Point Reyes National Seashore to najbardziej wysunięty na zachód kraniec Marin County, otoczony z trzech stron wodami oceanu 50 milowy pas lądu porośnięty lasami i bardzo zielonymi łąkami, których granicą są skały klifowe i piaszczyste plaże. Ta nieustannie smagana wiatrami (bardzo dużymi a w fogu trochę mniejszymi) wierzchnia powłoka Ziemi przesuwała się niezmiennie w kierunku północnym wzdłuż uskoku San Andreas. Ruchy zaczęły się już 6 milionów lat temu z miejsca, gdzie dziś znajdują się peryferie Los Angeles. Podczas wielkiego trzęsienia ziemi w 1906 roku, które zniszczyło San Francisco, teren ten, stanowiący epicentrum trzęsienia, przesunął się prawie o 5 metrów.
Jadąc z San Francisco można wybrać bardzo widokową i malowniczą drogę (bardzo krętą) do wioski Inverness z której po 9 milach można skręcić na Drake's Beach, plażę, do której w 1579 roku miał podobno przybić sir Francis Drake.
Bardzo barwna postać. Jako korsarz z patentem od królowej Anglii Elżbiety łupił okręty hiszpańskie i portugalskie ( film Elżbieta - Złoty Wiek i rola Clive Owena wzorowana jest na sir Francisie ). Przepłynął cieśninę Magellana i przedostał się na Pacyfik. Stracił 4 statki. Drake popłynął dalej na północ, wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej na ostatnim statku, "Golden Hind" (Złota Łania). Odebrał Hiszpanom wyłączność na obecność na Pacyfiku (do tej pory wozili złoto na nieuzbrojonych statkach), łupiąc wszystko po drodze, co tylko się dało, zdobywając hiszpańskie statki i atakując porty. Poszukując przejścia północnego na Atlantyk, dopłynął aż do obecnej granicy USA z Kanadą. Nie znajdując oczekiwanego połączenia, skierował się na południe, obejmując oficjalnie (aczkolwiek czysto teoretycznie) w posiadanie królowej angielskiej odkrytą przez siebie Kalifornię (jako Nowy Albion). Potem jako Angielski Admirał wielokrotnie dawał się we znaki wielkiej Armadzie.
Wybrzeże do złudzenia przypomina południowe brzegi Anglii (dodać do tego częsty fog i piękne zielone łąki...) - nad piaszczystą plażą wznoszą się śnieżnobiałe klifowe skały na szczytach pokryte wiecznie zieloną trawą. Droga ciągnie się jeszcze w kierunku południowo-zachodnim, docierając do samego krańca Point Reyes, gdzie kończy się małym parkingiem. Stąd już tylko piechotą można dotrzeć do latarni morskiej (zamknięta we wtorki i środy!) Do pokonania jeszcze 308 stromych stopni schodków i można stąd obserwować migracje szarych wielorybów (okres marca-kwietnia) lub podziwiać uchatki. Wszystko pod warunkiem że nie ma fogu :) inaczej ... trudno znaleźć latarnie morską. Wracając po niecałej mili krętą drogą (w fatalnym stanie) i mijając farmy można skręcić w prawo i dotrzeć do Chimney Rock. Samochód trzeba zostawić na parkingu i dalej szlakiem udać się nad krawędzie klifów. Widoki niesamowite ! Koniecznie trzeba zobaczyć i nie zniechęcać się długim odcinkiem szlaku. Przy słonecznej pogodzie oczywiście :). Trzeba bardzo uważać na drogę i nie podchodzić do krawędzi, łatwo spaść. W dole na niedostępnych plażach zalegają lwy morskie i foki. Bardzo wietrznie wiec warto zabrać coś ciepłego z kapturem lub czapkę.
Jadąc z San Francisco można wybrać bardzo widokową i malowniczą drogę (bardzo krętą) do wioski Inverness z której po 9 milach można skręcić na Drake's Beach, plażę, do której w 1579 roku miał podobno przybić sir Francis Drake.
Bardzo barwna postać. Jako korsarz z patentem od królowej Anglii Elżbiety łupił okręty hiszpańskie i portugalskie ( film Elżbieta - Złoty Wiek i rola Clive Owena wzorowana jest na sir Francisie ). Przepłynął cieśninę Magellana i przedostał się na Pacyfik. Stracił 4 statki. Drake popłynął dalej na północ, wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej na ostatnim statku, "Golden Hind" (Złota Łania). Odebrał Hiszpanom wyłączność na obecność na Pacyfiku (do tej pory wozili złoto na nieuzbrojonych statkach), łupiąc wszystko po drodze, co tylko się dało, zdobywając hiszpańskie statki i atakując porty. Poszukując przejścia północnego na Atlantyk, dopłynął aż do obecnej granicy USA z Kanadą. Nie znajdując oczekiwanego połączenia, skierował się na południe, obejmując oficjalnie (aczkolwiek czysto teoretycznie) w posiadanie królowej angielskiej odkrytą przez siebie Kalifornię (jako Nowy Albion). Potem jako Angielski Admirał wielokrotnie dawał się we znaki wielkiej Armadzie.
Wybrzeże do złudzenia przypomina południowe brzegi Anglii (dodać do tego częsty fog i piękne zielone łąki...) - nad piaszczystą plażą wznoszą się śnieżnobiałe klifowe skały na szczytach pokryte wiecznie zieloną trawą. Droga ciągnie się jeszcze w kierunku południowo-zachodnim, docierając do samego krańca Point Reyes, gdzie kończy się małym parkingiem. Stąd już tylko piechotą można dotrzeć do latarni morskiej (zamknięta we wtorki i środy!) Do pokonania jeszcze 308 stromych stopni schodków i można stąd obserwować migracje szarych wielorybów (okres marca-kwietnia) lub podziwiać uchatki. Wszystko pod warunkiem że nie ma fogu :) inaczej ... trudno znaleźć latarnie morską. Wracając po niecałej mili krętą drogą (w fatalnym stanie) i mijając farmy można skręcić w prawo i dotrzeć do Chimney Rock. Samochód trzeba zostawić na parkingu i dalej szlakiem udać się nad krawędzie klifów. Widoki niesamowite ! Koniecznie trzeba zobaczyć i nie zniechęcać się długim odcinkiem szlaku. Przy słonecznej pogodzie oczywiście :). Trzeba bardzo uważać na drogę i nie podchodzić do krawędzi, łatwo spaść. W dole na niedostępnych plażach zalegają lwy morskie i foki. Bardzo wietrznie wiec warto zabrać coś ciepłego z kapturem lub czapkę.
Point Reyes |