środa, lipca 30, 2008

Barbary Coast Trail czyli San Francisco w 1 dzień



The Barbary Coast Trail jest niemal czteromilową trasą przechodzącą przez historyczną część San Francisco. Szlak wyznaczają strzałki oraz medaliony z brązu wmurowane w chodniki, prowadzące do 20 najważniejszych miejsc w mieście, sześciu muzeów, trzech najstarszych skwerów i zabytkowych dzielnic. Trasa, stworzona przez San Francisco Historical Society, ukazuje historię miasta na przestrzeni wieków. Za ich sprawą powracają do życia hiszpańscy odkrywcy, uczestnicy „gorączki złota" i ocaleni z trzęsienia ziemi w 1906 roku. Opcją na trasie jest możliwość zboczenia z głównego szlaku do zapierającego dech w piersiach punktu widokowego z wieży na Telegraph Hill. Można też zatoczyć koło przez 6 przecznic na Nob Hill i w 4 miniparkach wzdłuż drogi podziwiać piękne widoki. Relaks gwarantowany!
Szlak zaczyna się w downtown (centrum) od budynku Old Mint (stara mennica). Potem prowadzi do najstarszego Chinatown w Ameryce Północnej, przechodząc przez Portsmouth Square, miejsce narodzin „gorączki złota", wokół Jackson Square Historic District, aż do North Beach i jego włoskich kawiarni. Docierając do Fishermans Wharf i w końcu do historycznych statków koło Aquatic Park. Dwa końce szlaku połączone są słynną linią tramwajową na trasie Powell – Hyde.
Zwiedzanie zaczynamy od [1] starej mennicy (Old U.S. Mint), na rogu fifth street i Mission. Zbudowany w 1874 r. budynek jest najstarszą budowlą w downtown (w USA mianem downtown określamy centrum miasta). Mennica jest z zewnątrz w dobrym stanie i przypomina grecką budowlę. Wewnątrz wygląda jak zapuszczona rudera i nie można w niej nic zwiedzić. Przy schodach wejściowych znajdujemy pierwszy znacznik (medalion) w chodniku oraz tablica informacyjna. Strzałka kieruje nas do następnego miejsca [2] Hallidie Plaza, placu na bardzo ruchliwym skrzyżowaniu ulicy Powell i Market. Plac nazwano na część Andrew Hallidie, który w 1873 roku wdrożył pierwszy na świecie system słynnej kolejki linowej (cable car). W tym miejscu zawsze panuje ruch. Znajduje się tutaj wejście do stacji BART-a i metra (jest tam dobrze zaopatrzone w darmowe mapki centrum informacji turystycznej). Jeśli ktoś zobaczy długą kolejkę ludzi, to oznacza że jest się przy "pętli" cable car :). Stoi tam budka, gdzie można kupić bilety komunikacji miejskiej. Obok widzimy Flood Building, zbudowany w 1904 roku 12 piętrowy (trójkątny) budynek – na początku XX wieku uznawany za największy biurowiec na Zachodnim Wybrzeżu. Na dole mieści się duży sklep GAP-a. Biegnąca obok Market street to najbardziej znana ulica w San Francisco. Na odcinku od tego miejsca do budynku odprawy promowej na Embarcadero mają tu swoje siedziby banki, outlety z ubraniami, duże sklepy i centra finansowe. Jest to ładniejsza część ulicy Market. Jak to bywa w centralnym miejscu miasta, gromadzi się tutaj sporo bezdomnych i różnego typu oszołomów (ludzie nienawykli do takich widoków będą trochę zszokowani). Tutaj zaczyna się dzielnica Tenderloin (m.in. ulice Turk, Eddy, O'Farell i kilka innych) – zamieszkała głównie przez ciemnoskórych. Jest to najgorsza część miasta (przynajmniej dla mnie). Na chodnikach można zobaczyć leżących pijaków lub narkomanów. Sklepy i budynki nie wyglądają za ciekawie :). Powszechne są zaczepki przez Murzynów. Częsty widok to awantury, jakieś bijatyki i policjanci biegający z bronią. Ma to oczywiście swój klimat :). Jeśli turysta chce zachować miły obraz miasta, to niech lepiej ominie te rejony. Wracajmy do naszej trasy :). Przedzieramy się na północ wiecznie zatłoczoną ulicą Powell, idziemy równolegle do trasy cable car i docieramy do [3] Union Square. J.W. GearyWestin pierwszy amerykański mer miasta wyznaczył ten plac na publiczny skwer w 1850 roku i… tak pozostało do dzisiaj. Jest to bardzo miłe miejsce, by odpocząć na chwilę, napić się kawy czy umówić na spotkanie (coś w stylu punktu spotkań przed warszawską Rotundą:) – znajduje się w centrum, każdy tu trafi, trudno się zgubić). Pośrodku placu wyrasta wysoki pomnik upamiętniający Admirała Dewey, który wygrał bitwę w wojnie hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 roku. Na placyku pod pomnikiem wystawiane są galeryjki ze sztuką, głównie z obrazami. Na małej scenie odbywają się kameralne koncerty. Masy ludzi przesiadują na murkach i trawnikach. Przy planu od strony południowej mieści się słynny sklep Macy's, a od zachodniej duży hotel– gdzie można przeszkloną windą wjechać na ostatnie piętro i podziwiać panoramę okolicy (nieoficjalnie, udając gościa hotelowego :)). Po wschodniej stronie, pośrodku między dwoma budynkami, znajduje się słynna Maiden Lane. Jest to bardzo wąska uliczka, którą łatwo można przeoczyć. W przeszłości było to miejsce rozpusty z domami publicznymi i spelunkami, najniebezpieczniejsza ulica miasta. Obecnie to miejsce z dużą ilością galerii, sklepów i kawiarenek, w których można się schować przed gwarem miejskim. Trzymając się szlaku (znaczników na chodniku), skręcamy w ulicę Grant, która widzie nas prosto pod bramę w kształcie chińskiej pagody z zielonym daszkiem. Wkraczamy do Chinatown – wąskie ulice, wiecznie zatłoczone, ze sklepikami nastawionymi na turystów. Można tu kupić prawie wszystko. Turyści chętnie zaopatrują się tu w pamiątki z San Francisco i odwiedzają herbaciarnie. Stojący na ulicy Chińczycy zapraszają do swoich restauracji. Kolorowe neony, flagi i architektura pozwalają poczuć się jak w Państwie Środka. Idąc dalej ulicą Grant docieramy do [4] Katedry Św. Marii (Old St. Mary's Cathedral). Jest to jedna z najstarszych katolickich katedr. Można ją zwiedzić w środku. Wracamy na szlak i po kilku metrach skręcamy w ulicę Sacramento i prawie natychmiast w prawo w [5] Waverly Place. W tym miejscu zaczyna się naprawdę ładne Chinatown. Ten krótki odcinek nazywany jest Ulicą Malowanych Balkonów, jest to bardzo widokowe miejsce. Kolorowe dachy, fasady domów i balkoniki nadają temu zakątkowi niepowtarzalny klimat. Czuję się jak w Kantonie w latach 20. :). Wychodząc z tej bajkowej uliczki skręcamy w lewo i od razu w prawo w Ross Alley – bardzo wąską alejkę zwaną w XIX wieku ulicą hazardu. Znani z zamiłowania do gier Chińczycy urządzili sobie tutaj małe Las Vegas :). Obecnie nie ma tu śladu po okresie świetności, zwykła szara alejka, ale z klimacikiem slamsów. Wracamy z powrotem na szlak, robiąc małe koło, i mijamy [6] Bank of Canton, trzypoziomowa pagoda wkomponowana w duże budynki. Chwilka dla fotografa i… idziemy dalej. Po kilku krokach wchodzimy na [7] Portsmouth Square – miejsce narodzin „gorączki złota". 12 Maja 1848 roku Sam Brannan szedł przez plac i wymachując butelką pełną drobinek złota, darł się wniebogłosy: "Złoto! Złoto! Złoto z amerykańskiej rzeki!". Od tej chwili miasto przeżyło najazd poszukiwaczy złota :). Plac ma sporo ciekawych historycznie miejsc. Monument upamiętniający pierwszą w Kalifornii szkołę publiczną, miejsce gdzie załopotała pierwszy raz w San Francisco amerykańska flaga w 1846 roku, figurka galeonu Hispaniola z powieści Roberta Stevensona "Wyspa skarbów" i obok wysoki szkaradny budynek. Na placu jest jak w ulu :), całe masy Chińczyków zbitych w grupki grają w swoje gry, strasznie się przy tym ekscytują i drą się niemiłosiernie :). Nie należy się tym przejmować, mimo że wygląda to jak nielegalny hazard (czym zapewne jest). Wychodzimy z placu i szukamy znaczników na chodniku, tutaj można się pogubić. Zaczyna się [8] Commercial Street, przy której można zwiedzić Pacific Heritage Museum, Chinese Historical Society of America Museum i Imperial Palace. Jesteśmy w dzielnicy finansowej i specjalnych atrakcji już tutaj nie ma, same wieżowce i banki. Dochodzimy do [9] Montgomery Street, gdzie zwiedzamy Wells Fargo History Museum, Bank, który otworzył swoje filie w 1852 roku i jest na rynku do dzisiaj :). Inne atrakcje to tablice pamiątkowe na Clay street upamiętniające słynny Pony Express – początki poczty, kiedy to jeźdźcy rozwozili pocztę pokonując olbrzymie dystansy. Można zrobić tutaj małą dygresję i obejść bardzo charakterystyczny wieżowiec, Transamerica Pyramid. Budynek góruje nad miastem i jest w kształcie piramidy. Przed zamachami z 11 września w 2001 roku można było wjechać na piętro widokowe z panoramą miasta, obecnie jest ono niestety zamknięte dla turystów.
Zaczynamy spacer po uliczkach [10] Jackson Square Historic District, gdzie znajdziemy budynki z czasów Gorączki Złota. Tutaj łatwo zgubić szlak. Dzielnica jest bardzo zadbana i raczej nie tania :), budynki są stopniowo odnawiane albo już odnowione i spacerek po uliczkach to czysta przyjemność. Następny punkt to [11] Old Barbary Coast – historyczne miejsce (to tutaj marynarze spędzali wolny czas, tutaj mieściły się magazyny i sklepy oferujące produkty niezbędne na okręt). A wszystko to na granicy obecnego Little Italy, dzielnicy włoskiej. Wchodzimy na ruchliwą ulicę Columbus Avenue, przy której mieści się bardzo dużo mały włoskich kawiarenek. Tworzą fajny klimat, trochę jak w Europie :). Po kilku krokach jesteśmy w dzielnicy North Beach i szukamy znacznika numer [12] Beat San Francisco. Można usiąść tu na chwilę w kawiarni Vesuvio (bardzo charakterystyczna, jej ściany pokrywają różne malowidła), by napić się kawy lub piwa i poczuć się jak Jack Kerouac, Allen Ginsberg i Neal Cassady (bywający tu w latach 50. :)). Warto zajść też do księgarni City Lights Bookstore, gdzie na każdym kroku widać ślady pisarzy pokolenia beat. Opuszczając te rejony, docieramy do [13] Washington Square, gdzie można położyć się na trawie i zrobić sobie małą przerwę (o ile znajdzie się wolne miejsce ;)). Park jest naprawdę ładny (jak większość parków w SF). Tuż nad nim góruje przepiękna katedra Św. Piotr i Pawła.
Teraz zaczyna robić się trudniej, gdyż większość ulic biegnie pod górkę lub z górki (ale wspaniałe widoki warte są poświecenia)! Z daleka widać słynny odcinek Lombard street, bardzo kręte (wijące się jak wąż) serpentyny, gdzie zjechać można z prędkością 5 mil na godzinę i tylko "normalnym" samochodem. Wdrapujemy się na [14] Telegraph Hill. Wzgórze nie jest co prawda największe w mieście, ale wyróżnia się znacznie na tle panoramy miasta. Charakterystyczna i widoczna w tym rejonie i zatoce jest Coit Tower, wieża wyglądająca jak rzymska kolumna. Można wjechać na górę windą za jakieś małe pieniądze i podziwiać stamtąd panoramę okolicy. Małym minusem są grube (bardzo zabrudzone) szyby w windzie, chroniące pasażerów przez wypadnięciem. Przy wyjściu z wieży na ścianach znajdują się "Fresco Murals" – malowidła ścienne tak popularne w dzielnicy Mission. Z Coit Tower można zejść na kilka sposobów (m.in. schodkami Filbert Steps), ale trzymając się szlaku trzeba wrócić do ulicy Grant i kierować się w stronę zatoki. Na pewnym odcinku (trzeba uważać, żeby nie przegapić) znajdują się malutkie schodki prowadzące stromo do Jack Early Park. To dość osobliwe miejsce, postawiony jest tam podest z ławeczką, który pomieści zaledwie kilka osób (idealnie dla pary). Roztacza się z niego przepiękny widok na całą zatokę i most Golden Gate. Wracamy na szlak i po kilku krokach skręcamy w prawo w ulice Francisco. Idziemy do końca, gdzie znajdują się (na pierwszy rzut oka trudne do wypatrzenia) schody prowadzące w dół na ulicę Kearny, którą to docieramy do słynnej Embarcadero ciągnącej się wzdłuż zatoki. Mijamy Pier 39 – nastawione na turystów miejsce, gdzie można dobrze zjeść, zrobić zakupy, odwiedzić akwarium i Hard Rock Cafe. Spacerkiem docieramy do [15] Fisherman's Wharf, które było kiedyś portem rybackim, a teraz to najczęściej odwiedzane przez turystów miejsce w San Francisco (nie rozumiem dlaczego :). Znajduje się tu sporo sklepików z elektroniką (ale lepiej nic tu nie kupować!) i z pamiątkami. Co krok napotykamy restauracje oferujące owoce morza (słynny Clam Chowder w chlebie i kraby). To także stąd odpływają statki wycieczkowe po zatoce. Można tu też zwiedzić przycumowany okręt podwodny z czasów II wojny – USS Pampanito. (Ważne! Jeśli chcesz popłynąć na Alcatraz, to nie stąd, tylko z Pier 33). Osobiście nie przepadam za tym miejscem, denerwujące jest przeciskanie się przez tłumy ludzi, wieczne korki i zapchane (do tego drogie) restauracje. Idąc wzdłuż Fishermans Wharf dochodzimy do [16] Historic Ships at Hyde St. Pier. To muzeum, gdzie znajdziemy podobno największą kolekcję historycznych statków. Wejście jest za darmo i można pozwiedzać stojące tam takie okręty jak ogromny trzymasztowy Balculutha oraz 300-stopową Eureka. Dalej zbliżamy się do bardzo miłych rejonów: [17] Aquatic Park, piękny zielony park, gdzie można odpocząć i podelektować się widokami na zatokę i okoliczne stare stylowe budynki. Nad parkiem góruje budynek w kształcie okrętu – National Maritime Museum (zawsze zamknięty). Superzdjęcia z 360-stopniowym widokiem oferuje Municipal Pier. Idziemy betonową promenadą i dochodząc do jej końca widzimy wszystkie atrakcje zatoki: Pacyfik, Most Golden Gate, wyspę Angel, Alcatraz i Hyde Street Pier. Wracając można zboczyć do pobliskiego Fort Mason, jednego z najładniejszych parków w mieście. Świetny klimacik, palmy i widoczki urzekają. Wracamy na szlak i robimy rundkę, okrążając Aquatic Park, wchodzimy do [18] Ghirardelli Square. To kompleks budynków z czerwonej cegły, gdzie kiedyś mieściła się fabryka czekolady, a teraz znajduje się muzeum i dużo malutkich butików, fontanna i słynne włoskie lody (wcale nie takie dobre), po które zawsze ustawiają się kolejki. Nasza trasa powoli dobiega końca i pora udać się do punktu [20] Hyde-Powell Cable Car Line, czyli na "pętle" słynnej kolejki linowej. Zawsze, ale to zawsze w tym miejscu są takie kolejki, żeby dostać się do wagonika, że to tylko najwytrwalsi pozwalają sobie na czekanie. Jeśli już się uda wejść na pokład, to płacimy 5 dolarów. Szczęściarze siadają na bokach, a reszta wewnątrz. Wagonik jest zwykle oblepiony wiszącymi ludźmi :) i nie zawsze można delektować się trasą. Najlepiej pojeździć w jakichś mało popularnych godzinach, hehe. Trasa kolejki wiedzie przez bardzo stromą ulice Hyde (widoczki są super) i czasem warto podejść na piechotkę pod górę i wsiąść do wagonu na innym przystanku. Przejazd przez Russian Hill i Nob Hill to naprawdę niezapomniane wrażenia! Na trasie mieści się Cable Car Muzeum. Jadąc dalej, mijamy ulicę California, gdzie można zrobić mały przystanek i przejść się do ostatniego miejsca – na Barbary Coast Trail. Numerkiem [20] jest Nob Hill i jego bajkowe budynki takie jak Stanford Court Hotel, Mark Hopkins Inter-Continental Hotel, Flood Mansion i Katedra Grace będąca kopią Katedry Notre Damm w Paryżu. W tym rejonie znajdziemy najbardziej widokowe uliczki spadające stromo w dół!!! Odpocząć można w pobliskim Huntington Park. Powrót do wagonika i zjazd na końcową stację Powell. Koniec wyprawy. Cała trasa pozwala poznać najciekawsze miejsca San Francisco w jeden dzień. Mapkę można wydrukować z internetu lub kupić za 8 dolarów w Centrum Informacji Turystycznej na Powell. Szlak pomija oczywiście wiele miejsc, które warte są zwiedzenia.




Barbary Coast Trail