wtorek, stycznia 08, 2008

Southwest Expedition (Return) - Arizona

Arizona kojarzyla mi sie zawsze z Grand Canyonem i kaktusami. Teraz zmieniam zdanie... canyon i katusy to tylko mala dawka tego co kryje ten stan. Powalil mnie ogrom miejsc jakie mozna tu zobaczyc. Wlasciwie mozna tu spedzic spokojnie kilka miesiecy. Wjechalismy do Arizony od polnocy i zatrzymalismy sie na noc w Holbrook. Jest to typowe miasto "na trasie" w ktorym nic ciekawego do zwiedzania nie ma. Ale za mozna dobrze zjesc i wypac sie w hotelu przerobionym na wioske indianska. Pokoje sa w dwu osobowych tipi, przed ktorym dla ozdony zaparkowany jest jakis samochod z lat piecdziesiatych. Knajpe wybralismy bo byla blisko i nie zmarnowalismy czasu. Tu tez wita nas napis "You kill it, we grill it" i kaza zostawic bron u pianisty :) Milo spedzony czas i jedzenie dobre. Rano w trase. Widoki na trasie nie pozwalaja sie nudzic pasazerom, kaktusy i niezapomniane formacje z czerwonej skaly w tle. Tak chyba arizona znalazla sie na liscie moich ulubonych stanow :). Nasz cel numer jeden to Meteor Crater. To jedno z najciekawszych miejsc na ziemi. Mysle ze widok jaki zobaczylem troche przytloczyl. Do tej pory cos takiego widzialem na zdjeciach z Ksiezyca. 50 metrowy kawalek niklu i zelaza zrobil tak wielka dziure w Arizonie dodajac jej nastepne miejsce dla pielgrzymek naukowcow i zwyklych turystow. Pozachwycalem sie troche widokami. Zwiedzilem muzeum w ktorym szczegolowo wyjasniono jak doszlo to rozbicia sie metorytu kilkadziesiat tysiecy lat temu. Chwila w sklepie z pamiatkami i ruszamy. Get Your Kicks on Route 66 :) Na trasie jest wiele atrakcji wiec specjalnie nie trzeba sie wysilac i szukac. Zbaczamy do Walnut Canyon. W kanionie, na jego scianach widac pozostalosci po siedzibach indian. Zastanawiajace jak "roznie" osiedlali sie mieszkancy ameryki polnocnej... Jedni polujac na bizony rozkladali swoje tipi i wigwamy, inni budowali puebla a inni jak ci w Walnut opuszczali sie na linach i budowali swoje domy w szczelina na scianach kanionu. Jako miesjce do obrony bylo perfekcyjne. Jedyny sposob na dostanie sie to opuszczenie drabiny lub liny w wyzszego tarasu lub krawedzi ! Oczywiscie latwo bylo spasc (jesli ktos zaszybko wyszedl z "domu"). Mozna pochodzic po tym terenie, jest kilka sciezek i wzaleznosci od sezonu sa otwarte. Zbieramy sie powoli, jeszcze proba ulepienia mini balwanka ale snieg jest za slaby. Kierunek Oak Creek Canyon. Teraz zaczynaja sie juz widoki jak z pocztowek ! Otaczaja nas "krwisto" czerwone gory o roznych ksztaltach. Nie nadazam robic zdjecia. Po chwili zaprzestaje, i tak nie oddam piekna tego miejsca ... Najladniej zaczyna sie robic po poludniu... zachodzace slonce maluje gory pastelowymi kolorami. To juz uczta dla oczu !!! Tak mysle ze Arizone najlepiej zwiedzac po poludniami :) Na deser po pieknej drodze dostajemy piekny strumien plynacy w czerwonym kanionie. Wyrzezbione przez wode skaly ukladaja sie w przedziwne ksztalty... Patrzac okiem fotografa to mozna tu zrobic kilka swietnych zdjec. Mozna tu zostac na kilka dni :) . A z mojej wiedzy na temat rejonu to wynika ze to tylko mala, skromna dawka tego co mozna zobaczyc w tej okolicy. Ale na to trzeba duuuuzo czasu. Sedona. Chwila odpoczynku. Miasteczko w otoczone gorami w stylu ala arizona ;) Porownalbym je do zakopianskich krupowek :) Ma urok i "klimat". Dlatego szturmuja go masy turystow. Godne polecenia za przystanek w trasie. Zlonce juz powoli zachodzi a ja szykuje swoj aparat na najlepsze momenty. Jezdzimi miedzy gorami niedaleko Sedony, co chwila "pocztowki". Jak na jeden dzien to duza dawka bajkowych widokow. Mimo wszystko nie czuje przesytu. W glowie juz opracowuje plan wyprawy w te rejony. Napewno poswiece wtedy wiecej czasu na ten rejon. Mijamy misteczka i ostatni punkt dnia czyli ruiny indianskiego miasta w Tuzigoot. Hm... z daleka przypomina zniszczony przez czas zamek gdzies w szkocji :) a z bliska ruiny w peruwianskich andach. Zapada zmrok a my uciekamy w stone zachodzacegu coraz bardziej slonca. Gonimy czas. Jeszcze wjazd kreta trasa do wysoko polozonego Jerome. Kiedys to bylo wymarle miasto gornicze a teraz zaczyna odzywac. Wyglada troszke... strasznie, Mozna tu krecic horrory. Mroczne z opuszczonymi domami. Ale w stylem szukalbym podobnego gdzies we wloszech :) Nie czuc ameryki. Mysle ze jeszcze kilka lat i miasto zmieni sie nie do poznania. Na razie stajemy zeby podziwiac widoki. Miasteczko ma swietna panorame na cala okolice. Poraz na nas. Juz ciemno, na drodze slaby ruch. Czas na refleksje. Mijamy Kingman i juz prosta droga do Tamy Hoovera. Tam jeszcze jedna niezrozumiala kontrola pojazdow ? I jestesmy juz w innej strefie czasowej i innym stanie. Nevada wita.

[Petryfied Forest, AZ - Holbrook, AZ - Meteor Crater, AZ - Walnut Canyon, AZ - Flagstaff, AZ - Oak Creek Canyon, AZ - Sedona, AZ - Tuzigoot, AZ - Cottonwood, AZ - Jerome, AZ - Ash Fork, AZ - Kingman, AZ - Hoover Dam, AZ ]

F O T K I
•••