy zależność umożliwiająca przetrwanie w trudnych warunkach - w zamian za pożywienie czy schronienie udzielane ptakom, nietoperzom oraz innym roślinom kaktusy otrzymują pomoc w rozmnażaniu. Upał i susza są mniej dotkliwe w kanionach, gdzie powstały siedliska jałowca, agawy i drzewek jojoba. W cieniu drzew znajdowali również schronienie Indianie Tohono O'odham i ich przodkowie.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLiXa-2UJ27Y017KKZNUQmRu9lZosE3Cezd3nVzu6Syo8d50O_MH3sCTfT-kEOBFUmDssco5cCA-jK-klRrgTstavASBeEjJ8dwFxiFhvP6ZhVDBojCMHtn1AZqZANC6V2cldRL1BJOCk7/s1600-h/Cholla.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 214px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLiXa-2UJ27Y017KKZNUQmRu9lZosE3Cezd3nVzu6Syo8d50O_MH3sCTfT-kEOBFUmDssco5cCA-jK-klRrgTstavASBeEjJ8dwFxiFhvP6ZhVDBojCMHtn1AZqZANC6V2cldRL1BJOCk7/s320/Cholla.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433816414298288466" border="0" /></a>Zachodnia część parku, obejmująca Lower Colorado Desert jest wyjątkowo niegościnna ale z przepięknymi widokami na Valley of the Ajo. Można się o tym przekonać, podróżując 16 kilometrową North Puerto Blanco Drive. Droga ciągnie się dalej przez około 70 kilometrów ale jest zamknięta dla ruchu. Na terenie Parku znajduję się Kemping (Twin Peaks Campground) od którego odchodzi kilka szlaków pieszych.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEherR5xj8Ro_5E026pddDaWRNdyBvJqwTt2DAb3-F_wzOi7bWKVUjWJZG_yDfi8-kgip17ubyJr8eMGfRJB18JY-l524IP-7pevgAR1-sfVP_8IhyphenhyphenCf5VKDI7AGQlBAf77X6yZelSX8JylS/s1600-h/Hedgehog.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 214px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEherR5xj8Ro_5E026pddDaWRNdyBvJqwTt2DAb3-F_wzOi7bWKVUjWJZG_yDfi8-kgip17ubyJr8eMGfRJB18JY-l524IP-7pevgAR1-sfVP_8IhyphenhyphenCf5VKDI7AGQlBAf77X6yZelSX8JylS/s320/Hedgehog.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433816407513150402" border="0" /></a>Trzeba pamiętać o jednym, Pustynia Sonora na odcinku przygranicznym jest bardzo popularnym szlakiem przemytniczym z Meksyku, działają tutaj zorganizowane grupy tak zwanych coyotes przeprowadzających ludzi przez granicę. Nie powinna więc dziwić duża liczba patroli granicznych na motorach, koniach i w wozach terenowych. Na południowym krańcu parku znajduję się przejście graniczne do Meksyku w miejscowości Lukeville.<br /><br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/OrganPipeCactusNationalMonument?feat=embedwebsite"><img src="http://lh3.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S15hhK4BT1E/AAAAAAABsow/aATyHaajELk/s160-c/OrganPipeCactusNationalMonument.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/OrganPipeCactusNationalMonument?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Organ Pipe Cactus National Monument</a></td></tr></tbody></table>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-36533838891548767252010-02-02T15:18:00.000-08:002010-02-02T15:32:52.116-08:00Imperial Sand Dunes i Yuma Territorial Prison State Historic Park<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJj2DuFm7IiFgTNzA6ePly7xzoPQqrxogv7aZtuh8lM23uWfJSVGU3TONjstjL2PZWajlKY5Zd1dpspWKo6VytDD7nYXOh7Gp7AezXTfVn0yWCGYO1FNXKSGACLsojJmXqz0RG5lUfH8-g/s1600-h/img_1713.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 122px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJj2DuFm7IiFgTNzA6ePly7xzoPQqrxogv7aZtuh8lM23uWfJSVGU3TONjstjL2PZWajlKY5Zd1dpspWKo6VytDD7nYXOh7Gp7AezXTfVn0yWCGYO1FNXKSGACLsojJmXqz0RG5lUfH8-g/s320/img_1713.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433790447895418610" border="0" /></a>Położone w południowo-wschodnim rogu Kalifornii, Imperial Sand Dunes są największą masą piaskowych wydm w kraju. Utworzone przez nawiewane piaski antycznego jeziora Cahuilla wydmy rozciągają się na obszarze ponad 40 mil. Miejsce opanowane jest przez entuzjastów jazdy terenowej a ilości samochodów własnej konstrukcji jest oszałamiająca (jeśli ktoś widział film Mad Max to będzie mógł sobie wyobrazić wygląd pojazdów :). Wydmy same w sobie przypominają znaną wszystkim scenerię żywcem przeniesioną z Sahary.Imperial Sand Dunes odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu historii Imperial Valley. Położone na zachód od Dolnej Kolorado, ISD są niepowtarzalnym krajobrazem południowej Kalifornii i północnej Baja California. ISD znajdują się na terenie świętych ziem zamieszkiwanym wcześniej przez plemiona Cahuilla, Chemehuevi, Kokopa, Kamia, Kumeyaay, Mohave i Quechan. Wydmy to część ich historii, znajdują się tutaj miejsca pochówku i kremacji ich przodków.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_5l2kkWjYH-jQZPncQgilcVn-fKOep-OavPfNHYHnDT19TQKqTvsdqj8ee6hrbHFjxe90CDh3cwUvVGM9TjEnIdHqp2olpYGLJ4XQrCqwoNipGKqkIiAK0T_JQjFr0lsBQ_xFP-xHXy6e/s1600-h/img_1716+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_5l2kkWjYH-jQZPncQgilcVn-fKOep-OavPfNHYHnDT19TQKqTvsdqj8ee6hrbHFjxe90CDh3cwUvVGM9TjEnIdHqp2olpYGLJ4XQrCqwoNipGKqkIiAK0T_JQjFr0lsBQ_xFP-xHXy6e/s320/img_1716+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433790437685371762" border="0" /></a>W przeszłości pustynia była ogromną przeszkodą na drodze hiszpańskich odkrywców takich jak De Anza i Garces oraz dla Amerykańskich pionierów podążających na zachód wzdłuż południowego szlaku. W XIX i XX wieku miejsce te było w dalszym ciągu trudno dostępne dla wszelkiego rodzaju środków transportu kołowego, zaniechano budowę linii kolejowej ale w końcu, dzięki płk Ed Fletcherowi udało się wybudować się drogę przez wydmy i udowodniono tym, że przez ten nieprzyjazny obszar można się szybko przemieszczać.Przez tereny ISD ciągnie się też kanał zwany All American Canal, który dostarcza wodę z rzeki Colorado do pól w Imperial Valley. (All-American Canal został zakwalifikowany do włączenia do Krajowego Rejestru miejsc o znaczeniu historycznym.)Wkrótce przemysł rozrywkowey odkrył niepowtarzalną scenerię wydm i stały się one tłem dla hollywoodzkich produkcji.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnJ65RTPKmxIDeNTJ2F4c47FF9ZBlQccJBIdhBQSEkZQpzvseIFsQjcRyQ5PiFgjohVOpVlmJm0pWX_lLE0hhcYMmtwTmhXWaBXzCNb-gKaSy9-9wcE4LDVIRV9f0vpk0983zpNRqf1n1S/s1600-h/img_1719+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnJ65RTPKmxIDeNTJ2F4c47FF9ZBlQccJBIdhBQSEkZQpzvseIFsQjcRyQ5PiFgjohVOpVlmJm0pWX_lLE0hhcYMmtwTmhXWaBXzCNb-gKaSy9-9wcE4LDVIRV9f0vpk0983zpNRqf1n1S/s320/img_1719+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433790437182484754" border="0" /></a>Wydmy zostały również wykorzystane w reklamach telewizyjnych, zarówno komercyjnych jak i fotografii artystycznej.Podczas II wojny światowej, generałowie George S. Patton Jr i Walton Walker zagospodarowali to miejsce jako obiekt szkoleniowy dla wojsk amerykańskich, które walczyły w Afryce Północnej.<br />Obecnie warto zatrzymać się w okolicy Glamis mekce wszelkiej maści maniaków jazdy terenowej albo zboczyć z autostrady numer 8, widoki wartę są poświęcenia czasu na spacer po piaskach a wspaniałe zdjęcia są gwarantowane.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGKECqa70ggSHr2NX4h-9SknM9viZs1rp7gYCpmSBiYbBf7E3F3jh1cXLNrSDIU4CwBV-T5qKb9XvqpyEbOutNbgaBdLBePfsby1IjtWONggIfu62oAj85EerhssaTckYidYIsAJeH05bg/s1600-h/img_1745.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 181px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGKECqa70ggSHr2NX4h-9SknM9viZs1rp7gYCpmSBiYbBf7E3F3jh1cXLNrSDIU4CwBV-T5qKb9XvqpyEbOutNbgaBdLBePfsby1IjtWONggIfu62oAj85EerhssaTckYidYIsAJeH05bg/s320/img_1745.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433790424426362370" border="0" /></a>Jadąc na wschód warto zatrzymać się w miasteczku Yuma (znanym głownie z westernów), miasto nie oferuję żadnych atrakcji, jest malutką ospałą mieściną w całkiem przyjemnym kameralnym centrum. Jedną z największych atrakcji jest Yuma Territorial Prison położone nad rzeką Kolorado (w tym miejscu ta ogromna rzeka przypomina raczej strumyk :). W miejscu tym w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku mieściło się słynne więzienie, znane jako "Piekło Arizony", w którym umieszczano najbardziej niebezpiecznych przestępców Dzikiego Zachodu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglaEUsm_GeuDUmXFmRxzMdn-MZwNkLllMSLS5_wTzZXrsEYHBAlumdNH5GevQ85ZMwVASH9-yKhwYHACQye7rKTY8SepXpzhccYQmXQKQ3rUC7thDc5XHAZttwrnP6aryXm_KMOoIOzQmW/s1600-h/img_1762+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglaEUsm_GeuDUmXFmRxzMdn-MZwNkLllMSLS5_wTzZXrsEYHBAlumdNH5GevQ85ZMwVASH9-yKhwYHACQye7rKTY8SepXpzhccYQmXQKQ3rUC7thDc5XHAZttwrnP6aryXm_KMOoIOzQmW/s320/img_1762+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5433790420018200114" border="0" /></a>W 1876 roku pierwsi skazańcy własnymi rękami wznieśli mury malutkiej twierdzy z cegły adobe. Więzienie zostało zamknięte w 1909 roku a w latach 1910-1914 mieściła się tutaj szkoła. Teraz można zwiedzać niewielki muzeum (niestety odpłatnie), gdzie można zobaczyć w jakich warunkach byli przetrzymywani więźniowie.<br /></div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/ImperialDunesYuma?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S14nJIri54E/AAAAAAABuNA/BTLJM6HazP4/s160-c/ImperialDunesYuma.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/ImperialDunesYuma?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Imperial Dunes & Yuma</a></td></tr></tbody></table><br /><object height="344" width="425"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/6pS7BloOA1U&hl=en_US&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/6pS7BloOA1U&hl=en_US&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" height="344" width="425"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-72448193257030909602010-01-28T17:18:00.000-08:002010-02-02T11:13:58.763-08:00Cabrillo National Monument<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidntrcaZEzmGOUNhNH9gzEU4ORBOHIuFkDJ77qCd7xgNAYwDFHg4IZL-xs4pIKC-nUFBKV6P6fpQqkphG5bmeh6k1kJbEZSKKhLSm6uO6llRQA2U_uJSHPFX86fT6dXefJ7r01yVuh51Qw/s1600-h/untitled_panorama1.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 96px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidntrcaZEzmGOUNhNH9gzEU4ORBOHIuFkDJ77qCd7xgNAYwDFHg4IZL-xs4pIKC-nUFBKV6P6fpQqkphG5bmeh6k1kJbEZSKKhLSm6uO6llRQA2U_uJSHPFX86fT6dXefJ7r01yVuh51Qw/s320/untitled_panorama1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431971126932547730" border="0" /></a>Na południowym krańcu górzystego i porośniętego bujną zielenią półwyspu Point Loma znajduje się Cabrillo National Monument. Wjazd na teren Narodowego Pomnika jest odpłatny (warto mieć Annuall Pass na Parki Narodowe) i kończy się na parkingu przed Visitor Center, skąd wiedzie krótki szlak do dużego pomnika, który upamiętnia lądowanie hiszpańskiego odkrywcy Juana Rodrigueza Cabrillo w okolicach San Diego, który jako pierwszy Europejczyk 28 września 1554 dotarł do zachodnich wybrzeży obecnych Stanów Zjednoczonych. Centrum informacji oferuje projekcje filmowe, duży sklep z pamiątkami i wspaniałe widoki na zatokę. Trochę dłuższy szlak prowadzi do Starej Latarni Morskiej ( The Old Point Loma Lighthouse ) i na zachodnie punkty widokowe na Ocean gdzie w okresie od listopada do marca można obserwować wędrówki wielorybów.<br /><br />Juan Rodríguez Cabrillo - Portugalczyk w służbie hiszpańskiej - niestety niewiele wiemy o pierwszych latach jego życia. Pierwsze informacje o nim pojawiają się w roku 1519 podczas podboju Meksyku i Gwatemali przez słynnego konkwistadora Hernana Cortesa. Cabrillo walczył tam jako kapitan kuszników w walkach z Aztekami. Po wygranych bitwach Cabrillo dołączył do hiszpańskich ekspedycji wojskowych w dzisiejszym południowym Meksyku, Gwatemali, San Salvador, aż ostatecznie osiadł w Gwatemali.W połowie 1530 roku Cabrillo dał się poznać jako czołowy obywatel miasta Santiago w Gwatemali. W 1532 roku odbył podróż do Hiszpanii, gdzie poznał i poślubił Beatriz Sanchez de Ortega. Cabrillo wrócił z nią do Gwatemali, tam urodziło mu się dwóch synów. W 1540 roku trzęsienie ziemi zniszczyło miasto Santiago. Raport o zniszczeniach wyrządzonych przez trzęsienie ziemi napisany przez Cabrillo skierowany do korony hiszpańskiej to pierwszy znany przekaz świeckiego dziennikarstwa napisany w Nowym Świecie.Cabrillo importował i eksportował, towary handlując między Gwatemalą, Hiszpanią i innymi częściami Nowego Świata. Hiszpania zaczęła rozglądać się na północ, z zamiarem powiększenia swojego imperium. W 1542 roku, Cabrillo poprowadził pierwszą wyprawę europejską - aby zbadać zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Z wcześniejszych wyników wypraw - Francisco Ulloa, Hernando de Alarcón i Domingo del Castillo, wiadomo już było, że Kalifornia nie jest wyspą.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEPI2fNk64v1MnGlqB1hpa82KVyfmMeY-egJJm56KI02IQffk2QXrYt270YqIvFwyR8tOyFHlxafZbRY2xRJDyeHJisYItjszb5-Af4SSzTUHoMm_Oa3mxI5DLvenVH-WamImJaN-4aAUH/s1600-h/Island_of_California.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 221px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEPI2fNk64v1MnGlqB1hpa82KVyfmMeY-egJJm56KI02IQffk2QXrYt270YqIvFwyR8tOyFHlxafZbRY2xRJDyeHJisYItjszb5-Af4SSzTUHoMm_Oa3mxI5DLvenVH-WamImJaN-4aAUH/s320/Island_of_California.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431970689097269602" border="0" /></a>Cabrillo dostał zlecenie od Pedro de Alvarado - gubernatora Gwatemali, na rejs wzdłuż wybrzeża Kalifornii pod banderą Hiszpanii. Cabrillo miał nadzieję na znalezienie bajecznie bogatych miast znanych jako Cibola, wierzył, że gdzieś są na wybrzeżu Pacyfiku poza Nową Hiszpanią, oraz - że znajdzie drogi łączące północny Pacyfik z z północnym Atlantykiem - nieistniejące "Straits of Anian".Wyprawa Cabrillo rozpoczęła się w porcie Navidad, w pobliżu współczesnej Manzanillo, w dniu 24 czerwca 1542 roku. Cabrillo towarzyszyły załogi żeglarzy, żołnierzy, Indian, czarni niewolnicy, kupcy, kapłani oraz żywy inwentarz na dwa lata. Portugalczyk dopłynął 28 września 1542 do jak to nazwał "bardzo dobrze zabezpieczonego portu", który znany jest obecnie jako zatoka San Diego, nazwał go "San Miguel" (potem przemianowane na San DIego). Sześć dni później wyjechał z zatoki San Diego w rejs na północ dalej odkrywać nieznane wybrzeża Kalifornii. Jego wyprawy pomogły Hiszpanii kontynuować kolonizację i ekspansję hiszpańskiego imperium. Cabrillo odwiedził wiele wysp wzdłuż wybrzeża - Santa Cruz, Catalina i San Clemente, a mógł popłynąć nawet dalej na północ do Oregonu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAm-uHos_aYXlsFJIz_d5pXSDWjA7YX5mwCPfdEm7-1VgE55NgJA3YMyIbLGOnEIXuUPHrt61oDrJhp8wKbpB6Sx1iU25exaJ_IhMFUfaCaWSqOY-kyfxNuClG7RHVk2qdcGA7geibi2VB/s1600-h/hist_cabrillo.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 241px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAm-uHos_aYXlsFJIz_d5pXSDWjA7YX5mwCPfdEm7-1VgE55NgJA3YMyIbLGOnEIXuUPHrt61oDrJhp8wKbpB6Sx1iU25exaJ_IhMFUfaCaWSqOY-kyfxNuClG7RHVk2qdcGA7geibi2VB/s320/hist_cabrillo.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431970701388049682" border="0" /></a>Do San Pedro dotarł w dniu 6 października, do Santa Monica 9 października, do San Buenaventura 10-tego. W Santa Barbara zawitał 13 października. W dniu 17 października z powodu niekorzystnych wiatrów Cabrillo zawrócił się i ukrył się na wyspie San Miguel. Nie popłynął dalej poza Santa Maria - aż do 11 listopada. Korzystając ze sprzyjających wiatrów dotarł do "Sierra de San Martin" - przylądka San Martin i Santa Lucia Mountains w południowym Hrabstwie Monterey. Burza i silny sztorm rozdzieliły dwa statki należące do wyprawy Cabrillo. Zdołały się połączyć ponownie 15 litopada, prawdopodobnie w pobliżu Ano Nuevo północ od Santa Cruz. Następnego dnia uczestnicy wyprawy dotarli na południe, odkrywając "Bahia de los Pinos" i "Cabo de Pinos. Są to najprawdopodobniej dzisiejsze Monterey Bay i Point Pinos. Cabrillo -18 listopada skręcił na południe, mijając ośnieżone góry (Santa Lucias), a 23 listopada wrócił do przystani w San Miguel Island, gdzie pozostał przez prawie trzy miesiące.<br />Juan Rodríguez Cabrillo zmarł 3 stycznia 1543 roku na San Miguel Island, a został pochowany na prawdopodobnie na Catalina Island. Zmarł w wyniku komplikacji złamanej od upadku nogi podczas krótkiej potyczki z tubylcami. Wyprawa w dniu 18 lutego 1543 roku już pod dowództwem Bartolomé Ferrelo, zawróciła na północ korzystając ze sprzyjających wiatrów dotarła 1 marca w okolice Cape Mendocino, natomiast 5 marca powrócili do San Miguel Island. Stamtąd wyprawa zwróciła na południe i przybyła do Navidad w dniu 14 kwietnia 1543 roku.<br /><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/CabrilloNationalMonument?feat=embedwebsite"><img src="http://lh3.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S2H0ZyWnpDE/AAAAAAABuDo/xeCedDXQeU8/s160-c/CabrilloNationalMonument.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/CabrilloNationalMonument?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Cabrillo National Monument</a></td></tr></tbody></table><br /></div><object width="480" height="295"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/886Nm2LtOI0&hl=en_US&fs=1&color1=0x2b405b&color2=0x6b8ab6"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/886Nm2LtOI0&hl=en_US&fs=1&color1=0x2b405b&color2=0x6b8ab6" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="295"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-16657276936936629342010-01-28T16:13:00.000-08:002010-01-28T16:57:11.869-08:00San Diego<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDAIG0Dg8_bgbbRRZ-QDA5O4pEL0fFGxiS5dK-CWWb7QJd_njnluJgDqF8ZRCwtDoHul2JyJFAAZedhLPWP6D-LhjSk33LRJrGVOkTqTKHtNSpyEhpxg6rfl9oz9C6DMMmRMyfn-mdQBrG/s1600-h/untitled_panorama6.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 86px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDAIG0Dg8_bgbbRRZ-QDA5O4pEL0fFGxiS5dK-CWWb7QJd_njnluJgDqF8ZRCwtDoHul2JyJFAAZedhLPWP6D-LhjSk33LRJrGVOkTqTKHtNSpyEhpxg6rfl9oz9C6DMMmRMyfn-mdQBrG/s320/untitled_panorama6.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431955232942121682" border="0" /></a>Wyprawa do San Diego do końca stała pod znakiem zapytania, kilka spraw zawodowych do końca było niejasnych. Ruszyłem na południe w stronę LA w godzinach przedpołudniowych, miałem być wieczorem w Huntington Beach. Wybrałem dla odmiany autostradę 101 - trochę dłużej niż międzystanowa numer 5 ale zbyt często jeździłem tym szlakiem i potrzebowałem urozmaicenia a czasu było dużo. Przyznam, że chyba przeproszę się ze sto jedynką :) było przyjemnie, bez korków i całkiem szybko przebyłem cały odcinek. W okolicach Ventura zaczęło się robić tłoczno na drodze. Widoki te same co zawsze, trasa znana prawie na pamięć ale mimo wszystko przyjemnie. Obawiałem się tylko przejazdu przez Los Angeles (jak zwykle ciary przechodziły po plecach na myśl o staniu w kilometrowych korkach). I jakżeby inaczej :) Człowiek nadrabia prędkością na autostradach, żeby zaparkować samochód na największym parkingu Kalifornii zwanym Los Angeles. Miasto moloch i przedarcie się do Orange County to masakra w godzinach szczytu. Ale staram się o tym nie pamiętać. W Huntington Beach inaczej zwanym Surf City wylądowałem przed 8 wieczorem. Miejsce do spania miałem zapewnione - poznałem przez internet małżeństwo Polaków mieszkające, nie znając mnie wcześniej osobiście zgodzili się mnie przenocować ZA CO BARDZO DZIĘKUJĘ :). Losy naszych rodaków bywają przedziwne i moi gospodarze okazali się bardzo ciepłymi i przyjaznymi ludźmi. Spędziłem bardzo miło czas w domowej atmosferze. Rano musiałem kontynuować jazdę w stronę San Diego. Odległość niewielka i spokojnie wybrałem drogę przy Oceanie.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbPL7iLSYn49YD3DtgcXrPbKpNijIlNLCvKBhPwxIygzLKphgCAnT4iwJYk4vruIhyZR6Of3r6taghrTSMEwgKx-BDcHIN11pOo2f1hFYK82LfVT-BFFKLv8XWp8QlSJXHstV-fOsr5DPa/s1600-h/01.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 107px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbPL7iLSYn49YD3DtgcXrPbKpNijIlNLCvKBhPwxIygzLKphgCAnT4iwJYk4vruIhyZR6Of3r6taghrTSMEwgKx-BDcHIN11pOo2f1hFYK82LfVT-BFFKLv8XWp8QlSJXHstV-fOsr5DPa/s320/01.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431957636116022626" border="0" /></a>Podziwiałem mijane Newport Beach, Dana Point i zatrzymałem się w Laguna Beach. I doznałem zachwytu tym miejscem ! A ja jestem typem człowieka, który często pod wpływem chwili dokonuje wyborów bez specjalnego zastanawiania się :) trochę na wariata ale co tam... Naprawdę jestem zauroczony tym kameralnym miejscem, domki na wzgórzach, uliczki z małymi sklepikami i piękna plaża... Jeśli będzie okazja to chyba się tutaj przeniosę (w planie jest też San Diego). Pacific Coastal Highway w pewnym momencie przechodzi w Autostradę numer 5 co oddaliło mnie lekko od Oceanu, nie przepadam (jeśli się nie spieszę) na jazdą zatłoczonymi drogami gdzie podziwiać można tylko samochody przed sobą lub płoty wyciszające hałas. Po ostatnich wizytach zapamiętałem sobie zjazd do Centrum Informacji Turystycznej, zawsze lubię zbierać darmowe mapki i lokalne przewodniki z zaznaczonymi atrakcjami. Zaopatrzony w stertę kolorowych pisemek i mapek ruszyłem na lotnisko w San Diego odebrać pozostałym członków wyprawy. Lotnisko położone jest prawie w centrum miasta i jadąc samochodem nawet specjalnie tego nie widać do momentu kiedy nad głową pojawi się ogromny lądujący samolot co robi niesamowite wrażenie. W tym malutkim porcie lotniczym nie ma się jak zgubić a parkingi są proste i całkiem tanie. Zebrawszy załogę ruszyliśmy na zwiedzanie coby nie marnować dnia. Miasto znam bardzo dobrze z poprzednich wizyt więc nie będę opisywać podstawowych atrakcji (poprzednie posty).<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHbF6JEss6pLt_Gw__FgExDzmPEHlWJXcGmUinGZfXnh_EAovllQEEusGTM8qVTmDEmbutMyzklG7X3xiuIH8TOoegYhU39X77lCGNHkgGdXuzt9gh1CXfLEWhuzByWSTvWIx7sCdjCIPy/s1600-h/img_1249+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHbF6JEss6pLt_Gw__FgExDzmPEHlWJXcGmUinGZfXnh_EAovllQEEusGTM8qVTmDEmbutMyzklG7X3xiuIH8TOoegYhU39X77lCGNHkgGdXuzt9gh1CXfLEWhuzByWSTvWIx7sCdjCIPy/s320/img_1249+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431954515626313138" border="0" /></a>Na pierwszy ogień poszło Stare Miasto - San Diego Old Town. Miejsce jest bardzo urokliwe i ma meksykański klimat a dla osób z innych stanów lub krajów to egzotyka, gdzie nie trzeba wybierać się do sąsiada za południową granicę, żeby doświadczyć tamtejszych uroków. Stare Miasto jest położone blisko lotniska wiec dotarcie zajęło kilka minut. Wstęp jest darmowy i jedynie ceglane murki z napisem Old Town informują nas, że znaleźliśmy się w miejscu gdzie w roku 1769 pierwsi hiszpańscy osadnicy wybudowali fort i misję.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi4e5G1iPb1tOc9Ydw-5aPERPGexMWkmwclIjFNOW3ftaD1voll-qNkJZk2jYAFNcyi9FzcJ1NsNWVeKkO25hKhY9DzoW0PgRV-MWZCFPWTSS-ejfDniFQAvbLphVC7iCoxPDjebYY_l8o/s1600-h/img_1265+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi4e5G1iPb1tOc9Ydw-5aPERPGexMWkmwclIjFNOW3ftaD1voll-qNkJZk2jYAFNcyi9FzcJ1NsNWVeKkO25hKhY9DzoW0PgRV-MWZCFPWTSS-ejfDniFQAvbLphVC7iCoxPDjebYY_l8o/s320/img_1265+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431952404562257170" border="0" /></a>Miasteczko odtworzone jest w doskonałym stanie, budynki z cegły Adobe przyozdobione kaktusami mieszają się z drewnianymi domami w stylu znanym z westernów. Na każdym kroku czekają nas sklepy z pamiątkami i restauracje zrobione w meksykańskim stylu. Bardzo urokliwe miejsce. Okolice Old Town to skupisko małych muzeów i polecanych przez przewodniki restauracji zrobionych pod turystów. Powoli wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy do następnego punktu zaplanowanego na ten dzień czyli do Balboa Park.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT80AZT9eKuqjW0FF-7zth_SjvFFq3Rf5lUxWdd2oYpIXIzK282h1sZS2k4fA9VZvX69fDkikcnLV8D7epbmLdTwKgt4TBnW0Cg8ALfoEZ7dPFyzSGtUsfc1n31SC0BFw3Z1E4eBQD9fji/s1600-h/img_1342+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT80AZT9eKuqjW0FF-7zth_SjvFFq3Rf5lUxWdd2oYpIXIzK282h1sZS2k4fA9VZvX69fDkikcnLV8D7epbmLdTwKgt4TBnW0Cg8ALfoEZ7dPFyzSGtUsfc1n31SC0BFw3Z1E4eBQD9fji/s320/img_1342+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431952393814705618" border="0" /></a>Park zachwyca bujną roślinnością, okazami drzew, ogrodami, promenadami wyznaczonymi tylko dla ruchu pieszego i hiszpańskimi budowlami w stylu kolonialnym. Szczególnie wyróżnia się San Diego Museum of Man z górująca nad parkiem przepiękną wieża wygrywającą melodie. Wzdłuż głównej ulicy El Prado znajduję się jedno z największych skupisk muzeów w Ameryce, więc spokojnie można tutaj spędzić cały dzień. Jedną z głównych atrakcji miasta jest pobliskie San Diego Zoo ale to sobie darowaliśmy. Zachód słońca zastał nas przy ogromnej fontannie na końcu El Prado, pora była wracać i zgłosić się do naszego hosta na noc. Tu mała dygresja. Jako członek społeczności Couchsurferów czyli osób oferujących noclegi w swoich domach na całym świecie, wysłałem kilka zapytań do ludzi mieszkających w San Diego, odzew był natychmiastowy i pozostało tylko wybrać odpowiednią osobę :). Tym razem trafiliśmy do dzielnicy Hillcrest i spędziliśmy dwa dni u bardzo miłego gościa byłego żołnierza Marines. Bardzo przyjemna dzielnica, dużo kawiarni, galerii i sklepików. Miejsce to wybrali sobie do życia (jak Castro w SF) geje, więc dzielnica jest spokojna i zadbana. Rano zebraliśmy się bez pośpiechu i wyruszyliśmy realizować plan dnia.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipw48YC0XxrinVT0mds-YofBHsK95N_64vLMBYoRtczfz8aE_Xk198eiZkKTGuG1FNM8ns6u4UhViRDowxEQKrmnOKBVvrVjPVtXJspIrV4cyyLuB_M4Laq9bsCZ1wcrpfiTTxQ2ZPWS-a/s1600-h/untitled_panorama1.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 109px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipw48YC0XxrinVT0mds-YofBHsK95N_64vLMBYoRtczfz8aE_Xk198eiZkKTGuG1FNM8ns6u4UhViRDowxEQKrmnOKBVvrVjPVtXJspIrV4cyyLuB_M4Laq9bsCZ1wcrpfiTTxQ2ZPWS-a/s320/untitled_panorama1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431952380326297970" border="0" /></a>Najpierw pojechaliśmy na Mt. Soledad, wzgórze z 360° widokiem na miasto. Na szczycie wznosi się wielki krzyż otoczony pamiątkowymi tabliczkami poległych na wszystkich wojnach żołnierzy amerykańskich. Widok niesamowity i przy dobrej widoczności całkiem dobrze widać centrum miasta. Skoro byliśmy w dzielnicy La Jolla słynnej z surferów i wielkich fal to wypadało podjechać do przepięknej promenady ciągnącej się przy oceanie.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhoKa0KFbtcR1DplhBtttrFWLaVELI0NU1n6ibq0SpnLW8kNIpS_fqqdktOEuC1ybbx9BdZqvFoCeYXml9TF8FIT7anRpBYfXfDXKL642lRXJFjkSlSMxUh0aLezOOmKvlpwgoilYvIZnU/s1600-h/untitled_panorama2.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 121px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhoKa0KFbtcR1DplhBtttrFWLaVELI0NU1n6ibq0SpnLW8kNIpS_fqqdktOEuC1ybbx9BdZqvFoCeYXml9TF8FIT7anRpBYfXfDXKL642lRXJFjkSlSMxUh0aLezOOmKvlpwgoilYvIZnU/s320/untitled_panorama2.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431952378262484818" border="0" /></a>W tym dniu fale były ogromne i nie było zbyt dużo śmiałków na deskach. Piękna sceneria, sporo fok i pelikanów a wszystko to przykryte lekką mgiełką (mist) z roztrzaskujących się o klify fal. Pozostało nam pojechać uliczkami i trzymaliśmy się Oceanu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQENOMIQcIrwf3wMnjUJ8zEaC3YphH_rxzH7KMvLmiJcC1erccFU5ANHpYWhlWWc4iaZ50V2nPm99fAF8J_ndWCEyow054R6T__tKrKFGbYudsFLCSvQHCXiJmslaZ4VfpmyIrJqJ_-3c1/s1600-h/img_1503.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 142px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQENOMIQcIrwf3wMnjUJ8zEaC3YphH_rxzH7KMvLmiJcC1erccFU5ANHpYWhlWWc4iaZ50V2nPm99fAF8J_ndWCEyow054R6T__tKrKFGbYudsFLCSvQHCXiJmslaZ4VfpmyIrJqJ_-3c1/s320/img_1503.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431954513330852626" border="0" /></a>Zatrzymywaliśmy się na pobliskich plażach Pacific Beach i Mission Beach. Podoba mi się klimat tego miasta, jest tak jak sobie wyobrażałem Kalifornię, zupełnie inaczej niż San Francisco i okolice. Tutaj przynajmniej można się kąpać prawie przez cały rok a temperatury są idealne dla mnie czyli upały nawet w styczniu :).<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilPYt72kOtWykipEfGC9vl-M_cvjcO3kVOVszUMY0ZSXsJNs9tdbWklqDtnesweIk7FiyPFaK-18Xpy6ShqS1sYcZ05meElibljdw8pxTH1-F0Uv-GYTy9tC8NsI67nan3oA2nqo8gpKoT/s1600-h/san+diego.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 62px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilPYt72kOtWykipEfGC9vl-M_cvjcO3kVOVszUMY0ZSXsJNs9tdbWklqDtnesweIk7FiyPFaK-18Xpy6ShqS1sYcZ05meElibljdw8pxTH1-F0Uv-GYTy9tC8NsI67nan3oA2nqo8gpKoT/s320/san+diego.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431952368772873714" border="0" /></a>W drodze powrotnej do centrum zatrzymaliśmy się jeszcze na jednym z najlepszych punktów widokowych na Downtown i zacumowane przy nabrzeżu statki. Harbour Island Dr oferuje spektakularne widoki w dzień i w nocy. Każdy fotograf doceni to miejsce. Teraz przyszła pora na Point Loma i Cabrillo National Monument z panoramą całej zatoki a przy dobrej pogodzie widać Meksyk (opis tego miejsca w następnym poście).<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-u6k0S2Ceb4J0e0wo8iBJD1x7hfTwPpELs7_rIUfKEm7S0qnp1D4rEBboTe5RnsohIAe07_cMCZ-pUXp0DLSud3DWMSzuOn28ouPHymOL5f8FEArjJdzRGskMZGkzaoecHrB4jcYv4IZ/s1600-h/img_1347+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-u6k0S2Ceb4J0e0wo8iBJD1x7hfTwPpELs7_rIUfKEm7S0qnp1D4rEBboTe5RnsohIAe07_cMCZ-pUXp0DLSud3DWMSzuOn28ouPHymOL5f8FEArjJdzRGskMZGkzaoecHrB4jcYv4IZ/s320/img_1347+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431949914150957842" border="0" /></a>San Diego to jedna wielka baza Marynarki Wojennej, więc przez cały czas pobytu towarzyszył nam huk przelatujących myśliwców i śmigłowców. Dla maniaka militariów (to ja :) to istny raj. Przegląd całego współczesnego uzbrojenia na żywo.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieWoMEnOrkJcS-kkGY9J-dV8CIMFjPuvcCH_bvgUGNSEtpmeg69NADX0YB_WBSs_Vw42fRX7aRM1oLt0PoZIOuJ3C2vHjhzkG_U6AVMGV7HmJhYZkOxG2z-G_5BPvTRMLCCvxlzWvBCjxx/s1600-h/img_1393+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieWoMEnOrkJcS-kkGY9J-dV8CIMFjPuvcCH_bvgUGNSEtpmeg69NADX0YB_WBSs_Vw42fRX7aRM1oLt0PoZIOuJ3C2vHjhzkG_U6AVMGV7HmJhYZkOxG2z-G_5BPvTRMLCCvxlzWvBCjxx/s320/img_1393+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431949902132093458" border="0" /></a>Zacumowany przy Navy Pier ogromny Lotniskowiec USS Midway to istna perełka i punkt obowiązkowy nawet dla osób niezaintersowanych wojskiem. Przejazd mostem Coronado Bridge na wyspę Coronado to nielada frajda. Część wyspy zajmuję baza wojskowa a reszta to drogie rezydencje i hotele.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWNkZPcHN0ZSCoeVzEdG73a3A9n7GxYoU1uOut0DDArPgZt5NjIyZZOKVtZ82q9-R2OzVauOpDOdr5yV5lseWJjxDl2HzNe6H1O2FK5Ck7Sr2Rnq4bdFRQ2TA3cPvvywC-zvoc7lsf0CEe/s1600-h/untitled_panorama12.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 86px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWNkZPcHN0ZSCoeVzEdG73a3A9n7GxYoU1uOut0DDArPgZt5NjIyZZOKVtZ82q9-R2OzVauOpDOdr5yV5lseWJjxDl2HzNe6H1O2FK5Ck7Sr2Rnq4bdFRQ2TA3cPvvywC-zvoc7lsf0CEe/s320/untitled_panorama12.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431949888259328050" border="0" /></a>Najsłynniejszy to Del Coronado, masywny budynek z wieżyczkami w stylu wiktoriańskim a kinomani pamiętają to miejsce z filmu "Pół żartem, pół serio". Na przyległej do hotelu plaży Coronado Beach spędziliśmy ostatnie chwile dnia i doczekaliśmy się jednego z najładniejszych zachodów słońca jakie widziałem!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-yzG2VPchQWQitWGKp7vqk0e4MYWC7hM8_hUIMp99LSzwA8CVLln8iUwo1A1iyM_VTN1inlrnTeiV8M4KsUBinsDbVlvHdpL_S9e4EpyHBhqqnUzPVYzbYrzqUourOwBiC-ozb6dEYgDt/s1600-h/img_1668.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 200px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-yzG2VPchQWQitWGKp7vqk0e4MYWC7hM8_hUIMp99LSzwA8CVLln8iUwo1A1iyM_VTN1inlrnTeiV8M4KsUBinsDbVlvHdpL_S9e4EpyHBhqqnUzPVYzbYrzqUourOwBiC-ozb6dEYgDt/s320/img_1668.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431949895110293762" border="0" /></a>Potem podjechaliśmy na przeciwną stronę wyspy żeby podziwiać panoramę San Diego z innej perspektywy. Potem pozostał spacer po ścisłym centrum i słynnym Gaslamp District gdzie mieszczą się wszystkie imprezownie miasta. Bardzo przyjemne miejsce i wszystko to można zwiedzić bez samochodu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx5_Caun_7eW5DXnKrJppdutnTqeWBzkVjbJAq_c01dRSApehfH26kjTNuyXQmKKKi4RZauuHwM4x4aL6esdFuLwD8AFWg0BkXe084HAyuYIYXg0WXPGmovcESKU3xIxfKrtSyXRNJWd28/s1600-h/img_1396.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 128px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx5_Caun_7eW5DXnKrJppdutnTqeWBzkVjbJAq_c01dRSApehfH26kjTNuyXQmKKKi4RZauuHwM4x4aL6esdFuLwD8AFWg0BkXe084HAyuYIYXg0WXPGmovcESKU3xIxfKrtSyXRNJWd28/s320/img_1396.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431949899335083730" border="0" /></a>Tak więc na San Diego żeby dobrze poznać nie wystarczy jeden czy dwa dni - potrzeba minimum tydzień lub... przeprowadzka o czym bardzo intensywnie myślę. Rano czekał nas spory kawał drogi do pokonania wiec wróciliśmy do naszego gospodarza na noc. San Diego pozostaje na długo w pamięci, jest inne niż reszta miast Kalifornii...</div><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SanDiego2010?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S13_mJ2zv1E/AAAAAAABuGE/b2amGKwD6pA/s160-c/SanDiego2010.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/SanDiego2010?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">San Diego 2010</a></td></tr></tbody></table><br /><object height="295" width="480"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/6JrUd-JEsx8&hl=en_US&fs=1&color1=0x006699&color2=0x54abd6"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/6JrUd-JEsx8&hl=en_US&fs=1&color1=0x006699&color2=0x54abd6" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" height="295" width="480"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-21275907974550454052010-01-27T19:49:00.000-08:002010-01-27T20:17:02.483-08:00Valley of Fire Expedition<div style="text-align: justify; font-family: trebuchet ms;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx-DzayfDejaPm4fD5R3zqIP_lgXY_d3XNxT0jYMUEF2MRfaAPLe-LUWx6aOfDnS5EeTwytJQmBrfDLwpr8rh8zrunIEyaeG3rTxH-g9Olx-UXdh1wm_J3TnbgCy50L0H2NEqrDoJyLZIK/s1600-h/img_2169+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx-DzayfDejaPm4fD5R3zqIP_lgXY_d3XNxT0jYMUEF2MRfaAPLe-LUWx6aOfDnS5EeTwytJQmBrfDLwpr8rh8zrunIEyaeG3rTxH-g9Olx-UXdh1wm_J3TnbgCy50L0H2NEqrDoJyLZIK/s320/img_2169+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431635779226895490" border="0" /></a>Jak spędzić miło Sylwester i Nowy Rok? Na pewno w miłym miejscu :) Propozycja odwiedzenia mojego ulubionego Parku w USA jakim jest Valley of Fire w Newadzie została przyjęta jednomyślnie. Pozostało przedostać się z San Francisco do Las Vegas jak najszybciej. Wyruszyliśmy późnym popołudniem a właściwie <img src="file:///FOTY/Mobile%20Uploads/Jan%202,%202010/IMG_0005.JPG" alt="" />pod wieczór i dotarliśmy na miejsce dobrze po 2 nad ranem. Na szczęście nasz znajomy, który przemierzał w tym samym czasie południowe części Kalifornii postanowił spędzić z nami pozostałe dni i zatrzymał się na noc w Boulder City a my skorzystaliśmy z jego gościnności i upchaliśmy się w małym pokoju w 5 osób. Rano słonce mocno świeciło i pogoda dopisała, jak na koniec grudnia było upalnie. Na początek padło na Zaporę Hoovera, która znajdowała się "za rogiem".<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuaW8GASFHSplb9OaD0g0e0F6bwatIE1ZlzFCQys4-yQdZAEOsQX9F32G3TRi4Xv9q8D5tAuXklWVcxywnUYnES-VA8MRvi2e1lkknfLk1STR2qKT5LVVk7LwXAyd9qmGe0xS-0VRTjOST/s1600-h/IMG_0005.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuaW8GASFHSplb9OaD0g0e0F6bwatIE1ZlzFCQys4-yQdZAEOsQX9F32G3TRi4Xv9q8D5tAuXklWVcxywnUYnES-VA8MRvi2e1lkknfLk1STR2qKT5LVVk7LwXAyd9qmGe0xS-0VRTjOST/s320/IMG_0005.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431637198825182866" border="0" /></a>Jak dla mnie nie jest to żadna atrakcja, tyle ton betonu jakoś mnie nie urzeka. Dość ospale snuliśmy się po tamie oglądając całą konstrukcję dającą energie potrzebną na oświetlenie całego Las Vegas. Budowa mostu, który odciąży zaporę od ruchu kołowego, posuwa się w całkiem dużym tempie. Widok Hoover Dam z wysokości mostu będzie robił piekielne wrażenie. Zebraliśmy się w drogę do Vegas, a nie było daleko i specjalnie korków więc dotarliśmy szybko. Zaparkowaliśmy w New York Casino i poszliśmy posnuć się po Stripie i Kasynach. Ludzie powoli wprawiali się w nastrój sylwestrowy a służby miejskie przygotowywały całą ulice na przyjęcie tysięcy ludzi. Wieczorkiem wróciliśmy do wcześniej zarezerwowanego Hotelu żeby się trochę zregenerować przed nocą. Znowu ciasno... ale daliśmy radę.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi1hssfDpcdmYbEhCTQhstyO0upRsqcmAgPe0EwUN9j91o1I9-Non5OekRtZ1rlpkdCOTrTe-fq33-V2AqUV4fEeXL4l2ocstKFKL51tTN8Kdz5xKFnuYaTzsGdqXE6uy8fQTtzZz4J7GU/s1600-h/IMG_0008.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi1hssfDpcdmYbEhCTQhstyO0upRsqcmAgPe0EwUN9j91o1I9-Non5OekRtZ1rlpkdCOTrTe-fq33-V2AqUV4fEeXL4l2ocstKFKL51tTN8Kdz5xKFnuYaTzsGdqXE6uy8fQTtzZz4J7GU/s320/IMG_0008.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431637211030356530" border="0" /></a>Jakoś po 22 wyszliśmy "w miasto". Większość ulic prowadzących do Stripa była zamknięta dla ruchu samochodowego i było całkiem przyjemnie maszerować środkiem drogi. Niemiła niespodzianka czekała nas na miejscu. Władze miasta postanowiły postawić barierki na biegnące przez środek Las Vegas Blvd i tak naprawdę dla pieszych pozostało troszkę więcej niż... chodnik. Policja reagowała szybko i zabierała szklane butelki! Pozostało przelewać napoje do kubeczków... Jakoś nie czułem nastroju. Pomysł miałem żeby dotrzeć na Fremont Experience gdzie zawsze jest ciekawa zabawa ale niestety nie udało się przedrzeć przez dziki tłum. Chwilami mało brakowało żeby powstała panika i tłum stratował się nawzajem. Utknąłem na kilkanaście minut w kleszczach ludzkiej nawałnicy. Nie mogłem się ruszać. Przyszła pora na godzinę 12 i fajerwerki.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnKr2P7dDBShoWvP_ofeH18U8pIKZzXfNKxkyk1pydhCo-TilAXAWv_Jb7FdYkeAQhJvezi0IVFqdBwlAVm18n15CeVVmW7W5PYQsawy12J2Vnmt2-rQ814t_S6m2XIkITV0Kcy-lxW-jK/s1600-h/IMG_0025.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnKr2P7dDBShoWvP_ofeH18U8pIKZzXfNKxkyk1pydhCo-TilAXAWv_Jb7FdYkeAQhJvezi0IVFqdBwlAVm18n15CeVVmW7W5PYQsawy12J2Vnmt2-rQ814t_S6m2XIkITV0Kcy-lxW-jK/s320/IMG_0025.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431637211330672130" border="0" /></a>Zgubiliśmy się i niestety w kulminacyjnym momencie, każdy cieszył się nowym rokiem ściśnięty w tłumie. Jeden z gorszych Sylwestrów w życiu... bywa. Jakoś szybko udało się nam znaleźć i wydostać z pułapki. Ulga niesamowita. Napoje, które wypiliśmy okazały się całkiem mocne i zaczęły dawać o sobie znać. Pozostało przedostać się do Hotelu. Małe utarczki z kierowcą taxi, który zrobił rundkę po mieście próbując nas naciągnąć. Rano ciężki kac i wyjazd do Doliny Ognia. Po niecałych 40 minutach jazdy I-15 byliśmy na miejscu.<br />Opisywałem już wcześnie to miejsce więc ograniczę się do kilku drobiazgów. Dolina jest nieprawdopodobnie magiczna, kolory i formacje skalne zapierają dech w piersiach. Po kilku metrach po przekroczeniu wjazdu zatrzymaliśmy się na wspinaczkę po skałach. Wdrapywanie jest bardzo łatwe a faktura skał jest do tego przygotowana i trzyma nas jak Spidermana :). Zajechaliśmy potem na kemping zarezerwować sobie miejsce, okazało się, że nie było z tym problemu. Wyszukaliśmy sobie miłe schronienie zasłonięte przez ludzkim okiem. Tu nadmienię, że to najbardziej odjazdowy kemping jaki widziałem, takie miejsca na rozbicie namiotu że człowiek czuje się jak w bajce. Polecam Walk-in Campground. To kilka miejsc ale tak odizolowanych, tak intymnych że można poczuć się naprawdę świetnie. To trzeba zobaczyć!. Po rozbiciu namiotu ruszyliśmy zwiedzać Park.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI3A4FuF44IgZQ9IxX5108_Qe01rXwbqhTBryA-39nqt7i0dZniGrsGbjJSXUA1qCDqdJ9IEysqC16wesB4pnP-kI_EBoeu58ejg8x_eMXqD-HSAGkxrzaDjcncalNNooDbtaPkqAdANb7/s1600-h/IMG_2273+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI3A4FuF44IgZQ9IxX5108_Qe01rXwbqhTBryA-39nqt7i0dZniGrsGbjJSXUA1qCDqdJ9IEysqC16wesB4pnP-kI_EBoeu58ejg8x_eMXqD-HSAGkxrzaDjcncalNNooDbtaPkqAdANb7/s320/IMG_2273+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5431635786167521218" border="0" /></a>Kilka wędrówek po szlakach, niektóre całkiem dalekie i warte wysiłku, niektóre tak ukryte że można trafić tylko przypadkiem. Nieprawdopodobna uczta dla oka i duszy. Magia miejsca nie pozwala przejść obojętnie i nie słyszałem innych słów jak tylko zachwyt nad miejscem. Nigdzie się nie spieszyliśmy więc pozwalaliśmy sobie na długie odpoczynki. Dni były bardzo ciepłe a wręcz upalne a noce bardzo chłodne ale nie mroźne. Więc przy ognisku było całkiem przyjemnie. Nasze cienie rzucane na krwisto czerwone ściany w środku nocy tworzyły niezwykły klimacik. Księżyc świecił tak jasno, że obywało się bez latarek. Poranki były boskie, wschodzące słońce powoli kolorowało skały, które zaczynały powoli płonąć!!! Co za bajeczne kolory i nasycenie barw! Wdrapałem się na szczyt jednej z górek i podziwiałem panoramę miejsca, znalazłem kilka naturalnych pokoików z okienkami, w których latem można spokojnie przenocować. Skały tworzą niesamowite kształty i przypomina to jaskinie - domki bajkowych postaci. Szczerze to brak słów żeby to opisać. Mijał czas i pora była wracać. Znowu korki przy wyjeździe z Vegas... sztuki omijania zatłoczonych dróg i przejazd przez Bakerfield (którego nikt nie widział więc jak sądzę pogłoski o istnieniu tego miasta nie zostały potwierdzone). Międzystanowa numer 5 i ... nad ranem w domu. Jedno jest pewne jeszcze nie raz planuje wrócić do Valley of Fire...<br /><br /><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/ValleyOfFireExpedition2010?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/S0U3JxqIWuE/AAAAAAABrX4/32CMhkcm8VU/s160-c/ValleyOfFireExpedition2010.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/ValleyOfFireExpedition2010?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Valley of Fire Expedition 2010</a></td></tr></tbody></table><br /></div><object width="480" height="295"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/J0KLgQ5V5CE&hl=en_US&fs=1&color1=0xe1600f&color2=0xfebd01"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/J0KLgQ5V5CE&hl=en_US&fs=1&color1=0xe1600f&color2=0xfebd01" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="295"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-73173097398471542152010-01-04T16:05:00.000-08:002010-01-29T10:08:23.904-08:00Zapora Hoovera<div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmTTEysmZpZfhJ1n0IpwzWh2-Om6eWW43rhGHR7XpPdXMfESwiF-9bt1DKVeTxq6LB0OmkVkDEyxHTbXZ2ZiI3U1K8Rfk02zRxDUpFmFf9UoQxhGWoMioI1ijeWZdDSPozcWZtbFFEEmNn/s1600-h/img_5243+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 167px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmTTEysmZpZfhJ1n0IpwzWh2-Om6eWW43rhGHR7XpPdXMfESwiF-9bt1DKVeTxq6LB0OmkVkDEyxHTbXZ2ZiI3U1K8Rfk02zRxDUpFmFf9UoQxhGWoMioI1ijeWZdDSPozcWZtbFFEEmNn/s320/img_5243+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5423041794237638466" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Zapora Hoovera, to podobno jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w USA i większa atrakcja turystyczną, którą rocznie odwiedza od 8 do 10 milionów ludzi. Tama została ukończona w 1936 roku po pięciu latach budowy i nazwana imieniem Herberta Hoovera, prezydenta Stanów Zjednoczonych, który odegrał ważną rolę przy jej powstaniu. W latach 1933-1947 oficjalną nazwą zapory było Boulder Dam. Obiekt ten znajduje się w wąskim kanionie rzeki Kolorado na granicy stanów Newada i Arizona. Zapora wznosi się na 224 metrów czyli mniej więcej na wysokość 70-piętrowego drapacza chmur, ma szerokość 379 metrów. Po jej stronie północnej utworzyło się jezioro Mead, jeden z największych stworzonych przez człowieka zbiorników świata. Długość jeziora wynosi 177 km, a długość linii brzegowej 1323 km.</span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTzNFeesDqwTMZ8zk-pKiBl4X2Yjc83kV1iInZO1HP4cZEZ2pu0CtFrIzxBgxWoAkb7hAwcOdga4E4ASHEMEMaMIetQ3RqSvF2jGDWGicsqC797sIvBWlRt-SLiqeXX074r9RMx9ZS8N3_/s1600-h/img_9888+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 158px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTzNFeesDqwTMZ8zk-pKiBl4X2Yjc83kV1iInZO1HP4cZEZ2pu0CtFrIzxBgxWoAkb7hAwcOdga4E4ASHEMEMaMIetQ3RqSvF2jGDWGicsqC797sIvBWlRt-SLiqeXX074r9RMx9ZS8N3_/s320/img_9888+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5423041765108706690" border="0" /></a></div><p style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;">Na budowę tamy potrzeba było 2,5 mln m³ betonu, co wystarczyłoby na wybudowanie dwupasmowej autostrady z San Francisco do Nowego Jorku, oraz potrzeba było 8,2 mln ton kamieni. Zapora ma w sobie tyle stali co Empire State Building oraz jest tak gruba i wytrzymała, że nie musiała by być zakrzywiona i tak by wytrzymała napór wody. Zapora Hoovera jest drugą co do najwyższych zapór w kraju i 18 z najwyższych na świecie. Woda zasilająca hydroelektrownię wytwarza 4 miliardy kilowatogodzin rocznie a jej maksymalna moc wynosi 2080 MW. Tak ogromna moc zasila ogromne Las Vegas i okolice, a duża część wytwarzanej energii jest przesyłana przez 428 km do Los Angeles oraz południowej Kalifornii. Po środku zapory znajduję się linia graniczna między Nevada i Arizoną z umieszczonymi tabliczkami informacyjnymi i zegarami pokazującymi aktualny czas w danym stanie (od listopada do marca jest jedna godzin różnicy - i można przywitać Nowy Rok dwa razy :).<br /></p><p style="font-family: trebuchet ms; text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbltpPcmrX6Hcw54vgEQ8u7pNwN5yjgBCoQC3lE9zb_LRFLiVc6eMzoScLWKzEN-GM623-T7Fdaei7SzMjXuFxJ9PUcBMt5Z2lVbDr4J-abfMRflzcqrbbKoJQfm6V1TF7jOqGHD6aWHQx/s1600-h/img_0574+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 222px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbltpPcmrX6Hcw54vgEQ8u7pNwN5yjgBCoQC3lE9zb_LRFLiVc6eMzoScLWKzEN-GM623-T7Fdaei7SzMjXuFxJ9PUcBMt5Z2lVbDr4J-abfMRflzcqrbbKoJQfm6V1TF7jOqGHD6aWHQx/s320/img_0574+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5423041775554061314" border="0" /></a>Osoby odwiedzające to miejsce mogą zaparkować samochody w ogromnym piętrowym płatnym garażu po stronie Nevady albo na darmowych punktach widokowych po stronie Arizony co jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Tamę można zwiedzać też wewnątrz i wystarczy zjechać ruchomymi schodami do Visitor Center, gdzie za 30$ można udać się na wycieczke.<br /></p><div style="text-align: justify;"><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCI6mjcl3PkjxnRKiV-yS3ppfZQJDtp_6G4NQdyQew1CSZpFp-FYxo6H82bGvj9_NK8bBRahyFQBP9QVnzq4OBOXakpFAumWfdX01XHOAqDSG5ZCohFHSOch_ddo47mIKy4gdXMnkhNulv/s1600-h/img_9871+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCI6mjcl3PkjxnRKiV-yS3ppfZQJDtp_6G4NQdyQew1CSZpFp-FYxo6H82bGvj9_NK8bBRahyFQBP9QVnzq4OBOXakpFAumWfdX01XHOAqDSG5ZCohFHSOch_ddo47mIKy4gdXMnkhNulv/s320/img_9871+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5423041774653106146" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Przy Zaporze Hoovera powstaje nowy - wielki most łączący dwa strome brzegi u jej podnóża, który skróci dotychczasowy przejazd przez zaporę i zwiększy przepustowość drogi 93 łączącej Phoenix w Arizonie i Las Vegas w Nevadzie. </span><br /><br /><a style="font-family: trebuchet ms;" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGKoPnweGRJ14DgQMfXTRMfdaqKLeIGBYFv6ADemx4E0Ryp4LUC0BHQ0sEfb20OxGi7A9XDvTqr73R50dU1cKv_oODnb1-ulni4t3vdgwZWWXfcl093tzTDcUHeyjDGn-2g2AekHsP9v1E/s1600-h/img_0505+low.jpg"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGKoPnweGRJ14DgQMfXTRMfdaqKLeIGBYFv6ADemx4E0Ryp4LUC0BHQ0sEfb20OxGi7A9XDvTqr73R50dU1cKv_oODnb1-ulni4t3vdgwZWWXfcl093tzTDcUHeyjDGn-2g2AekHsP9v1E/s320/img_0505+low.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5423041784156032898" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Nowy most się przyda, bo po atakach z 11 września władze federalne wycofały z Zapory Hoovera tranzyt ciężarówek i ustawiły przed wjazdem punkty kontroli co powoduje ogromne korki (większe samochody, Busy i Vany są drobiazgowo sprawdzane, bywało, że musiałem wyjmować wszystkie walizki i pokazywać zawartość!). Przeprawa ma mieć 600 metrów długości. Jego potoczna nazwa to Hoover Dam Bypass. Proponowaną nazwą jest Mike O'Callaghan-Pat Tillman Memorial Bridge (pierwszy był gubernatorem Nevady, drugi graczem futbolu amerykańskiego w Arizonie, który poległ na wojnie w Afganistanie). Odległość mostu od zapory wynosi 490 metrów. W przyszłości turyści będą mogli zaparkować przy moście i zwiedzać go. Zapory nie zobaczą jednak kierowcy przejeżdżający mostem. Most ma kosztować łącznie 240 milionów dolarów, a jego ukończenie planowane jest w tym roku.</span></div><br /><table style="width: 194px;"><tbody><tr><td style="height: 194px; background: url("http://picasaweb.google.com/s/c/transparent_album_background.gif") no-repeat scroll left center transparent;" align="center"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/HooverDam?feat=embedwebsite"><img src="http://lh4.ggpht.com/_VYSJjgiBGkE/SqgBe2wljAE/AAAAAAABqro/d-k6lWNu2Fo/s160-c/HooverDam.jpg" style="margin: 1px 0pt 0pt 4px;" height="160" width="160" /></a></td></tr><tr><td style="text-align: center; font-family: arial,sans-serif; font-size: 11px;"><a href="http://picasaweb.google.com/siera6/HooverDam?feat=embedwebsite" style="color: rgb(77, 77, 77); font-weight: bold; text-decoration: none;">Hoover Dam</a></td></tr></tbody></table><br /><object height="295" width="480"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/sl15OE52GZc&hl=en_US&fs=1&"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/sl15OE52GZc&hl=en_US&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" height="295" width="480"></embed></object>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-113430815670145028.post-7154742682874490792009-12-29T18:23:00.001-08:002009-12-29T18:30:19.004-08:00Sekrety San Francisco: Mission Dolores<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTtXyvaJV-dwM4Okhug_lVX0Pcu54eSPIUkL0gqQC8sfSMh87tk1LBO_A0ZPIXM9dangIioH-4pD1lOWs-PDoNrB-BPDPyvl6FtPaYMjNnkfDBQ4MbeBH6RMYW37kQC0cNex6Qw8nMTGjY/s1600-h/IMG_7878+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 201px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTtXyvaJV-dwM4Okhug_lVX0Pcu54eSPIUkL0gqQC8sfSMh87tk1LBO_A0ZPIXM9dangIioH-4pD1lOWs-PDoNrB-BPDPyvl6FtPaYMjNnkfDBQ4MbeBH6RMYW37kQC0cNex6Qw8nMTGjY/s320/IMG_7878+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5420849493280883362" border="0" /></a><span style="font-family:trebuchet ms;">Hiszpańscy osadnicy prowadzeni przez kapitana Jose Moraga i Ojca Francisco Palou założyli pierwszą misję w San Francisco w 1776 roku, oryginalne miejsce powstania misji znajdowało się na rogu dzisiajeszych ulic Camp i Albion, dwie przecznice na wschód od obecnej lokalizacji Mission Dolores. Formalnie nazywana Mission San Francisco de Assisi, była szóstą z 21 misji wybudowany w latach 1769 i 1823 przez franciszkanów na drodze El Camino Real, która łączyła szereg misji od Meksyku do Sonoma w Kalifornii. Budowany przez Indian Costanoan, obecny budynek misji został oddany do użydku w 1791 roku i jest najstarszą budowlą wciąż stojącą w San Francisco. Jego półtora-metrowej grubości mury z cegły Adobe pomogły przetrwać misji cztery wielkie trzęsienia ziemi. Po sekularyzacji misji w 1834 roku przez Hiszpanów, Mission Dolores była wykorzystywana jako hotel, sala taneczna a potem browar, aż do powrotu na łono kościoła Katolickiego w 1857 roku. Drewniany szkielet budynku, pierwotnie owinięty niewyprawioną skórą został wzmocniony stalowymi belkami w 1918 roku. Bazylika miasta San Francisco znajduję obok misji.</span><br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix7X6PFBEDqj10EFpGJtSCcVk7d-sAmVhBDyKQd-J1QXoF_K0N9TaLeivX56UzWHqe2l1bV3I7RPRbVBkRv8rIWrBQK59OeOdLbaCGcbd57Q2dDfJhoECOEVglXdH2M0bUSiaF1KKnGrlY/s1600-h/IMG_0310+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix7X6PFBEDqj10EFpGJtSCcVk7d-sAmVhBDyKQd-J1QXoF_K0N9TaLeivX56UzWHqe2l1bV3I7RPRbVBkRv8rIWrBQK59OeOdLbaCGcbd57Q2dDfJhoECOEVglXdH2M0bUSiaF1KKnGrlY/s320/IMG_0310+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5420849484250617538" border="0" /></a><span style="font-size:85%;"><span style="font-family:trebuchet ms;">W roku 1776 jezioro o nazwie Laguna de Nuestra Senora de los Dolores<br />(Lake of Our Lady of Sorrows)<br />obejmowało obszar ograniczony do obecnych ulic 15th, Guerrero, 23th i Harrison. </span><br /></span></div><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix7X6PFBEDqj10EFpGJtSCcVk7d-sAmVhBDyKQd-J1QXoF_K0N9TaLeivX56UzWHqe2l1bV3I7RPRbVBkRv8rIWrBQK59OeOdLbaCGcbd57Q2dDfJhoECOEVglXdH2M0bUSiaF1KKnGrlY/s1600-h/IMG_0310+low.JPG"><br /></a><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjvfazLtJQAQqtYlYUCXyslK2uz9IYzLPIHdQqxonHas5wr8wFpTUNwirMIGO95DEs3uocjIeP5O6M0EuermjONIq1y7FYFl_joFsAQAAP4R_zTxjKVd3extfGSG_QpvOwG27VDxRRJ2kD/s1600-h/IMG_0311+low.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjvfazLtJQAQqtYlYUCXyslK2uz9IYzLPIHdQqxonHas5wr8wFpTUNwirMIGO95DEs3uocjIeP5O6M0EuermjONIq1y7FYFl_joFsAQAAP4R_zTxjKVd3extfGSG_QpvOwG27VDxRRJ2kD/s320/IMG_0311+low.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5420849487283096914" border="0" /></a><span style="font-size:85%;"><span style="font-family:trebuchet ms;">Pamiątkowy marker na rogu ulic Albion i Camp.</span></span><br /></div>Marcin Sieradzkihttp://www.blogger.com/profile/10661349479665976912noreply@blogger.com