wtorek, kwietnia 28, 2009

Burzliwy miesiąc kwiecień

"Life is what happens to you while you're busy making other plans"

Miałem trochę przerwy w pisaniu, w życiu moim nastąpiło dużo gwałtownych zmian, które w większości nie były pozytywne. Ekonomia padła, rynek się załamał i dużo ludzi potraciło prace. Sporo znajomych musiało opuścić San Francisco i okolice...

Pożegnalna impreza u Piotra była udana ale potem pozostał smutek i pustka a to był dopiero początek lawiny która przewaliła się przez moje życie.

Przyjazd Oli napawał mnie dużym optymizmem, nadzieja na koniec samotności i na duży zastrzyk pozytywnej energii...Ale niestety tak nie było, wszystko zaczęło się pod górkę...

Wizyta Adama z Polski i przeprowadzka Eli z Sacramento ubarwiała dni (jak się okazało tylko moje :).
Zawiązała się "paczka" fajnych znajomych Joasi, Tomka i Shane'a

- wszędzie chodziliśmy razem i mile wspominam wieczory na Diamond Heights ze wspaniałym widokiem na San Francisco. Potem jeszcze dołączył Robert, Maciek i Iwona z Bay Area i wydawało się, że będzie świetnie.


Życie pokazało jednak swoje złe oblicze...

Moja przeprowadzka spowodowała nieprawdopodobną ilość nakładających się na siebie splotów wydarzeń które mogę nazwać nieszczęśliwymi lub pechowymi. Ola zakręciła mną jak hula-hoopem i zniknęła w przeciągu jednego dnia ... ale to inna historia i chyba nie miejsce na wyciąganie tego na zewnątrz. Ale przyznam że Kubica byłby w tyle przy takim tempie zmiany partnera :)
Pozostał ból... smutne wizyty w barach.
Wizyta przyjaciół z Polski trochę podtrzymała na duchu ale dalej było smutno.

Sporo czasu spędziłem za kółkiem śmigając po obrzydliwym LA i okolicach (nie mogę zrozumieć turystów, którzy chcą zwiedzać to miasto... )

Wizyta mojej siostry w Las Vegas i spotkanie rodzinne w stolicy hazardu - dość krótkie ale dawno się nie widzieliśmy.
Teraz powoli muszę się pozbierać, wyciągnąć wnioski z życia i pozytywnie ruszyć przed siebie.

"Na drodze życia spotykamy trzy główne przeszkody:
własne winy, cudzy egoizm i złośliwe przypadki"


Pozostały wspomnienia cienie... ...
Czas wrócić do pisania i fotografii


" Tylko nocą do klubu Puls
Jam Session do rana - tam królował blues
To już minęło, ten klimat, ten luz
Ci wspaniali ludzie nie powrócą
Nie powrócą już (...)

Dużo bym dał by przeżyć to znów
Wehikuł czasu - to byłby cud
Mam jeszcze wiarę, odmieni się los
Znów kwiatek do lufy wetknie mi któś "