poniedziałek, stycznia 19, 2009

Ocean w upalny styczniowy dzień...


MLK Day

Martin Luther King Jr. Day jest świętem federalnym, obchodzonym w trzeci poniedziałek stycznia każdego roku. MLK Day ustanowił prawnie w 1983 roku prezydent Ronald Regan ale dopiero od 2000 roku wszystkie 50 stanów zaczęło przestrzegać i honorować to święto - jest to dzień wolny od pracy ale sporo firm prywatnych nie uznaje tego święta.
Doktor Martin Luther King był aktywnym – najpierw bojownikiem, a potem przywódcą – walki o zniesienie segregacji rasowej. I to bojownikiem i przywódcą działającym bardzo skutecznie. Dzięki prowadzonej przez niego, zakrojonej na szeroką skalę akcji, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zniósł segregację rasową w autobusach stanowych. King prowadził walkę wyłącznie pokojowymi metodami – stosował bierny opór, organizował marsze, których uczestnicy domagali się prawa głosu dla Afrykańczyków i praw dla czarnoskórych pracowników. Był wielkim zwolennikiem głoszonej przez Mahatmę Gandhiego filozofii „pokojowego nieposłuszeństwa obywatelskiego“. StworzyłSouthern Christian Leadership Conference , czyli Konferencję Chrześcijańskich Przywódców Południa. Martin Luther King miał wielu wrogów, do ich grona należał szef FBI, John Edgar Hoover. FBI założyło podsłuch w domu Kinga, obawiając się, żeby „czerwoni” nie przeniknęli do ruchu „czarnych”.
Miał również przeciwników wśród czarnoskórych działaczy, takich jak Malcolm X, który uważał jego metody za stanowczo zbyt łagodne. Ostatecznie władze amerykańskie zostały przyparte do muru i w 1964 roku została zniesiona segregacja rasowa w miejscach publicznych. A w grudniu tego roku Martin Luther King otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. 4 kwietnia 1968 roku został zastrzelony w Memphis w stanie Tennessee.
28 VIII 1963 roku o godzinie 13.00 pod pomnikiem Lincolna w Waszyngtonie zaczyna się wielogodzinny festiwal przemówień polityków i występów artystów popierających równouprawnienie czarnych. Przyszło wiele sław filmu i estrady. Jest Marlon Brando, Paul Newman, Charlton Heston, Harry Belafonte, Judy Garland. Burt Lancaster,Josephine Baker. Śpiewają artyści młodzi, ale obiecujący: Bob Dylan, Joan Baez.
Wreszcie jeden z organizatorów, murzyński działacz związkowy Philip Randolph, zapowiada Martina Luthera Kinga. Nazywa go moralnym przywódcą narodu. King przeczekuje burzę oklasków i zaczyna wygłaszać napisane w nocy przemówienie. Jest bardzo zmęczony, głos ma zduszony, ochrypły. Gdy dochodzi do części, w której domaga się wolności zaraz i pracy zaraz, ogromny tłum podchwytuje rytm tych słów i skanduje je. Uskrzydla to nagle Kinga. Odrzuca tekst i mówi spontanicznie:
"Miałem sen, iż pewnego dnia ten naród powstanie, aby żyć wedle prawdziwego znaczenia swego credo: uważamy za prawdę oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi. Miałem sen, że pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii synowie dawnych niewolników i synowie dawnych właścicieli niewolników będą mogli zasiąść razem przy braterskim stole. Miałem sen, iż pewnego dnia moich czworo dzieci będzie żyło wśród narodu, w którym ludzi nie osądza się na podstawie koloru ich skóry, ale na podstawie tego, jacy są".
Gdy kończy, nad 200-tysięcznym morzem głów zalega cisza.